AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Witam!
od kilku lat, tj. od czasu, gdy przeprowadzilam sie do Sewilli, bardzo interesuje mnie temat codziennego zycia w Andaluzji.
Bedac tutaj, na kazdym kroku mozna spotkac sie z ciekawymi sytuacjami; nie wspominajac juz o barwnych uroczystosciach typu Semana Santa, Feria de Abril etc..
Jakie Wy macie spostrzezenia po pobycie w Andaluzji/mieszkania w tym regionie?
Co lubicie? Co Was denerwuje?
Przy okazji zapraszam do mojego bloga, w którym wlasnie opisuje codzienne zycie na poludniu Hiszpanii...
http://pisanewsewilli.blogspot.com
pozdrawiam wszystkich zakochanych w Andaluzji:)
AM
Co lubicie?
O zaletach
Nie mialem za wiele czasu, ale chwile zerknalem na twoj blog... masz naprawde fajna pasje i zodlnosc odpowiedniego dobierania slow do tego co chcesz przekazac:) ja sobie podrozuje po andaluzji juz od miesiaca ponad:) pieszo, z plecakiem, bez pieniedzy:) gdzybys chciala kiedys wymienic sie spostrzezeniami ja chetnie pokonwersuje:)
POZDRAWIAM
niech sie nikt nie obrazi w ramach moich peregrynacji pracowniczych padlo ponad 2 lata na Andaluzje - Sevilla,Jerez i Puerto Real - piekne wspomnienia, nie liczac wedrowek turystycznych od Cordoby po Granade , choc kraina to chyba prawie jak 1/3 Polski, nie do ogarniecia. piekna do bolu, wiecie co mi przeszkadza? akcent i na to nic nie poradze
niech sie nikt nie obrazi w ramach moich peregrynacji pracowniczych padlo ponad 2 lata na Andaluzje - Sevilla,Jerez i Puerto Real - piekne wspomnienia, nie liczac wedrowek turystycznych od Cordoby po Granade , choc kraina to chyba prawie jak 1/3 Polski, nie do ogarniecia. piekna do bolu, wiecie co mi przeszkadza? akcent i na to nic nie poradze
To ja się podpiszę. No nie trawię.
Nie mialem za wiele czasu, ale chwile zerknalem na twoj blog... masz naprawde fajna pasje i zodlnosc odpowiedniego dobierania slow do tego co chcesz przekazac:) ja sobie podrozuje po andaluzji juz od miesiaca ponad:) pieszo, z plecakiem, bez pieniedzy:) gdzybys chciala kiedys wymienic sie spostrzezeniami ja chetnie pokonwersuje:)
POZDRAWIAM
Ooo, a w jakiej prowincji teraz jestes? sewilla juz byla czy dopiero bedzie??
szkoda, ze przez ostatni miesiac pogoda niespecjalnie dopisala...to chyba najgorsza zima jaka pamietaja najstarsi górale, ee, Andaluzyjczycy znaczy!
autostopem tez jezdzisz??? masz te same spostrzezenia ze hiszpanie sie NIE zatrzymuja i trzeba czekac na samochód z FR czy RFN?;-)
do kiedy zostajesz??
niech sie nikt nie obrazi w ramach moich peregrynacji pracowniczych padlo ponad 2 lata na Andaluzje - Sevilla,Jerez i Puerto Real - piekne wspomnienia, nie liczac wedrowek turystycznych od Cordoby po Granade , choc kraina to chyba prawie jak 1/3 Polski, nie do ogarniecia. piekna do bolu, wiecie co mi przeszkadza? akcent i na to nic nie poradze
Ja akcent akurat polubilam, ale denerwuje mnie tutejsza egzaltacja podczas mowienia; nie daj Boze powiesz cos nie pomysli sluchacza to usyszysz NOOO, MUJEERRR, z takim tonem urazonej dumy; hmm, nie wiem jak to nazwac:)
czasem tez wolalabym przy sniadaniu w spokoju poczytac gazete, a nie z jednej strony sluchac wszystkich krzyczacych wokól a z drugiej plotkarskiego programu TV (zauwazyliscie ze TV tutaj jest duzo bardziej....plotkarska wlasnie???)
Akcent jest właśnie fajny, strasznie go lubię Na początku było trochę ciężko, ale potem się przyzwyczaiłem do tego ucinania końcówek, itd. Chociaż zdarzało się, że pewne osoby strasznie ciężko było zrozumieć, szczególnie tych cwaniaczków w dresach jeżdżących swoimi Seatami po osiedlach
Akcent jest właśnie fajny, strasznie go lubię Na początku było trochę ciężko, ale potem się przyzwyczaiłem do tego ucinania końcówek, itd. Chociaż zdarzało się, że pewne osoby strasznie ciężko było zrozumieć, szczególnie tych cwaniaczków w dresach jeżdżących swoimi Seatami po osiedlach
Hehe, los canis
A mi najtrudniej zrozumiec osoby z malych wiosek, bylam niedawno w Puerto Serrano na malym trekkingu i w tej wiosce to dopiero byl hardcore:)
Na poczatku mieszkania w Sewilli, gdy przyzyczailam sie do tutejszego akcentu, trafil mi sie szef z Kordowy i byla lekka masakra...co prowincja, to warjacja na temat akcentu andaluzyjskiego:)
Hehe, los canis
No, dokładnie Yyh, nie przepadam za nimi
Heh, no tam nawet w Torremolinos gdzie mieszkałem, to na osiedlu obok bieda jak cholera, a co drugi miał Seata Leona z niezłym sprzętem audio. No i oczywiście reggaeton na maksa i jechana
Heh, no tam nawet w Torremolinos gdzie mieszkałem, to na osiedlu obok bieda jak cholera, a co drugi miał Seata Leona z niezłym sprzętem audio. No i oczywiście reggaeton na maksa i jechana
A znasz geneze slowa EL CANI?? dlaczego akurat tak?
A z czym Ci sie kojarzy un pijo? ciekawe czy tezmamy podobne spostrzezenia:)
Czarny Seat/Astra z przyciemionymi szybami, regeton na maksa, zloty lancuszek na szyi i zbiegowiska na stacji benzynowej przy Carrefurze...
ciekawe skad takie 17latki maja na takie podrasowane samochody:))
Hahaha, jak ja to zobaczyłam w baskijskim programie rozrywkowym Vaya Semanita to nie mogłam uwierzyć, że takie coś istnieje naprawdę Na północy takich ewenementów mniej.
A Jonan stał się idolem
http://www.youtube.com/wa...feature=related
A znasz geneze slowa EL CANI?? dlaczego akurat tak?
A z czym Ci sie kojarzy un pijo? ciekawe czy tezmamy podobne spostrzezenia:)
Un pijo no to mi się kojarzy z takimi bogatszymi lanserami, nie koniecznie canis
A genezy słowa cani nie znam...
Wysublimowane słownictwo to oni rzadko mają, ale żelu jest, i to sporo
Co do Jonana - to jest świetne: http://www.youtube.com/watch?v=woQxAq022q8
un pijo kojarzy sie z czerwonymi spodniami, granatowa marynarka, ewentualnie jeansy i rozowe markowe polo, bokobrody o znacznej dluugosci, masa zelu na wlosach
A dlaczego akurat tak? Ja spotkalam sporo pij@s, ale nikt nie pasowal pod Twoj opis
aniam81, umnie pijo to raczej wychuchany, zadbany maminsynek z samymi 10 w indeksie, ale co region to roznice. a tak wracajac do canis najczesciej siedza katem u rodzicow, a to co zarobia to laduja w samochody - no bo niby na co maja pieniadze wydawac? mieszkania drogie, dziewczyny wymagajace, a takie autko to piekna zabawka
aniam81, umnie pijo to raczej wychuchany, zadbany maminsynek z samymi 10 w indeksie, ale co region to roznice. a tak wracajac do canis najczesciej siedza katem u rodzicow, a to co zarobia to laduja w samochody - no bo niby na co maja pieniadze wydawac? mieszkania drogie, dziewczyny wymagajace, a takie autko to piekna zabawka
Ano pewnie, co region to obyczaj, bo na takich maminsynków to raczej tu mowia empollones..okularki, dobre oceny, mamusia podajaca kanapeczke:)
a canis, to chyba faktycznie albo wszystko co zarobia laduja w samochody, albo podkradaja rodzicom...
Nigdy nie widzialam zeby coche-cani bylo brudne, przynajmniej dbaja o swoje cacuszka:)
Osobna wersja cani sa ci na motorkach, bez kasku i z laska z tylu:))
empollon to u mnie kujon, jak sama nazwa wskazuje taki mlodzian/ka z pryszczami. ale gwara uczniowsko-mmlodziezowa nijak sie ma do slownikow sprzed lat - jezyk sie zmienia i trzeba tu mieszkac, zeby byc w miare na biezaco, ja sie obsmialam jak ostatnio robiac porzadki znalazlam stary podrecznik do nauki hiszpanskiego, chyba z 68, roku Oskara Perlina jeszcze - teksty to jakbys Bogurodzice w oryginale czytala.
W sumie nie zdziwilabym sie, gdyby na polnocy ESP te definicje jakos sie roznily.... oj tak
W sumie nie zdziwilabym sie, gdyby na polnocy ESP te definicje jakos sie roznily.... oj tak
W zasadzie nie ma sie czemu dziwic...w samej Andaluzji, w zaleznosci od prowincji czy wiosek, istnieja rozne okreslenia na te same slowa...
Jest nawet taka ksiazka: Hablas y palabras, ktora dobitnie i w wesoly sposob pokazuje ze nawet Andaluzyjczycy niekoniecznie musza umiec sie ze soba dogadac!!!
A teraz historia z zycia wzieta...
Jak przeprowadzilam sie do Sewilli, znalam w miare hiszpanski, ale ten z polnocy, bo pol roku bylam na praktykach w Barcelonie...(w sumie miesznka katalonsko-hiszp..)
Andaluzyjskiego ni w zab...
I kolega pyta: (heh, taki zarcik...)
- ¿Qué es lo que se echan los Polacos en los pelos?
- ¿?¿?
- po-laca!! (jajaja)
- ?¿?¿?¿??¿?¿
Dopiero musieli mi wytlumaczyc ze to gra slow, ze zamiast powiedziec PUES, LACA, w andaluzji skracaja pues na PO i wychodzi PO-LACA.........
Eh ten andaluzyjski:)
Podobny żarcik w stylu północnym: wchodzi facet do sklepu zoologicznego, spogląda na papugę kakadu i pyta
- "Es cara la cacatúa"?
- "lo siento, no hablamos Euskera"
Pytanie wypowiedziane szybko rzeczywiście brzmi jak baskijski
Podobny żarcik w stylu północnym: wchodzi facet do sklepu zoologicznego, spogląda na papugę kakadu i pyta
- "Es cara la cacatúa"?
- "lo siento, no hablamos Euskera"
Pytanie wypowiedziane szybko rzeczywiście brzmi jak baskijski
Haha, dobra chwile zajelo mi zrozumienie )
Cauliflower, dobre, naparwde jak Euskera
Cauliflower, dobre Az sobie na glos przeczytalam, zeby bardziej sie posmiac