ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

ostatni film E. Eliasa Merhige, opdowiedzialnego za dziwaczne "Begotten" i świetne "Shadow Of A Vampire". bardzo stylowy thriller paranormalny o agencie FBI tropiącym seryjnego mordercę o niewiarygodnie wysokiej liczbie ofiar. Temat niby zgrany i wyeksploatowany, ale Merhige jest zbyt dobrym twórcą, żeby popaść w jakieś tandeciarstwo. Przede wszystkim bardzo stylowe zdjęcia i niezły montaż, które budują niesamowity klimat.

Sama historia nie jest może zbyt oryginalna, ale reżyserowi chodziło bardziej o ukazanie przeżyć głównych bohaterów, a nie bawienie się w wydziwiane plot-twisty. czasami opowiadanie się rozjeżdża w szwach, ale można z łatwością przymknąć na to oko, bo rekompensuje to klimat.

sama teoria o "podejrzanym zero" - seryjnym zabójcy, który nie wykazuje żadnych schematów działania, pojawiła się już wcześniej w kinie. ale na "Hunting Humans" lepiej spuścić zasłonę milczenia, bo tragiczne to było.

wg mnie bardzo sprawny i stylowy film, który warto obejrzeć. ma kilka momentów, które zapadają w pamięć. nie jest może przesadnie straszny, w napięciu bardzo też nie trzyma, ale ogląda się go z przyjemnością.

no i Ben Kingsley, który nawet jakby nie umiał grać to i tak byłby najjaśniejszym punktem filmu. facet jest po prostu niesamowity! a dla tych co lubią to w jednej z głównych ról Carrie Anne Moss.

w zalewie dziwacznych mystery thrillerów "Suspect Zero" wyróżnia się na plus.


Pierwsza połowa filmu faktycznie, jakby nieco nieskładna i niepozbierana do kupy. Jednak "Suspect..." baaardzo ładnie się rozkręca, aż do samego finału. Ogólnie czuję w tym filmie jakieś takie fatalistyczne tchnienie kina lat 70tych (a przynajmniej niektórych filmów, niekoniecznie horrorów, z tej dekady) na zasadzie "tak naprawdę nikt nie wygrywa, nie jest totalnym zwycięzcą". I chwilami, w niektórych scenach przypomina się "Se7en"...
Taki tam raczej lajtowy psycho-thriller, ani to porywajace, ani orginalne. Obejrzc sie da, przyzwoicie zagrany z dobra obsada, i niezłymi zdjeciam, ale poza tym nic godnego uwagi. Ot film na nudny wieczór, bez lepszych perspektyw
Dobry thriller który pewnie nie byłby taki gdyby nie znakomta kreacja Bena Kingsleya koleś poprostu wymiata. Finał rozgrywający się gdzieś na pystynii przywodzi na myśl końcowe kadry Seven, tak wogóle to zakończenie "Suspect Zero" jest świetnie przemyślane. Całość jest faktycznie lajtowa ale warta uwagi. Aha ten kto widział Begotten zobaczy dalekie echa tego filmu właśnie w Suspect.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •