AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Oglądaliście ten świetny film? Podobał wam sie? Bo na mnie zrobił piorunujące wrażenie Zwłaszcza fakt, że byłam pewna że mordercą jest............. a tu prosze niewiadomo.... Polecam szczególnie obejrzeć ten film w gwiazdke (a szczególnie polecam obejrzeć go zanim nakręcą remake )
Ps. Wiecie, że "Halloween' początkowo miał być kontynuacją "Black Christmas" ?[/b]
Zgadzam sie w pelni. Choc "Black Christmas" widzialem juz prawie 3 lata temu, to rowniez wywarl na mnie bardzo pozytywne wrazenie. Az ciarki mnie przechodzily, gdy slyszalem ten upiorny, bezlitosny glos w telefonie, a scena z okiem wygladajacym zza drzwi przerazila mnie totalnie. Szkoda tylko, ze w filmie jest az tyle niepotrzebnych dluzyzn. Swietny horror z Kanady, polecam tez "Rituals" z 1977 roku, jesli lubisz slashery.
a mnie się średnio podobał. kepski humor, aktorstwo żadne, no i plot, który o ile dobrze kojarzę nie ujawnia mordercy. ale szacuneczek za rok powstania. to w ogóle pierwszy slasher? było coś wcześniej?
Ano bylo. Chocby brytyjski "Fright" z 1971 roku i "Silent Night, Bloody Night" z 1973 roku. Niektorzy uznaja tez "A Bay of Blood" Bavy za slasher, ale dla mnie to giallo jak sie patrzy.
oooo i fajnie, zaraz poszukam sobie, żeby zbadać i wyrobić sobie zdanie, szczególnie, że powoli powstaje art o slasherach, więc przydałoby się wiedzieć o czym się pisze
z "Bay Of Blood" to sprawa dyskusyjna. plot może by i podpadał lekko, ale jednak to Bava swoją drogą oglądając ten film cierpiałem straszliwie - nie podszedł mi zupełnie. ale pewno dam mu drugą szansę.
a mi black christmas nie podszedł wcale... tzn, widziałem go dość dawno temu i obejrzełem bez większych emocji... choć LOBO jak się dowiedział, ze go ściągnąłem był w 7 niebie, heeheheh
nie ujawnia mordercy
Gdzieś czytałam że pierwotne zakończenie miało ujawniać....
szukam napisow do tego filmu pomocy
Trudno mi się nie zgodzić z powyższą opinią. Dodam jeszcze, że w Black Christmas w sposób niezwykle naturalny ukazane są ludzkie emocje. Strach przed śmiercią, momenty załamania bliskich osób zaginionych, rezygnacja i apatia czy właśnie ucieczka w alkohol. Wprost kapitana jest scena, w której Jess odczuwa autentyczną radość i chwilową ulgę podczas wizyty dziecięcych kolędników a na górze czyni swą powinność psychopatyczny morderca. Prawdziwym majstersztykiem jest też sekwencja od telefonu sierżanta Nasha do swojego przełożonego o pochodzeniu połączeń do ataku strachu Jess tuż po jej rozmowie z Nashem.
Hehe, a ja do dnia dzisiejszego tego zabawnego filmu nie obejrzałem do końca
Ja tam "Black Christmas" uwielbiam. Owszem, akcja nie pędzi na złamanie karku, trup nie ściele się gęsto. Kiedy jednak nadchodzą momenty napięcia i grozy, to gniotą w fotel. Próba ukazania szerszego tła psychologicznego sprawia, ze postacie nie są jedynie dwuwymiarowymi "parawanami" jakie zasiedlają zwyczajowo slashery. No właśnie, to pierwszy prawdziwy slasher, czy też proto-slasher, definiujący większość kluczowych elementów gatunku. Nadto jest to jeden z niewielu slasherów potrafiących ukazać Zło przez duże "Z". Kompletnie niepojęte, destruktywne do bólu i bez żadnego powodu. Nieujawnienie tożsamości zabójcy tylko wzmacnia ten niesamowity efekt. Jeśli ktoś zresztą uważnie posłucha telefonicznych wypowiedzi zabójcy nie może nie zauważyć podobieństwa do ... wypowiedzi Pazuzu z "Egzorcysty". Nawet największy świr nie może mówić jednocześnie chórem głosów. Tematyka i sposób mówienia tez zresztą są typowe dla opętania. Smaczek, smaczek i jeszcze raz smaczek. Absolutna klasyka, której żaden szanujący się fan grozy nie może pominąć (nawet jesli oznacza to walkę ze snem:))