AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Horror niezależny idzie w coraz większe zezwierzęcenie. Od czasu „Gutterballs” nie widziałem tak sadystycznego, zwyrodniałego filmu slasher. „Carver” inspiruje się filmami pokroju „Hostel” oraz „Slaughterhouse” (1987, z uwagi na to, iż mordercą jest grubas w ogrodniczkach bardzo przypominający Buddyego). Fabuła to jak zwykle nic nowego: grupka młodzieży wyrzynana w pień przez zwyrodnialca na pikniku w lesie, a zbrodnie kręcone kamerą... Sceny morderstw bardzo krwawe i sadystyczne (scena w ohydnej, dosłownie tonącej w gównie toalecie zmiata z fotela) , efekty specjalne przyzwoite, podobnież gra aktorska i ogólnie realizacja. Robota oświetleniowca mogłaby być lepsza... Nieco irytują drętwe dialogi, ale z filmu bije momentami absolutny sadyzm. Rzecz dla ludzi o mocnych nerwach.
Zastanawiam się, po co kręci się takie badziewia, skoro ich "nowatorstwo" polega na coraz bardziej realistycznie kręconych flakach i scenach przemocy. Do dupy z takim horrorem!