AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
recenzja wisi na stronie, więc jak już obejrzycie to zapraszam do wypowiedzi. ale ja tym razem o czem innym - Alan Jones zapowiadał film na FF słowami, że o EL będzie się mówić. I nie pomylił się - Daily Mail, The Sun i ogólnie prez gazety angielskie przetoczyła się fala komentarzy. Film dotknął ważnego problemu i dlatego mocno rezonuje.
Tutaj artykuł z Guardiana (via Gazeta.pl) - czyli o tym, jak horror może być podstawą do rozważań o kondycji ludzkiej
Dzieci zamiast zombi, czyli czym straszą współczesne horrory
Interesujący artykuł – rzuca nieco światła na wyczyny zdegenerowanych dzieciaków klasy robotniczej. Wrzało już przy premierze „The Great Ecstasy of Robert Carmichael” (2005), filmu poniekąd pokrewnego z „Eden Lake”, akcentującego ten sam problem. Prasa brytyjska zdaje się nagłaśniać bezsensowne przypadki morderstw dokonywanych przez dzieci...
W sumie niewiele konkretnych przykladów pada w tym artykule (a "Funny Games" to bardziej zaszly niż aktualny film), ale rzeczywiście ciekawy tekst. Wydaje się, że faktycznie odrodzil się w horrorze nurt filmów o "zepsutych dzieciach" czy "zwyrodnialej mlodzieży"
Z tym, że (czego nie podkreślil autor) nie pochodzą one tylko z robotniczych rodzin...
Wspomniany przez Emba przyklad odnosil się przecież do angielskiej upper middle class. Bohaterem "Wielkiej ekstazy" byl przecież dzieciak z bardzo dobrze sytuowanej rodziny.. Podobnie bylo zresztą np. w niedawnym "Joshui".
Tak więc to nie tylko tak, że klasa średnia boi się proletariatu, ale także boi się samej siebie (desensytywizacji mlodych czy skutków liberalnego wychowania )
bzdury horror karmi sie dziecmi i patologia i tutaj zadnego odkrycia nie ma interpretacja sci-fi przez pryzmat zimnej wojny, niemieckiego postmodernizmu przez pryzmat strachow przez adolfem czy czegokoliwek obecnie przez pryzmat pp jest cokoliwek czerstwe!
Notabene, prawa do dystrybucji Eden Lake w Polsce kupila firma Vision. Miejmy zatem nadzieję, że film trafi niebawem do naszych kin albo ukaże się na dvd!
Notabene, prawa do dystrybucji Eden Lake w Polsce kupila firma Vision. Miejmy zatem nadzieję, że film trafi niebawem do naszych kin albo ukaże się na dvd!
Owszem, już pisałem o tym wcześniej. Prócz "Eden Lake" kupili także "Rovdyr"
Witamy na forum Ever!
Kolejny brytyjski film o bardzo niedobrych dzieciach się szykuje 'The Children' Toma Shanklanda na podstawie pomyslu Paula Andrew 'The Cottage' Williamsa.
Jak ktoś będzie w grudniu na Wyspach, to się może zalapać na premierę
Link do imdb: http://us.imdb.com/title/tt1172571/
„Eden Lake” obejrzany. Film jest rzeczywiście miażdżący, by nie rzec realistyczny jak na survival. I nie chodzi tutaj tylko o zaakcentowanie obecnej w Wielkiej Brytanii fali przemocy i bezsensownych morderstw popełnianych przez zwyrodniałe dzieciaki z klasy robotniczej (chavs, hoodies – jak zwał, tak zwał). „Eden Lake” jest rewelacyjnie zagrany – zwraca na siebie uwagę zwłaszcza Jack O’Conell jako Brett, młodociany psychopata sterujący poczynaniami innych. Terroryzowana nad jeziorem Eden Lake para przyszłych nowożeńców także wypada wiarygodnie. SPOILER: Scena z odłamkiem szkła wbitym w gardło dzieciaka przez protagonistkę to niezły wstrząs, podobnie jak spalenie żywcem hinduskiego chłopca: KONIEC SPOILERA „Eden Lake” pokazuje jak potworną bronią potrafi być presja otoczenia – wówczas przemoc wymyka się spod kontroli. Tzw. kultura noża (knife culture) wśród brytyjskiej młodzieży przybiera coraz większe i bardziej przerażające rozmiary. Nie ma w tym filmie napromieniowanych mutantów, obcych itd. – są za to dzieci, dzieci skażone przez brak empatii ze strony dorosłych, używające tapicerskich noży, biorące odwet na obojętnym świecie poprzez rozkręcanie spirali destrukcji, wandalizmu i przemocy.
Mocny, brutalny, ponury i intensywny horror – od czasu „The Descent” Neila Marshalla nie było takiego kopniaka w twarz.
a wczoraj zaczalem tez pisac ale nie chcialo mi sie konczyc
No i mamy kolejny bardzo tematycznie podobny film ostatniego czasu. Skojarzenia z "Girl Next Door" oraz "Rudym" nasuwaja sie same. Pomijajac nawet postaci dzieci mamy w obu filmach kilka niemalze identycznych scen. Szczegolnie podobne sa do siebie wlasnie GND i Eden Lake oba mocno osadzone w modnej stylistyce tortur. "Red" troszke odbiega od nich i w sumie powiedzialbym ze jest najciekawszy, przy tym najlepiej zagrany i najgorzej wyrezyserowany Troche jednak momentami zbyt przekombinowany jest. Wymowa wszystkich 3 filmow jest podobna. Czy "Eden Lake" jest najlepszy z nich? Wydaje sie, ze nie. Na pewno natomiast pomyslany jest jako film najbardziej rozrywkowy z 3 wymienionych. Wlasciwie postacie nie sa jakies szczegolnie przemyslane i przede wszystkim chodzi o troche bieganiny i wspomnianych tortur. O ile jednak w przypadku "GND" zupelnie zrozumialy byl fakt, ze ofiara nie jest w stanie sie bronic, tutaj sprawa jest troszke nieprzekonujaca. Widac, ze autorzy mieli dylemat czy oprawcy maja byc starsi czy mlodsi. Wiadomo, ze bardziej efektownie wygladaja dzieciaczki no i niestety wybrali opcje numer 2. Czyli dzieciaczki, nieszczegolne wyrostki, w nieszczegolnej ilosci rozprawiaja sie z doroslymi. No i tutaj SPOILER zupelnie nie przekonuje mnie nagly strach i paniczna ucieczka po akcji z psiakiem, nie przekonuje mnie ucieczka przez okno, nie przekonuje mnie rowniez wyjasnienie GRZEGORZA, ze chlopiec pol dnia spedzajacy nie czuje sie pewnie wobec kilku dzieciakow. W "Red" mieli bron palna, w "GND" zdecydowana przewage tutaj nie maja nic. Dlatego nie do konca cala sytuacja przekonuje. Jednoczesnie na tym etapie w zaden sposob nie zostaje zasygnalizowany dylemat rodem z "Who can kill a child?". Oczywiscie nie o realizm chodzi w tego typu produkcjach, a napominam o tym jedynie w kontekscie tego, ze film na razie przedstawiony jest niemalze jako brytyjski neorealizm Niestety o czym wspomnial GRZEGORZ, psychologia postaci rowniez calkowicie podporzadkowana jest konwencji co moim zdaniem w przypadku filmu, ktory mialby jakies ambicje byloby wada. Przyjmuje jednak slowa rezysera przytoczone przez GRZEGORZA, chodzi przede wszystkim o dobry film grozy, ktoremu blizej do "Wrong Turn" czy "Hostel" niz do "Deliverance". Jak zatem plasuje sie ten film na dwoch pozostalych? Ano, jego miejsce w szeregu jest za "GND" jako, ze durgi bardzo podobny film w tak krotkim czasie juz tak nie szokuje, ponadto material wyjsciowy w przypadku filmu na podstawie Ketchuma pozwolil na zbudowanie ciekawszych postaci. Rowniez wydaje mi sie gorsze od "Red" jako, ze podobny temat zostal w nim podjety bez takiej dozy doslownosci, nie ma w nim tortur, przemoc jest bardziej ukryta i dzieki temu bardziej przrazajaca. Glowny antagonista w "Red" (ten co wyglada jak Majster zalozyciel HO) ma w sobie cos niepokojacego, tutaj dzieciaki to takie gobliny, goryle. Mozna by ich zastapic mutantami i bylby to ten sam film. Niemniej wciaz jest to dobry horror, wyrozniajacy sie na plus w stosunku wychwalanych horrorow francuskich. Nie dzielo wybitne, w zadnym razie przelomowe, ale ciekawe, sprawnie zrealizowane godne uwagi na tle innych podobnych filmow (Hostel, Piła). Na uwage zasluguje bardzo dobre zakonczenie i to chyba tyle.
No i po seansie. Całkiem możliwe, że mamy do czynienia z najbardziej dyskusyjnym horrorem 2008 roku. Ciekawie jest już od samego początku, chodzi o drobne szczegóły - niewinne twarze dzieci w przedszkolu, dziecko uderzone przez rodzica w knajpce, wreszcie twarze lekceważące, dalej pełne nieuzasadnionego gniewu. Od dziecka malutkiego, po takie na naznaczone przemocą, bite, wreszcie bijące i bez wahania dźgające tapicerskim nożem z łamanym ostrzem, cholera aż chce się wyć z bólu jak się na to patrzy. Co jeszcze ważniejsze, tutaj nie ma postaci włożonych po to, żeby były. Psychologicznie wiarygodnie wypada więc i pechowa para, i gang młodocianych oprawców. Facet który wpierw chce udowodnić swojej dziewczynie przed zaręczynami, że będzie w stanie ją obronić, w końcu kobieta chce się czuć bezpieczną u boku mężczyzny. Szybko jednak okazuje się, że zadziorność i bezczelność gówniarzy nie zna granic - scena ich zejścia z plaży, gdy przechodzą obok zakochanych potrafi zmieść widza sprzed ekranu, to zachowanie woła o pomstę, czy jednak w sporej mierze, nie tak 'ukształtowana' młodzież wychodzi na naszym krajowym poletku z gimnazjów? Oczywiście akt zemsty za psa to tylko wymówka, bądź co bądź zabijało się łyk piwa czy kilka złotych, a wyraźnie widać kiedy to rozjuszenie mija, ustępując miejsca bardziej pierwotnemu o przyczynę którego już ciężej, pytanie 'dlaczego ?' ponownie nabiera więc ogromnego znaczenia. Zawsze twierdziłem, że nic tak jak horror, szeroko pojęte kino grozy nie odzwierciedla, odbija na ekranie społecznych lęków i seans "Eden Lake" tylko uświadczył mnie w tym przekonaniu - dzieciaki obłudne, bezczelne, niebezpieczne dla siebie nawzajem, a nawet dla dorosłych, swoje wybryki nagrywają komórką (brzmi znajomo?). Wpływ otoczenia robi swoje, ciężko jest się wyłamać z grupy, bo chce się być akceptowanym na własnym podwórku, to też czuć się bezpiecznym, a gdzie siła jak nie w kupie? Są tu jednak sceny tak naturalistycznie drastyczne, że autentycznie kopią po twarzy - gdy dzieciaki, jeden po drugim dźgają nożami przytwierdzonego do pniaka mężczyznę, następnie scena opatrywania nieszczęśnika na której trzepałem się z obrzydzenia i wreszcie podpalenie (wprawdzie nie tak dobitne jak w "Run and Kill", ale gardłowy krzyk i całokształt... pozostaje tylko wziąć głęboki wdech i oglądać dalej). Gra o przetrwanie zaczęła się na dobre, pytanie tylko czy ktoś wyjdzie z tego obronną ręką? Ogólnie rzecz ujmując to po seansie towarzyszyła mi gama nastrojów podobnych do przygnębienia, jakie wywołują u widza filmy pokroju "Jack Ketchum's The Girl Next Door", ten film po prostu zabija ćwieka. I faktycznie w zasadzie mogę się zgodzić z Embem, że od "Zejścia" w Anglii takiego horroru nie było, a teraz, gdy ktoś dotknął tak poważnej tematyki, gdy napięcie się kończy wraz z ostatnim kadrem, pozostaje tylko smutek i rozdrażnienie, bo kto; jeśli nie dorosły; przyczynił się do tak horrendalnego stanu rzeczy?
bub napisał/a:
W "Red" mieli bron palna, w "GND" zdecydowana przewage tutaj nie maja nic.
Mają noże wiesz... tapicerka po palcu i już nie masz palca - w sytuacji nerwowej, że się tak wyrażę, to miażdżący argument i mi to w zupełności wystarczy.
SPOILER
Tak tylko w pewnym momencie tuz po smierci psa mamy scene, w ktorej to bohater pozytywny po szarpaninie z dwoma dzieciakami zabiera im noza i zabija psa. Kradna ci samochod, probuja rozjechac, napuszczaja psa i atakuja z nozami. Zachowanie bohatera tlumaczyc mozna tylko konwencja. Realistycznie w ogole ta scena siada moim zdaniem. Zwroc uwage jak sa rozwiazane sceny konfrontacji. Facet zwiazany, dzieciaki sie znecaja. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, ze konfrontacja rosly mezczyzna z 4 bombli wygladalaby smiesznie.
Może i tak, co nie zmienia faktu - że gdyby ów facet z nożem zaatakował, to trup sypnąłby się już na wstępie - bo ostrzy było przecież więcej. Co się natomiast tyczy ewentualnej konfrontacji - przynajmniej trzech z nich było już postury wcale nie wątłej, do tego minimum dwa noże - toż to byłaby egzekucja, gdyby go tak otoczyli i zaczęli naprzemiennie dźgać, śmiesznie by to to raczej na pewno nie wyglądało.
No to juz dywagacje. W filmie rozpierdzielil 3 i psa naraz.
vs
Sorry man. Jakby ich bylo 300 to bym mogl sie zastanowic
Ja tam dalej uważam, że tapicerka przesądza sprawę
Nie zrobil na mnie jakiegos wiekszego wrazenia ten film. Ot, survival. Troche tortur i duzo biegania po lesie. Srednio mi pasuje taka stylistyka szczerze mowiac. Szybko monotonnia sie wkradla. Na plus na pewno mozna zaliczyc gre aktorska, zakonczenie, sceny tortur i pomysl.
Przy Girl Next Door, Eden Lake to bajeczka
Nie zrobil na mnie jakiegos wiekszego wrazenia ten film. Ot, survival. Troche tortur i duzo biegania po lesie. Srednio mi pasuje taka stylistyka szczerze mowiac. Szybko monotonnia sie wkradla. Na plus na pewno mozna zaliczyc gre aktorska, zakonczenie, sceny tortur i pomysl.
Przy Girl Next Door, Eden Lake to bajeczka
Snejki, ależ ”Eden Lake” to survival o zacięciu społecznym. Poczytaj gazety brytyjskie: przykłady morderstw dokonywanych przez nastolatki są opisywane na pierwszych stronach gazet. Dlatego to film ważny, o czym chociażby świadczy skopanie na śmierć Gary’ego Newlove, 47-letniego mężczyzny przez 16, 17 i 19-latka jakiś rok temu. Sama fabuła jest w rzeczy samej ciut mniej prawdopodobna niż wydarzenia pokazane w „The Girl Next Door”, niemniej takie rzeczy w UK mają miejsce, nastolatki noszą przy sobie noże, w tym tapicerskie i nie boją się niczego, ani nikogo. „Eden Lake” uzewnętrznia pewien problem społeczny i tym samym daje do myślenia, co jest jego największym atutem.
No ja wiem, ze takie rzeczy sie zdarzaja. Ze młodociane brytyjskie bandziory hasają sobie z nożami, atakuja ludzi etc, co nie znaczy, ze musze padac przy tym na kolana, i dumać po filmie nad kondycja psychiczna Anglikow, tymbardziej, ze kilka mocno naciaganych scen psuje calosciowy efekt realizmu. Gdyby Eden Lake byl dokumentem na pewno robiłby duzo wieksze wraznie, a tak to tylko standardowy survival. Jak Rudy, tyle ze z bachorami zamiast rednekow.
Owszem, film jest wazny, bo dotyka aktualnych przerazajacych problemow ale tak samo wazny jest Irreversible, Red czy GND, tylko, ze te trzy sa moim zdaniem duzo ciekawsze.
skopanie na śmierć Gary’ego Newlove, 47-letniego mężczyzny przez 16, 17 i 19-latka jakiś rok temu.
Wielkie rzeczy. W Wawie, w rejonie stalowej i kilku innych ulic oraz na bródnie podobne rzeczy zdarzają się kilka razy w miesiacu
To czemu ja o nich nie wiem?
Bo nie piszą o tym na imdb
Z tymi kilkoma razy w miesiącu to tak nieco prześmiewczo napisałem, ale ostre akcje się dzieją a prasa akurat ma to głęboko. Mojego kumpla skatowano na śmierć i jakoś nikt nigdzie o tym nie napisał.
To współczuję straty kumpla. Przynajmniej będę wiedział, dokąd się w Warszawie nie zapuszczać, aby zachować ryj cały. Kto wie, może Grzegorz Kuczeriszka albo inny kozak nakręci polski "Eden Lake"?!
http://wiadomosci.gazeta....lne_dzieci.html
No to chłopcy sobie zrobili 'home invasion'
Wsie powinno się zlikwidować za dużo tam małych 'redneków' Powywieszać chamstwo w kominiarkach!
Obejrzałam 'Eden Lake' dwukrotnie i śmiało mogę rzec, że film wywarł na mnie ogromne wrażenie- jest to również spowodowane moją wielką odrazą wobec wszelkiego rodzaju zwyrodnialców podobnych do tych ukazanych w filmie. Podczas oglądania przypominałam sobie rozmaite sytuacje np. kiedy to na moim osiedlu dwójka gówniarzy przez blisko miesiąc strzelała z wiatrówki do przechodniów (kilka osób wylądowało w szpitalu). Tego typu sytuacji jest masa, nawet nie jesteśmy tego w pełni świadomi. Wracając do filmu: prawie zawsze można się do czegoś przyczepic- np. scena gdy główny bohater zakrada się niezauważony do domu jednego z dzieciaków była w moim odczuciu mało przekonująca; ale mimo tego myślę, że film jest naprawdę bardzo dobry i potrafi wbic w fotel nawet bardziej wymagającego widza. Z powodu poruszonego w filmie problemu , trudno jest przejśc obok niego obojętnie.
http://img67.imageshack.us/my.php?image=loluf2.jpg
Rodzimy plakat kinowy do "Eden Lake" i bajeczny slogan reklamowy: "Uwaga gnoje".
LOL!
Jaki film taki taglajn, chciałoby się rzec
dobre ale nie przebil "To nie jest film dla normalnych ludzi"
Mnie się "UWAGA GNOJE" dużo bardziej podoba, choć do mojego osobistego faworyta, mianowicie
mimo wszytsko trochę zabrakło
ahahhahahhahhhhahhaah to brzmi jak grozba troche! a od kogo mogliby uczyc sie genialni mordercy?
o ile mnie pamięć nie myli tak Saw reklamowali
tak jest. dokładnie Saw 2.
Dokładnie, genialne dzieło z nie mniej genialnym tagline'em
Film dobry i dość ciekawy ,ale po jaką cholerę facet pchał sie do pustego domu a potem uciekał przez dach? Ale cóż przecież każdy by tak zrobił... Takich nielogiczności jest jeszcze trochę. Ogółem jednak jako całość nie wypada źle i 7/10 dać mogę.
Wczoraj byłem na przedpremierowym pokazie i muszę przyznać, że ciężko się opuszczało salę kinową - tak mnie wgniotło w fotel. Mocny, realistyczny, poruszający i prztłaczający w sumie film, po którym ciężko się szybko otrząsnąć. Wychodząc chciałem iść pod prysznic, aby zmyć z siebie nieprzyjemne uczucie, które towarzyszyło mi niemalże przez cały seans. Widownia chyba miała podobnie, bo zamiast tradycyjnych śmichów-chichów ludzie nie wytrzymywali do końca i wychodzili, a co jakiś czas słychać było głośne westchnienie. Świetne, autentycznie przerażające kino, które silnie oddziaływuje na psychikę widza i jednocześnie porusza ważny temat społeczny. Dodatkowo doskonale zagrane zarówno przez starszych, jak i młodych aktorów. Czepianie się jakichś drobiazgów typu scena w domu, o której wspominano powyżej (mnie też się nie podobała), to trochę szukanie dziury w całym. Mnie natomiast bardzo podobało się, że kiedy myślałem, że coś na pewno się nie wydarzy, to właśnie miało miejsce Pewniak na liście naj w 2009 r. Na koniec dodam tylko, że całkowicie zgadzam się z recenzją grzEGOrza.
Wczoraj byłem na przedpremierowym pokazie
można zapytać gdzie? bo obserwuje od paru dni stronę multikina i z tego co widze to w repertuarze Multikina w każdym mieście nie ma absolutnie nic o Eden Lake
W Cinema City Sadyba. A dlaczego niby miałem być w Multikinie?
może troche źle sformułowałem posta
pytałem w jakim kinie, bo sam chce sie wybrać na seans Eden Lake, ale na stronie multikina nie ma w repertuarach na przyszły tydzień tego filmu , a na stronie bydgoskiego Cinema City też ani widu ani słychu
Sprawdziłem przed chwilą gazety oraz strony internetowe i faktycznie coś się nie zagadza. Vision podaje, że premiera jest dziś, podobnie Filmweb, natomiast wygląda na to, że nie grają go w żadnym kinie w prasie jedynie "Dziennik" opisał "Eden Lake" (nawet całkiem pozytywnie), choć już w repertuarach kin próżno szukać jakichś informacji na temat seansów
no to możesz się chwalić, że póki co jako jeden z nielicznych widziałeś Eden Lake w polskim kinie
swoją drogą strasznie dziwna sprawa. nastawiony na seans byłem już od dawna, bo Vision ostro reklamował, że premiera 27 lutego, a tu przez calutki tydzień nic a nic. może trzeba wystosować jakiegoś maila co jest grane, bo nie mam zielonego pojęcia jak wytłumaczyć tą sytuacje
edit: wysłałem maila do dyrektora od spraw dystrybucji. jak odpisze to dam znać co i jak
pozwólcie, że post pod postem.
Witam,
Zdecydowanie wina kin, które nie były zainteresowane.
Od dzisiaj film grany jest we Wrocławiu i Katowicach.
Co dalej jeszcze nie wiadomo.
pozdrawiam
to już jest k***a skandal wręcz.
Widownia chyba miała podobnie, bo zamiast tradycyjnych śmichów-chichów ludzie nie wytrzymywali do końca i wychodzili, a co jakiś czas słychać było głośne westchnienie.
Jak film jest do dupy to się nie ma co dziwić, że ludzie się nawet nie smieją tylko wzdychają i opuszczają kino
Masz rację, gdyby to był mega ultra przerażający knot o gumowym potworze to pewnie by siedzieli do końca
No raczej, jakoś nie słyszalem, żeby ludzie wychodzili z kin w trakcie oglądania "Godzilli" albo innych jego gumowych kolegów, ba, co więcej - na pewno jedli popkorn, pili kole i bawili sie na sto dwa!
Mija kolejny piątek od "premiery" Eden Lake, a o pokazach filmu jakoś nic nie słychać... Grają to gdziekolwiek w Polsce??
Według Filmwebu są seanse w Katowicach i we Wrocławiu --> http://www.filmweb.pl/RepertuarFilm?id=444400 Wlazlem na stronę Centrum Filmowego Helios ( http://www.heliosnet.pl ) i faktycznie Eden Lake jest w repertuarze. A to szczęściarze!
Czyli co ? Film mial swoja premiere i zostal oficjalnie wprowadzony do kin? Tylko jakich? Bo w Wwie nie widzialem go nigdzie w reperuarze
pewnie też są trzy kopie na krzyż na cały kraj
A kto jest / byl dystrybutorem filmu ?! Nie wierze, ze w Wwie nie znalazlo sie choc jedno kino chetne do wyswietlania Eden Lake
no według Stopklatki są _aż_ 2 (słownie dwie) kopie!
sauce: stopklatka.pl
no według Stopklatki są _aż_ 2 (słownie dwie) kopie!
sauce: stopklatka.pl
Wow! Dwie klatki! Ze tez im sie w ogole chcialo to robic! Nie lapie za bardzo dlaczego tylko dwie, skoro wiele znacznie bardziej niszowych filmow mialo szersza dystrybucje w naszych kinach
zakładam, że nie węszą w tym zarobku. na survivale może chodzić w sumie mniej osób niż na filmy Gutka
zakładam, że nie węszą w tym zarobku. na survivale może chodzić w sumie mniej osób niż na filmy Gutka
Wszystko ok, ale czy w takim przypadku decydowaliby sie w ogole na dystrybucje? Zawsze sadzilem, ze w przemysle filmowym zysk jest najwazniejszy No chyba, ze to jakas nowa forma prania pieniedzy
może jakiś dil wiązany? dostali coś innego po mniejszych kosztach, ale musieli wziąć do dystrybucji EL? nie wiem, strzelam sobie, bo nie wyznaję się kompletnie na realiach dystrybucji filmów.
Takie były burze o ten filmik, że znając szczodrość naszych krajowych dystrybutorów zakupiłem sobie w UK na dvd głównie ze względu na pokaźną ilość dodatków.
Po tym co usłyszałem od Ślepego nastawiłem się, że nie będzie to żaden hit, dzięki czemu uniknąłem jakiegokolwiek rozczarowania. Niestety cieszyć się też specjalnie nie mam z czego bo chociaż znacznie lepszy to film od oglądanego przeze mnie dzien wczesniej 'Zombie Strippers' to mimo wszystko nie dorównuje pod żadnym względem tak rewelacyjnym filmom jak 'Just Before Dawn', 'Hunter's Blood', czy wymieniając nowsze Norweskiemu 'Rovdyr'
Od strony technicznej wszystko cacy,od aktorskiej również, choć w głównym bohaterze wyczuć można od początku nutkę lamusa, który za wszelką cenę chce zaimponować swojej lasi, ale bardziej robi pod siebie ze strachu niż naprawdę chce dać komuś nauczkę (scenka w domu dzieciaka chociażby).
Wszystko mało brutalne i schematyczne do wyrzygania a końcowy twist eksponowany jest w survivalach (zresztą nie tylko) cholernie często, chociażby we wspomnianym Rovdyr. Przemocy i brutalności jak dla mnie mało, ale trudno się dziwić skoro za główny 'Villain' to kilkunastoletni szczyl, którego wspomaga brzydaśna i pyskata koleżanka (!) oraz grupa srajdków, w większości nieprzekonanych co do tego, czy powinni pomagać swemu przywódcy (Geez jak to brzmi). Przed seansem to ja miałem nadzieję, że to będą przynajmniej jakieś nastolatki po 17 lat a nie szczyle po po 11-13, których przeciętny człowiek nakopałby wszystkich w ciągu minuty.
Czyli niby wszystko wedle schematu zrobione dobrze, ale mnie takie coś nie jest w stanie poruszyć, nie w momencie, gdy oprawcami jest niewielka grupa szczyli, spośród których jeden czy dwóch dysponuje niewielkim nożykiem i młodzieńczym zapałem.
Naprawdę nie wiem jak kogos (może poza kobietami) może to poruszać bardziej niż taki 'Rovdyr' gdzie oprawcy są równie realni a jednocześnie naprawdę śmiertelnie niebezpieczni i bezwzględni. W przypadku EL są zwyczajnie śmieszni.
Seans mimo wszystko oceniam pozytywnie. Gdybym miał oceniać to dałbym pomiedzy 3 a 3+/6 obniżając nieco punktację za cholerną schematyczność.
o, tu się jeszcze nie wypowiadałem ...
film nie jest zły- co to, to nie. Jest naciągany, schematyczny do bólu, nierealny, głupkowaty w swojej wymowie i żerujący na najprostszych uczuciach, jak ktoś ładnie to zauważył w jakiejś recenzji ale...
No ale jest całkiem nieźle sfilmowany, kilka scena zapada w pamięć w pozytywnym znaczeniu tego słowa- jak podpalenie dzieciaka. Cały czas coś się dzieje, więc widz się nie nudzi, trzyma w napięciu (mimo absurdalności wielu sytuacji). Ogólnie rzecz biorąc jest to film na raz. Wtedy może dać kopa i może się bardzo spodobać. Po drugim seansie widać już masę niedociągnięć, przy kolejnych jest zapewne jeszcze gorzej, więc jak dotąd sobie darowałem i nie mam zamiaru wracać. Zresztą sam tytuł wychodzi mi bokami, ale mimo wszystko ocenić trzeba sprawiedliwie- na moje oko jakieś -3/6
Nie mówiąc już o starszych survival horrorach do "Rovdyr", jak Critters słusznie zauważył, film nie ma nawet startu moim zdaniem. a tematycznie podobny (złe dzieci, złe) "the Children", któy widziałem niedawno również znacznie lepszy (chociaż utrzymany w innym duchu niż "eden lake" oczywiście)
Przed seansem to ja miałem nadzieję, że to będą przynajmniej jakieś nastolatki po 17 lat a nie szczyle po po 11-13, których przeciętny człowiek nakopałby wszystkich w ciągu minuty.
niedawno byłem świadkiem sceny w centrum Dublina, gdzie grupka szczeniaków, z których najstarszy nie miał 15 lat terroryzowała przechodniów i jakoś nikt nie był skłonny zbytnio kozaczyć. widziałem jak szczeniaki opadły chmarą dwóch kolesi i zaczęła ich okładać, poleciały jakieś liście, kopniaki, plucie i takie tam. i jakoś nie miało znaczenia, że zaatakowani mieli po dwadzieściaparę lat, tylko że szczeniaków było zwyczajnie więcej.
raczej parafrazowałem, niż cytowałem- choć i tak nie za bardzo widzę w tym rzeczoną mizerność językową niemniej, uwaga autora tejże recenzji tudzież może dłuższej wypowiedzi (nie pamiętam już dokładnie) była celna, jakkolwiek by nie brzmiała w oryginale- sens pozostawał ten sam
Przed seansem to ja miałem nadzieję, że to będą przynajmniej jakieś nastolatki po 17 lat a nie szczyle po po 11-13, których przeciętny człowiek nakopałby wszystkich w ciągu minuty.
Chyba nie doceniamy możliwości 12-13 -latków
Chyba nie doceniamy możliwości 12-13 -latków
Chyba nie zrozumiałem meritum tego stwierdzenia. To ma być żarcik, sarkazm, czy chcesz mi powiedzieć, że dzieciaki w przedziale wiekowym mniej więcej takim jak podałem potrafią być 'krwawymi demonami zła' ?
EGO :
Co do twojego niedawnego doświadczenia to napiszę krótko - wcale mnie nie dziwi, że nikt nie reagował bo sam w takiej sytuacji reakcji bym nie podjął z dwóch istotnych przyczyn. 1. To nie jest moja sprawa kto i za co dostaje oklep w biały dzień dopóki nie chodzi o osobe mi znajomą i przeze mnie lubianą. 2. Jeżeli już podejmować reakcję to moim zdaniem wyłącznie od razu przechodząc do czynu, bez żadnych dyskusji w stylu 'przestańcie', 'to ich boli', czy innych śmiesznych stwierdzeń, które doprowadzą do tego, że nasze możliwości zostaną znacznie ograniczone. Podejmowanie takiej reakcji skończy sie w 99% tym, że jak tylko pojawi się policja, czy inne odpowiednie służby, zostaniemy uznani za równie napastliwych i wylądujemy na komendzie przynajmniej na ładnych kilka godzin bo też uczestniczyliśmy w bójce i każdy pierwszy lepszy świadek zdarzenia to potwierdzi.
Poza tym jeżeli sprawców jest naprawdę dużo (np ok 10) są dobrze zbudowani, uzbrojeni i agresywni do granic możliwości istnieje ryzyko, że nawet dobrze zbudowany i przygotowany człowiek dostanie oklep, ale moja wypowiedź odnosi się do sytuacji takiej jak w 'EL' gdzie napastników było raptem kilku i conajwyżej jeden z nich mógłby stanowić jakiekolwiek zagrożenie.
Odnośnie presji - ja wiem o co chodzi w tej scenie, zwracam jedynie uwagę na to iż w większości są to podszyte tchórzem dzieciaki, które nawet nie próbują (no może murzynek próbował) udawać złych do szpiku kości madafakerów.
Natomiast co do tego, że 'Rovdyr' jest hołdem dla survivali nie mam wątpliwości, tylko pytam się, czy 'EL' nie jest? Bo dla mnie jest w 100% tyle, że z dziećmi zamiast myśliwych. Co z tego, że 'Rovdyr' jest hołdem? Oprawcy z tego filmu są zwykłymi ludźmi, ciężko doszukać się jakichkolwiek naciągnięć, czy bzdur. Taka sytuacja mogła/może/zdarza się tak samo jak to co nam przedstawiono w 'EL'
Z tym, że imo 'EL' momentami znacznie przegina realizm. Czy jest w twej opinii lepszy od 'Manhunt', tylko dlatego, że na wyspach jest problem krnąbrnych i agresywnych dzieciaków?
BTW o jakiej wogóle recenzji rozmawiacie?
To ma być żarcik, sarkazm, czy chcesz mi powiedzieć, że dzieciaki w przedziale wiekowym mniej więcej takim jak podałem potrafią być 'krwawymi demonami zła' ?
Dla sprostowania- to jest stwierdzenie faktu (abstrahując już od samego 'EL'). Powiem więcej, dzieci w przedziale wiekowym który podałeś potrafią zabic i to nie tylko lichą staruszkę czy okolicznego pijaka ale zdrowego faceta w średnim wieku mając wyłącznie trochę cięższych kamieni w użyciu. I wcale nie musimy nazywac ich 'krwawymi demonami zła'. Nie mówię też, że są to częste przypadki, ale są.
To są wciąż ekstremalne przypadki a nie plaga, dlatego też nie traktuję (przynajmniej u nas w kraju) czegoś takiego jako zagrożenia realnego i wydaje mi się dość zabawne, że ktoś miałby się obawiać grupki 'smarków'.
no ale hej, hej, przecież nie mówimy, że EL to jest paradokument!
Nie no jasne, że nie jest. Napisałem gdzieś, że tak jest?
ale jednym z argumentów na rzecz tego, że EL to w sumie obsysa mniej lub bardziej, było kozaczenie po linii - jak gówniarze szurają to należy im chlebów nakłaść i po zawodach. a tu okazuje się, że takie młode szczylki potrafią być bardzo okrutne, w kupie zdolne do ekstremalnych zbrodni i tak dalej. więc stwierdzenie, że film jest nieprawdopodobny, bo ja/ty/on by nakopał sznurom do dupska i nauczył moresu, jest lekko sprzeczne z przynajmniej niektórymi doniesieniami prasowymi.
poza tym, EL to horror grozy i bierze pewne fragmenty rzeczywistości i filtruje je przez estetykę survival horroru, wyjaskrawiając pewne elementy. więc trochę się tu dyskutanci niecelnie czepiają. że to panie powinien być reportaż z blokowiska i realizm as fuck! a ja mówię "no chyba was pogięło"