ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Tak tak moi mili, Gawith znów was zaskakuje oryginalnością zakładanego przez siebie tematu! Co teraz czytacie, tylko u nas!

No i pozwolę sobie zacząć...

"Groza wokół K2" Anny Czerwińskiej opowiadająca o sezonie '86 pod... tak! Brawo Wojtuś, pod K2! Autorka potrafi wciągnąć w opisywane wydarzenia, budzi emocje, a czasem nawet tak zwane ciary, przynajmniej u mnie! A jak sobie jeszcze człowiek uświadomi, że to naprawdę... brr. Wspaniała pozycja, którą z czystym sercem polecam, nawet, jeśli ktoś się tematyką górską nie interesuje - zważcie, że jest to jedyna książka o tej tematyce, którą polecam ludziom nie siedzącym w temacie, a parę ich przeczytałem.

W kolejce czekają, trzeci chyba już tydzień, "Mięguszowieckie" Kapuścińskiego. Tematyka też, na ile zdążyłem się zorientować z tytułu i wstępu okołogórska, zupełnie przypadkowo, po prostu nic innego pana K. nie było w bibliotece... ale chyba sobie daruję, przeglądam i coś mało przystępne mi się zdaje, nie mam ochoty się przedzierać przez takie kobyły... coś lżejszego by się przydało...

Na półeczce czeka też kolejny (drugi w mojej karierze ) tomik opowiadań Mrożka, niedawno się zacząłem zapoznawać i zostałem z miejsca zauroczony, bez rzutu obronnego.

Piszcie, co przerabiacie, z takich topiców można niezłe perełki wyciągnąć. I apeluję, że jak już coś tu wpisujecie, to napiszcie kilka słów o danej pozycji, a nie sam tytuł, bo to niewiele komukolwiek mówi, no chyba, że czytacie Władcę czy Mistrza i Małgorzatę, ale po co wtedy o tym wspominać?


Teoretycznie czytam teraz "Zieloną Milę" Kinga. Teoretycznie, bo zaczęłam, a nie mam czasu dokończyć (koniec roku i wzmożona praca w szkole) i ciągle tkwię gdzieś w połowie.
I wytłumaczcie mi może, czemu nie wychodzi mi przeczytanie Władcy? Zabierałam się już kilka razy, dobrnę mniej więcej do pięćdziesiątej strony i koniec. Lubię tego typu książki, może sęk w tym, że na odpowiednie wczucie się w klimat wymaga czasu, którego mi brak i czytając za bardzo się spieszę.
Aż wstyd się przyznać, że tego nie czytałam.

Aaa, coś o książce. Akcja dzieje się w latach 30 ubiegłego wieku w stanowym więzieniu.
To jedna z lepszych książek Kinga. Z początku jego styl może wydać się męczący, wprowadza on dużo postaci naraz i czasem ciężko się połapać. Jednak warto się przemęczyć

I wytłumaczcie mi może, czemu nie wychodzi mi przeczytanie Władcy?

Może dlatego, że Tolkien bardzo się rozpisywał opisując wędrówki, podróże, krajobrazy, przyrodę, naturę, w których tak naprawdę nic się nie działo, trochę to usypiające jest, wybija z rytmu czytania.

Ale nie powinienem się wypowiadać, bo ostatnia rzecz jaką czytałem, to instrukcja obsługi plastra rozgrzewającego

Może dlatego, że Tolkien bardzo się rozpisywał opisując wędrówki, podróże, krajobrazy, przyrodę, naturę, w których tak naprawdę nic się nie działo, trochę to usypiające jest, wybija z rytmu czytania.

Skoro to jest takie usypiające, wybija z rytmu czytania i w dużej części książki naprawdę nic się nie dzieje, to dlaczego jest to światowy bestseller?



Skoro to jest takie usypiające, wybija z rytmu czytania i w dużej części książki naprawdę nic się nie dzieje, to dlaczego jest to światowy bestseller?

Bo film jest zaje*isty xD

Bo film jest zaje*isty xD
Nie dobijaj mnie, ja nawet filmu nie widziałam.
No właśnie, mnie też nie dobijaj Wiciu Film może i jest niezły, ale:
a.)Ma sporo durnych wstawek rodem z Hollywood, vide zjeżdżający na tarczy Legolas
b.)Pomija kilka wątków
c.)Zmienia zakończenie, zmieniając, a raczej likwidując, sens całej historii. morał, powiedzmy.

Jedyne, co jest zajebiste, to muzyka, sceny batalistyczne, ogólnie efekty. Tu przyznaję rację.

Co do opisów u Tolkiena, jakoś mnie nie nużą, no ale to indywidualna kwestia.

____________________
A, jeszcze miałem nawiązać do Kinga i Zielonej Mili. Zacna książka, zacna, ale strasznie przygnębiająca. Z Kinga i tematyki więziennej zdecydowanie wolę "Skazani na Shawshank" - bez wątków fantastycznych, bardziej optymistyczne. W ogóle wątki fantastyczne u Kinga mnie trochę wkurzają, wyjątkiem są te "horrorowate" z gatunku potwór w szafie No, w sumie tych wkurzających jest mniej niż nie-wkurzających.
Polecam :

Gombrowicz - wsio
Witkacy - wsio (hardcore-wymaga czasem innych stanów świadomości)
Kosiński - wsio

o Sapkowskim na tym forum wspominać nie bedę, ale jeżeli ktoś twierdzi, że jest lepszy od opowieści o Gedzie Ursuli Le Guin, to chętnie podejmę polemike...
Ja aktualnie pochłaniam Kinga. Czytam "Komurkę" w kolejce czeka "Łowca Snów". Od kumpla pożyczyłem też Gildię Magów (to już nie Kinga) z trylogii Czarnego Maga. Nie czytałem jeszcze ale ponoć niezłe. Spokojnie Soleil ja nie byłem w stanie przez Hobbita przebrnąć... jakoś mnie ta seria nie wciąga. A książki stały się bardzo sławne głównie dzięki filmowi.

vide zjeżdżający na tarczy Legolas
Myślę, że ten fragment mógłby być ciekawy xD

Jedyne, co jest zajebiste, to muzyka, sceny batalistyczne, ogólnie efekty. Tu przyznaję rację.
I jakiś urywek tego widziałam, kilka pierwszych minut chyba, później mnie znudziło. To parę lat temu było, może teraz byłoby inaczej.

Zacna książka, zacna, ale strasznie przygnębiająca.
Faktycznie, ale jakoś mi to nie przeszkadza.

"Skazani na Shawshank" - bez wątków fantastycznych, bardziej optymistyczne.
Optymistyczne? Facet idzie siedzieć za zbrodnię, której nie popełnił i to ma być optymizm? No, tyle, że całość zakończona happy endem.
władca pierścieni... czytałem, oglądałem.
w książce rzeczywiście troche za dużo opisów i trzeba przebrnąć pierwsze 200 stron, ale czyta sie dobrze i pochłonełem dość szybko (jako gimnazjalista:D), mam ochote przeczytać jeszcze raz, może wezme sie za to w te wakacje. Co do filmu, poza tym o czym wspomniał Gawith jeszcze dodałbym, że jest za dużo Arweny! za dużo!! Poza tym rewelacja, ekranizacja na której sie nie zawiodłem. Najbardziej podobała mi sie pierwsza czesc, wydaje sie najwierniesza książce i jest najbardziej klimatyczna (ah np ucieczka hobbitów z shire przed jeźdźcami, gandalf w wieży sarumana i jego ucieczka ) a no i ci entowie w dwóch wieżach... to było piękne. z całości najgorsze było zakończenie powrotu króla.

a teraz czytam drugi raz Alchemika. w kolejce siódmy tom mrocznej wieży (dlugo sie nie moge zabrać bo musze przypomnieć sobie wczesniejsze tomy), narrenturum sapkowskiego, trzeci tom trylogii mrocznego elfa i coś tam jeszcze...

Najbardziej podobała mi sie pierwsza czesc, wydaje sie najwierniesza książce
No, gdyby nie pominęli Toma Bombadila yo byłoby naprawdę OK. A tak będę psioczył. ylko Tom taki mało filmowy, w takich produkcjach owszem jest miejsce na super-wojownika Aragorna który roz****dala orków mieczem, ale już na tajemniczego Toma śpiewającego piosenki i deptającego łapy upiorom nie za bardzo


Optymistyczne? Facet idzie siedzieć za zbrodnię, której nie popełnił i to ma być optymizm? No, tyle, że całość zakończona happy endem.
No właśnie o to chodzi. Jak się kończy ZM wszyscy wiemy, a SnS kończy się optymistycznie i to bardzo
Mnie na nowo wchłaniają mangi. Pożyczyłem się pierwszych dwóch tomików Angel ~Sanctuary. Całkiem fajna opowieść dla fanów mrocznych historii. Mnie też się podoba.

Co do Władcy Pierścieni. Film jest ciekawym zobrazowaniem książki. Czytając książkę przed zobaczeniem filmu mamy szansę poznać znacznie bogatszą i lepszą opowieść, gdyż wyobrażenia powstałe podczas czytania pochodzą od nas samych.
Mi tym samym żadna postać poza krasnoludem nawet trochę nie przypominała tych książkowych. Wydarzenia nie miały takiego napięcia.. ehh.. Gdyby jeden tom spokojnie zobrazować i zajmowałby z 24h to być może byłaby znacznie większa szansa stworzenia opowieści równej książce.
Wszystko co ukazywało losy Śródziemia przegryzłem, pojęcie więc mam o czym pisać będę, a i film oglądałem, stąd znam i drugą stronę medalu.

Może zacznę od literatury... Cała przygoda zaczyna się od "Hobbita", który jest szalenie przyjemny, czyta się go wyjątkowo lekko i z uśmiechem na twarzy... Taka książka może zachęcić do sięgnięcia po swego rodzaju kontynuację, czyli "Władcę Pierścieni". Jeżeli czytający jest "na fali", po niedawnym pochłonięciu "Hobbita", wtedy i sześcioksiąg mknie do przodu... Później kierowany niedosytem zagląda do "Silmarillionu", "Niedokończonych Opowieści", "Dzieci Hurina" czy "Historii Śródziemia"... Jednak im dalej w las, tym nudniej... Dla człowieka ciągnącego do szybkiej akcji cała twórczość Tolkiena opisująca Śródziemie jest ciężka, niestrawna, za wyjątkiem wspomnianego "Hobbita" może... W mojej opinii warto dojść do "Silmarillionu", dalej nic ciekawego już nie wyniesiemy, gdyż pozostałe dzieła wydawane lata całe po śmierci mistrza to jedynie chęć zysku powielająca kilka historii na różne sposoby...
Marto, masz problem z Tolkienem? Zaczekaj do jesieni i zimy... Długie wieczory, nastrojowa muzyka i kubek herbaty z pewnością zmobilizują cię do dalszego czytania... Ja osobiście próbowałem ostatnimi czasy po raz kolejny przebrnąć przez "Władcę Pierścieni", aczkolwiek nie dałem rady, brak mi nastroju zupełnego na czytanie, nie zaglądam właściwie do literatury, choć to fakt smutny.

Teraz kilka słów o filmie... Będzie krótko. Dla kogoś nieobeznanego z twórczością literacką Tolkiena ekranizacja "Władcy Pierścieni" jest dziełem wielkim i godnym szacunku czy podziwu. Dla znawcy tematu to tylko wybrakowana produkcja o kiczowatym nastawieniu... Podsumowując. "Władca Pierścieni" jako film jest genialny, aczkolwiek jako ekranizacja jest do duszy.
mi bardzo ekranizacja przypadła do gustu, mimo że moje wyobrażenia też były zupełnie inne, czytałem WP jeszcze przed wyborem aktorów, zainteresowałem sie, bo gdzies już coś było slychac o przygotowaniach do filmu

a co do Toma, no zabrakło go, niektórzy mieli nadzieje ze pojawi sie w wersji reżyserskiej... szkoda, ale jakoś specjalnie nie ubolewam
Robert Jordan- smok odrodzony
ciekawa koncepcja postrzegania świata i tego jak ludzie związani są z losem.

co do władcy pierścieni
film pozostawia niesmak fakt że jest to jeden z mało licznej grupy filmów wśród których IMHO da się rozpłakać.

film pozostawia niesmak fakt że jest to jeden z mało licznej grupy filmów wśród których IMHO da się rozpłakać.

Też płakałem jak Legolas zjeżdżał na tarczy po schodach Nie przypominam sobie bardzo wzruszających momentów, jedyny film jaki był i jest w stanie mnie wzruszyć to Gladiator
Ostatnia scena filmu - jak się żegnają.

No właśnie, mnie też nie dobijaj Wiciu Film może i jest niezły, ale:
a.)Ma sporo durnych wstawek rodem z Hollywood, vide zjeżdżający na tarczy Legolas
b.)Pomija kilka wątków
c.)Zmienia zakończenie, zmieniając, a raczej likwidując, sens całej historii. morał, powiedzmy.

Jedyne, co jest zajebiste, to muzyka, sceny batalistyczne, ogólnie efekty. Tu przyznaję rację.

Co do opisów u Tolkiena, jakoś mnie nie nużą, no ale to indywidualna kwestia.


ZJEŻDŻAJĄCY LEGOLAS TO MOJA ULUBIONA SCENA xD Oglądałam ją z tysiąc razy (przewijałam na podglądzie w te i "wewte" xD) Genialne były role: Liv Tyler, Blooma i reszty, których nazwisk nie pamiętam Jedyny aktor, który mnie denerwował to...Frodo. Jakiś taki wytrzeszczony wymoczek xD Film mi się podobał chociaż Dzwonek ma dużo racji...


Teraz kilka słów o filmie... Będzie krótko. Dla kogoś nieobeznanego z twórczością literacką Tolkiena ekranizacja "Władcy Pierścieni" jest dziełem wielkim i godnym szacunku czy podziwu. Dla znawcy tematu to tylko wybrakowana produkcja o kiczowatym nastawieniu... Podsumowując. "Władca Pierścieni" jako film jest genialny, aczkolwiek jako ekranizacja jest do duszy.

Wiadomo ,że ekranizacja nigdy nie dorówna książce jednak Peter Jackson (prawda ,że to piękne nazwisko? xD) był IMHO blisko klimatów Tolkiena.


Cała przygoda zaczyna się od "Hobbita", który jest szalenie przyjemny, czyta się go wyjątkowo lekko i z uśmiechem na twarzy...
Hobbit jest genialny! Wspominam go z wielkim sentymentem, ponieważ była to moja pierwsza "dorosła" książka...Przeczytałam go w zerówce xD (a pani mi nie chciała uwierzyć xD) Ale nawet teraz do niego wracam.
....................................................................................................................................

Aktualnie czytam:

-"Tajemnica Bladego konia" - kryminał A. Christie. Już przeczytany. Dla osoby zaczynającej swoją przygodę z kryminałami zagadka może być trudna i ciekawa...Ale jeżeli ktoś przeczytał -naście dzieł Agaty od strony 20 już wie kto jest mordercą. xD

-"Cień wiatru" - Książka mnie nie powaliła. Do ostatniej strony nie mogłam się zmusić by polubić: tytułowego bohatera Daniela(który moim zdaniem był zwykłym ciapą bez charakteru), jego dziewczyny Beatriz "herod-baby" i innych bohaterów. Natomiast moją sympatię wzbudziła niemoralna i pewna siebie niewidoma Klara-uwodzicielka i inne złe postacie. xD Tak to bywa jak jest za dużo lukru...

W wakacje (albo nawet teraz jak mi się uda) chciałabym przeczytać Koran.
Padło nazwisko Liv Tyler i muszę zareagować... Role Arweny i Galadrieli były tragicznie obsadzone, zupełnie nie spełaniały wymagań narzuconych przez książkę... Za to hobbici, Gimli i Gandalf byli wyselekcjonowani wyjątkowo przyzwoicie. Rolę Legolasa pominę, bo to przecież żenada pierwszoplanowa była... A co do sceny wyjątkowo wzruszającej, to rzeczywiście pożegnanie... Aż człowiek nie mógł uwierzyć, że to już koniec... Takie same przykre uczucia towarzyszą temu wydarzeniu podczas czytania powieści jak i oglądania ekranizacji.
Dobra ale to nie jest temat o tolkienie (zrersztą chyba jest już taki)
Z książek które będe c zytał
Robert jordan- wschodzący cień

Książki niesamowite łącznie 11 tomów ( nie to co władca) i nie pozostawia niesmaku po przeczytaniu całości.

a teraz czytam drugi raz Alchemika.
Słyszałam, że "Alchemik" i "Weronika postanawia umrzeć" (to czytałam) to najlepsze książki Coelho. Ponoć wszystko inne jego autorstwa jest niegłupie, ale ciągle o tym samym.

(a pani mi nie chciała uwierzyć xD)
Też Ci nie wierzę

"Tajemnica Bladego konia" - kryminał A. Christie.
Coś Christie miałam kiedyś w domu, nawet się za to zabierałam, ale zmęczył mnie jej styl. Możliwe, że kiedyś do tego wrócę i jakoś się przemęczę, a później przyzwyczaję, tak jak przyzwyczaiłam się do Kinga.
A czytał ktoś może Kłamcę ? Jeżeli nie to polecam. Jak na razie dwie części, są to zbiory opowiadań o Nordyckim Bogu Lokim który został zmuszony do pomagania aniołom (wcale nie takim świętym) w sprawach w których anioł ograniczony zakazami Boga nie może nic zrobić.
Sol czytałem wieki temu Alchemika i jakoś do mnie nie trafił... może sobie kiedyś odświeżę.

Pico, czyje to? Brzmi ciekawie i to bardzo...
Polska książka, Jakuba Ćwieka. Sam nie wiedziałem co to do póki na Polcon rok temu nie pojechałem, tam facet miał prelekcje i zaraz po konwencie dorwałem się do jego książek. Brzmi ciekawie i takie jest, pojawia się tam wiele mitologicznych jak i chrześcijańskich postaci (np. Anubis, Samael) a sam Loki jest wrednym i zdradliwym skubańcem ale po prostu nie można go nie lubić
Ja ostatnio sobie kupiłem "Świat jest pełen chętnych suk". No cóż, opinia jest taka. Kilka świetnych opowiadań, które niestety w większości znałem z periodyku FANTASY no i większość to raczej przegadane przegadanki. Są sympatyczne akcenty, tytułowe opowiadanie jest naprawdę fajne... po prostu mocne, niekiedy brutalne i moralizujące. Przy tym, chyba jedyny opis scen łóżkowych który nie żenuje. (tak, czytając Sapkowskiego pomijałem "scenki", bo ja czytam FANTASY a nie porno-booki po 3zł).

Poza tym świetny jest Dom na granicy światła, opowiadanie w którym opisane są piekielne pustkowia na których zbawiciel tworzy ostoje myśli i wiary w boga... oraz to, w jaki sposób gaszone są przez pewnego osobnika. Cały opis w tym opowiadaniu to majstersztyk.

Historia Jezusa pracującego jako kierowca ciężarówki? Powinno szokować. Pomysł jest świetny (choć nieświeży, czyżby ktoś czytał "Amerykańskich Bogów" Gailmana?) ale wykonanie znaczne gorsze niż u mistrza komiksu/powieści z USA.

A czytał ktoś może Kłamcę ? Kolego, "Kłamca" Ćwieka to czysta przyjemność... Czyta się wyjątkowo lekko przez podział na opowiadania, a wyuzdane poczucie humoru Lokiego po prostu zabija czytelnika... No i sama abstrakcyjna fabuła... Miód to panie, szczery miód. Z chęcią bym sięgnął po ten tytuł ponownie, aczkolwiek w chwili obecnej nie mam takiej możliwości.

Ja osobiście mogę polecić może nie jedną czy dwie pozycje, ale całokształt twórczości Andrzeja Pilipiuka, kto czytał, to wie cóż mam na myśli, kto nie czytał, ten niech pędzi do księgarni czy biblioteki.

Czołówka? Moim zdaniem nie - ale bardzo, ale to bardzo solidny rzemieślnik z tego Piekary jest. Musisz przyznać, że Mortimer to pół-Geralcik. W Świat jest pełen... dużo zajeżdża... Coelho.

Ogólnie, trochę męczy mnie już polska fantastyka. Emigruję w stronę rosyjskiej (ale nie tej reklamowanej przez FS, bo z tego co czytałem chała straszna; tylko ja mam pod domem wiejską bibliotekę z książkami z lat 40-60...) przy jednoczesnym zamiłowaniu do czarnego kryminału. Chandler, MacLean
Usiłuję przebrnąć przez "Wszystko nie tak" Marininy.
W oryginale.

Poza tym mam zamiar przekopać się przez tony "Fantastyki", zbieranej przez ojca i brata, niestety część się spaliła. pff.
Diuna była całkiem ciekawą ksiązką
A tak z lektur szkolnych macie faworyta?
Dziady, Lalka, Hobbit (dla mnie lepsze niż WP), Desiderata, Krzyżacy... W sumie każda lektura poza Małym Księciem miała w sobie coś wartościowego.

No i oczywiście Coelho. Ssie.

A tak z lektur szkolnych macie faworyta?
Mamy. Nie pamiętam tytułu, ale była to przypowieść o małym chłopcu zbanowanym za offa

Yarpen proszę Cię, jak już prowokujesz to wysil się ciut bardziej
To znaczy, mam ci napisać dlaczego jego utworki bazujące głównie na klimacie pseudo-metafizyczny, lub na kontrowersyjności jakiegoś ich elementu mi nie pasują?
Wiesz, mi też nie pasuje wiele rzeczy (chociażby wspomnieni Krzyżacy) ale nie mówię, że nie mają w sobie NIC wartościowego... I nie mów mi, że to nie jest prowokacja, na którą się notabene właśnie łapię, i to grubymi nićmi szyta
Zresztą, mi to nie wadzi.
A Księcia słabo pamiętam
Krzyżacy to w sumie jedyna lektura której nie przeczytałem... jakoś nie mogłem wytrzymać 4 rozdziałów picia piwa w karczmie, po prostu wymiękałem .
Właśnie przeczytałam zbiór wierszy Michael Jacksona: "Dancing the dream". Mnóstwo ciekawych i dość dobrych wierszy, choć kilka nie przypadło mi do gustu. Mając podstawowe informacje o jego życiu osobistym widać ,że w niektórych wierszach ("ostatnia łza") opisywał swoją miłość i przeżycia związane z życiem z jego żoną: Lisą Marie Presley. W wielu wierszach (zresztą prawie wszystkich) widać przywiązanie i wrażliwość na sprawy związane z: przyrodą, zwierzętami i dziećmi(które są dla niego uosobieniem dobra). Po przeczytaniu jego dzieła nie mam już wątpliwości...To piękny człowiek o ogromnej wrażliwości, geniuszu i dobroci - zgnoił go świat, który nienawidzi ludzi takich jak on.

I czasem myślę ,że gdyby ci wszyscy ludzie ,którzy opluwają go na wyścigi postarali by się go zrozumieć, wysłuchać...To byłoby inaczej...Ale wiadomo geniusze nigdy nie są rozumiani.
a czy komus poza mna podobaly sie 'syzyfowe prace'?

zwierzętami i dziećmi
Ze zwierzętami też?!

Jeżeli mówimy o lekturach, to niewiele ich przeczytałem, a i niewielkie są zasoby informacji o tych, które przeczytałem, gdyż po prostu nie pamiętam większości z nich... Jak już w jednym z postów wspomniałem, literaturę odstawiłem na bok z nienznanych sobie przyczyn i dziś już nie sięgam pamięcią do wielu tytułów... Aczkolwiek z tego co mi się kołata po głowie to "Chłopcy Z Placu Broni" (podstawówka czy już gimnazjum?), "Hobbit", "Krzyżacy"...

A co mogę jeszcze od siebie polecić? A Chmielewską. Właśnie! Chmielewska! Przecież mam kilka tytułów, które jeszcze zakurzone błąkają się po półkach! Jak ja mogłem być takim ignorantem.
Z lektur to najbardziej pamiętam podstawówkę - "Chłopców z Placu Broni" właśnie, albo "Tajemniczy ogród". W gimnazjum w całości nie przeczytałam niczego prócz "Zemsty". Mam za sobą rok liceum i kilka lektur, chyba żadna mną nie wstrząsnęła.
Wczoraj w nocy (a może to było już dzisiaj) zaczęłam "Lot nad kukułczym gniazdem". Przeczytałam kilka stron i zasnęłam, nie dlatego, że książka nudna, tylko zwyczajnie ze zmęczenia. Dzisiaj zabiorę się za to jeszcze raz.
Nowele Prusa. Nie pamiętam tytułu, ale ta w ktorej chłopi córkę spalili w piecu. Ta scena mną dosyć mocno ruszyła.

Gawithcie, ażeby zrobić prowokację to bym wystawił gołą dupę. Byłoby bardziej estetycznie i ciekawie (choć trochę włochato). A ja po prostu przypominam sobie traumatyczne przeżycia z kółka polonistycznego na którym musiałem czytać utwory tegoż pana.

Nie wiem czemu, ale wykreował mi się ponury obraz czytelników, którzy w jego bezsensownych książkach sami na siłę próbują znaleźć, wykuć sens - bo przecież w poczytnych magazynach i z ust bałwochwalców mówi się o nim jako o geniuszu. Nie rozumiesz go? Prostak z ciebie. ;]
Tak jest, wujku Gawie. Dokładnie to samo co z obrazami sztuki nowoczesnej. Dla mnie Coelho to dokładnie to samo co Malczewski, czy jak mu tam. Koleś, który za 10 milionów dolców potrafił sprzedać czarny kwadrat na białym tle.

Moniko, a oczywiście my żyjemy w świecie w którym nikt nie wierzy, że po prostu EmDżej znalazł dobrego ghostwritera i spiknęli się w parkę - nazwisko Jackson + czyjeś, nienajgorsze wiersze. Oczywiście że nie.
To jakby mówić, że Doda i Liber śpiewają bez playbacku.

Nowele Prusa. Nie pamiętam tytułu, ale ta w ktorej chłopi córkę spalili w piecu. Ta scena mną dosyć mocno ruszyła.

Antek.
Tru. Danke.
Wujku Yarpenie, łatwo Ci mocne słowa przez klawiaturę przechodzą. Na temat Księcia się rozwodził nie będę, bo go słabo pamiętam, przyjemności z kontynuowania pyskówki też Ci nie dostarczę. Powiem tylko, że zdjęcie dupy możesz śmiało wklejać, Witek się ostatnio odgrażał, że swoją wstawi, zrobimy głosowanie i wybierzemy ładniejszą!
Jest kilka pozycji które czytam, bądz czekają w kolejce:
1. 3 trylogia Drizzta
2. Ostatnia część K-PAX
3. Harry Potter 4 część w wersji angielskiej (trza zobaczyć jak Rowling pisze )
4. Mroczna Wieża - Kinga.
Ostatnio Otella sobie czytnąłem. Jagon to kawał drania.

Aktualnie wróciłem sobie do Insygniów Śmierci. Jakoś nie mogę pozbyć się sentymentu do Pottera...

harry pottet jako taki nie był tragicznei zły
szkoda że końcy się jak telenowela prawda?

3. Harry Potter 4 Przebrnąłem jedynie przez pierwszą część "Chorego Portiera" i jasno stwierdzam, że takie rozrywki literackie nie są dla mnie. Czułem się jakobym czytał opowiastki co to ich dzieci przed snem słuchają. Wybaczcie, o miliony czytelników całego świata, ale dla mnie ten kierunek twórczości pani Rowling nic sobą nie przedstawia, a i od dłuższego czasu jest podyktowany jedynie chęcią dodania kolejnego zera do rachunku bankowego. W starciu bestsellerów ostatnich lat J.K. Rowling w mojej opinii jest zmieciona z tego padołu w starciu ze świętej pamięci mistrzem J.R.R. Tolkienem.
Ja właśnie skończyłem "Komurkę" Stephena Kinga i bardzo mi się podobała jak każda jego książka. Jak zawsze ciekawe zakończenie . Co do Harrego Pottera pierwsze części niestety są słabe i skierowane dla dzieci. Dopiero następne stają się poważniejsze, poza tym nie wiem tak do końca czy dalsze części były robione z chciwości, Rowling chyba od początku zapowiedziała siedem części gdyż tyle było lat nauki w Hogwarcie. Co do pierwszych części, to najgorsza była chyba pierwsza część i nie mówię tutaj tylko o własnych odczuciach, ale o sprzedaży. Z tego co się dowiedziałem swego czasu, pierwsza część została zjechana od góry do dołu i wcale takiego szumu nie zrobiła, dopiero druga część była wydawana przez kogo innego, zupełnie inne podejście marketingowe i wielki boom w Anglii dopiero od tej części się zaczął, gdyby nie zmiana wydawcy, Rowling do dzisiaj by siedziała w barze i pisała kartę postaci na serwetce .
Całe zdanie nieboszczyka wcale młodzieży nie odstrasza (przynajmniej ja za młodzież się uważam ;P). To była moja pierwsza książka Chmielowskiej (również ulubiona), później dobrze mi się czytało chyba tylko "Wszystko Czerwone". A co do Mrocznej Wieży do się Dzwonek przekonaj bo naprawde dobry kawał makulatury do przetrawienia

PS. Piccolo jak dla mnie to Komurka to straszna lipa... Takie Resident Evil tylko troche bardziej inteligentne (czy napewno?). A zakończenie jest co najmniej dziwne, kiedy przeczytałem doszedłem do wniosku, że King pisze 2 część - zbyt dużo rzeczy zostanie nie wyjaśnionych...
Potter.. jak czytałem pierwszy tom miałem cos koło 12-13 lat.
duży sentyment. kolejne tomy podobały mi sie rownie bardzo, tylko kilka motywów w ostatnim było słabych, zbyt naciągniętych (ale można przymknąć oko;))

teraz mysle o kupnie "oko jelenia" pilipiuka. czytał ktoś?
nie czytałam, ale podobno straszliwie brutalne.
na tyle, że otrzymałam zakaz zaglądania do książki (ale co to dla mnie? kiedyś się czytnie ;p)
z opisu nie wynika ze brutalne
raczej bajeczka, ale zainteresowała mnie bardzo.
tylko ze w księgarni nie maja
- Gorąco polecam Sagę "Pieśń Lodu i Ognia" Geogra Martina jeśli ktoś jeszcze nie czytał

- Oczywiście mam nadzieję, że pana Terrego Pratchett'a i jego Świat Dysku nie muszę nikomu przedstawiać. Oczywiście polecam!

- Taki autor jak Umerto Eco też zapewne jest wam znany więc tu serdecznie chciałem zachęcić was do: Imię róży, Baudolino oraz Wahadło Foucaulta

cdn.
Arcydzieła Czarnego Kryminału, chociaż dla wyjadaczy Czandlera czy Maklina szału nie ma, to miło jest poznać historię najbardziej czarnego, cynicznego i rozintelektualizowanego gatunku w historii literatury.

- Oczywiście mam nadzieję, że pana Terrego Pratchett'a i jego Świat Dysku nie muszę nikomu przedstawiać. Oczywiście polecam! Szkoda, że nie mam dosłownie nic ze Świata Dysku na własność...
- Taki autor jak Umerto Eco też zapewne jest wam znany więc tu serdecznie chciałem zachęcić was do: Imię róży, Baudolino oraz Wahadło Foucaulta Padł tu pewien tytuł, więc i fragment z owego przyszedł mi na myśl...

Baudolino, kurwisynu, pójdziesz do piekła.

Szkoda, że nie mam dosłownie nic ze Świata Dysku na własność...
powiem Ci, że ja swoje egzemplarze Pratchett'a kupiłem za grosze. W księgarniach 'Ebuch' ZOBACZ! bądź też 'Expans' LINK! - aczkolwiek aktualnie to dwie książki są za pół ceny tegoż autora. "Kolor magii" kupiłem za 5 zł ale już nie ma
Najlepiej kupować bezpośrednio w księgarni (przez neta to wysyłka jeszcze itp) a tam zawsze sobie coś za kilka złotych można ciekawego upatrzyć w tym koszu

Niedawno skończyłem czytać 2 księgi z trylogii Czarnego Maga :

- tom 1 ,,Gildia Magów''
- tom 2 ,,Nowicjuszka''
- tom 3 ,,Wielki Mistrz'' ukaże się dopiero w grudniu

Trylogia ta jest dziełem Trudi Canavan.

Obecnie czytam pierwszy tom trylogii ,,Skrytobójca'' :
autorka: Robin Hobb

- tom 1 ,,Uczeń Skrytobójcy''
- tom 2 ,,Królewski Skrytobójca''
- tom 3 ,,Wyprawa Skrytobójcy'' dwie części

Drugiego i trzeciego tomu jeszcze nie posiadam i z tego co widzę ciężko będzie je zdobyć, a na pewno ten trzeci

Bardzo polecam te książki Są świetne i przyjemnie się je czyta.
A ja polecam serię "Gamedec". Aktualnie ma 2 części:
"Gamedec: Granica Rzeczywistości"
"Gamedec: Sprzedawcy Lokomotyw"
W przygotowaniu jest już 3 część "Zabaweczki"
Seria opowiada o detektywie dosyć oryginalnym a wszystko dzieje się świecie w którym przemysł gier komputerowych jest jednym z największych i to na nim skupia się technologia. Ta technologia jest już na takim poziomie, że gracze nie siedzą przed monitorami komputerów lecz niczym Neo w Matrixe podłączają się do specjalnych łóżek aby samemu przebywać w świecie wybranej gry. Czasami coś niedobrego dzieje się w takich światach i tutaj właśnie wzywany jest główny bohater. Pierwszy tom to zbiór opowiadań natomiast drugi to jedna długa historia. Polski autor (Marcin Przybyłek) i wiele nawiązań do naszych gier, oraz całkiem niezły humor, jak dla mnie super książka .
Po raz drugi "Dzieci Hurina" i po raz trzeci "Hobbita"....Ale coś sobię myślę, że Pratchetta zacznę czytać...Może mógłby mi ktoś polecić, którą książkę przeczytać jako pierwszą?
"Straż! Straż!" od niej najlepiej.
Lub Czarodzicielstwo, lub Kosiarza.

Po raz drugi "Dzieci Hurina" i po raz trzeci "Hobbita"....Ale coś sobię myślę, że Pratchetta zacznę czytać...Może mógłby mi ktoś polecić, którą książkę przeczytać jako pierwszą?

hobbit jest bardziej dla dzieci : brzdęk hopsa sa itd ale pomaga mniej więcej ulokwać władce pierścieni w czasie.
Przecież jak do bilba przychodzą krasnoludowie pierwszy raz gdy gandalf ich zaprasza to prawie jak monty phatonowy humor jak się mu zlatują do domu
dzieci hurina - bardziej smutne

"Straż! Straż!" od niej najlepiej.

Uwielbiam tą książkę, właściwie to była moja pierwsza Ptarchett'a, do dzisiaj wspominam Marchewe i jego metalowy ochraniacz na krocza Chętnie bym do niej wrócił, muszę odwiedzić bibliotekę w końcu
Szczerze powiedziawszy, gdy skończyłem "Dzieci" to się popłakałem.
"Dzieci Hurina" nie były dla mnie żadną nowością, gdyż już wcześniej czytałem "Silmarillion" gdzie w formie opodiwadania cała fabuła została zawarta... Ale powiedzmy sobie szczerze, zakończenie uderza człowieka, takiego tragizmu nie mam w żadnym innym dziele Tolkiena... Wracając zaś do Pratchetta... Cholera, jak już mówiłem, nie mam nic na własność... A co ja to czytałem? "Kolor Magii", "Równoumagicznienie", "Blask Fantastyczny", "Ciekawe Czasy", "Mort", "Kosiarz", "Wiedźmikołaj", "Muzyka Duszy", "Czarodzicielstwo", "Trzy Wiedźmy", "Wyprawa Czarownic", "Panowie i Damy", "Maskarada", "Zbrojni", "Straż! Straż!", "Na Glinianych Nogach", "Bogowie, Honor, Ankh-Morpork", "Piramidy", "Eryk" i "Dywan"... Och! I "Tylko Ty Możesz Uratować Ludzkość"... Sporo tego... A wszystko miałem okazję zjeść dzięki uprzejmości prywatnej biblioteki w postaci kumpla.
"Dzieci Hurina" to ihmo głównie Narn Hin Hurin z pierwszego tomu "Niedokończonych opowieści":). Tutaj Cie muszę Dzwonku poprawić:)
A co do "hobbita" to jedno z najlepszych dzieł Tolkiena. Z pozoru dziecięca forma przemyca wiele mądrości życiowych i pewnych bardzo archetypicznych sytuacji. Dialog Bilba ze Smaugiem to majstersztyk:).

"Dzieci Hurina" to ihmo głównie Narn Hin Hurin z pierwszego tomu "Niedokończonych opowieści":). Tutaj Cie muszę Dzwonku poprawić:) I tu się kolego mylisz, gdyż "Dzieci Hurina" to historia opisana w trzech miejscach. W "Silmarillionie" (wydanym najwcześniej), "Niedokończonych Opowieściach" oraz pod osobnym tytułem, już jako "Dzieci Hurina".
Obecnie czytam "Toy Wars" Ziemiańskiego, potem dokończe "Ojca Chrzestnego" i "Diunę". Mam jeszcze drugą część "Kłamcy" Ćwieka. Potem skończe "Kolor Magii" i może wreszcie pójdę dalej z sagą Drizzta. No i został mi ostatni tom Wojny Pajęczej Królowej. Jak widzicie na brak lektur nie narzekam.
Nie przeczę, że historia Turina pojawiła się w Silmarillionie, ale główna jej część i większość "Dzieci Hurina" to odświeżone tłumaczenie "Narn Hin Hurin" z Niedokończonych. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że tam się na ten temat poświęca więcej miejsca. Bo cała historia Turina dzieje się w tle wielkich wydarzeń pierwszej ery, jednak cała młodość, tułaczka jest dokładniej i ze szczegółami opisana w Narn:).
No i kupiłem Kolor Magii. W empiku nie było "Straży", więc zacząłem od pierwszej książki Świata Dysku.

W empiku nie było "Straży"
Pamiętaj o możliwości zamówienia towaru. Wystarczy, że podejdziesz do dowolnej informacji i poprosisz o złożenie zamówienia i po 4 dniach roboczych będziesz miał książkę do odebrania w salonie.

A Pratchett to jakiś dziwny jest.

Oj jest, jest i o to w nim chodzi, uwielbiam go Ale u mnie w bibliotece miejskiej nie ma ŻADNEJ jego książki A chciałem sobie ostatnio przeczytać Kosiarza

Ale u mnie w bibliotece miejskiej nie ma ŻADNEJ jego książki Na początku chciałem wybuchnąć śmiechem i oznajmić, iż u was nie ma prawa być w bibliotece miejskiej książek Pratchetta, bo nie ma w Pieszycach biblioteki miejskiej, jeno powiatowa może się znajdzie... Ale sprawdziłem w Wikipedii i rzeczywiście, Pieszyce to miasto, więc własną bibliotekę miejską ma! Aczkolwiek jest to miasteczko wyjątkowo niewielkie, więc cudów nie należy się spodziewać... Terrego znajdziesz za to we Wrocławiu, a daleko raczej nie masz.

Na początku chciałem wybuchnąć śmiechem i oznajmić, iż u was nie ma prawa być w bibliotece miejskiej książek Pratchetta, bo nie ma w Pieszycach biblioteki miejskiej, jeno powiatowa może się znajdzie... Ale sprawdziłem w Wikipedii i rzeczywiście, Pieszyce to miasto, więc własną bibliotekę miejską ma! Aczkolwiek jest to miasteczko wyjątkowo niewielkie, więc cudów nie należy się spodziewać w bibliotece... Terrego znajdziesz za to we Wrocławiu, a daleko raczej nie masz.

Goń się od Pieszyc Ty wielki, zakichany światowcu! Wyjechał z kraju i się szarogęsi xD Zresztą mam w bibliotece wtyki, koleżanka tam pracuje i mi sprowadzi książki Pratchetta haha No i zawsze mogę się wybrać do biblioteki szkolnej, nawet kilku, bo tam go mają, tylko nie wiem czy mi wypożyczą bo już do tej szkoły nie chodzę
Hehe, sam muszę w 3 klasie taki test zrobić, wejść do biblioteki szkolnej i o Pratchetta spytać . Ja żadnej jego książki jeszcze nie czytałem ale obiecam, że przeczytam jak tylko będę mógł .
Aktualnie... Hm, aktualnie Równoumagicznienie Pratchetta i Dzikie Pola.
W międzyczasie podręcznik do Neuroshimy.
Obecnie czytam drugim tom sagi Królewscy Fechmistrze Dave'a Duncan'a. Honor i służba ponad wszystko! aż miło poczytać .

Dosłownie przed sekundą skończyłem Elminster: The making of a Mage - przyjemna lektura choć wolałbym aby niektóre wydarzenia potoczyły się odmiennie .
Pierre Corneille, Cyd.
Pierwsze arcydzieło najwybitniejszego przedstawiciela francuskiego dramatu klasycznego.

Jarosław Iwaszkiewicz, Opowiadania tom 4
Wyklęty z kręgu tuzów polskiej literatury po 1989 za przynależność partyjną, obecnie chyba wraca nieco do łask. Wielki pisarz.

Polecam czytać literaturę piękną, wzbogaca znacznie bardziej niż przygodowa i najczęściej płytka jak kałuża fantastyka.
Kupilem te nowe wydanie Diuny.. mysle, ze po swietej nici hinduizmu, wprowadzeniu do buddyzmu sie zabiore do przeczytania tej ksiazki.
A ja wróciłam do ukochanego "Mistrza i Małgorzaty"
Obecnie czytam kilka pozycji:
jedną z nich jest Władca w przekładzie M. Skibniewskiej

a oprócz tego: Inwestycje K.Jajugi
i Sekurytyzacje kredytu hipotecznego B. Półtoraka
i bynajmniej nie uczę sie do sesji czy innych poprawek. Po prostu wiedzę pogłebiam
Ziemiański "Toy Wars" + "Mój własny diabeł" - twórcy Constantine
Ja za to czytam "Czarnego Anioła" Mastertona. Muszę przyznać, że po lajtowych horrorach Kinga, to co prezentuje Masterton jest dosyć ostre xD.
Wczoraj znów byłem w empiku i znów nie było ani Sillmarilionu ani "Straży!"
W ogóle jakieś pustki ..:)
A w ręku miałem Mass Effect..:D
Wczoraj i wczoraj/dziś: "Szewcy" i "Zbrodnia i Kara" (tą drugą do połowy doczytałem, nie chciało mi się dalej.)
Mam w planach przerobić do końca wakacji wszystkie lektury wymagane na rozszerzonej maturze.

Ja za to czytam "Czarnego Anioła" Mastertona. Muszę przyznać, że po lajtowych horrorach Kinga, to co prezentuje Masterton jest dosyć ostre xD.
E tam, Masterton tylko epatuje ucinanymi kończynami i brutalnością, King tworzy genialne postaci, świetnie przedstawia układy między nimi i ogólnie mądre książki pisze - przynajmniej niektóre.
Śmierć nekromanty
Martha Wells.
Jeszcze nie zacząłem zostawiam sobie na podróż do piotrkowa.
No, wczoraj zakupiłem Dwie Wieże. Dzisiaj zaczynam
Oprócz tego to chyba wróce do " Drogi do Świtu", Salvatore o " Kolor Magii", Pratchetta.
Przeczytalem po latach "Strony bolu" Denninga i uwazam, ze jest to swietna ksiazka i az dziw bierze, ze to powstalo jako ksiazka pod egida Wizardow. Przynajmniej jak na moja znajomosc ksiazek z Forgotten Realms, Planescape czy Greyhawk, jest to pozycja o kilka klas lepsza.
Zaraz ktoś mnie geek'iem nazwie ale właśnie zaczytuje się książką "Historia Chin" autorstwa John'a King'a Fairbank'a ( POLECAM! ). Kultura Azji mnie pasjonuje a ta książka zawiera w sobie sporo nowych informacji i sprostowań starych błędów.
Ściągłem sobie wszystkie książki o drizzcie do'urden i skonwertowałem na fon xD
Czytam sobie od czasu do czasu no i zawsze mam pod ręką swój tomik
Ja właśnie skończyłem Lśnienie i biorę się za "Piknik na skraju drogi" bo zawsze mnie zastanawiało co wzięli z tej książki przy tworzeniu S.T.A.L.K.E.R-a xD. Jeszcze w poniedziałek wyjeżdżam w daleki świat szukać Czarnego Domu .
Hmm... Koniec końców zjadłem "Całe Zdanie Nieboszczyka", po czym na dokładkę przegryzłem "Nieboszczyk Mąż"... Teraz zaś zaczynam "Depozyt". Oczywiście wszystko z pod ręki Chmielewskiej.
Czytam co czytam, aczkolwiek ostatnio mam szaloną ochotę na "Wiedźmina", jednak przez problemy związane z funduszami i moim położeniem geograficznym nie mogę sobie pozwolić na zakupienie sagi...
Andrzej Szyjewski - "Etnologia religii". Eeeeeech..
A ja sobie wróciłem do Kinga po baaardzo długim czasie, całkiem przyjemnie się czyta

Ja właśnie skończyłem Lśnienie i biorę się za "Piknik na skraju drogi" bo zawsze mnie zastanawiało co wzięli z tej książki przy tworzeniu S.T.A.L.K.E.R-a xD. Jeszcze w poniedziałek wyjeżdżam w daleki świat szukać Czarnego Domu .

Czytałem , piknik na skraju drogi jest... dziwny nie lubie Pewnego motywu gdzie właściwie akcja przenosi się mocno w czasie a czytelnik jest nieco zagubiony bo nie wie co się zupełnie dzieje lecz późniejsza opowieść nadrabia to mówiąc co się działo u rodziny (tego pierwszego bohatera co ratuje kolege z anomalii) Przez czas gdy go nie było.
Jednak ja jak już się wczytam w ksiązke lubie sobie ją wyobrazić ( dlatego podobał mi się bardzo robinson Cruzoe , potrafiłem zamknąć oczy i widzieć jak gospodaruje powoli wyspe zakłada nowe hodowle domki dba o wszystko - prawie jak settlers albo simcyty 3000)

Jednak owe "przeniesienie" nie wpłynęło dobrze na moją opinie o tej ksiązce jednak na duży plus zaliczam klimat no i ogólne rozwiązanie tytułu książki ( bo czym że jest owy piknik w książce dowiedzieć się można)
Zaraz po skończeniu Pikniku wziąłem się za dosyć ciekawą książkę (kolega mi podsunął) a mianowicie "Arcymag". Czytało mi się miło, skończyłem ją bardzo szybko i choć arcydziełem nazwać tego nie można to na pewno poprawia ona humor . Książka opowiada o Sumeryjskim Arcymagu, który postanowił dokonać czegoś w rodzaju hibernacji, jego ciało było martwe i rozkładało się mniej więcej tak jak każde (dzięki odpowiednim czarom rozkładało się trochę wolniej) lecz dusza mogła w każdej chwili powrócić do martwej skorupy. Tak się stało lecz dopiero 5 tysięcy lat później w naszych czasach a to za sprawą wykopania jego sarkofagu.
Ugh. Arcymag Nie Jest Fajny.

'Przenajświętszą Rzeczpospolitą' czytałam ostatnio, i wydała się tak jakby niedorobiona...
Skonczylem wlasnie 'Literatura zydowska od epoki biblijnej do haskali'. Zmeczylem sie.
Witam

Ja ostatnio zakupiłem bardzo przyjemną i miłą książkę Zadanie Goblina autorstwa Jim C. Hines. Początek zdaje się sztampowy, ludzki mag, krasnoludzki kapłan, ludzki rycerz, elfia złodziejka i goblin który robi za przewodnika z przymusu. Acz już po pierwszych 30 stronach widac że książka nie ma sztampowości i często zaskakuje, a co najważniejsze jak na powieś fantasy niesamowicie trzyma w napięciu
od wczoraj czytam kolejny tom Droga Goblina

Aby zachęcic zacytuje tu piosnkę którą gobliny śpiewają i która to opisuje ich heroiczne czyny:

W walce na grot włóczni skoczy
Smoczym kłom się napatoczy
Strzała wpadnie mu do ucha
Wnet wyzionie goblin ducha

Hej ha ginie goblin
Hej ha trup się ściele
Szuka goblin drogi śmierci
I znajduje wiele

Czy to krasnoluda obuch
Czy to lśniące ostrze człecze
Rany na mej biednej głowie
I tak nie wyleczę

Hej ha los nasz znany
Hej ha krokiem gońca
Z każdą chwilą się zbliżamy
Do marnego końca.
Cóż, ja biorę się oczywiście za "Piekło Pocztowe", bo przecież to Pratchett. Kupiłem bez zastanowienia.

Ostatnio natomiast ukończyłem "Niegrzesznego maga" Dębskiego. Całkiem przyjemna lektura, może niezbyt głęboka i oryginalna (chociaż główny bohater jest nie do końca tym, kogo można się spodziewać po konwencji fantasy). Wyrwałem ją w promocji Merlina za dyszkę, także nie żałuję.

Trochę wcześniej pochłonąłem "Trudno być bogiem" braci Strugackich i mimo zachwytów otoczenia jestem trochę rozczarowany. Owszem książka wyśmienita, ciekawy pomysł, całkiem sporo miejsca do refleksji. Problemem jest standardowy grzech tego duetu, czyli długość. Chciałoby się o wiele więcej "mięsa". Ale może pozostawienie lekkiego niedosytu jest lepsze od lania wody?
Przez wygrzebanie odpowiedniego albumu Blind Guardian naszła mnie dzika wręcz chęć na twórczość Tolkiena... Wszystko mam pod ręką, więc czas chyba zacząć... "Hobbita" całkiem niedawno zjadłem (zdaje się w czerwcu), więc zacznę od "Lord of the Rings".
Ja ostatnio przeczytałem "Piknik na skraju drogi' Strugackich i "lux perpetua".
Ja powinienem się wziąć za Potop ale co pewnie skończy się na filmie bo... obok leży "Wszystko jest względne" Stephena Kinga ? Dodatkowo ostatnio w księgarni widziałem coś Lovecrafta i aż nie mogłem uwierzyć, jak tylko będę miał grościsze to chyba kupię, żeby zobaczyć jak schizowe są jego książki xD (czytałem jedno opowiadanie Kinga raptem wzorujące się na Lovecrafcie i robiłem w portki xD).
A ja kończe "Nekroskop" Briana Lumleya. Ryje czache
Kończę Amerykańskich Bogów, zaczynam trzy, a właściwie cztery lektury:
1. Nigdziebądź Gaimana
2. Piekło Pocztowe, nowa (w Polsce) książka Pratchetta.
3. WP Powrót Króla.
4. Romeo i Julia, bodaj Szekspira.
Wkurwia mnie to, że nie mogę za bardzo czytać tego co chcę- Romek i Julka pewnie zajmie mi około 70% czasu nad książkami.
Przeca "Romea i Julian" to dark fantasy, to co narzekasz
Mi się nawet podobało

coby nie było OT:
w tej chwili nie czytam nic
ale ostatnio skończyłem "Moralność P. Dulskiej" - jako jedyny w klasie, z tego powodu w nagrodę 1h o tym gadałem na lekcji x.x
a przymierzam się albo do kolejnej lektury: "Chłopów" ["Ludzi Bezdomnych" se darowałem], albo "Przedwiośnie" bo mi polecał znajomy... albo "Iluminati" Wilsona, bo to też mi polecała znajoma.

btw. czemu nie mogę kasować własnych postów?

btw. czemu nie mogę kasować własnych postów?

A do czego Ci ta opcja? ;P
Polecono mi niedawno niderlandzkiego pisarza, uznanego przez jeden z krajowych instytutów za nawybitniejszego artystę z gatunku w Holandii... Jest nim niejaki Harry Mulisch. Zaszedłem więc do biblioteki i wypożyczyłem chyba najbardziej znaną jego pracę twórczą pod tytułem "Twee Vrouwen" ("Dwie Kobiety"), zaczytałem się jak szalony, mimo iż nie przepadam za akcją nieco abstrakcyjną... Sama pozycja w momencie wydania wzbudziła w kraju falę zaszkowonia, gdyż opowiadała o dwóch homoseksualistkach borykających się z problemem własnej egzystencji i akceptacji (rok 1975).
Moi drodzy czytacze mam małą prośbę czy możecie rzucić okiem na okładki tych książek? Czy ktoś kojarzy te pozycje i czy warte są przeczytania?
Co ciekawe, nie kojarzę ani tytułów, ani autorów...
Alb, Ziemiańskiego coś tam kiedyś czytałem, ze dwie książki, pamiętam, że nawet mi się podobało, ale o czym to było?
Ziemiański z reguły jest fajny. Chociaż cholernie polityczny.
Obecnie czytam i każdemu polecam sagę "Lód i Ogień" George'a R. R. Martin'a. Pierwsza częśc to "Gra o Tron", ja jestem na ostatnim tomie dostępnym w Polsce i z niecierpliwością czekam na następny. Gorąco polecam! Najlepsza fantasy .
A ja powróciłem do starej lektury tzn Forgotten Realms w tej chwili czytam 3 części trylogii Doliny Lodowego Wichru "Kryształ Halfinga" a za sobą ma Pięcioksiąg Cadderly'ego a przed sobą baaaardzo dużo książek
Te osiem książek ( Trylogia Doliny i Cadderly ) to jedyne dobre "dzieci" Salvatore .
"Straż! Straż!", a także "Potworny Regiment", ale dopiero początek. Główny nurt mego czytania płynie w tą pierwszą książkę.
Pratchett rządzi! Jeszcze raz powtórzę. BTW - w "Potwornym Regimencie" co rusz nas zaskakuje nowa postac .
A ja staram się czytać H.P Lovecrafta "Zew Cthulhu" ale przyznam się... boje się tych opowiadań... powieści Kinga to przy tym humorystyczne opowiadania przygodowe xD... ale najpierw skończę "To" Stephena Kinga bo też dobre .
Bardzo dobry wybór Piccolo pamiętaj by czytać tylko wieczorami, wtedy najlepszy klimat się załącza
Próbowałem... wolę już grać w SH w środku nocy, mniejszy stres .
A ja czytnąłem 'Sekret' i teraz czytam 'Rozwiń swój mózg'
Z własnej woli wzięłam się za "Ogniem i mieczem" i póki co jestem mile zaskoczona.
Czytam teraz drugą część trylogii Królestwa Zmierzchu, "Herold Zmierzchu" Tma Lloyda.
Ha, koniec końców zapisałem się do miejskiej biblioteki! Teraz wszystkie pozycje literackie każdej z filii są na wysiągnięcie ręki! Co prawda kosztowało mnie to aż 12,50 €, jednak sądzę, że koszt ten niebawem się zwróci. Swój przegląd zaczynam od "Maskarady" Terry'ego Pratchett'a...
Ostatnio w łapska wpadły mi trochę niestandardowe książki i o co najmniej dwóch z nich ciągle nie wiem co myśleć , a były to :

-Bóg rzeczy małych

-Nocny kowboj (beznadziejny tytuł…wiem)

Te dwa tytuły po prostu mnie zgięły ,nie wiem już nawet czy mi się podobało ,ciągle przetrawiam i kiepsko mi to idzie
Spokój ducha przywraca mi jednak „Maurycy” Forstera , kocham ten jego staroświecki styl i nie rozumiem czemu ludziom ( nawet mu współczesnym) tak przeszkadzał .
Kończę "Krew Elfów", zaczynam "Czas pogardy". Nie domyślałem się, że to może być takie świetne. A czytałem jakichś Salvatore...
Po za tym kupiłem ten Silmarillion. Ciekawe wydanie, piękne ilustracje. Ostatnia sztuka to była, pofarciło mi się.
Natychmiastowa Akcja Andyego McNaba, czyli o tym jak wyglądało SAS.
Ja se czytam Rozmowy z Katem.
Kiedyś w zamierzchłych czasach, bodajże w pierwszej klasie gimnazjum miałem to jako lekturę dodatkową.
Ja nie wiem co myśleć o Zewie Cthulhu... z jednej strony są tam naprawdę dobre opowiadania (podobało mi się np. "Widmo nad Innsmouth") ale z drugiej strony samo opowiadanie "Zew Cthulhu" ma tylko wartości informacyjne bo w jakiś sposób wprowadza w mitologię Lovecrafta bo poza tym jest niestety beznadziejne xD.

Kiedyś w zamierzchłych czasach, bodajże w pierwszej klasie gimnazjum miałem to jako lekturę dodatkową.

U nas niestety nie było, ale stwierdziłam, że sobie poczytam. No i zaczęłam też Ferdydurke, ale jakoś pastisz i parodia lecąca z każdego słowa tego czytadła mnie nie przekonuje. Chyba się za dużo powieści realistycznych naczytałam no i mam teraz
Dzisiaj w moje paskudne łapska wpadło kolejno dziełego Terry'ego Pratchetta, "Carpe Jugulum". Niebawem mam ferię, więc będę miał odpowiednią ilość czasu by poczytać.
Hehe, ja również zabrałem się za kolejną książkę Pratchetta, tym razem padło na - Ruchome Obrazki. Chociaż szczerze mówiąc, to nie jestem pewien, czy już kiedyś tego nie czytałem xD Przeczytam trochę, to będę wiedział. Nawet jeśli, to drugi raz nie zaszkodzi


Kiedyś w zamierzchłych czasach, bodajże w pierwszej klasie gimnazjum miałem to jako lekturę dodatkową.

U nas niestety nie było, ale stwierdziłam, że sobie poczytam. No i zaczęłam też Ferdydurke, ale jakoś pastisz i parodia lecąca z każdego słowa tego czytadła mnie nie przekonuje. Chyba się za dużo powieści realistycznych naczytałam no i mam teraz
Pastisz i parodia? Co prawda jest to dzielo groteskowe, ale to raczej powiastka filozoficzna, jesli mamy trzymac sie okreslen genologicznych.
"Historia i fantastyka" A. Sapkowskiego i S. Beresia. Fajna dyskusja pomiędzy autorami o życiu. I tak dużo o fantastyce wcale nie ma.
"Blask fantastyczny" Pratchetta. Znowóż Rincewind i znowu się od niego odbijam. Wolę podcykl o straży.
"Balladyna" ech, to ja już wolę Pana Tadka.
"Pani Jeziora"- zacząłem, ale zaniechałem dla tej pierwszej pozycji.
Ja zawiodłem się trochę na Lovecrafcie (ale pewnie w wakacje do niego wrócę) i znów wypożyczyłem Kinga xD tym razem "Bezsenność". Pratchetta się boję bo jak zacznę czytać o Ricewindzie to pewnie zaraz na ebayu będę szukać gier Discworld xD.
Zabrałem się za "Pożoge" Terrego Goodkinda i za "Ostani zjazd przed litwą" Roberta Szmitda. Pierwsze takie sobie jest ale drugie to cud miód...
Przeczytałem w dwa dni zarywając noce biografię E. Rommla "Życie i śmierć Lisa Pusyni". Mój ulubiony niemiecki dówodca stał się ulubionym dowódcą z czasów IIwś. Polecam, mimo drobnych usterek typu składnii zdań itp.
Wypożyczyłem "Paragraf 22" Hellera. Spodziewam się dużo po tej książce i jak najszybciej usiądę i poczytam. Mam nadzieję, że się nie przeliczę.
Nie przeliczysz się
Gorzej będzie z Balladyną, muszę na jutro całą przeczytać, a po 9 stronach już nią rzygam.
Podczas pobytu w górach obaliłem "The Gun Seller" by Hugh Laurie (odtwórca roli House'a). W cholerę sarkazmu i ironii, słowem czarnego humoru. Widoczna także przyjemna brytyjska flegma. Książka naprawdę niezła.

A niebawem zabieram się za dzieło pod tytułem "Upiorny Legat" Chmielewskiej. Zapewne będzie to typowa dla niej przygodówka.
A ja zacząłem Sagę o Inkwizytorze. Tzn. na razie przeczytałem tylko "Sługę Bożego" ale seria już mi się bardzo podoba i polecam ją każdemu kto nie boi się dark fantasy (chociaż pewnie i tak ją już znacie ).
Książki o Mordimerze Madderdinie to już właściwie obowiązkowy repertuar fana polskiej sceny fantasy. Niestety, mimo iż Piekara w sposób wręcz genialny wykreował realia alternatywnego świata i wciąż prowadzi kontynuacje poczynań Inkwizytora, miałem okazję przeczytać tylko trzy pierwsze zbiory. Ogólnie narzekam na brak możliwości zakupienia kilkudziesięciu przynajmniej książek polskich, które z chęcią trzymałbym w swojej mini biblioteczce. No chyba, że ktoś na forum ma wtyki w Fabryce Słów i może mi wysoki rabat załatwić.

Edit: Pikuś, tak mnie tym Inkwizytorem zakręciłeś, że ściągnąłem wszystkie zbiory w formie e-book'ów i zacząłem czytać siedząc przed monitorem. Co prawda nie jest to to samo co standardowa książka, ale lepszy rydz niż nic, jak to mawiają.
Wróciłam właśnie ze Słowacji, gdzie przeczytałam "Gringo: Wśród dzikich plemion" i "Rio Anacondę" Wojciecha Cejrowskiego. Naprawdę warto!

Ale teraz zaczęłam "Grę o tron" George'a R. R. Martina. Strasznie pokręcona, ale świetna książka
Ja ukończyłem tymczasem "Solaris" i "Kongres futurologiczny" Stanisława Lema. Obie książki są cholernie trudne do zrozumienia (dla kogoś kto nie siedzi w mattematyce i fizyce) ale też arcyciekawe.

Teraz wgryzam się w "Świętego Leibowitza i dzikokonną" Waltera Millera.
A gdzie masz matematykę i fizykę w Solaris? Pomijam, że takie rzeczy są w tej książce zupełnie bez znaczenia. To jest książka o gnoseologicznych granicach człowieka, o nie-możliwości uwolnienia się od ludzkiego sposobu widzenia świata, o pułapce, jaką jest język.

A gdzie masz matematykę i fizykę w Solaris?

Mam ci połowe księgi przepisać?



Mam ci połowe księgi przepisać?

Nabierać możesz ludzi głupszych od siebie (są tacy?). Czytałem Solaris i matematyka/fizyka nie ma tam żadnego znacznia (pomijając to, że jest jej tam mało, o ile w ogóle jest).


Nabierać możesz ludzi głupszych od siebie (są tacy?)


Ty? Obraziłbym przez to wszystkich głupców gdybym tak stwierdził...

Cóż właśnie skończyłem "Inkwizytorską Sagę", więc czas zabrać się za zbiory wyjaśniające historię Mordimera Madderdina, pierwszy tom zatytułowany "Płomień i Krzyż".
Ja obecnie dobieram się do książki niejakiego Jamesa Pattersona pt "Czwarty lipca." Z lektury pierwszych dwudziestu stron śmiem twierdzić że to czytadło jest nawet ciekawe.

Drugie co w międzyczasie poczytuje to "Herezjarche". Też ciekawa książka choć momentami nuży.
A ja brnę przez Prousta
Tak to jest, gościa mama nie przytulała jak był mały to później pieprzył się z facetami! Wreszcie zamknął się w wyciszonym korkiem pokoju i pisał. I pisał, i pisał, i pisał...
... a teraz ja muszę czytać. Drań!

Ostatnio skończyłem "Jądro ciemności" - nawet fajnie napisana książka o tym, jaka to ludzkość (cywilizacja) nie jest zła. Kolonii już (prawie) nie ma, Murzyni za to mają swoje prawa ale warto przeczytać dla klimatu - autor niesamowicie buduje obraz dżungli - jej bezmiaru, wrogości, tajemniczości.
Przeczytałam "Świat Finansjery" Pratchetta.
Teraz będę brnąć przez drugą część Martina, "Starcie Królów" - te książki nie są normalne, poważnie.

Teraz będę brnąć przez drugą część Martina, "Starcie Królów" - te książki nie są normalne, poważnie.

O, też to czytam. Co rozumiesz przez "nienormalne"?

O, też to czytam. Co rozumiesz przez "nienormalne"?

No, może trochę źle się wyraziłam . Chodzi mi o to, że zbytnio się tymi książkami przejmuję. Bo, po pierwsze, wszystkie części są długie (od trzeciej nie mieściły się w jednym tomie dlatego rozdzielano je na trzy lub więcej), z każdą stroną akcja jedynie się zagęszcza, a główni bohaterowie mają 7, w porywach 10 lat. Wplątanie w całą tę historię (czy właściwie parę historii połączonych ze sobą) dzieci, które jak nie spadają z urwisk, to budzą smoki, ale ogólnie biorą udział w tej nieszczęsnej walce o tron.
Nienormalne, ale wspaniałe książki. Zaniedługo skończę drugą i zacznę trzecią.
Przedwczoraj zacząłem wspominanego tutaj wielokrotnie "Kłamcę" Jakuba Ćwieka. To już drugi raz kiedy raczę się tym dziełem.
Pierwsze dwa tomy "Kłamcy" już jakiś czas temu skończyłem, za trzeci zgodnie z radami innych tawernowiczów się nie zabierałem. Teraz z kolei zaczynam "Diabła na Wieży" Anny Kańtoch. Kiedyś czytałem już ten zbiór opowiadań i mogę z czystym sumieniem polecić.
Gai-jin Jamesa Clavella. Kiedyś czytałem Shoguna i mam nadzieję, że ta książka będzie równie wciągająca.
A ja sobie powolutku rozgryzam drugą część W poszukiwaniu straconego czasu . W sumie wieje nudą, do wypożyczenia zainspirowała mnie świetna Miłość Swanna z jedynki. No ale damy dziełku kredyt zaufania, przynajmniej na sto, sto pięćdziesiąt stron.
Ja zabieram się powoli za "Dziedzictwo Lovecrafta" czyli zbiór opowiadań inspirowanych niekiedy dziełami poprzedniowymienionego H.P Lovecrafta. A do tego wgryzam się w "Kolory magii" preczeta (swoją drogą jego literatura ni podeszła mi za bardzo)
Bimbrownictwo przez wieki z Jakubem - Homo Bimbrownikus Pilipiuka. Czyta się dobrze, ale jak dla mnie powinien już skończyć. Szkoda byłoby zepsuć zacną historię brakiem polotu w ewentualnych następnych częściach.
Ostatnio skończyłam "Wyjątkowo wredną ceremonię" i "Bogów przeklętych" Bochińskiego. Nie przypuszczałam, że grabarz ma taką ciekawą fuchę
Poza tym "Siewca wiatru" Kossakowskiej. Ogólnie twórczość Kossakowskiej.
Muszę przyznać, że z trudem przebrnęłam przez 4 tomy Oka Jelenia. Nie wiem. Jakoś tak nie wchodziło mi.

Muszę przyznać, że z trudem przebrnęłam przez 4 tomy Oka Jelenia. Nie wiem. Jakoś tak nie wchodziło mi.

Ostatnio toto przyuważyłem w Empiku i trochę poczytałem - fajoskie. Tyle tylko, że w bibliotekach tego ni ma a książki drogie jak cholera...
Sam męczę nadal tego Prousta (ale rozkręciło się ), poza tym Mrożek, Iwaszkiewicz, Leśmian...
A w kolejce czeka Wiek Markiza de Sade (kol. kol z CoBu mnie zainspirował ) i jakiś tam Pratchett.
Generalnie za dużo mondrych rzeczy ostatnio, trza się wkrótce odmóżdżyć czymś lekkim, łatwym i przyjemnym - zwłaszcza, że od października się znów zacznie jazda na studiach...
Ja praktycznie całe swoje pieniądze wydaję na książki. Ale dzieciak jeszcze jestem i budżet (no i wydatki) nie są w końcu jeszcze aż tak duże;p (czyt. korzystam, póki mogę)
Oko jelenia mam swoje - zaczyna się naprawdę ciekawie , wszystko fajnie, ale tak przy połowie drugiego - trzecim tomie zamotanie wątków, postaci, zaczyna nużyć i w pewnym momencie widać, że autor wraca do pewnych wcześniej wyłączonych tematów bo skończyły mu się pomysły.

Wystarczająco odmóżdżam się w klasie maturalnej . Z "poważnych": 100 lat samotności - cudo - Portret Doriana Graya - też - i mam zamiar wreszcie wziąć się za "Pantaleona i Wizytantki" Llosy.
Mnie perypetie najsłynniejszego polskiego bimbrownika też chodziły po głowie całkiem niedawno. Zwłaszcza, że bodajże dwóch ostatnich zbiorów nie miałem jeszcze okazji przeczytać. Jednak ten secik zostawiam sobie na później, muszę jakoś przebrnąć przez opowieści z życia Domenica Jordana, a ni cholery nie mam czasu na czytanie.
"Udław się" Ch. Palahniuka

Niezwykła opowieść o seksoholiku, przydupasie mamusi, aktorze odgrywającego rolę XVII wiecznego kolonisty i twórcy jednorazowych bohaterów w jednej osobie . Polecam każdemu, książka wciąga jak cholera!
* Dżihad Butleryjski
* Krucjata maszyn
* Bitwa pod Korrinem
Seria składająca się na legendy Diuny poprzedza preledium Diuny i mówi o walce z maszynami dowodzonymi przez sztuczną inteligencję Omniusa, wybór nowych liderów Ligi Szlachetnych i dojściu do władzy rodu Korrinów... jakość opowieści nie jest najwyższa, wywindowana głównie przez główny tom cyklu ale dla fanom Rakis przypadnie do gustu.

I jeszcze gdzieś leżał tomik HomoBimbrownkus ale jakoś nie mogę się do niego dobrać...
Od świeżo poznanej barmanki z przyjemnego irlandzkiego pubu dostałem niezwykłą książkę, "The Curious Incident of the Dog in the Night-Time", dzieło niejakiego Marka Haddona.
Książka jest zajebiesta, niszczy system, genialnie sformułowana (przykładowo autor oznacza chaptery tylko liczbami pierwszymi*) i mistrzowsko napisana (jak można zastanawiać się nad mimiką psa trzymając w ramionach truchło pudla nadzianego na widły?). Jeżeli ktoś jest fanem House'a, to ta książka bije go na głowę.

*Luźne tłumaczenie "prime numbers", polskie określenia matematyczne to dla mnie czarna magia, wszystko czego się w szkole nauczyłem poszło się paść i mam do głowy wbite tylko niderlandzkie albo angielskie nazewnictwo.
Brzmi zachęcająco, ciekawe, czy jest polskie tłumaczenie. Trza będzie obadać.

Też ostatnio przeczytałem miażdżącą system książkę, Bramy Hebronu Stasiuka mianowicie. Niesamowita koncentracja agresji, zła, syfu(w sensie społecznym), skurwysyństwa i seksu (a raczej gwałtu i czynienia bliźniemu, a nawet zwierzątku, co tobie niemiłe - z pewnymi wyjątkami). Ale przede wszystkim przemoc i agresja, jeśli ktoś lubi Psy to to też mu się spodoba. Mocne jak cholera. No i więzienny klimat.

Z "normalnych" (choć polonistycznych jak na lekarstwo ostatnio :p) pozycji to skońcvzyłem też jakiś czas temu Ptaśka Whartona, też dobra książka - o miłości, seksie, wojnie, przyjaźni, szaleństwie. Taki misz masz z pozytywnym (powiedzmy...) zakończeniem. No nie do końca pozytywnym, to fakt W każdym razie polecam, bardzo fajnie wykreowani bohaterowie, świetne opisy i nawet trochę przemocy jeśli ktoś lubi zło
Opętani, znów Palanhiuk. Megaturpistyczny poschizowany Dekameron XXI wieku. Piękne operowanie obrzydliwością, brzydotą, która zwykle wylewa się wręcz z telewizora. Ale myśl o igle która utknęła w Twoim fjucie sprawia, że nie możesz spać tylko jeśli o tym przeczytasz. ;]

Dla osób z mocnym żołądkiem.
Cóż ja poraz kolejny kończe "Wizje lokalną" Stanisława Lema i poraz kolejny stwierdzam iż tak książka to klasyk polskiego sf.

I dokańczam czytanie "Pamiętnika znalezionego w wannie" tegoż autora. Jedna z najbardziej psychodelicznych książek jakie istnieją - Bohater w tym nieprzyjaznym świecie, gdzie tylko on wydaje się być normalnym, musi pod zagrożeniem życia kontynuować tajną misję agenta wojskowego, skierowaną przeciwko nieznanym wrogom wewnętrznym. Wszystko zorganizowane w stylu ultratajnych szpiegowskich awantur.Wszystko jest inne niż się wydaje...

A zaczynam "Kłamców i złodzieji" Stephena Coontsa...
Obecnie czytam 1 część Trylogii Czarnego Maga autorstwa Trudi Canavan. Lekka, łatwa i przyjemna książka na długie zimowe wieczory.
A ja kupiłem "Żmiję" Sapkowskiego i jeszcze nie zacząłem czytać
A ja właśnie skończyłem pierwszy tom "Legend Diuny" - "Dżihad Butleriański" B. Herberta i K. Andersona.
Od jutra zaczynam drugi tom - "Krucjatę przeciw maszynom".
Do poniedziałku powinienem się wyrobić.
Zostanie już tylko zakupienie "Bitwy pod Corrinem".

Z kolei z "Kronik Diuny" mam już przeczytane pierwsze cztery tomy. Jeszcze tylko niedawno wydany tom "Heretycy Diuny" i czekanie na ostatni - "Kapituła Diuną".
Ja obecnie czytam znakomity zbiór odpowiadań Harlana Ellisona "Niebiezpieczne wizje".
A dokańczam "Archipelag Gułag" Sołżenicyna - swoją drogą , genialna księga...
Co ja obecnie czytam?

Hm...

Wspaniały skrypt Banaszaka i Praisnera "Wstęp do prawa konstytucyjnego"
,,Prawa i powinności" Karina Pjankowa. Aldarion a ta Trylogia Czarnego Maga dobra jest, bo zastanawiam się nad kupnem.
A ja sobie czytam Grochowiaka.
I przymierzam się do Sonetów Krymskich i Dziadów...
Hej, Adaś, hej...

Żmija ASa, póki co czad czadowy
A mnie w tej chwili przyszło czytać dwie książki jednocześnie, "Zabawki Diabła", czyli kontynuację opowiadań dotyczących Domenica Jordana według Anny Kańtoch oraz "Gomorrę", wyłuszczenie wszelkich neapolitańskich przekrętów z triadą i camorrą w rolach głównych sporządzone przez Roberto Saviano, co ważne, książka jest oparta na faktach, autor posługuje się wynikami przeróżnych badań oraz dowodami zebranymi nie tylko przez służby, ale i w związku z własnym dochodzeniem, podaje realne nazwiska, daty i miejsca, przez co mafia wydała na gościa wyrok i facet został objęty państwowym systemem ochrony i skacze z miejsca na miejsce w strachu przed zemstą włoskich gangsterów.

,,Prawa i powinności" Karina Pjankowa. Aldarion a ta Trylogia Czarnego Maga dobra jest, bo zastanawiam się nad kupnem.
Z trylogii Czarnego Maga póki co czytałem tylko pierwszą część ale podobała mi się. Przyjemnie się czyta takie trochę heroic fantasy ale póki co bez wielkich bitew i bohaterów roznoszących całe armie. Ja właśnie przeczytałem "Siewca Wiatru" napisany przez Maję Lidię Kossakowską. Książka przedstawia niebo i piekło jako, można powiedzieć, państwa z podziałem na strefy (np. szóste niebo), prowincje itp. itd. Anioły są za to bardzo ludzkie, spiskują, zdradzają, mają przyjaciół, kochają itp. itd. xD. Autorka niestety podczas walk trochę nie wykorzystała potencjału skrzydeł ale książkę ogólnie mogę polecić.
W me ręce dostały się trzy książki z cyklu o komisarzu Wrońskim. Narazie kończe drugą i stwierdzam że to jedne z lepszych książek jakie ostatnio czytałem. Prócz tego leży gdzieś u mnie zbiór opowiadań Anny Kańtoch "Diabeł na wieży" więc może się za to zabiore...

Tako rzecze Zaratustra. Kolejny raz.


Bóg umarł! Bóg nie żyje! Myśmy go zabili! Jakże się pocieszymy, mordercy nad mordercami? Najświętsze i najmożniejsze, co świat dotąd posiadał, krwią spłynęło pod naszymi nożami – kto zetrze z nas tę krew? Jakaż woda obmyć by nas mogła? Jakież uroczystości pokutne, jakież igrzyska święte będziem musieli wynaleźć? Nie jestże wielkość tego czynu za wielka dla nas? Czyż nie musimy sami stać się bogami, by tylko zdawać się jego godnymi?
Cóż akurat przebrnąłem "Potop" Sienkiewicza i stwierdzam że to jedna z najlepszych, nielicznych lektur jakie przeczytałem (syzyfowe prace były świetne przykładowo). Pomysł by przeczytać należał do polonistki.
Tak z innych rzeczy to "Miliard lat przed końcem świata" wprowadziło mnie w ciekwy nastrój.Ogólnie księga warta tego by się z nią zapoznać.
Ja aktualnie czytam Suzumiya Haruhi Volume 6 - The Wavering of Suzumiya Haruhi książka jak tomy poprzednie trzyma b. wysoki poziom a do tego wreszcie po 3 letniej przerwie odd ostatniego - 9. - tomu wiemy, że w kwietniu wyjdzie tom 10.
Cóż akuratnie wgryzam się w księge Strugackich pt "Ślimak na zboczu". Jedyne co moge powiedzieć :genialna , świetna itp. Jak narazie ani troszke nie nuży.


Cóż akurat przebrnąłem "Potop" Sienkiewicza i stwierdzam że to jedna z najlepszych, nielicznych lektur jakie przeczytałem (syzyfowe prace były świetne przykładowo). Pomysł by przeczytać należał do polonistki.

Pewien bardzo groźny nazista z którym mam pozytywizm (i z którego zajęć, notabene, dzsiaiaj uciekłem) ma podobny pomysł odnośnie mojej osoby i wcale mi się to nie podoba. Jak Ogniem i mieczem przeczytałem dwa razy a Pana Wołodyjowskiego trzy, tak Potopu nie byłem w stanie ruszyć i wolałbym żeby tak pozostało

A czytam sobie teraz Inne głosy, inne ściany"" Trumana Capote'a, zapowiada się smakowicie. Coś wisi w powietrzu i czuję, że zakończy się niezłą katastrofą
Ostatnio po długich namowach mojej siostry postanowiłam przeczytać " Zmierzch"... i był to największy błąd w moim życiu. Nie spodobało mi się "Przebudzenie demona" Salvatore, jakoś nie mogłam wczuć się w klimat, więc postanowiłam wrócić do starego, dobrego Pratchetta i czytam " Straż nocną".
No cóż, ja się kiedyś dałem namówić na kawałek domu nad rozlewiskiem - to dopiero był błąd
A ja w końcu zakupiłem "Lód" a jestem po lekturze rozmowy Beresia z ASem, bardzo ciekawa lektura
Właśnie zakończyłem czytanie zbioru opowiadań pt "Bajki dla dorosłych". Dwanaście opowiadań napisanych przez mistrzów polskiej fantasy i s-f. Mieszane uczucia ze względu na nierówny poziom opowiadań (od bardzo dobrych po średnie i słabe)
Generalnie to slajdy z Technologi Informacyjnych... jestem na 4 stronie... zostało jeszcze 214
Karl Marx & Friedrich Engels - "Manifest Komunistyczny", czyli komunizm u podstaw.

Karl Marx & Friedrich Engels - "Manifest Komunistyczny", czyli komunizm u podstaw.


Aż tak cię na socjalizm przegieło Dzwonku
Stanie się czas. Świetne. Niestety mozna wersję polską zdobyć jedynie z lipcowym numerem Fantastyki.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •