AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Już ja to forum rozruszam swoimi obfitymi soczystymi wypowiedziami i kontrowersyjnymi tematami !!!
Tak więc jako Wujek Kanibal Mistrz Ciętej Riposty zakładam temat : KINO (s)EKSPLOATACJI .
Nie ma co wymieniać klasyków gatunku, gdyż gatunek ten dzieli się na podgatunki, poczynając od Woman in prision films, poprzez Blacksploition, kończąc na Nazi exploitation, który w własnym swoim sobie czyli w sobie samym zawiera podgatunek zwany Woman in prision, a właściwie Woman in lager, z tym ,że drugą nazwę to wymyśliłem ja.
"SS experiment" , "Last Gestapo's Orgy etc" - te filmy uznawane są za staaare kino exploatacji, a taki "Love Camp 7" to już wogóle 1969 więc wielu myśli ,że to początki expl, początki rozwijającego się gore i tak dalej.
Są jednak starsze dziwadła, praktycznie już nieosiągalne, kręcone w czasach gdy Dyanne Thorne chodziła do szkoły podstawowej The Peeping Phantom, A man - 8 girls, Aroused,Strange compulsion, The Satanist, czy Body of a female. Jak ktoś dziś takie filmy posiada to jest boss (Ma ktoś OLGĘ jakąś część ?? Bo to nawet na Osiełku krąży)
Jednak nie będziemy konwersować na temat czegoś, co znają tylko redachtorzy Die Ritze, tylko pogadajmy o ILSACH, o twórczości pana Jessa Franco (Marquiz de Sade - Philosophy in boudoir aka Eugenie) o Cesare Canevarim (Gestapo's last orgy) czy o wszelkich innych filmach eksploatacji zaczynając od Emmanuelle a kończąc na Tokugawach (albo nie, bo to dział Europejski)
Co sądzicie o tym kinie ?? Jakie macie ulubione "podkategorie" (nazi exdploit etc) , jakie filmy są warte uwagi, no i czy one wogóle coś wnoszą ciekawego, czy są tylko egzotyczną odmianą filmu erotycznego który mógł zyskać w Polsce popularność TYLKO na początku lat 90, po odwilży , gdy ludzie
byli spragnieni różnych cudactw , i znudzeni "Czterema pancernymi i psem" ??? Bo w latach 90tych na każdej małej wiosce w wypożyczalni VHS leżały Laboratoria diabła, Ilsy, SeX orgie III Rzeszy (czyli film C.Canavari'ego - Gestapos last orgy) oraz Buio Omega, też kino exploatacji, bo nie jest to czyste gore, ani typowy horror , wydane jako Mroczny Instynkt... Wspomnę jeszcze Cannibal Ferox wydny jako "Niech umierają powoli" oraz Cannibal Holocaust wydany jako.... "Nadzy i rozszarpani" (tytuł alternatywny dla Cannibal...FEROX) Czy dziś kino eksploatacji ma szanse przebić się ? Zainteresować ponownie ? Czy jest to tylko rzecz dla maniaków gatunku, dla kolekcjonerów i szpecjalistów ?? Mi się wydaje,że gdyby wydać w Polsce co nieco z tej "półki" to ludzie by się zainteresowali. Wystarczy fakt, że na Nieodwracalne, Pasję czy Gwałt ludzie idą do kin, gdzie wchodzą dzrzwiami, i wchodziliby oknami, gdyby takowe kina posiadały Tak samo Teksańska masakra piłą łańcuchową - nie jest to przecież horror, tylko kino eksploatacji - horror musi posiadać pierwiastki nadprzyrodzone - duchy , strachy i inne cudaki - a w TCM już tytuł szokuje złem realnym...
Przecież przeciętny widz nie wie, że TCM 2000 to dosyć "lightowy" (nie nawidzę takich określeń) film, ten tytuł zapowiada coś odrażającego, coś na miarę rzeźni, a jednak ludzie na to idą, kupują !!!
Nie piszę tego w oparciu o domysły, wiem jak reagują niektóre dziewczyny na sam tytuł, oraz jak ja dawno temu zareagowałem, gdy usłyszałem o TCM 1974 Myślałem, że to coś na miarę Rottena co będe zmuszony oglądać siedząc pod kocem przez zasłonięte palce (troche mi się to zdanie źle złożyło) ... Gdy ujrzałem całkiem klimatyczny "horror" eksploatacyjny zainteresowałem się tą odmianą filmu. Potem były takie "horrory" jak Cannibal Ferox, Holocaust itd - które nic z horrorem wspólnego nie mają, są czystą eksploatacją nazywaną czasem GORE. Gore jednak to krew krew krew, a nie przemoc i szok :idea: Gore to Martwica mózgu, Attack of the schoolgirls zombies, Nekromantik czy Guinea Pig. Okej kończę, aby nie odbiec od tematu, bo pobiegnę za daleko, do lasu natenprzykład, zgubię się i mnie zjedzą złowrogie bugaje szyszymory (bo kanibali ani wilkołaków w Polsce prawie nie ma, jedynie te drugie występują w dawnym województwie Legnickim, ale o tym kiedy indziej)
Ja jestem wielkim zwolennikiem kina eksploatacji, niewazne czy to bedzie naziexploitation, WIP, porno roughie, eksploatacyjny horror czy pinku eiga, byleby byl sprawnie nakrecony i co najwazniejsze nie nudzil (plus zawieral sporo erotyki - to zawsze powoduje, ze moja ocena pojdzie, nawet nieznacznie, w góre). O serii "Olga" slyszalem wiele, aczkolwiek nigdy nie mialem okazji ogladac tych filmikow Josepha Mawry. Podobno mozna te filmy uznac za prekursorow wspomnianego "Love Camp 7" i trylogii "Ilsa". Filmy z Dyanne Thorne lubie - "Ilsa - Wilczyca z SS" to moj ulubiony odcinek cyklu, "Ilsa - Strazniczka Haremu" tez jest fajna, jedynie na "Syberyjskiej Tygrysicy" sie wynudzilem. "Greta the Mad Butcher" Franco to w moim mniemaniu film zupelnie nie zwiazany z tym cyklem. Co do nurtu Nazisploitation, to wloskie obrazy takie jak "SS Experiment Camp" czy "Beast in Heat" mozna czy nawet nalezy potraktowac jako pewną ciekawostke, bowiem sporo jest historykow kina, ktorzy calkowicie kwestionuja sens takich produkcji. Obecnie kino (s)exploatacji jest marginalizowane, choc nadal istnieja jego zwolennicy. Wciaz powstaje masa takich filmow w Japonii (np: Yamanouchi i jego ekstrema), w Stanach ("Scrapbook", a z mainstramu "The Devil's Rejects", ktory ma wiele wspolnego z kinem eksploatacji) czy nawet w Europie (Jess Franco i jego ostatnie produkcje), ale takowym obrazom zwykle brakuje odpowiedniej dawki brudu tego klasycznego kina eksploatacji z lat 60-tych i 70-tych.
"SS experiment" jest często krytykowany, ale jest o niebo lepszy niż nudny Love Camp 7, czy dziwna Orgia Gestapo. O Beast in heat sie nie wypowiem, bom nie widział, ale wiem,że to coś tandetnego na miarę Planu 9 z kosmosu hehe. "SS Experiment" Ma w sobie coś , ma pomysłową fabułę, sens, i wogóle najlepszy chyba z "Nazi Exploit" wszelkich. ILSA też dobra, ale Ilsa to Ilsa, to inna seria żyjąca własnym życiem ,poza włoskimi explojtami o obozach OLGA była chyba inspiracją dla ILSY, no nie zapominająć, że prawdziwa ILSA KOCH była największą inspiracją hehe. Ale co prawdziwa Ilsa robiła to wole nieprzypominać sobie, bo jest to obrzydliwsze niż film (Wolf of the SS).
Nazi exploition to dziwna sprawa, ale ciekawa z historycznego punktu widzenia. Nawet księga w Empiku jakaś o Salonie Kitty miała na okładce napis, że w 1976 Tinto Brass nakręcił takowy film !!! Okładka filmu poniżej :
filmy eksploatacji powiadacie? hmmm... taki Pitrus (oczywiście powołując się na ustalenia zachodnich teoretyków kina) pisał m. in. w "Kinie gatunków wczoraj i dziś" (red. K. Loska) "określenie filmów zrealizowanych w pozornie szlachetnych celach, np. edukacyjnych, które przemycały przemoc i pornografię. Niektórzy krytycy (...) wywodzą ten nurt z instruktażowych filmów realizowanych już na początku wieku m. in. przez War Department Commission on Training Camp Activities w celu uświadomienia żołnierzy o zagrożeniu chorobami wenerycznymi. W roku 1941 powstał jeden z najsłynniejszych filmów exploitation - 'Mom and Dad' Krogera Babba, w którym umieszczono śmiałe sceny erotyczne i realistyczną scenę porodu (...)"
Wikipedia podaje podobną definicję - filmy obecne niemal od początku kinematografii, lecz spopularyzowane w latach '70; filmy tego typu poświęcają wartości artystyczne na rzecz estetyki szoku,
ogólnie filmy które puszczają oko do widza, jak pisze E. Schaefer (za jahsonic.com) - " exploitation is the brand of movie that puts nudity and antisocial behavior up on the screen in the name of civic-mindedness and healthy social conscience--and with a wink."
więc te filmy, które wymieniasz Kanibalu to exploity w swojej rozwiniętej już formie
odnośnie nurtu nazi-exploitation to ciekawym jest, że przynajmniej trzy filmy tego subgenre'u pochodzą z kół art-housowych: "Night Porter" L. Cavani, "Salo" Pasoliniego, "Salon Kitty" Brassa. reszta to imho crap nie wart wzmianki. no może jeszcze Ilsę da się obejrzeć (zresztą w którejś części jest nawet disclaimer, że ten film jest ku przestrodze pokoleń ), ale późniejsze produkcje włoskie to już nuda i ziewanie i powtarzanie w kółko tych samych patentów - ileż można.
co do wspomnianego przez Bartka pinku eiga, to choć nie jestem w żadnej mierze ekspertem, to jednak pierwsza fala pinku wywoływała spore kontrowersje w Japonii w momencie powstania i po latach, gdy była odkrywana przez zachodnich teoretyków kina. więc nie wiem, czy do końca mamy do czynienia z exploitami w czystej postaci. ale to taka luźna myśl. natomiast nowa fala - jak Yamanouchi to już przerysowanie do bólu i po prostu nudne gówna (ale znowu, wypowiadam się tylko na podstawie niewielkiej ilości filmów które widziałem).
ja sobie myślę, że Bartek w swoim rozumieniu exploita skłania się do bardziej w stronę uznawania za takowe po prostu kiepskich filmów klasy B, co nieco odbiega od definicji podanych przeze mnie wyżej, ale również występuje w pracach teoretycznych (znowu przytaczam za Pitrusem).
w sumie to nie wiem co chciałem tym swoim postem przekazać, chyba tylko pochwalić się, że mam książki trochę na temat
gestapo last orgy bylo bardzo ladne - nawet w pewnym momencie sie wzruszylem taki romans na niedzielne popoludnie nei znam sie na takim kinie za bardzo ale ten film z przyjemnoscia obejrzalem - harlekin jak nic ;]
J.
poczytując sobie 'Cronenberg on Croneberg' znalazłem ładną definicję kina eksploatacji ukutą przez Rogera Cormana - to takie filmy, które samą swoją tematyką powodują zainteresowanie, w zupełnym oderwaniu od rzeczywistych wartości artystycznych jakie sobą prezentują. i wydaje mi się, że dość dobrze chwyta to istotę zjawiska. bądź co bądź Corman o niskobudżetowym kinie może się wypowiadać z pozycji eksperta
Ja bym bardzo chciał, żeby imdb przestało określać filmy eksploatacji mianem horrorów, bo to wprowadza wiele niepotrzebnego zamieszania (podobny bajzel robi zaliczając filmy surrealistyczne do... fantasy!). Przez to większość internautów uważa, że np. "Guinea Pig", "Ilsa, She Wolf of the SS", "Nekromantik", "I Spit on Your Grave" czy "Cannibal Holocaust" to horrory. Ludzie, którzy coś tam wiedzą o historii gatunku, łapią się za głowę. Ale co poradzić? Gorzej, że z kinem eksploatacji jest tak, że nikt do końca nie sprecyzował zasięgu tego gatunku. Najwięcej wiadomo o tych jego odgałęzieniach, które spopularyzowano w latach 70-tych. Ale jeśli przyjmiemy, że to wszystkie "filmy, które samą swoją tematyką powodują zainteresowanie, w zupełnym oderwaniu od rzeczywistych wartości artystycznych jakie sobą prezentują" (cyt. z postu powyżej), to poza filmami pseudo-snuff, rape & revenge, naziploitation, WIP itd, znajdziemy w tej kategorii od cholery różnych innych śmieci (z tego co czytałem, w latach 30-tych częstym tematem kina eksploatacji były... narkotyki!).
Poza tym, mamy jeszcze filmy blaxploitation, które są zwykle (ale nie zawsze) po prostu "czarnymi" wersjami popularnych filmów z różnych gatunków. Te filmy z eksploatacją w stylu wyżej wymienionych nie mają nic wspólnego.
Jeśli o mnie chodzi, to część filmów eksploatacji mi podchodzi, ale duża część nie. Dlatego za dużo ich nie oglądałem (bo wiem czego mniej więcej mogę się po nich spodziewać). Szczerze mówiąc, wolę horrory.
PS. Jeśli znacie jakieś książki, które poświęcono tematyce kina eksploatacji to dajcie linki do amazona
Ja od dawien dawna jestem fanem kina eksploatacji. Ostatnio udalo mi sie dorwac dokument na temat tego gatunku (Schlock! The Secret History of American Movies) - jeszcze nie ogladalem, ale zapowiada sie ciekawie
Tak się składa, że "Salo" nie można zaliczyć z pewnych oczywistych względów do naziploitation... Choć oczywiście to jeden z bardziej szokujących przedstawicieli kina eksploatacji.
hmmm... mi się wydaje, że rozgraniczanie tutaj na włoskich faszystów i nazistów sensu stricte w omawianym subgatunku filmowym jest co najmniej dzieleniem włosa na czworo. czyli co - obraz Pasolliniego przynależy do fasciexploitation, czy do ogólnie exploitation?
ja natomiast bym się pospierał ewentualnie czy 'Salo' w ogóle należy do eksploitów jako takich...
hmmm... mi się wydaje, że rozgraniczanie tutaj na włoskich faszystów i nazistów sensu stricte w omawianym subgatunku filmowym jest co najmniej dzieleniem włosa na czworo. czyli co - obraz Pasolliniego przynależy do fasciexploitation, czy do ogólnie exploitation?
Przede wszystkim, faszyzm i nazizm to nie to samo. Poza tym, w filmach z nurtu naziploitation (właśnie - naziploitation czy nazisploitation?) nie chodzi o politykę, tylko o to, że naziści byli źli, byli odpowiedzialni za zbrodnie ludobójstwa i mieli fajne sztandary i insygnia (dziś politycznie niepoprawne). Właśnie to w tych filmach może ludzi pociągać. Faszyzm nie szokuje tak, jak nazizm, który pewna poszkodowana nacja po wojnie zdemonizowała na potęgę.
Przede wszystkim, faszyzm i nazizm to nie to samo. Poza tym, w filmach z nurtu naziploitation (właśnie - naziploitation czy nazisploitation?) nie chodzi o politykę, tylko o to, że naziści byli źli, byli odpowiedzialni za zbrodnie ludobójstwa i mieli fajne sztandary i insygnia (dziś politycznie niepoprawne). Właśnie to w tych filmach może ludzi pociągać. Faszyzm nie szokuje tak, jak nazizm, który pewna poszkodowana nacja po wojnie zdemonizowała na potęgę.
ja doskonale zdaję sobię sprawę z tego, że faszyzm =/= nazim, ale w odniesieniu do omawianego gatunku przeprowadzanie takich rozróżnień jest dzieleniem włosa na czworo. bo jeśli tak ściśle trzymać się podziału historycznego, to należy stworzyć pojęcie fasci exploitation? [wiem, powtarzam się, ale nie odpowiedziałeś na pytanie ].
to o czym piszesz później, że polityka, to właśnie mniej więcej to, o co mi chodziło kiedy pisałem wyżej, że pospierałbym się, czy 'Salo' w ogóle jest exploitem. żartobliwie można powiedzieć, że ostrzeżenie na początku 'Ilsy - Wilczycy SS' jest również odniesieniem politycznym. ale wracając do Pasolliniego - schemat w Nazi Exploitation został zachowany, a właściwie wyprzedza wszelakie NE, bo od Markiza pochodzi, więc czy to faszyści czy hitlerowcy to tylko kwestia sztafażu.
z drugiej strony zastanawia mnie czym innym jak nie polityką w sosie historycznym jest stwierdzenie " naziści byli źli, byli odpowiedzialni za zbrodnie ludobójstwa i mieli fajne sztandary i insygnia"? [no może bez tej ostatniej kwestii, hieh] dlaczego Pasollini to polityk, a Canevari już niekoniecznie? i na serio pytam...
a w filmach ne to pociąga ludzi pewnikiem to samo co i w innych exploitach - cycki, krew, przemoc, tortury. do tego wspomniane hitlerowskie mundury dodają dodatkowego 'smaczku'. więc nie bardzo rozumiem Twoją linię argumentacji.
kilka kwestii pobocznych pozostawię nieruszonych, bo może się zrobić dziwnie. a co do definicji horroru to założe osobny temat [dziś lub na dniach, bo w sumie warto podyskutować o tych w sumie bardzo ważnych kwestiach]
ja doskonale zdaję sobię sprawę z tego, że faszyzm =/= nazim, ale w odniesieniu do omawianego gatunku przeprowadzanie takich rozróżnień jest dzieleniem włosa na czworo. bo jeśli tak ściśle trzymać się podziału historycznego, to należy stworzyć pojęcie fasci exploitation? [wiem, powtarzam się, ale nie odpowiedziałeś na pytanie Wink].
Fasci-exploitation nie można stworzyć, bo "Salo" byłoby chyba jedynym jego przedstawicielem. Taki nurt nie miał szans na powstanie, bo faszyzm nie kręci ludzi tak, jak nazizm. To po prostu inna bajka. Nigdy mi nie przeszłoby przez głowę, żeby film, w którym nie ma ani jednego nazisty, w którym nie ma ani jednej swastyki, ani niczego innego, co mogłoby mi się skojarzyć, zaliczyć do nurtu nazi-exploitation.
Nigdy mi nie przeszłoby przez głowę, żeby film, w którym nie ma ani jednego nazisty, w którym nie ma ani jednej swastyki, ani niczego innego, co mogłoby mi się skojarzyć, zaliczyć do nurtu nazi-exploitation.
schemat fabularny zachowany w 'Salo' jest, więc można by spokojnie powiedzieć o wariacji na temat nazi exploitów. ale to są czysto terminologiczne spory, jako takie dość jałowe - niech będzie po Twojemu
więc zadam pytanie inaczej - cz jest jakiś film, który należy do nurtu NE, gdzie występują mundury, a nie występują obozy?
Pewnie nie, bo przecież chodzi o to, by pokazać opresję, przewagę jednej grupy i znęcanie się jej nad drugą, ale może nie mam racji, więc czekam na argumenty contra
więc zadam pytanie inaczej - cz jest jakiś film, który należy do nurtu NE, gdzie występują mundury, a nie występują obozy?
"Salon Kitty", "SS Girls", "Frauleins in Uniforms", "Love Train for SS" i "Elsa, Fraulein SS" Być może jeszcze jakieś się by znalazły. Ale ani się nie znam jakoś specjalnie na tym podgatunku, ani mnie on za bardzo nie kręci.
"Salon Kitty", "SS Girls", "Frauleins in Uniforms", "Love Train for SS" i "Elsa, Fraulein SS" Być może jeszcze jakieś się by znalazły. Ale ani się nie znam jakoś specjalnie na tym podgatunku, ani mnie on za bardzo nie kręci.
zbyt ogólnie zadałem pytanie, bo powinno być tak jak kilka linijek wyżej w moim poście 'obozy/miejsca odosobnienia' czyli powiedzmy na przykład burdel, jak w 'Salon Kitty'. bo sam mundur nie czyni nazi exploita - muszą być jeszcze te tortury i/lub seks, do którego zmusza się przemocą/szantażem, etc... więc ja tam sobie będę mówił o 'Salo' jako wariacji na temat
co do Ilsy to przyznaję rację, z rozpędu mi się napisało w sumie.
W "Salon Kitty" nikt nikogo do seksu nie zmuszał, ani szantażem, ani przemocą. Tortur również sobie nie przypominam. Pozostałych, które wymieniłem, nie oglądałem, ale po rzuceniu okiem na ich opisy, uważam, że bliżej im do "Salon Kitty" niż do tematyki obozowej. To po prostu erotyki SS, a nie WIP SS
A tak zmieniając już temat... Co powiecie na temat filmów Rape & Revenge? Ostatnio wpadłem na "Thriller - A Cruel Picture" i już się palę, żeby go obejrzeć. Jakie filmy z tego podgatunku są warte uwagi, a jakie to zdecydowany chłam?
tak tylko, bo edytowałeś i nie podświetliło mordki, więc piszę cokolwiek
z r&r to widziałem niewiele, ale 'Torched' mi się podobało. no i oczywiście 'Day Of The Woman', ale o tym wspominać nie trzeba
a teraz może niech największy zwyrol ze wszystkich zwyroli zabierze głos...
Z filmów nurtu rape and revenge polecam:
"Death Weekend" (1976)
"Late Night Trains" (1975) - Aldo Lado
"Her Vengeance" (1987)
"Last House on the Beach" (1978) - Franco Prosperi
"Freeze Me" (2000)
Z tych, których nie miałem jeszcze okazji obejrzeć na pewno warte wzmianki są "A Gun for Jennifer" (1996), "Beasts" aka "Flesh and the Bloody Terror" (1981) oraz "The Lonely Violent Beach" (1971) Ernesto Gastaldi.
Daj znać, czy "Thriller: A Cruel Picture" Bo Arne Vibeniusa się podobał?
No to może teraz coś o filmach nunsploitation? Wczoraj obejrzałem "Images in a Convent" Joego D'Amato i jest pod wrażeniem. Nieźle się ubawiłem! Film był mniej poważny od późniejszego "Convent of Sinners", ale o wiele przyjemniejszy w odbiorze.
Oglądałem jeszcze "The Other Hell" Brunona Mattei, ale to był raczej nietypowy przedstawiciel tego nurtu.
Co polecacie? Czego nie?
Wczoraj obejrzałem najzabawnieszy film eksploatacji z jakim miałem dotychczas do czynienia. Był to eksploatacyjny western "The Ramrodder" z 1969 roku w reżyserii Van Guildera. Film opowiada o trudej koegzystencji Indian i białych. Indiańska dziewczyna zostaje zgwałcona i zabita przez niecnego białego włóczęgę, o morderstwo to zostaje oskarzony przyjaciel Indian - dzielny kowboj Rick, którego wczesniej ów włóczęga obrabował i zabrał pozostawiony później na miejscy zbrodni charakterystyczny medalion. Wywołuje to odwetową akcje części wojowników którzy grupowo gwałcą niewinna białą dziewczynę, a finale mszczą sie okrutnie na opryszku obcinając mu genitalia. Oprócz tego mamy jeszcze wątek Ricka broniącego sie przed niesłysznymi zarzutami, jego romans z indiańską pięknością oraz krótka lekcje pokazową dotyczącą użycia bata. Dwie rzeczy rzucają sie w oczy od razu - powalająca ilość nagości (a trzeba przyznać że aktorki sa niezłe ) oraz totalna amatorszczyzna w przedmiocie Indian i ich wioski. Właściwie żaden z aktorów Indianina nie przypomina a ich charakteryzacja jest niemal tak kaszaniasta jak elfów z 'Wiedźmina" Widać, że to po prostu banda hippisów. Ubaw do bólu! Uśmiech zszedł mi z twarzy dopiero wtedy, kiedy szukałem informacji o tym filmie na Imdb i okazało się, że ci "Indianie" to ... członkowie "Rodziny" Charlesa Mansona! Tam też dowiedziałem się, że film kręcony był na ranczo które ekipa Mansona podówczas okupowała! ( na marginesie zainteresowanym sprawą Mansona polecam książkę "Hekter Skelter. Sprawa Mansona" autorstwa Vincenta Buglioso - prokuratora ktory prowadził to sledztwo - masa ciekawych inforamacji ) Myslę że ta ciekawsotka plus duża ilość golizny to główne powody dla których mimo wszytsko warto obejrzec ten dziwaczny filmik.
Mam ostatnio szczęście do starych eksploitów. Czy ktoś ogladał "Bad Girls go to Hell" z 1965 roku w reż Doris Wishman? To zbazwny czarn-biały film, którego bohaterką jest tleniona "piękność" która podczas nieobecności wiernego mężą, kiedy tylko idzie w negliżu wyrzucic smieci zostaje zaatakowana przez zdegenerowanego dozorcę. Cudem udaje jej sie uciec, ale niecny dozorca wabi ją do swej nory szantażem, aby zakonczyć to co rozpoczął na klatce schodowej. Biedna Meg, bo tak ma na imię bohaterka, by uratować się zabija nikczemnego ciecia. Teraz jednak jako morderczyni musi uciekać, a złym swiecie jest wiele osób płci obojga które będą chciały w ten lub inny sposób wykorzystać naiwną dziewczynę. Film polecam właściwie tylko maniakom eksploatacji i staroci, dla innych może okazac się dość niestrawny. Ciężko mi ocenić jego obiektywna wartość bo dla kina ekspolatacji zawsze jestem wyrozumiały . Aktorstwo jest raczej amatorskie, uroda aktorek ..ehm.. nieco z innej, tłuściejszej epoki (chyba że komus podobała sie Jane Mansfield). Ale cóż, obejrzeć, moim zdaniem, nie zaszkodzi!
Moje 2 zdecydowanie ulubione podgatunki to nazi-exploitation i włoskie kino kanibalistyczne. Z tego pierwszego nurtu ulubione tytuly to 'Salo' (w zasadzie to film o faszystach, a nie nazistach, ale gdzie go wsadzic...?), 'Gestapo's Last Orgy', 'SS Experiment Camp', 'Ilsa, She Wolf Of The SS'. Z drugiego: 'Cannibal Ferox', 'Last Cannibal World' i 'Cannibal Holocaust'. Reszta, jak np nun-exploitation czy rape&revenge moze byc, ale nie jest to to, co tygryski lubia najbardziej:)
'Salo' (w zasadzie to film o faszystach, a nie nazistach, ale gdzie go wsadzic...?),
Mnie tam "Salo" kompletnie nie podeszło i miałbym pewna propozycję gdzie je można wsadzić !
Propozycję inspirowaną filmem, jak mniemam
Jak przejrzycie ten temat, to zobaczycie, że z grzEGOrzem się już o szufladkowanie tego filmu spieraliśmy.
Widzialem, ja jednak uparcie podpialbym go pod 'nazi exploita' mimo wszystko. Fakt, ze zamiast nazistow mamy tu faszystow, a zamiast obozu jenieckiego rezydencje (ktora rowniez przeciez stanowi swego rodzaju oboz), ale reszta to juz czysta 'powtorka z rozrywki'
No, a ja powtórze jeszcze raz, że to nie o obozy chodzi w filmach nazisploitation (wspomniałem już, że niektórzy przedstawiciele tego podgatunku nie byli filmami obozowymi), tylko o fetysz jakim są nazistowskie mundury i insygnia.
"Punishment of Anne" aka "The Image" z 1976 roku. Stylowy i w sumie delikatny eksploit w klimatach bdsm. Kojarzył mi sie nieco ze słynną "Historią O". Film poświęcony jest swoistemu "szkoleniu" bohaterki przez dominujących Jeana i Claire. Jeżeli ktoś ma ochotę na obejrzenie eksploatacji w softowej wersji - polecam (przy czym "soft" dotyczy przemocy nie seksu, bo ten jest pokazy śmiało!).
"White Slaves of Chinatown" - absolutnyy klasyk eksploatacji, pierwsza część słynnej trylogii Olgi. Stylizowany na dokument film ukazuje przestępczą działalność diabolicznej Olgi, która za pomocą tortur i nakorkotyków przemienia porwane dziewczęta w prostytutki i dealerki. Film posiada wszystkie wady i zalety filmów z tamtych lat, dalekich od dosłowności ery porno. Tak czy inaczej, z uwagi na historyczną rolę serii każdy szanujący się fan eksploitów z którąś częscią trylogii Olgi zapoznać się powinien. Polecam.
Moglibyście mi polecić jakieś filmy WIP? Obawiam się, że do tej pory nie widziałem za wiele poza serią "Ilsa" i myślę, że czas najwyższy nadrobić moje braki.
Po krótkim odpoczynku od exploitów postanowiłem powrócić w ramiona tego gatunku poprzez jakąś softową produkcję. Wybór padł na "Poor Cecily" aka "Lady in Trouble", "The Erotic Adventures of Poor Cecily" (1974). Jest to kostiumowy film, którego akcja dzieje się w XVIII wiecznej Francji, klimatem przypominający komiksy Ericha von Gotha. Młoda angielka, której ojciec stracił cały majątek przez hazard, zmuszona jest udać sie w podróż do Francji, na służbę do zamożnej pary arystokratów. Jak to zwykle w exploitach mają oni ( a konkretnie lady) wobec niej niecne zamiary. Kiedy przestraszona postępami swojej "edukacji" dziewczyna ucieka z zamku, w obawie przed skandalem lord rusza za nią z pistoletem. Niestety biedaczek umiera na zawał, a dziewczyna musi udac sie na tułaczkę. Oczywiście od razu wada w sidła demonicznej hrabiny, która urządza w swoim ponurym zamczysku wyszukane orgie, a nawet zostaje oskarżona o czary i trafia do lochu, gdzie jest torturowana i gwałcona przez katowskich pachołków. "Poor Cecily" jest to niskobudżetowa produkcja i ma wszystkie wady które sie z tym wiążą: drewniane aktorstwo, głupawe dialogi, teatralne dekoracje. Erotyka wypełnia większość fabuły, przy czym jest ona w zdecydowanie miękkiej wersji. Dla osób nie przepadających za kinem ekspoloatcji raczej bezwartościowy, dla wielbicieli jakieś 3-/6.
"Stalag 69" (1982)- nazi-exploit w wersji hard-core'owej. Minimum fabuły, maksimum seksu. Klasyczna pozycja z tego podgatunku. Więzienie dla kobiet zarządzane przez sadystyczną herod-babę. "Joy division" w wersji klasy B. Tylko dla zatwardziałych wielbicieli eksploatacji.
'Black Snake Moan' (2006) - jezusie, a to dziwowisko! gwiazdy dość poważne grają w kawałku takiego szmelcu, że oczy wychdzą z orbit. Samuel L. Jackson i Christina Ricci w perwersyjnym układzie, gdzie on ją przykuwa łańcuchem do kaloryfera (kurde, taki zdobiony kaloryfer - coś pięknego, dla niego warto było obejrzeć ten złom), bo ona to nie potrafi zapanować nad swoim popędem seksualnym. w tle moralizatorskie pierdoły i hepi end z Justinem Timberlake'm do spółki.
łolaboga! jak się już kręci film o takim tytule, o takim plakacie
z zajawkami na nimfomanię, niewolnictwo itepe, to niech tenże film "deliver", że użyję angielskiego zwrotu.
choć z drugiej strony - chwytliwy tytuł, plakat i zarys treści niekoniecznie pokrywające się z produktem finalnym, to jeden z wyznaczników kina eksploatacji.
w każdym razie, nawet jak ktoś lubi Ricci, to nie polecam.
Legendrane "A Prisao" znane w szerokim świecie pod tytułem "Bare Behind Bars" z 1980 roku. Brazylijskie woman in prison w reżyserii Oswaldo de Oliwiery. Film opowiada o losach młodych więźniarek umieszczonych w prowadzonym przez sadystyczną dyrektorkę więzieniu. Ponieważ poddawane są bezustannym szykanom, poniżaniu, wykorzytsywaniu seksulamnemu przez personel i współwięźniarki - postanawiają uciec, wykorzystując słabość więziennej pielęgniarki - nimfomanki. Czego w tym filmie nie ma! Sadystyczny personel, rozmaite formy upokarzania więźniów (np.izolatka ze szczurami, zakaz noszenia ubrania itp.), duuuuużo seksu (w tym w wersji ocierającej się o hardcore) z przewagą oczywiście seksu lesbijskiego, brutalność więźniarek (morderstwa, molestowanie, ukrywanie brzytw w organach płciowych itp.), zabójstwa po ucieczce z więzienia no i nagość w ilościach uderzeniowych. Niestety mam wrażenie, że ogladałęm ten film w wersji ocenzurowanej, dotyczy to zwłaszcza sceny kiedy po ucieczce więzinarki napadaja na pewną rodzinę, zabijajaą rodzicó i molestują ich młodego syna. Wszystkie te elementy pozwalają przecierpieć niedopracowany scenariusz, drewnianą grę aktorską i inne "niedoróbki". Opinie na temat tego filmu są bardzo zróżnicowane, ale fakt jest jeden - każdy maniak kina eksploatacji musi ten film zobaczyć.
Bartek w innym temacie zasygnalizował - "Sexual Emotions of a Donkey- a real classic Brazilian porno that has EVERYTHING"
przejrzałem pobieżnie - o rajuśku! exploit jak się patrzy - jacyś gangsterzy, gwałty, rozwałka piłą mechaniczną, orgie - homoseksualne, biseksualne, heteroseksualne, zoofilskie, oblechowaci aktorzy i aktorki - chyba ten osioł jet najładniejszy
nawet nie wiem, czy obejrzę to coś. tylko dla hardkorowców
Bartek w innym temacie zasygnalizował - "Sexual Emotions of a Donkey- a real classic Brazilian porno that has EVERYTHING"
przejrzałem pobieżnie - o rajuśku! exploit jak się patrzy - jacyś gangsterzy, gwałty, rozwałka piłą mechaniczną, orgie - homoseksualne, biseksualne, heteroseksualne, zoofilskie, oblechowaci aktorzy i aktorki - chyba ten osioł jet najładniejszy
nawet nie wiem, czy obejrzę to coś. tylko dla hardkorowców
No ja jak dostanę ten film to na pewno obejrzę. Sady Baby to bowiem ikona brazylijskiego porno.
Recenzje na IMDb mówią same za siebie (kumpel z US "best film ever"):
http://www.imdb.com/title/tt0486825/usercomments
No i ja zaliczyłem "Sexual Emotions of a Donkey"
Spodziewałem się, że będzie się działo ale nie takiej jazdy
Film jest zajefajny dla każdego maniaka expolitów tylko radzę przed seansem wypic minimum dwa piwa (lub więcej w zależności od mozliwości) i nastawić sie na zabawę. Dawno nie widziałem w filmie bądź to bądż XXX tak obleśnych aktorów i jednocześnie tak zakręconego soundtracka. Toć to jest full bzykanie w rytmie lat 70-80 tych Film nie jest aż tak hardcorowy jak pisał EGO (Za wyjątkiem sceny z koniem pomiędzy 64 a 70 minutą) no ale zawsze można przelecieć na podglądzie
Panowie ekstremiści, do oglądania marsz bo naprawdę warto
A, no ja też obejrzałem jakiś czas temu tego osiołka. Zwykły pornuch. Raz tylko była jakaś scena z piłą mechaniczną, a tak to tylko seks i jeszcze raz seks
A propos zwierzątek - jestem świeżo po seansie "Ta Paidia tou Diavolou" aka "Island of Death" Mastorakisa (1975). Ohohohooo! Zacny filmik, powiadam Wam zacny! Wiem że to klasyka i nawet na HO ma reckę więc o fabule rozpisywać się nie będę. Faktem jest jednak, że oglądanie tego dziełka jest jak czytanie Markiza - cały czas zastawnawiasz się jak udało się upchnąć tyle zwyrolstw na takiej powierzchni! Co więcej w przypadku Mastorakisa wszystko naprawdę zrobione jest z głową i nie ma się wrażenia upychania scen drastycznych na siłę. To nie chamski szoker, tylko kawałek naprawdę ciekawego kina ekspolatacji. Oczywiście sporo elementów pozostawia wiele do życzenia (np. gra aktorska, dźwięk) ale zważywszy na budżet - nie ma się czego czepiać. Polecam wszystkim wielbicielom ekstremy!
tak z opoznieniem - tja, film o kochaniu pana kozy - calkiem przyjemny kawalek celuloidowego trashu
"If Footmen Tires You, What Will Horses Do?" (1971. Ron Ormond) - Niewiarygodna chrześcijańska propaganda zmieszana z eksploatacyjnym sosem. Morał tej historii jest jeden: jeśli amerykańskie społeczeństwo nie zacznie żyć zgodnie z naukami Biblii, wtedy nieunikniona będzie komunistyczna inwazja Fidela Castro i jego siepaczy. Kreskówki, alkohol, seks, narkotyki, taniec i mini-spódniczki to wszystko narzędzia Szatana wg Estusa W. Pirkle. Film zawiera sporo scen gore: ludzie są zabijani karabinami, kobiety gwałcone, dzieciaki dekapitowane, a ich uszy przebijane szpikulcami od grilla. Zapis totalnej paranoi, acz momentami nieodparcie zabawny. Alleluja!
Do obejrzenia za free tutaj:
http://video.google.com/v...163494747636591
http://www.imdb.com/title/tt0336618/
Raziel, gdzie jesteś?
Wpis pod sobą, ale co mi tam.
"Ostermontag" (2000. Heiko Fipper) - Potworna nuda skąpana w amatorskim gore (krew przypomina wodę), co akurat nie dziwi, bo za film odpowiada Heiko Fipper czyli koleś od ultra-krwawego i ultra-nudnego "Das Komabrutalle Duel". Mimo wszystko ostatnie 7-minutowe pseudo-snuff video po napisach robi wrażenie i jest skrajnie obrzydliwe. Piosenka Cannibal Corpse "Fucked with a Knife" nabrała po nim innego bardziej dosadnego znaczenia. Fani mizoginistycznej taniochy łykną ten produkt bez wahania, inni będą znudzeni i zohydzeni.
"Winter Heat" (1976. Claude Goddard) - Lubię od czasu do czasu zapodać sobie jakiś brudny XXX roughie w stylu "Forced Entry" czy "Water Power", ale "Winter Heat" ciut mnie rozczarował. Niby wszystko gra i jest na miejscu: 4 zwyrodnialców, trzy rzekomo niewinne studentki collegu, samotna ośnieżona chatka i terroryzowanie ofiar, ale w filmie jakoś nie czułem terroru i desperacji dziewcząt. Ot, po prostu lekko sadystyczne porno, lecz Jamie Gillis w roli herszta grupki jak zwykle całkiem niezły. No i nie zjem po tym filmie owsianki.
"Sexual Emotions of a Donkey" (1986. Sady Baby) - Wow! Ale zwariowany crap: seks w rozmaitych kombinacjach (gejowski również), szpetna obsada, scena z konikiem, przy której ta w "Emanuelle in America" zdaje się być niewinna, gore w postaci rozcięcia jakiegoś ciecia piłą mechaniczną, no i kompletnie zabawny soundtrack (nawet Abba gra w zakończeniu). Takich porno już się nie robi haha!
a ja ostatnio przejrzalem na podgladzie Meninas, Virgens e P... (Troca de Óleo), nieco wczesniejszy film Sady Baby - tym razem nie ma pily spalinowej, za to jest rekawica w wielgachnymi kolcami (no i konia tez nie ma ) moze i takiego porno sie juz dzisiaj nie kreci, ale czy ja wiem czy jest czego zalowac? (brrr, zarowno sceny hetero a zwlaszcza homoseksulane sa tak nieapetyczne, ze mozna sie wstretu nabawic )
"Excessive Torture in a Female Prison Camp" (1982. Wang Gang) - Najgorszy WiP jaki kiedykolwiek widziałem z prostego powodu: pozbawiony praktycznie w ogóle golizny i elementów eksploatacyjnych. Intrygujący tytuł jest w tym akurat przypadku bardzo zwodniczy. Rzecz opowiada o matce i córce, ktore trafiają do jenieckiego obozu Japończyków. Więźniarki przez cały czas paradują w ciuchach, tortur jako takich praktycznie nie ma, a jeśli są to z reguły poza kadrem, trochę się jednak naparzają. Istna antyteza WiP i zarazem strata czasu.
ostatnio w kocnu zmobilizowalem sie do zobaczenia Ilsa, Harem Keeper of the Oil Sheiks, sam sobie teraz pluje w brode ze moje lenistwo jest naprawde az tak wielkie wielkie ze dopiero teraz mialem okazje zobaczyc owy filmik
i
mowiac szczerze jestem zdziwiony, jzu dano sie tak nie bawilem ogladajac film, lekkosc i naprawde to cos przyciagnela moja uwage do konca
pozatym Dyanne Thorne ktora tez potrafi urzec, z niektorych stron wynika ze reszta czesci serii jest lepsza juz zacieram rece na nastepne czesci...trzeba nadrobic pare filmow, juz w drodze filmy z serii Olga tak bardzo polecane przez Kanibala
http://www.imdb.com/title/tt1058559/
sorry jeżeli już była mowa o tym filmie w temacie.
ktoś miał okazję obejrzeć? średnia na imdb 9,9
ktoś miał okazję obejrzeć? średnia na imdb 9,9
A widziales ile osob zaglosowalo? 9, czyli ekipa filmowa tego cudenka
wiem, wiem. dlatego też wielki uśmiech znalazł się na końcu mojego posta
Odkurzam ten temat:
"Oscenita" (1980. Renato Polselli) - Nakręcony w 1973, a dopuszczony do dystrybucji w Italii dopiero w 1979 katalog wszelakich seksualnych perwersji: stosunek z gałęzią drzewa, masturbacja świecą, biczowanie pejczem, scena zoofilska z osłem, orgie w obecności zwierząt itd. Polselli przechodzi tutaj samego siebie w szokowaniu, a film - co ciekawe - pomimo wszechobecnej erotyki stanowi feministyczny manifest skierowany przeciwko męskiej opresji kobiet. Nie powiem - dosyć ciekawy, acz momentami nudnawy obraz.
"The Dirtiest Game" (1970. James Bryan) - Tak, tak! Film tego Jamesa Bryana - filmowca-ikony, reżysera kultowego slashera "Don't Go in the Woods" (1981) mającego u nas w redakcji oddanych wielbicieli. Młody polityk chcąc zdbyć poparcie hippisowskiej kontrkultury pragnie zalegalizować trawkę. Wkracza w świat hippisowski - świat erotyki, orgii seksualnych i marihuany... Tani eksploatacyjny brud na granicy z hardcore porno. Jedna scena wprawia w osłupienie: masturbacja przy pomocy żyletki. Dla wielbicieli włosów pod pachami i włochatych ciał filmowa ekstaza.
Dżems Bryan lite!
http://www.imdb.com/title/tt0171228/
„Orgasmo Nero” (1982. Joe D’Amato) – Dwie krótkie sceny kanibalizmu to jedyne, co może zainteresować wielbicieli horroru w tym filmie: jedna na początku, druga w zakończeniu. Reszta to nudne softcore porno z wieloma scenami seksu i masturbacji czyli typowy D’Amato. O ile trawię jego „Erotic Nights of the Living Dead”, „Emanuelle in America” czy „Emanuelle and the Last Cannibals”, gdzie Artistide miesza erotykę z gore, o tyle do takich produkcji jak „Porno Holocaust” czy rzeczona się nie przekonam. 2/6
Nadrobiłem pewną zaległość w kinie eksploatacji poprzez obejrzenie klasyka w postaci "Anity"(1973) z Christiną Lindberg. Pomimo iż wizualnie nie jest to film drastyczny, nawet nagości nie jest w nim wiele, to zrobił na mnie spore wrażenie. Ukazuje nimfomanię taką jaką w rzeczywistości jest - okropne zaburzenie związane nieodłącznie z poniżeniem, upokorzeniem i wstrętem do samego siebie. Stąd w moim odczuciu "Anicie" tak daleko jest do filmu erotycznego, jak to tylko możliwe. Ponurego nastroju nie psuje nawet dość naiwny happy end. A takie sceny jak ta, gdy bohaterka wprowadzana jest do nory imigrantów - żuli, których nie powstydziłaby się żadna noclegownia w Polsce sprawiają, że tego smutnego filmu długo nie można zapomnieć.
Na wypadek, gdyby ktoś jeszcze na to nie trafił wskazuję, że na youtube jest cały "The Sadist" (1963) - oczywiście w wielu częściach.
http://www.youtube.com/wa...feature=related
"Sexo Sangriento / Bloody Sex" (1981) – Hiszpański lesbijski sleaze z kilkoma krwistymi scenami. Z fabuły nic prawie nie skumałem, ale mniej więcej biega o to, że trzy lesbijki spędzają noc w domu, w którym mieszka szalona malarka i jej rąbnięty synalek. Sporo erotyki, mordy siekierą i jedna skrajnie mizoginistyczna scena wbicia kobiecie noża w krocze w trakcie masturbacji („Giallo a Venezia”, anyone?). Tani jak barszcz eksploit z Katalonii.
Odkurzam temat:
"Wet Wilderness" (1976. Lee Cooper) - Wulgarne kino eksploatacji coraz rzadziej gości w moim menu, lecz odważyłem się sięgnąć po ten zapomniany porno horror (XXX roughie). I zrobiłem błąd, bo film jest żenujący w każdym calu. Szczątkowa fabuła służy jako pretekst do długich, obleśnych i nudnych scen kopulacji w lesie. Ale o co biega? Czteroosobowa rodzinka jest terroryzowana na pikniku przez złoczyńcę w masce narciarskiej i z maczetą w dłoni. Kazirodztwo, ohydny rasizm, koszmarne aktorstwo, jeszcze gorsza realizacja. Do tego soundtrack bezczelnie zajumany z "Psychozy" i "Szczęk". 54 minuty męczarni. Kino grozy interesuje mnie we wszelkiej postaci (nawet porno horrory i inne fetyszystyczne hybrydy), lecz w tym akurat przypadku po projekcji uświadomiłem sobie ze zgrozą, iż straciłem tylko czas. 1/6
Dwie sceny morderstw: jedna przy użyciu maczety, druga toporka.
http://www.imdb.com/title/tt0192782/
Fugitive Girls aka Five Loose Women (1974). Współscenarzystą jest Ed Wood Jr. - dokładnie ten (występuje zresztą w małej roli na ekranie). Niewinna dziewczyna trafia do więzienia o złagodzonym rygorze, po czym zostaje przymuszona do udziału w ucieczce czterech innych więźniarek, które planują dobrać się do ukrytej przez jedną z nich na wolności kasy.
Dwa lesbijskie gwałty (jeden w więzieniu, jeden poza), trochę symbolicznej akcji i strzelanin, aktorstwo na typowym poziomie (Rene Bond poza graniem w filmach pracowała jako striptizerka, Jamie Abercrombie i Talia Cochrane też ładnie zbudowane ). Kiedyś wydany w Polsce na VHS.
http://www.imdb.com/title/tt0124565/
Mam niewielkie pytanie, co do exploatacji:
Czy eksploatacją można nazwać każdy film, który ma wywoływać szok, czyli powiedzmy takich Freaksów, filmy gore (w tym wszelkie slashery), mondo, wczesne filmy porno itp.? Wikipedia by tak chciała, ale ja nie jestem, co do tego przekonany...
Ja, jeśli chodzi o kino eksploatacji, kieruję się tutaj własnym widzimisię. Dla mnie film eksploatacji powinien posiadać dwa wiodące elementy: brud i erotyzm.
I tak...
"Blood of an Indian Fetish Cult" (1984) - Pornografia z Hong Kongu i wysp Samoa. Szukałem HK Cat III shockera "Indian Fetish Cult" z Amy Yip (ten film jednak nie istnieje) i trafiłem na żenujący film XXX o... uwaga!... Chińczykach udających amerykańskich Indian i ich dziwacznych (i do tego pierońsko nudnych) seksualnych obrzędach! Uwielbiam wyszukiwać filmy, których nikt nie widział, ale tego gniota nie dałem rady nawet wymęczyć. Lecz czego się spodziewać po ognistej scenie erotycznej z drzewem (?) i chińskich Indianach.
To prawie jak wąsaci Indianie u Franco w Les Cannibales
Albo lekko zarośnięci Japończycy udający jaskiniowców w "The Last Dinosaur"
Poszukiwany przeze mnie zapomniany Nazi-eksploit "Liebes Lager" (1976. Lorenzo Gicca Palli):
Ponoć szpule z filmem odkryli kiedyś panowie z magazynu bodajże Nocturno. Mieli wydać, ale temat umarł i od kilku lat nikt go nie podnosił. Też bym obejrzał.
Hospital da Corrupção e dos Prazeres (1985)
Kolejny brazylijski pornos z Boca do Lixo. Na razie jeszcze nie bardzo orientuje się w fabule, ale to kawałek dobrze posranego kina za sprawą jednej sceny. Generalnie rzecz dzieje się w szpitalu, gdzie wszyscy się grzmocą. Personel zostaje wezwany do miejscowej masarni, a tam odbywa się orgia na ochłapach (i z udziałem) surowego mięsa! Grubo! Na deser masturbacja starca do zgonu i krwawa operacja kastracji. Szczegóły w najnowszej aktualce na PO.
"Feminine Carnivores" (1970. Zbynek Brynych) - Psychodeliczne kino eksploatacji o grupie feministek, które rozsmakowały się w męskim mięsie. Sporo golizny, surrealizmu, krzykliwego pop-artu, manifestacyjne palenie staników przez kobiety i ćwiartowanie pewnego przystojniaka przy pomocy piły tarczowej. Do tego piękny plakat do filmu, który zapewne nigdy nie doczeka się wydania DVD. Milutki film.
Uploaded with ImageShack.us