AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Witam, zapewne kilka osob jest zorientowanych w temacie skandalicznej postaci holenderskiego posla samodzielnego, Geerta Wildersa. Jezeli natomiast nie, postaram sie przyblizyc jego sylwetke i aktualne poczynania w Niderlandach.
Otoz Wilders, byly lider jednej z nacjonalistycznych partii holenderskich wyciagnal stary juz, jednak wciaz naswietlany problem spolecznosci muzulmanskiej. Wymienil szereg problemow zwiazanych z owa mniejszoscia i podzielil sie spostrzezeniami na temat przyczyn owych klopotow. I wlasnie wskazanie jednej konkretnej przyczyny budzi w calej Europie i Ameryce wiele kontrowersji. Otoz radykalista twierdzi, ze wszystkim problemom winien jest Islam i nauki plynace ze swietej ksiegi, Koranu. Na potwierdzenie swojej tezy przytoczyl wedlug wlasnej interpretacji wiele cytatow z ksiegi majacych nas, zwyklych ludzi, ugruntowac w przekonaniu, ze religia milionow muzulman jest pelna agresji i nienawisci i z tymi aspektami zupelnie odmiennymi od tradycji zydowsko-chrzescijanskiej Holandii nie powinna miec w tym kraju miejsca. Rozgorzala dyskusja. Na predce przeprowadzono badania wsrod ludu i wynik byl oszalamiajacy. Gdyby Wilders polaczyl sily z Rita Verdonk mieliby dosyc potezne sile w parlamencie, zakladajac ze wybory odbyly sie w chwili obecnej. Tak wiec w ciagu trzech miesiecy antymuzulmanskie kazania daly dwojce poslow-liderow dosyc znaczna wladze nad wyborcami jak wnioskujemy z sondazy. Jednak to nie koniec sprawy. Wilders stale dorzuca szczapy drewna do rozpalonego przez siebie ognia... Od dwoch miesiecy z okladem kraza zapowiedzi ukazania sie krotkometrazowego filmu obnazajacego prawdziwe oblicze Islamu. Sam autor zapowiedzial, ze to co bedziemy mieli okazje zobaczyc bedzie stosunkowo drastyczne, jednak wymowne. W miedzyczasie radykalne stronnictwa muzulmanskie wydaly na holendra i jego sojuszniczke wyrok smierci, co dodalo tylko parze Wilders - Verdonk kolejnych kilka procent w sondazach utwierdzajac ludnosc w przekonaniu o agresji bijacej od muzulmanskich imigrantow. Pojawil sie tez kolejny problem. Prawdopodobnie film Geerta naruszy czyjes uczucia religijne, wiec autor musi sie liczyc z konsekwencjami prawnymi... Jednak cala ta sytuacja niezalenie od finalu stawia go w roli zwyciezcy. Pozwolilem sobie rozwazyc kilka wariantow.
A: po emisji filmu lamiacego kilka praw konstytucyjnych Wilders trafia za kratki skad glosic bedzie, ze zakazano mu prawa do wolnosci slowa a rzad holenderski zostal zaszczuty przez muzulman i kuli sie ze strachu, co wywola z kolei agresje wsrod nacjonalistycznych i pobudzonych tlumow.
B: film nie trawia do opinii publicznej, parlament zakazuje jego emisji. I jak wyzej. G. Wilders glosi kazania o braku wolnosci slowa i zaszczuciu, konsekwencje takie same.
C: po emisji Wilders zostaje zamordowany przez muzulmanskich radykalow (jak to sie stalo w 2000 r; w przypadku T. van Gogha) co utwierdza miliony osob w przekonaniu o zlych intencjach muzulman, wybucha rewolucja religijna.
D: rzad popiera radykala i rozpoczyna sie fala deportacji i przesladowan przeciwko muzulmanom, Wilders osiaga swoj cel.
Mozna powiedziec, ze sytuacja jest bez wyjscia, warto tez dodac, ze wszystkie kraje muzulmanskie zapowiedzialy odwet na ambasadach holenderskich i calkowite zerwanie stosunkow z tym krajem w przypadku nieprzychylnego dla muzulman finalu sprawy. Wszystkie zas sojusznicze kraje Niderlandow (UE, USA, Izrael) zapowiedzialy poparcie dla niewielkiego kraju Europy zachodniej niezaleznie od konca.
Wilders otwarcie dazy do deportowania jak najwiekszej ilosci muzulman z Holandii tlumaczac sie szergiem problemow wsrod tej mniejszosci takich jak bezrobocie, przestepczosc, lamanie praw kobiet czy wszechobecny analfabetyzm... Te problemy oczywiscie maja miejsce, jednak czy wszystkiemu winien Islam i Koran? A moze powod wynika z marokanskiej czy tureckiej biedy i pewnych sklonnosci mieszkancow? I czy rzeczywiscie tak radykalne rozwiazanie sprawy jakie proponuje Wilders jest mozliwe i co wazne, wskazane?
Zapraszam do dyskusji przypominajac, ze warto sie skupic takze na problemie w Danii i Francji.
Cały problem ogarnia powoli całą europę. Ładnie ukazuje to film "rosyjska wściekłość" który można zassać z
http://www.alterkino.org/...t_from=&ucat=5&
(swoją drogą na stronie alterkino.org jest sporo ciekawych pozycji wartych obejżenia)
Na świecie rodzi się coraz więcej ludzi, różnice majątkowe w społeczeństwach zaczynają przybierać dyrastyczną skalę. Już nie ma klasy średniej, są ludzie bogaci i nie. Z każdej strony jesteśmy zasypywani informacjami o wojnach, katastrofach i śmierci. Ludzie zaczynają mieć dość, buntują się a jak historia uczy winni są ludzie o innych poglądach, kolorze skóry, nigdy my...
Społeczeństwa z czasem pną się ku rozwojowi kosztem bardzo wielu ludzi którzy ciężko pracują i nic z tej pracy nie mają. Ludzi któzy widzą jak inni ich pracą się bogacą, ludzio którzy muszą gdzieś wyzwolić swoje flustracje. Ludzi którzy tylko czekają aż ktoś im pokaże kto jest winien ich kżywd i kto powinien zapłacić.
Myślę że prędzej czy później dojdzie to rewolucji religijnej... Mam tylko nadzieje że nie dorzyje tej chwili...
ps sorry za orty ale nie mam w pracy nic co by je sprawdzało
Widzisz, caly cyrk polega na tym, ze w Holandii klasa srednia istnieje i ma sie dobrze... A problem ze spolecznoscia muzulmanska rzeczywiscie ma miejsce... Trzeba go rozwiazac, tylko ze kazda nawet najdrobniejsza ustawa czy regulka nastawiona przeciwko marokanskim nielegalnym imigrantom czy przestepcom wzbudza fale sprzeciwu i agresji ze strony oskarzonych... Nie jestem za tym aby wrzucic wszystkich do jednego worka, chcialbym by zaostrzono prawo wzgledem imigrantow z krajow z poza wspolnot wszelakich, czyli krajow Afryki i czesci Azji... Rzad powinien zaczac grozic masowymi deportacjami i wprowadzic utrudniajaca procedure zdobywania holenderskiego obywatlestwa, wtedy sytuacja stosunkowo by sie uspokoila, jak to ma miejsce we Francji... Kilka rozruchow, spalnowych samochodow, jednak Sarkozy skutecznie uspokoil "towrzystwo" kilkoma tysiacami deportacji w ciagu kilku miesiecy i utrudnieniem wjazdu na teren Francji mieszkancom takich krajow jak Maroko...
Jednak cala ta sytuacja niezalenie od finalu stawia go w roli zwyciezcy.
Chyba, że mu ekstremiści upie***** łeb
Te problemy oczywiscie maja miejsce, jednak czy wszystkiemu winien Islam i Koran? A moze powod wynika z marokanskiej czy tureckiej biedy i pewnych sklonnosci mieszkancow? I czy rzeczywiscie tak radykalne rozwiazanie sprawy jakie proponuje Wilders jest mozliwe i co wazne, wskazane?
Zapraszam do dyskusji przypominajac, ze warto sie skupic takze na problemie w Danii i Francji.
Nie znam dobrze problemu, ale oczywistym dla mnie jest, że to niewłaściwa droga. Jeśli ktoś kradnie, rabuje i gwałci to powinien się tym zająć prokurator i sąd, niezależnie od pochodzenia jegomościa. Nawet, jeśli wśród imigrantów jest to częste czy wręcz stanowi normę. Statystyka pokaże. Karanie wszystkich wyznawców Islamu jest z założenia niesprawiedliwe. Wiem, że dobrze się tak mówi, bo prawo a jego egzekwowanie to dwie różne sprawy no ale jakieś wysiedlania czy cuś takiego to już totalne bezprawie.
Jak bym to widział? Poważne konsekwencje wobec emigrantów. Przeskrobałeś coś? Na początek mandat, później prace społeczne, później deportacja. Nie umiesz się zachowywać to oddal się gwałtownie. Może coś a'la punkty karne przy prawku? ;p
Generalnie dobrze prawisz Dzwonnson.
Chyba, że mu ekstremiści upie***** łeb Jak zdaje sie napisalem, w takim wypadku Wilders bedzie posmiertnie pokazany jako meczennik umierajacy za tradycje chrzescijansko - zydowskiej Holandii, co prawdopodobnie wznieci fale nienawisci ze stronych zwyklych ludzi, ktorzy wyjda na ulice ze sloganami na ustach gloszacymi o krwawej religii, racjach meczennika Wildersa i koniecznosci rozwiazania dramatycznego problemu sila i ogniem. Konsekwencje moga byc tragiczne, wystarczy pomyslec o gnieiwe organizacji skrajnie muzulmanskich nastawionych na terroryzm.
z radykalnymi muzułmanami jest taki problem, że strasznie się wkur***ją jak ktoś krytykuje islam lub zamieści gdzieś jakąś karykaturę z drugiej strony sami uważają, że mogą w meczetach w europie i ameryce nawoływać do zniszczenia kultury zachodniej i niech ktoś spróbuje im zwrócić uwagę
Im więcej muzułman, tym więcej meczetów w Europie
Korzystając z prawa do praktykowania własnej religii Europejscy muzułmanie chcą budować okazałe meczety. Jednak lokalni oficjele są sceptycznie nastawieni do owych projektów. Niektóre partie odrzucają takie "oznaki islamizacji", uważając je za potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa. Z kolei analitycy z Turcji i zachodniej Europy twierdzą odwrotnie: "widoczność" muzułmanów poprzez budowanie meczetów jest pozytywną oznaką integracji.
Trójkąt franko-niemiecko-szwajcarski
W Niemczech - będących domem dla 3,5 miliona muzułmanów - demonstracje przeciwko meczetom miały miejsce 15 lipca w Kolonii. Na czele protestów stanął wiceburmistrz Jörg Uckerman z konserwatywnej Chadecji (CDU).
Także w Szwajcarii sprawa trafiła do gazet, z wyrażeniami takimi jak "musimy powstrzymać rozszerzanie się islamu, żeby nasza Szwajcaria pozostała wciąż naszym domem". Tymi słowami dr Ulrich Schüler z Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP - która jest także przeciwna wstąpieniu do UE) rozpoczął w sierpniu kampanię na rzecz referendum przeciwko konstruowaniu minaretów.
Silna 5-milionowa mniejszość muzułmańska we Francji jest największą w Europie. Skrajnie prawicowy Narodowy Ruch Republikański (MNR) wygrał w tym roku dwie rozprawy przeciwko subsydiowaniu meczetów w Montreuil - na przedmieściach Paryża - i w Marsylii, gdzie muzułmanie stanowią czwartą część populacji.
Dr Stephan Rosiny, niemiecki specjalista od islamu, jest zaszokowany tak wielkim rozpowszechnieniem się protestów przeciwko meczetom. Muzułmanie nie są już krytykowani wyłącznie przez partie skrajnie prawicowe w krajach zachodnioeuropejskich. Obiekcje przesunęły się niestety na "centrum" społeczeństw, uważających się za ofiary radykalnego islamu, podkopującego zachodnią kulturę i systemy prawne.
Z podwórek i garaży
Specjaliści z Turcji i zachodniej Europy akcentują, że w rzeczywistości jest wręcz odwrotnie: budowa meczetów nie jest ani zagrożeniem ani wylęgarnią radykalnych islamistów, lecz raczej przesłanką integracji. "To dobry znak" - zgadzają się Rosiny i inny specjalista od islamu, Ali Ӧzgür Ӧzdil. Muzułmanie zaczynają wychodzić ze swoich podwórek i garaży, żeby modlić się w oficjalnych budowlach. Ułatwia to dialog z innymi religiami, a także społecznościami, w których żyją od pokoleń.
Przykładem jest kosztujący 15 milionów funtów meczet w Kolonii. Jeśli tylko uzyska pozwolenie na budowę, stanie dwie mile od słynnej katedry "Dom" - symbolu miasta. "Krytycy, postrzegający nowe meczety jako oznakę separatyzmu czy islamskiej kolonizacji Europy, nie dostrzegają istoty sprawy" - mówi Bekir Alboǧa z organizacji Ditib (Turecka Unia Islamska) w Kolonii. "Meczety nie mają służyć jedynie jako miejsca kultu dla 120 tysięcy muzułmanów w Kolonii, lecz mają być także miejscem niemiecko-tureckiej integracji, co jest intencją dwóch odpowiedzialnych za projekt architektów - Gottfrieda i Paula Böhmów.
Innym pozytywnym aspektem jest fakt, że organizacje islamskie budujące meczety są umiarkowane i pracują w absolutnej zgodzie z władzami. "Ditib w Niemczech mógłby zjednoczyć muzułmanów, co dałoby możliwość reprezentowania ich, promowania ich praw i obowiązków tak religijnych, jak i obywatelskich" - tłumaczy Rosiny.
Ӧzdil wierzy, że cała kwestia dotycząca ewentualnej "islamizacji" jest przesadzona. Niemcy to jedno z największych skupisk muzułmańskich w Europie, lecz z tych 3,5 miliona tylko czwarta część tak naprawdę oddaje się praktykom religijnym. Wynika z tego, że aktywni muzułmanie stanowią jedynie jeden procent niemieckiej populacji.
Politolog Georg Lutz z uniwersytetu w Bernie w Szwajcarii dodaje, że zdaniem ekspertów od prawa zabranianie ludziom wznoszenia miejsc kultu jest po prostu nielegalne.
Zwykła obawa przed nieznanym
Pomimo argumentów, że protesty przeciwko meczetom są zbyteczne, ostatnie sprawozdania pokazują ogólne obawy społeczeństw europejskich, stających na własnych "podwórkach" twarzą w twarz z muzułmanami.
Alboǧa z Ditibu tłumaczy, że poprzez wznoszenie meczetów Europejczycy uświadamiają sobie, że nie są sami w swoich krajach. "Islamskie świątynie są odzwierciedleniem zmian, które już się dokonały w społeczeństwie" - mówi. "Wznawia to debatę na temat słuszności tych zmian oraz tego, czy muzułmanie w ogóle powinni tutaj żyć i czy islam jest dobrą religią". Z kolei Tariq Ramadan, jeden z głównych przedstawicieli muzułmańskich w Europie, twierdzi: "Coraz bardziej widoczna obecność wyznawców islamu prowokuje wątpliwości we wszystkich społeczeństwach starego kontynentu".
"Domy modlitwy mają w Europie wysoce symboliczną wartość" - kończy Riem Spielhaus, europejski ekspert od islamu z berlińskiego Uniwersytetu Humboldta. "Katedra czy kościół stanowi z reguły centrum miasta, toteż meczety postrzegane są jako symbole obecności obcokrajowców".
Enjoy.
Moim zdaniem problem z islamem polega na tym, że w samym założeniu dopuszcza on morderstwo i wojnę na tle religijnym (udział w jihad'zie jest obowiązkiem muzułmanina). Nie kojarzę żadnej innej religii dopuszczającej coś takiego (może gdzieś w Afryce, ale nie znam), nawet chrześcijaństwo nie stosuje już krucjat, a jihad był całkiem niedawno. Sądzę, że to może wywoływać obawy przed tą religią.
Korzystając z prawa do praktykowania własnej religii Europejscy muzułmanie chcą budować okazałe meczety.
Very good.
Politolog Georg Lutz z uniwersytetu w Bernie w Szwajcarii dodaje, że zdaniem ekspertów od prawa zabranianie ludziom wznoszenia miejsc kultu jest po prostu nielegalne.
Egzakli.
Moim zdaniem problem z islamem polega na tym, że w samym założeniu dopuszcza on morderstwo i wojnę na tle religijnym (udział w jihad'zie jest obowiązkiem muzułmanina
jihad był całkiem niedawno
Jihad to nie jest mordowanie i wojna na tle religijnym (przynajmniej w sensie doslownym), a poza tym istnieje ciagle, jako dbanie o tzw. 'moralne postepowanie'. A ze obowiazkiem jest.. obowiazkiem katolika jest urzeczywistnianie w swoim postepowaniu nauki Kosciola i odwiedzanie kosciolka.
Co do artykulu - nie wiem, na jakiej zasadzie mozna zabronic budowania meczetow. To antydemokratyczne i o ile sie nie myle lamie prawo dopuszczajace sprawowanie kultu i wznoszenie budowli do tego przeznacoznych. Sa koscioly, sa synagogi, wiec niby czemu mialoby nie byc meczetow?
Moim zdaniem problem z islamem polega na tym, że w samym założeniu dopuszcza on morderstwo i wojnę na tle religijnym (udział w jihad'zie jest obowiązkiem muzułmanina). Błędna interpretacja Koranu. Dżihad nie jest nawiązaniem do walki czynnej, do walki zbrojnej. Takie zrozumienie formuły zawartej w świętej księdze jest niestosownym nadużyciem będącym wodą na młyn radykałów. Idea Dżihadu jest propagowanie islamu w sposób jak najbardziej pokojowy.
Kolega pisze, że świat chrześcijański zaprzestał wypraw krzyżowych. Owszem. Zgadzam się, jednak po pierwsze. Historia to nie krótki tekst ołówkiem zapisany, który można za pomocą gumeczki wymazać. Brutalność i masakry są wpisane w dzieje religii chrześcijańskiej. Lista grzechów jest spora. Napaści zbrojne na pogańskie ludy Europy, wyprawy krzyżowe na Bliski Wschód, działania Świętej Inkwizycji, mordy wyznaniowe na grupach protestanckich, pogromy antysemickie etc... Dzisiaj na szczęście pod żadnym sztandarem religijnym cywilizowany świat wojny nie prowadzi, mordów nie dokonuje... Jednak nie zmieni to faktu, że kraje nieoficjalnie uznane jako prochrześcijańskie wysyłają swe wojska w najróżniejsze miejsca na ziemi... I żadne tłumaczenia o działaniach pokojowych i misjach stabilizacyjnych nie przykryją plamy jaką są tysiące zamordowanych cywilów.
Problemem Europy nie jest islam... Problemem są pewne społeczności, owszem, muzłmańskie, jednak nie to jest punktem sprawy. Wszystkie aspekty, z którymi zmagają się dzisiaj kraje zachodniej Europy nie leżą w islamie. Leżą w Marokańczykach, Turkach, Afgańczykach, Irańczykach etc... W tych mniejszościach jest szereg grup notorycznie łamiących prawo, nie potrafiących się zintegrować, przyjąć zasad panujących w zachodniej cywlizacji. Stąd słyszymy o falach morderstw, kradzieży, pobić etc. To wszystko wyrzutki, które wciąż nie zdają sobie sprawy, że europejski lifestyle jest nastawiony na zupełnie inne podłoże... Że nie jest oparty na prawie siły i wiecznej walki. To co Europa zrozumiała po 1945 roku, wiele krajów przyjmie do wiadomości w nieokreślonej przyszłości. Reasumując. Problemem nie jest religia. Jest nim kilka czynników wypływających z ojczyzn tych ludzi. Bieda, brak stosownego wykształcenia, brak akceptacji ze strony Europejczyków (wręcz niechęć), brak szans na godne życie w zupełnie innym społeczeństwie, brak możliwości by zrozumieć to społeczeństwo. Osobiście chętnie bym skurczył kilka grup mniejszościowych o te właśnie egzemplarze, które stanowią problem i wywołują strach i niechęć u naturalnych mieszkańców Starego Kontynentu. Prawo powinno być bardziej restrykcyjne, kary dla imigrantów z poza UE i kilku wybranych państw znacznie bardziej surowe, przyznanie obywatelstwa i rozdawanie ulg znacznie trudniejsze do osiągnięcia.
Błędna interpretacja Koranu. Dżihad nie jest nawiązaniem do walki czynnej, do walki zbrojnej. Takie zrozumienie formuły zawartej w świętej księdze jest niestosownym nadużyciem będącym wodą na młyn radykałów. Idea Dżihadu jest propagowanie islamu w sposób jak najbardziej pokojowy.
Tylko problem leży w tym, że islam jest religią taką, jaką przedstawiają imamowie. Bo to nie tylko sprawa duchowa, to także styl życia. Pojedyncze jednostki może i interpretują dżihad jako pokojową formę, ale o wiele więcej jest ludzi gotowych zabić w szerzeniu tej wiary. Równie dobrze można by było zalegalizować twarde narkotyki, bo przecież są takie fajne i jak się jest rozsądnym to nie są szkodliwe, a przynajmniej nie za bardzo. Ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, większość ludzi na świecie to jednostki ułomne. Nie jestem pewien, czy jakbym się urodził w takim Afganistanie, to nie latałbym teraz z kałachem po wydmach.
Pojedyncze jednostki może i interpretują dżihad jako pokojową formę, ale o wiele więcej jest ludzi gotowych zabić w szerzeniu tej wiary.
Serio? Nie jest może tak, że zabijać chce silna mniejszość, a słaba większość, nie ma zbyt wiele do powiedzenia? W sprawach Islamu jestem kompletnym lajkonikiem.
Na zasadzie, że meczety, szczególnie okazałe, nie są w Europie mile widziane.
Ale w demokratycznym panstwie, to co niemile widziane jest akceptowane, jesli jest zgodne z prawem.
Prawda jest taka, że społeczności żydowskie czy chrześcijańskie nie mają żadnych praw na muzułmańskiej ziemi, z kolei muzułmanie żądają przywilejów w Europie powołując się na "nasze prawo". Te kontrasty i różnice budzą niechęć.
Wydaje mi sie, ze akurat z zydami nie jest tak zle, bo zawsze lepiej sie dogadywali z muzulmanami niz chrzescijanie, ale brak kosciolow w krajach muslimow nie daje nam powodu, by zabronic robic im meczetow u nas - bo nasze prawo na to pozwala, ich natomiast nie bardzo.
Tylko problem leży w tym, że islam jest religią taką, jaką przedstawiają imamowie.
Jesli przyjac takie zalozenie - to kazda religia jest taka jak ja przedstawiaja ludzie. I moze poniekad jest to prawda - ale wiekszosc katolikow i tak nie ma pojecia o doktrynie Benedykta XVI.
Pojedyncze jednostki może i interpretują dżihad jako pokojową formę, ale o wiele więcej jest ludzi gotowych zabić w szerzeniu tej wiary.
Tak? Moim zdaniem jest zdecydowanie odwrotnie. Wiekszosc ludzi ma na to - mowiac kolokwialnie - wyjebane, natomiast sa pewne jednostki dazace do konfliktu i posilkowania sie tym terminem, jako religijnej sankcji.
Tak? Moim zdaniem jest zdecydowanie odwrotnie. Wiekszosc ludzi ma na to - mowiac kolokwialnie - wyjebane, natomiast sa pewne jednostki dazace do konfliktu i posilkowania sie tym terminem, jako religijnej sankcji.
Nie chodziło mi tyle o to, że większość osób się z tym zgadza. Większość po prostu ma to w dupie.
Terroryści zapewnią chleb i godne życie mojej rodzinie, w zamian za to, że się wysadzę w powietrze w centrum miasta tych sukinsynów, czemu mam tego nie zrobić?
Błędna interpretacja Koranu. Dżihad nie jest nawiązaniem do walki czynnej, do walki zbrojnej. Takie zrozumienie formuły zawartej w świętej księdze jest niestosownym nadużyciem będącym wodą na młyn radykałów. Idea Dżihadu jest propagowanie islamu w sposób jak najbardziej pokojowy.
Być może masz rację, ja się nie znam i wiedzę czerpię z różnych źródeł, za wiarygodność których głową nie poręczę. Jednak jakiś czas temu jakiś przywódca muzułmański wzywał do Dżihadu w związku z operacją militarną USA & sojuszników w Iraku i Afganistanie i mogę się założyć że nie miał na myśli pokojowego dialogu.
Terroryści zapewnią chleb i godne życie mojej rodzinie, w zamian za to, że się wysadzę w powietrze w centrum miasta tych sukinsynów, czemu mam tego nie zrobić?
Wdowy, sieroty i starcy maja gwarantowane od gminy muzulmanskiej pewne minimum tak czy inaczej. Nie trzeba sie do tego wysadzac. A ze propaganda istnieje.. zawsze istniala i istniec bedzie, ale to nie powod, by cala religie okreslic jako nawolujaca do terroryzmu, bo taka nie jest.
Jednak jakiś czas temu jakiś przywódca muzułmański wzywał do Dżihadu w związku z operacją militarną USA & sojuszników w Iraku i Afganistanie i mogę się założyć że nie miał na myśli pokojowego dialogu.
A ty bys nie wezwal do walki zbrojnej z najezdzca? I w tym przypadku sie zgodze, ze islam zezwala (czy wrecz nakazuje) walke w samoobronie. Podobnie jak zdrowy rozsadek.
skoro nawet katolicki beton mógł się ucywilizować to islam też może.
Tak, ale na to trzeba czasu. Spojrz na judaizm - dopiero na przelomie XVIII i XIX w. doszlo do laicyzacji i reformizacji spolecznosci tego narodu na modle europejskosci.
Na takiej samej zasadzie na jakiej można, po protestach lokalnego społeczeństwa, zakazać budowy krematorium czy spalarnii śmieci.
Wydaje mi sie, ze meczet pelni nieco inna funkcje niz krematorium czy spalarnie smieci, wiec nie jest to sytuacja analogiczna.
Pojedyncze jednostki może i interpretują dżihad jako pokojową formę, ale o wiele więcej jest ludzi gotowych zabić w szerzeniu tej wiary. Kolega jest w błędzie. Zdecydowana większość jest za pokojowymi działaniami, a jedynie grupka ekstremistów dopuszcza walkę zbrojną w imię Dżihadu... I właśnie wystąpieniami przedstawicieli tej jednostki karmią nas media by podburzać przeciwko islamowi.
jedynie grupka ekstremistów dopuszcza walkę zbrojną w imię Dżihadu
W zasadzie to walka zbrojna jako Dzihad-Kital istnieje, ale raczej jest to rozumowane jako walka obronna w przypadku najazdu, etc.
Radykałowie co rusz nawiązują do zbrojnej agresji przeciwko państwu żydowskiemu.
Np ultraortodoksi zydowscy ;].
nikt nie bronił w centrach miast budowania zborów, cerkwii, kościołów czy synagog... Jednak dziwnym trafem nikt nie życzy sobie sąsiadującego meczetu.
Dlatego tez panstwo - jako laicki twor i opiekun pewnej sprawiedliwosci spolecznej - ma obowiazek zezwolic - czy tez nakazac - na budowe meczetu. W innym wypadku jest to dyskryminacja religijna.
Np ultraortodoksi zydowscy ;]. To już inna sprawa, jednak prawdą jest, że są pewne wyjątkowo skrajne grupy żydowskie, które nie uznają państwa Izrael powołując się na przekłady Tory, rzekomo głoszące, iż naród żydowski powinien żyć w diasporze. Teraz sytuacja jest w miarę stabilna, jednak przez kilkadziesiąt lat znawcy tematu byli świadkami ogromnego oburzenia.
nie uznają państwa Izrael powołując się na przekłady Tory, rzekomo głoszące, iż naród żydowski powinien żyć w diasporze.
Wlasciwie chodzi o to, ze panstwo Izrael moze przywrocic tylko krol-mesjasz. Obecne panstwo Izrael jest wiec obraza i bluznierstwem.
Meczet jest obiektem spornym, budzi kontrowersje, zwłaszcza w takiej formie w jakiej jest proponowany ten w Kolonii.
A mianowicie w jakiej formie? ;]. I co to za kontrowersje? Jak bialy w czarnej dzielnicy?
Wlasciwie chodzi o to, ze panstwo Izrael moze przywrocic tylko krol-mesjasz. Obecne panstwo Izrael jest wiec obraza i bluznierstwem. Być może, wstyd się przyznać, ale nie mam pojęcia.
Być może, wstyd się przyznać, ale nie mam pojęcia.
Na pewno .
W formie jednego z najwyższych budynków miasta, który będzie dominował okolicę i kontrastował z dumą Kolonii i jej mieszkańców, czyli wspaniałą katedrą Kölner Dom.
O jej ;].
Muzułmanie chcą meczetu? Zgadzam się, jednak niech będzie to skromny przybytek taki jaki przysługuje mniejszościom wyznaniowym.
Nawiazujac do mojej opinii o prywatnej inicjatywie w innym temacie - jesli wykupia grunt pod budowe i wydadza kase na budowe meczetu, to moga zbudowac sobie jakiej wielkosci chca. Chocby na pol dzielnicy. Oczywiscie z punktu widzenia gospodarki leseferystycznej i demokratycznej wolnosci wyznania.
Nawiazujac do mojej opinii o prywatnej inicjatywie w innym temacie - jesli wykupia grunt pod budowe i wydadza kase na budowe meczetu, to moga zbudowac sobie jakiej wielkosci chca. Chocby na pol dzielnicy. Oczywiscie z punktu widzenia gospodarki leseferystycznej i demokratycznej wolnosci wyznania. Jest jeszcze coś takiego jak "plan zagospodarowania przestrzennego", wystarczy, że w owym planie zostanie określona maksymalna wysokość proponowanego budynku i powiedzmy minaret i meczet będą musiałby być niższe... Plan może też nie przewidywać przeznaczenia tej działki pod świątynie. Wtedy ani zasady wolnorynkowe, ani wolność wyznania nie wspomogą muzułman w budowie meczetu. Oczywiście, należy pamiętać o tym, że odpowiedni urząd może zakwestionować dowolny projekt mniejszości muzułmańskiej i niewydać pozwolenia na budowę czy nawet przyjąć warunków zabudowy. Wszystko w mocy prawa.
I w tym momencie widzimy, co we wspolczesnej Europie znacza tak postulowane: 'wolnosc wyznania', 'wolnosc gospodarcza', 'kapitalizm' . Dlatego tez napisalem tam 'Oczywiscie z punktu widzenia gospodarki leseferystycznej i demokratycznej wolnosci wyznania.'
Widzisz Eryah, jak już wspomniałem, islam właściwie nie jest problemem. Jednak sprzeciw mieszkańców Kolonii na budowę meczetu wiąże się z ograniczaniem swego rodzaju wolności dla mniejszości tureckiej. Budując świątynie dajemy Turkom niemieckim coraz większe pole manewru, czują się oni swobodniej, przez co wracają do praktyk stosowanych w życiu codziennym w Turcji. Wtedy natomiast takie obrazki stają się normą. Społeczności tureckie, algieryjskie czy marokańskie, mówiąc bezpośrednio, trzeba w Europie "trzymać krótko za pysk". Nie wynika to z bezpodstawnej niechęci Europejczyków, z nietolerancji czy niekceptacji wyznaniowej. Takie metody działania są wynikiem doświadczeń. Mniejszości pochodzące z Bliskiego Wschodu czy północy Afryki nie akceptują praw kraju, w którym się znajdują... I właśnie to jest głównym problemem. Gdybym nie miał własnych niemiłych doświadczeń z owymi mniejszościami, gdybym oglądając serwis informacyjny czy czytając prasówkę nie odbierał informacji o agresji, moja opinia byłaby zupełnie inna. Jednak gdy w corocznym rozrachunku media ujawniają, iż większość skazanych w niderlandzkich zakładach karnych to osoby pochodzenia marokańskiego i tureckiego, gdy podczas kontroli w szkołach z szerokiem gronem uczniów powyższego pochodzenia okazuje się, iż co drugi Marokańczyk ma przy sobie nóż, gdy w sytuacji gdzie w Polsce społeczeństwo grzmi na wieść, iż uczeń gnębił swojego nauczyciela przez między innymi zakładanie kosza na śmieci na głowę, w Holandii policja zatrzymuje Turka, który podczas zajęć zastrzelił swojego wychowawcę... Przykładów są setki, a do tego, jak powiedziałem, dochodzą własne doświadczenia. Niestety, gdyby społeczności określane jako "muzułmańskie" żyły zgodnie z prawem wyznaczonym w krajach europejskich, a skandaliczne łamanie owego kodeksu było by sprawą wyjątku, nikt nie zwrócił by na nich uwagi, ci ludzie byliby szanowani i akceptowani, bez względu na religię.
A teraz coś z Polski...
I znów wygrzebuję dawny temat, a konkretnie szwajcarskie nie w referendum dotyczącym minaretów przy powstających meczetach. Interesował się ktoś tym tematem?
Naprawdę to jest już paranoja. To coś a'la zakazać budować kościły - każdy ma wiare i co? Nie da się tego uszanować..
No cóż, tak się złożyło, że żyjemy w świecie demokratycznym. Demokracja zakłada rządy ludu, czyli większości, która to zadecydowała w Szwajcarii, że minaretów nie chce. Można się z tym zgadzać lub nie, ale poradzić nic na to nie można. The tribe has spoken jak mawiają amerykanie w programie Survivor
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że prawdopodobnie żaden szwajcarski muzułmanin nie miał prawa głosu w referendum. A wszystko przez szwajcarskie prawo krwi oraz milion innych regulacji dotyczących nadania obywatelstwa, kiedyś wywiązała się w sieci dyskusja na ten temat i okazało się, że możesz być przedstawicielem nawet i trzeciego pokolenia urodzonego w tym kraju, ale jeżeli twoi rodzice z pochodzenia nie są Szwajcarami i nie spełniasz szeregu innych warunków, to o obywatelstwie możesz co najwyżej pomarzyć, w związku z tym muzułmanie szwajcarscy, którzy są dość zamkniętą społecznością (czyt. kiszą się i mnożą we własnym sosie) nie mieli prawa oddać głosu i jedyne co mogli zrobić, to czekać aż rodowici Szwajcarzy wydadzą werdykt.
I bardzo dobrze, szkoda tylko, że Polacy nie umieją tak dbać o swój kraj i pierdolą ciągle o jakiejś chorej tolerancji i otwartości na innych.
I bardzo dobrze, szkoda tylko, że Polacy nie umieją tak dbać o swój kraj i pierdolą ciągle o jakiejś chorej tolerancji i otwartości na innych.
Rzeczywiście wypierdolić wszytkich wierzących w cokolwiek , innych kolorem skóry a co...
Jeśli mieliby w Polsce budować - prosze bardzo. Choć nie widze logiki skoro muzłumanów jest w Polsce coś około 4000 czyli mało nawet bardzo mało.
Zdecydowana większość polskich muzułmanów to społeczność tatarska, żyjąca w granicach naszego państwa od setek lat. We wschodnich województwach mają swoje meczety w niewielkich tatarskich wsiach i nikomu to zupełnie nie przeszkadza. A poza nimi znajduje się bodajże jeszcze meczet w Gdańsku oraz domy modlitwy w Poznaniu i Warszawie, jak na rozmiary społeczności muzułmańskiej wystarczy a i nie widać by miało się to jakkolwiek zmienić, dla przeciętnego muzułmanina z krajów północnoafrykańskich bądź bliskowschodnich jesteśmy narodem zbyt zamkniętym a nasz kraj nie oferuje zbyt wielu możliwości łatwego i dostatniego życia, nawet czeczeńscy uchodźcy, którzy trafiają do nas i muszą wręcz zostać, na przełomie lat opuszczają kraj i udają się dalej na zachód. Więc czym jak czym, ale wzrostem siły islamu bym się nie martwił, nawet w kontekście większości państw zachodnich sprawa jest bardziej rozdmuchana przez media i środowiska prawicowe niż ma to miejsce w rzeczywistości. Właściwie nie widzę też podstaw by zabronić budowy meczetu w stolicy bądź innym mieście, powstają synagogi, cerkwie, zbory i jest git... Aczkolwiek z drugiej strony co raz częściej lokalne wspólnoty protestują przeciwko budowie kościołów rzymsko-katolickich.
Jeden dom modlitewny jest też we Wrocławiu. Mi osobiście mniej przeszkadzałby jeden meczet z prawdziwego zdarzenia niż kolejny kościół, których już jest od groma i ciut, a kolejne powstają. Czy na prawdę jest na to zapotrzebowanie?
Hm, nie ma, według danych wynikających z liczenia wiernych w 2008 roku jedynie około 40% polskich katolików uczęszcza do kościoła i od kilkunastu lat obserwujemy trend spadkowy, więc można przewidzieć, iż w następnych latach praktykujących będzie co raz mniej. A w moim życiowym słowniku pojęcie katolik wierzący niepraktykujący nie istnieje, albo człowiek dostosowuje się do pewnych podstawowych zasad danego wyznania i jest realnym wiernym albo bawi się w wybiórcze świętowanie pewnych przyjemnych obrządków. W rzeczywistości jestem w stanie zrozumieć muzułmanów, żydów czy nawet i chrześcijan innych obrządków, czasami najbliższa świątynia jest oddalona nawet i o kilkadziesiąt czy kilkaset kilometrów, więc uczęszczanie do przybytku bożego to ogromny problem, ale kiedy przeciętny katolik ma do kościoła ledwie parę kroków od domu, to jako człowiek wierzący mógłby do owego w niedzielę na godzinę zajrzeć, choćby dla własnego religijnego spełnienia. W związku z tym przychylam się do twierdzenia jednego z członków dyskusji na innym forum, który wysunął teorię, iż jako naród jesteśmy wielokrotnie bardziej pogańscy niż katoliccy, nasze obrządki mają wymiar historycznie czysto przedchrześcijański a wiara w przesądy jest wielokrotnie silniejsza niż wiara choćby w katolickich świętych.
Katorg, muzułmanów nie pogonić, bo ich nie ma zbyt wielu, na szczęście Polska nie jest dla nich zbyt interesującym krajem, ale jak już nas polubią to nie wpuszczać jak najbardziej. Czemu? Bo przecież skoro inne kraje już się nacięły na turbaniarzach, to, skorośmy mądrzy, nie powtórzymy ich błędów, prawda?
Bo przecież skoro inne kraje już się nacięły na turbaniarzach, to, skorośmy mądrzy, nie powtórzymy ich błędów, prawda?
Jest takie powiedzenie że małżenśtwa nie są zawierane z myślą o zdradzie (coś w ten deseń). Skoro w innych krajach się nacieli (bo zle się zabrali albo coś) to niekoniecznie musimy i my się naciąć. Wystarczy niepopełnić ich błędów (czyli lepiej podchodzić do ich kwestii w sposób bardziej odpowiedni.). Amerykanie nacieli się na murzynów wielokrotnie (francuzi , Anglicy też) - to co murzynów też wygnać?
Akurat Amerykanie sami sobie murzynów ściągnęli i wykreowali na warstwę biedną;)
Skoro w innych krajach się nacieli (bo zle się zabrali albo coś) to niekoniecznie musimy i my się naciąć. Wystarczy niepopełnić ich błędów (czyli lepiej podchodzić do ich kwestii w sposób bardziej odpowiedni.).
To jakiś żart? To niby co mamy zrobić: nie pozwalać im mieszkać w jednym skupisku? Nie pozwalać wyznawać wiary? Pozwolić ma imigrację tylko określonej liczbie ludzi (no i wprowadzić kontrolę urodzeń)? A może zapewnić im dobrze płatną pracę na starcie albo socjal na poziomie 2 tysi od osoby w rodzinie?
Sam wiesz, że to niemożliwe.
Zresztą dobra, przyjmijmy ich na próbę. Tak ok 10 tysi. Będą mieszkać w Twojej dzielnicy. Pasi? No i mam nadzieję, że masz gdzie schować samochód w razie, gdyby nie spodobało im się, że państwo nie zapewniło im godnych warunków bytu?
Będą mieszkać w Twojej dzielnicy. Pasi? No i mam nadzieję, że masz gdzie schować samochód w razie, gdyby nie spodobało im się, że państwo nie zapewniło im godnych warunków bytu?
Rozumije że uważasz turbarniarzy za złodzieji?
Rozumije że uważasz turbarniarzy za złodzieji?
Za tych, którzy w naturze mają przekazywanie swoich racji krzykiem i przemocą.
Wolność religi. To że w jednym miejscu jest paru debilów którzy wysadzają co popadnie to nie oznacza że inni też muszą być tacy.
Chodzi mi o to, że to religia ich łączy i kiedy nie ma argumentów do rozróby religia ich na pewno dostarczy.
Traktować ich jak normalnych ludzi. Takie trudne?
Tak, chyba, że lubisz, jak za dobro Ci złem odpłacają.
A według mnie wystarczy skonstruować odpowiednie przepisy emigracyjne, które pozwolą dostać się do kraju jedynie ludziom uczciwym, ambitnym i skłonnym do integracji/asymilacji z miejscową ludnością. Amerykanie mają prawo wydalić cię z kraju już na lotnisku, bo im się twoja gęba nie spodoba, nam trzeba jedynie klarownych, konkretnych i wymagających przepisów emigracyjnych, jeżeli to osiągniemy, to nawet i milion muzułmanów nie będzie stanowić najmniejszego problemu.
Bądź poważny Dzwonku, takie ograniczenia nigdy by nie przeszły, partia z takim projektem ustawy została by zjedzona przez media jako rasistowska, ksenofobiczna, nawiązująca do ideologi nazistowskiej Do tego UE nigdy by się na coś takiego nie zgodziła. Jesteśmy w ciemnej dupie.
UE nie ma tutaj nic do gadania, jednakowe regulacje wewnątrz wspólnoty dotyczą tylko kwestii uchodźców oraz innych obywateli unijnych i zrzeszonych, poza tym polityka emigracyjna jest wewnętrzną sprawą każdego państwa członkowskiego. Hm, zresztą emigracja do Polski już dzisiaj jest czymś w rodzaju mission impossible a dostanie obywatelstwa graniczy z cudem, więc naprawdę nie ma się czego obawiać, skoro można deportować gościa, który do kraju przyjechał jeszcze za PRL, skończył studia, uczciwie pracuje i jest dobrym mężem i ojcem, tylko dlatego, że komuś nie chciało się zadbać o to by podbić mu świstek dotyczący prawa do pobytu i nie ma z tego afery, to i zapewne można bawić się w restrykcyjne przepisy dotyczące emigracji. I przy okazji bądźmy szczerzy, kto zdrowy na umyśle będzie migrował do nietolerancyjnego i niesocjalnego kraju kiedy można dać strzałę powiedzmy do Belgii czy Holandii?
A według mnie wystarczy skonstruować odpowiednie przepisy emigracyjne, które pozwolą dostać się do kraju jedynie ludziom uczciwym, ambitnym i skłonnym do integracji/asymilacji z miejscową ludnością. Amerykanie mają prawo wydalić cię z kraju już na lotnisku, bo im się twoja gęba nie spodoba, nam trzeba jedynie klarownych, konkretnych i wymagających przepisów emigracyjnych, jeżeli to osiągniemy, to nawet i milion muzułmanów nie będzie stanowić najmniejszego problemu.
Moim zdaniem nie jest to takie proste. Muzułmanie to całkiem odmienna kultura, jaką mamy gwarancję, że będą przestrzegać naszych praw? Tyle się pieje o prawach człowieka i prawach kobiet, a kto wytłumaczy Muzułmaninowi, że w Europie nie może od tak tłuc żony? Ja nie chcę takich ludzi w kraju; tolerancja religijna i ogólna okej, ale jeśli ktoś chce bytować w Europie, to musi zaakceptować obowiązujące tu zasady. (Nie można więc tłumaczyć przestępstw odmienną kulturą, bo za te same przestępstwa Europejczyk pójdzie siedzieć). Sama skłonność i uczciwość to nie wszystko. Oczywiście są Muzułmanie postępowi i liberalni, ale nawet oni są pod presją tradycji (a jej siła ogromna jest). Tak to działa, że nawet najbardziej zlaicyzowany Polak ulega wpływom myślenia chrześcijańskiego i ma to, że tak powiem, we krwi, to samo tyczy się innych kultur.
Po drugie: Nie widzę powodu, żeby emigranci mieli lepiej tylko dlatego, że są emigrantami. Jeśli Polak wyląduje na ulicy, nie dostanie na dzień dobry lokalu zastępczego, kieszonkowego, pomocy w znalezieniu pracy i odnalezieniu się w nowej sytuacji. Powiecie, że mamy obowiązek pomagać innym, ale pierwszeństwo należy się chyba obywatelom danego kraju (w końcu ktoś kto ląduje na ulicy płacił kiedyś podatki i coś mu się za to należy). Inna sprawa, że Polska nie ma konkretnej polityki emigracyjnej, bo też jej nie potrzebuje (w przeciwieństwie do państw Europy Zachodniej, które potrzebują taniej siły roboczej). To nie jest tak, że ktoś emigrantów przyjmuje z serca - ot byli potrzebni, u nas na razie nie są i tyle.
jeśli ktoś chce bytować w Europie, to musi zaakceptować obowiązujące tu zasady
Dokładnie.
Dobrze, że Ci od kebabów nie mają żadnych problemów i wyraźnie zaakceptowali panujące tu zasady
Dobrze, że Ci od kebabów nie mają żadnych problemów i wyraźnie zaakceptowali panujące tu zasady
A ci z ETA (Ci co chcą kraj Basków wyzwolić) to przystosowali się czy nie? Pytanie poza tematem bo mimo iż są europejczykami to się nie chcą dostosowac...
A mi się wydaje, że mówimy o dwóch zupełnie różnych sprawach, pomoc doraźną mają zapewnioną tylko i wyłącznie uchodźcy, zgodnie z regulacjami polskimi i wspólnotowymi, wszyscy inni emigranci są traktowani przez państwo na dokładnie identycznych zasadach co autochtoni. Z mojego punktu widzenia obawa przed kulturą islamu jest też bezpodstawna, muzułmanie mają się u nas dobrze od kilkuset lat, nie słyszałem jakoś by mniejszość tatarska lała na lokalne prawo, wzbudzała skrajne reakcje i była pełna nienawiści do innych. Hm, nie widzę też powodów dlaczego autochtoni mają mieć jakiekolwiek pierwszeństwo w stosunku do alochtonów żyjących w danym kraju, ba, takie zachowanie byłoby niezgodne z konstytucją, każdy legalny mieszkaniec winien być traktowany w ten sam sposób bez podziałów tubylcy przed kolejkę, gdybyś kiedykolwiek wyjechał i ktokolwiek potraktowałby cię w proponowany przez ciebie sposób, mimo że płacisz podatki, uiszczasz wszelkie składki i jesteś uczciwym obywatelem, z tą różnicą, że zamiast w kraju w którym mieszkasz, urodziłeś się gdzie indziej, to stwierdziłbyś, że to straszne kurewstwo. No i ostatnia kwestia, nie jestem specjalistą, ale ponoć wszelcy guru ekonomii twierdzą, że już teraz w Polsce potrzebna jest tania siła robocza z zagranicy...
A mi się wydaje, że mówimy o dwóch zupełnie różnych sprawach, pomoc doraźną mają zapewnioną tylko i wyłącznie uchodźcy, zgodnie z regulacjami polskimi i wspólnotowymi, wszyscy inni emigranci są traktowani przez państwo na dokładnie identycznych zasadach co autochtoni.
Czy aby an pewno? Z tego co wiem emigranci mają zapewnioną w UE bezpłatną pomoc prawną i ułatwienia w zdobyciu mieszkania i na pewno przysługuje im zasiłek (to akurat logiczne - muszą za coś żyć na starcie). Poza tym zezwolenie na wjazd może uzyskać małżonek, czy rodzice emigranta, jeśli nie są sobie w stanie poradzić i nie mają innego wsparcia. (co już jest bzdurą totalną, bo nikogo nie obchodzi sytuacja rodzin tubylców; gdy regulują swoje sprawy z państwem - skoro emigrantom wolno sprowadzać rodziny, dlaczego nie wypuszczać ludzi z więzień, jeśli ich rodziny nie mają co jeść, a babcia nie ma siły iść na zakupy?). Ja rozumiem, że trzeba tym ludziom pomóc, ale dlaczego zaraz mieszkanie i sprowadzanie rodzin? A bezpieczeństwo? Nigdy nie wiadomo, co tam czyj dziadek narozrabiał.
Moim zdaniem popełniamy ten sam błąd, co kiedyś Rzymianie. Wpuszczamy na teren UE osoby z zewnątrz, bo potrzebujemy świeżej krwi i rąk do pracy, a ani się obejrzymy jak ci ludzie z mniejszości staną się większością.
Z tego co wiem emigranci mają zapewnioną w UE bezpłatną pomoc prawną i ułatwienia w zdobyciu mieszkania i na pewno przysługuje im zasiłek. Hm, jak w innych krajach jest, nie mam pojęcia, ale w każdym razie tutaj sami musieliśmy załatwić sobie mieszkanie i to rzecz jasna na wynajem, nikt ci chałupy wartej kilkaset tysięcy nie podaruje. A zasiłki i dodatki przysługują nam identyczne jak autochtonom, nie ma żadnych ulg związanych z faktem, iż ktoś dopiero co przyjechał.
i rzekomym skandalicznym traktowaniu ich przez polskie władze
Taa... jakby władze już i tak nie traktowały ludzi skandalicznie. Oj , nie utrafili w sedno z tym panowie Czeczeńcy...
A pod względem uciech wszelakich to w kraju jest dość wesoła sytuacja, na tak zwanym zachodzie społeczności muzułmańskie są dość liczne, często w jednym domu bądź bloku mieszkają trzy pokolenia jednej rodziny, w związku z tym nacisk ze strony starszych generacji oraz otoczenia jest dość spory. I właśnie dlatego muzułmanie dość sztywno trzymają się podstawowych założeń tradycji. Na przykład, jeżeli młoda kobieta nie założy chusty jest często przez swoich widziana jako po prostu dziwka i nie zasługuje na szacunek, dlatego też wiele kobiet zakrywa głowę hidżabem, można powiedzieć, dla świętego spokoju.
A z kolei w Polsce społeczność muzułmańska jest tak niewielka i tak porozrzucana, iż nacisk właściwie nie istnieje, w związku z czym dalej jazda i bawimy się jak miejscowi, dziadkowie i rodzice daleko stąd, sąsiedzi tutejsi to i nie ma granic.
Jako uzupełnienie dyskusji KLIK
Hm, hidżab jest jak najbardziej w porządku, nie mam nic z przeciwko, aczkolwiek burka jest z mojego punktu widzenia nie do zaakceptowania. Otóż dlaczego, primo, kwestie bezpieczeństwa, facet w kominiarce zostaje przez pierwszy patrol zatrzymany w celu wyjaśnień i jest to zjawisko całkowicie normalne, dlaczego więc mamy pozwolić muzułmankom paradować w burkach? Ba, pod tym tradycyjnym strojem (o którym islam w swych kanonie nie wspomina!) może równie dobrze kryć się uzbrojony mężczyzna. I secundo, kobiety na ogół są przez swych mężów zmuszane do wdziewania burek, jeżeli walczymy w jakikolwiek sposób o wyrównanie praw mężczyzn i kobiet, burka powinna zniknąć, nie możemy godzić się na to by muzułmanie narzucali siłą swoim kobietom określony ubiór. I życzę francuskiemu rządowi, by ustawa przeszła, viva la Republique!
Jako uzupełnienie dyskusji... KLIK
Co by przypomnieć o temacie... Tak dla rozluźnienia atmosfery