AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Omen
Wiele oczekiwałem po tym filmie. Liczyłem na porządny horror z momentami wgniatającymi w fotel i muszę przyznać, że ani trochę się nie zawiodłem. Swoja drogą scena z szybą i kilka innych chyba na długo pozostaną mi w pamięci. Nie dziwię się, iż ten horror na trwale zapisał się w hostorii kinematografii. W końcu zarówno pod względem aktorastwa, muzyki, jak i całego wykonania stoi na bardzo wysokim poziomie. Przede wszystkim zapada w pamięć postać Damiena. Młody antychryst z każdą chwilą pojawienia kradnie show i obwieszcza, że zaraz stannie się coś strasznego. Wśród moich ulubionych filmów grozy Omen zajmuje wysokie miejsce. Trudno o nim zapomnieć.
Omen II
Tak do właśnie bywa z tymi sequelami... Barrrrrdzo rzadko zdarza się, aby kontynuacja była czymś równie świetnym, jak część pierwsza. Omen niestety nie obala tego stereotypu. Jego sequel jest przede wszystkim do bólu schematyczny. Po prostu nie sposób tego nie zauważyć. Nie jest to jednak jedyną wadą tego filmu. Przede wszystkim ktoś, kto niejeden w życiu horror oglądnął raczej nie otrzyma porządnej porcji strachu. Ujrzenie Damiena nie budzi już raczej grozy. W pierwszej części każde pojawienie się małego chłopca obwieszczało, że zaraz możemy się bać, że zaraz coś się wydarzy. Młodemu antychrystowi po prostu źle z oczu patrzyło. Tym razem Damien bardziej budzi współczucie. Momentami wręcz sprawia wrażenie, że rola przeciwieństwa Chrystusa jest jego przekleństwem. Podsumowując te dwa elementy sprawiły, że zawiodłem się na tym filmie. Za duże miałem chyba oczekiwania.
Natomiast na temat trzeciej cześci się nie wypowiem, gdyż jeszcze nie miałem przyjemności jej obejrzeć. Nabrobi się . Liczę, że będzie ciekawsza od drugiej i mam nadzieję, że nie będzie sprawiała wrażenia stworzonej według pewnego przepisu.
Przy okazji witam .
Omen dla mnie to przede wszystkim wspaniała jedynka i nieco gorsza dwójka. Trójka nie jest zła ale zachwycać się też nie ma zabardzo czym
Dzieki uprzejmości Polsatu miałem okazję zobaczyć:
Omen III
Cóż powiedzieć? Ano zawiodłem się. Sądziłem, że zakończenie tej serii będzie lepsze. Właściwie poza rewelacyjną muzyką oraz ciekawą kreacją Sama Neilla film raczej jest średni. Może to pierwsza część zbyt wysoko ustawiła poprzeczkę, a może po prostu zabrakło pomysłów. Nie wiem... W każdym razie nie ma już schematu, a mimo to film nie oferuje niczego intrygującego. W tej części jest chyba najwięcej nawiązań to Pisma Świętego. Brakuje niestety grozy i tajemniczości, z której zasłynęła pierwsza część. Właściwie momentami trudno się tu doszukać porządnego horroru. Sequelowa zasada znów ma rację bytu...
Omen - jeden z najlepszych filmów grozy w historii kinematografii. To bez wątpienia kamień milowy z świecie horroru, który ustanowił żelazne kanony dla "horroru okultystycznego". Ściśle związany z epoka gotycką genialnie kreuje nastrój grozy i tajemniczy klimat - czegóż więcej trzeba? Właśnie skończyłem pisać reckę do pierwszej części tego filmu i jeżeli chcecie to mogę wam ją udostępnić(oczywiście o ile wam nie będzie przeszkadzało to, iż zostanie ona zamieszczona dodatkowo na naszej stronie). Wiem, że jej nie macie w swojej bazie, więc jak coś to napiszcie mi proszę, do kogo mogę ją podesłać. Pozdrawiam!
Mi to nie przeszkadza, nie wiem jak innym. Jesli chcesz, to podeslij recenzje do "Omen" na adres Morta (danse-macabre@wp.pl)
Tak zrobie. Niech ją przeczyta i skonsultuje się z innymi osobami współtworzącymi tą stronę odnośnie zamieszczenia jej u was. Pozdrawiam!
Myślę, że to dobry dzień, by odświeżyć ten stary temat
Jedynka była dla mnie swego czasu prawdziwym objawieniem. Mistrzowska kompozycja Goldsmitha, perfekcyjna rola Pecka, niezapomniane sceny (jest to jeden z tych filmów, które się po prostu pamięta) i jeszcze to wgniatające w fotel, iście demoniczne zakończenie. Prawdziwa perełka!
Dwójka już może nie trzymała tego poziomu (umówmy się, po prostu nie mogła), ale i tak imponowały mi polityczne odniesienia i parę mistrzowsko wykoncypowanych murder scene (scenę na drodze trudno zapomnieć).
Trójka to już cień pozostałych dwóch części, a kiczowato-patetyczna końcówka może wzbudzać tylko niesmak. Niemniej na Sama Neilla zawsze przyjemnie sobie popatrzeć
Na telewizyjną czwórkę szkoda mi było czasu, a teraz pora na remake. Nie skreślam tego filmu, aczkolwiek po obejrzanym trailerze trudno mi sobie wyobrazić, żeby ten niepotrzebny w gruncie rzeczy film mógł być nawet cieniem oryginału.
Bylem dziś z LOBO na rimejku "The Omen" w kinie i werdykt mój jest następujący: to kolejny kompletnie niepotrzebny gniot żerujący na popularności kultowego oryginału. Fabuła jest identyczna jak w klasyku Richarda Donnera: scenarzysta wprowadził jedynie kosmetyczne zmiany (początek jest nieco inny: widzimy atak terrorystyczny na WTC, tsunami w Azji jako zapowiedzi nadejścia Antychrysta, atak czarnych psów zamiast szakali na Lieva Schreibera oraz fotografa na starym etruskim cmentarzyku itepe). Co najgorsze horror Moore'a jest piekielnie nudny, chwilami wręcz anemiczny, grozy w nim zero, a Seamus Davey- Fitzpatrick w roli Damiena kompletnie się nie sprawdza. Ba, dzieciak, zamiast straszyć, irytuje jedynie swoją obecnością na ekranie. Plusów jest malutko: Mia Farrow w roli opiekunki syna Szatana, Giovanni Lombardo-Radice jako ojciec Spiletto (któż go nie pamięta z "Cannibal Ferox" i "House on the Edge of the Park"?) i zgrabna scena dekapitacji fotografa (jedyna fajna scena gore w całym filmie). Szkoda Waszego cennego czasu na ten crap. Moja ocena: 1+/6.
Ktoś jeszcze widział?
Ja tylko dodam, że ten seans to pomysł Emba
Ja tylko dodam, że ten seans to pomysł Emba
Rimejk spieprzony, to prawda. Nakręcony niewiadomo po co (wiadomo że dla kasy ), szarga dobre imię oryginału. Podobał mi się jedynie dobór aktorów drugiego planu, mianowicie Mia Farrow i świetny David Thewlis z pierwszym jest już troche gorzej, a dzieciak grający Damiena to już totalna pomyłka.