AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
pojawiło się kilka tematów dotyczących tego pana, więc chciałem założyć zbiorczy.
wizjoner i odnowiciel horroru cielesnego w Japonii, futurystyczne wizje, łamanie schematów, matematyczna precyzja komponowania kadrów - niebanalny twórca jednym słowem. często mówi się o jego nawiązaniach do Cronenberga (Tetsuo, Bullet Ballet), ale reżyserska wizja jest jak najbardziej autorska i niezwykle oryginalna. szczerze mówiąc wolę Tsukamoto od całej fali j-horroru, kolejnych historii a la Ringu i krwawych ekscesów po linii Guinea Pig i patałachów w stylu Yamanouchi'ego. no ale też, reżyser "Vital" nie robi horrorów sensu stricto, zawsze to jakieś połamane jest, udziwnione, pogłębione i przez to fascynujące.
z tych filmów, które widziałem:
Tetsuo - absolutny klasyk. jeden z bardziej ciekawych filmów lat 80. świetna techno-industrialna wizja świata. za każdym razem kiedy oglądam ten film jestem urzeczony. kilka kadrów zapada w pamięć na długo - sekwencja początkowa (wszczepienie pręta w nogę), zmutowany mężczyzna w wielkim cyber-penisem, i zakończenie - "let's rust this world to death"
Tetsuo II - widziałem daawno, ale w pamięci mi nie pozostał.
Bullet Ballet - bardzo mylący tytuł, bo film ma niewiele wspólnego z dokonaniami reżyserów azjatyckich, za sprawą których powstał ten termin, znowu w czerni i bieli kręcony. historia mężczyzny, którego dziewczyna popełniła samobójstwo zdobytym skądś pistoletem. on również stara się zdobyć broń, staje się to jego obsesją, a w tle wojna gangów. ale pokazana zupełnie inaczej niż u Woo czy Lama - brudno, wcale niepoetycko.
Gemini - przepięknie nakręcona historia o duchach. można interpretować w duchu psychoanalitycznym, choć w sumie zwykłe odwołanie do tradycji gotyckiej w zupełności wystarcza. ale najważniejsza jest właśnie oprawa wizualna i świetna ścieżka dźwiękowa - po prostu poezja.
Snake Of June - kolejny niesamowity film. historia kobiety prześladowanej przez tajemniczego podglądacza, który zmusza ją za pomocą kompromitujących zdjęć, do realizacji swoich fantazji seksualnych. jak by to napisał Chaciński - gdyby to był inny twórca, otrzymalibyśmy obleśny sleaze, bez żadnych wartości artystycznych. a tak mamy ciekawe dywagacje na temat roli kobiety w japońskim społeczeństwie. i świetne ujęcia, sekwencje, całe sceny.
Vital - w roli głównej Tanabou Asano ('Shark Skin Man And Peach Hip Girl', "Koroshiya Ichi"), historia miłosna z trupem w roli głównej. i znowu, podobnie jak w poprzenim filmie - to tylko sytuacja wyjściowa, do rozważań o naturze ludzkiej, miłości, przywiązaniu i sensie życia. bardzo ciekawe i znowu nakręcone perfekcyjnie.
ja myślę, że te porównania do Cronenberga nie są na wyrost. za pomocą swoich filmów Tsukamoto analizuje rzeczywistość i przedstawia swoje obsesje. robi to w sposób mądry i ciekawy, wizualnie urzekający.
Tom Mes napisał ostatnio książkę o Tsukamoto, wydał to FAB Press, więc zawodowa firma. myślę, że wkrótce zagłębię się w lekturze i również jakoś w miarę niedawno wyszła zremasterowana edycja "Hiruko The Goblin" - jak widziałem screeny w Fangorii to mnie zamurowało - konieczne będzie trzeba obejrzeć.
a według źródeł niektórych istnieje odmiana japońskich nazwisk, ale nie będę wskazywał palcem
"Tetsuo" - rewelacyjne wykonanie i pomysł, goścu z "przekształconym" penisem jest "the best", końcówka wymiata podobnie jak scena w metrze i z prętem w nodze
"Tetsuo 2" - wrażenia duzo mniejsze , momentami niezrozumiały
"Snake of June" w mojej ocenie najlepszy z oglądanych przeze mnie filmów Tsukamoto. Niesłusznie zaliczany na niektórych serwisach jako pinku, wspaniale sfilmowana na czarno-białej taśmie historia i jednocześnie moralitet na temat roli kobiety, poświęcenia, miłości, zdrady, choroby itp. Sceny w deszczu to najwyższa klasa i czesto mnie "prześladują" gdy za oknem pada deszcz...
"Gemini" - wizualny majstersztyk, muzyka, charakteryzacja wysokiej klasy. Jedyny zarzut - nie straszy, ale może tego filmu nie powinno sie traktować jako horror sensu stricto ?
"Bullet Ballet " i "Hiruko The Goblin" jeszcze nie widziałem ale w najbliższym czasie sie to zmieni i coś naskrobię
"Vital" - dzieki EGO za info, zabieram się za poszukiwania.
Co do Cronenberga to rzeczywiście "Tetsuo" jest mocno podobne a i w "Snake of June" widzę pewne podobieństwa. Co do pozostałych filmów to rozważę ten problem przy ponownym oglądaniu a to niewątpliwie nastąpi...
"Tokyo Fist"
Historia Tsudy mocno zapracowanego i zakompleksionego młodego agenta ubezpieczeniowego. Pewnego dnia spotyka dawno niewidzianego przyjaciela ze szkoły, boksera Kojimę z którym kiedyś przeszli traumatyczne zdarzenie. Ten z kolei jest silnym i pewnym siebie człowiekiem co imponuje narzeczonej Tsudy. Miedzy bokserem a dziewczyną zaczyna coś iskrzyć a Tsuda postanawia zadbać o własne ego oraz muskulaturę. W efekcie doprowadzi to do krwawej konfrontacji.
Mroczne i brudne studium współczesnego japońskiego przedstawiciela klasy średniej aczkolwiek urzekające. Zmusza do zastanowienia się nad ludzką kondycją, pracą, związkami interpersonlnymi, rodziną. Film można interpretować na wielu płaszczyznach i odmiennych punktów odniesienia trzech głównych bohaterów. Mocne, acz niełatwe kino. Godne polecenia, lecz nie dla każdego okaże sie do przełknięcia. Nawiązania do Cronenberga oczywiste lecz w żaden sposób nie mozna Tsukamoto uznać za reżysera zrzynajęcego z Cronenberga - tworzy on po prostu własną wizję "cielesnego" horroru.
Dobrze że grzEGOrz rozpoczął ten temat dotyczący Tsukamoto. Ja zabieram się za jego następne filmy.
" to byłem ja Jarząbek"
Cholera zapomniałem się zalogować.
"Hiruko The Goblin"
W pewnym mieście w Japonii szkoła została zbudowana wprost nad wrotami do koszmaru. Pod nią znajduje się królewstwo goblinów a Hiruko jest jednym z nich. Zostaje on wyslany na ziemię celem zbadania gruntu a pierwszymi ofiarami padają uczniowie szkoły. Z urwanych przez goblina głów po chwili wyrastają pajęcze nogi. Dwójka bohaterów podjmuje walkę ze złem.
W mojej ocenie jest to najgorszy z oglądanych przeze mnie filmów Tsukamoto. Cały film zastanawiałem się czy reżyser chciał zrobić horror, pastisz czy też może fantasy. Atmosfery grozy w tym obrazie nie uświadczycie. Zachowanie bohaterów momentami potrafi irytować. Na plus zaliczyłbym kilka naprawde niezłych ujęć i oczywiście te głowy z pajęczymi nogami. Nawiązanie do "The Thing" Carpentera oczywiste. Spodziewałem się czegoś lepszego. Niekoniecznie warto obejrzeć.
niestety, jako wielki fan Tetsuo, poza nim, widzialem jeszcze body hammer, ale chyba juz sie wypowiadalem na ten temat... cholera, nie moge sie doczekac az znowu bede mogl uruchomic Muła bo mam zastój w rozwoju...
A na dziś "The Phantom of Regular Size" (Futsu saizu no kaijin) 1986r, pierwszy film Tsukamoto.
Mężczyzna zostaje w metrze zaatakowany przez kobietę z matalową ręką. Po powracie do domu zauważa , że zaczyna się przekształcać w metalowego potwora. Skądś to znamy ? Fabuła dokładnie taka sama jak w "Tetsuo" tyke, że w kolorze i w czasie 18 minut. Występują nawet te same motywy jak matalowy penis czy końcowy "pochód zniszczenia". Dobra scieżka dzwiekowa współgra z tym co widzimy na ekranie. Jak komuś się podobał "Tetsuo The Ironman" nie łyka bez zastanowienia i nie będzie zawiedziony.
"The Adventure of Denchu Kozo" aka "Adventures of Electric Rod Boy" aka "The Great Analog World" 1987r.
Mocno zakręcony i dziwaczny cyberpunkowy film. Młody chłopiec z elektrycznym słupem na plecach zostaje przeniesiony w przyszłość gdzie okazuje się, iż ziemię opanowały wampiry a on sam jest mesjaszem mającym odwrócić historię. Krwiopijcy za pomocą specjalnej bomby zasłoniły słońce chmurą. Z uwagi na fakt iż chmura jest ograniczona w czasie i przesterzeni przygotowują kolejną bombę o wiekszym zasięgu. Cała machina jest zasilana energią życiową dziewicy a maksimum mocy osiągnie w momencie pierwszej menstruacji i wtedy wampiry zapanują nad światem... Chłopiec ze słupem ma temu zapobiec.
Dziwaczna fabuła a element żywienia maszyny enargią ludzką jak żywo przypomina "Matrixa" ale Tsukamoto był pierwszy.
W filmie znajdziemy wiele elementów nawiązujących i przypominających "Tetsuo" a całość jest okraszona niezłą muzyką. Styl wizualizacji bardzo podobny do "Tetsuo" z tym, że w kolorze.
Polecam każdemu komu podobał się "Tetsuo" - możecie łykać w ciemno
Dla pozostałych może okazać się nieco za dziwaczny.
tetsuo - nawet niezle, choc koncowe tempo filmu mnie juz zaczynalo powoli irytowac.
bullet ballet - bardzo dobry fabularnie - wizualnia - kwintesencja tsukamoto - krotkie, szybkie, ciete sceny, montaz chaotyczny no i tasma czarno biala.
tetsuo 2- cos calego nawet nie obejrzalem wiec szalu ni ma
snake of june - jakze inny od wczesniejszych dokonan tsukamoto(chociazby wizualnie - juz nie taki szybki chaotyczny i pedzocy do przodu "na leb na szyje" - film raczej bardziej poetycki i wywazony). dla mnie najlepszy film rezysera z tych co widzialem!
J.
obejrzałem wczoraj "snake of june". piękny, przejmujący film. choć to nie horror
Scena w deszczu to rewelacja! ujęcia kamery, zdjęcia, pomysły... równie świetna scena to pokój z mężczyznami z >lunetą< na głowie... przegednialny pomysł z obiektywem. Bardzo bardzo dobry film, ale smutny...
Bardzo bardzo dobry film, ale smutny...
Ło stary! To trzeba zbadać!
a FAB Press wydal knizke autorstwa Toma Mes'a o Tsukamoto - sadzac po wczesniejszych dokonaniach (Midnight Eye, 'Agitator') to bedzie killer. za jedyne 15£ wiec chyba niedlugo sie skusze
a Ty Mortadela obejrzyj 'Snake Of June' bo to bardzo dobry film!
a Ty Mortadela obejrzyj 'Snake Of June' bo to bardzo dobry film!
I ja się pod tym podpiszę bo to bardzo bardzo bardzo dobry film
"Vital"
W pełni się zgadzam z EGO.
Od siebie dodam, iż od strony wizualnej obraz jest zrobiony perfekcyjnie. W sczczególności zapadły mi w pamięć sceny tańca Ryoko oraz sceny w deszczu. Trudno właściwie powiedzieć o czym jest ten film gdyż fabuła stanowi jedynie pretekst do poruszenia kilku problemów. Muzyka choć oszczędna kiedy trzeba buduje odpowiedni nastrój.
"Vital" znacznie się rózni od pozostałych filmów Tsukamoto. Jak ktoś chce zobaczyć mroczny, smutny, przejmujący film o ludzkiej egzystencji to bardzo, bardzo polecam.
snake of june... chyba jako ostatni, ale coz. film powala, jest wspanialy, nastrojowy, fantastyczna muzyka i zdjecia...etam, jutro ogladam jeszcze raz. bbbdb
haze-czyli 45min propozycja ze stajni pana S. jakis facet budzi sie w ciemnosciach, nie wie jak sie w nich znalazl, ani dlaczego ma dziure w brzuchu swiadczaca o wycieciu jakiegos organu. no i zaczyna brnac przed siebie, by sie wydostac z tej sytuacji rodem z Kafki. nie jest to moze dlugie, ale zrobilo na mnie duze wrazenie. koles brnie ciasnymi korytarzami niczym z "descent", tak ciasnymi ze w pewnym momencie na scisk sie porusza z zebami skrobiacmi o stalowa rure(brrr). gore dosc stonowane, mnie raczej przykulo do ekranu to poruszanie sie podciagajac doslownie paznokciami. tak na goraco to 5+ stawiam
Tsukamoto mistrz filmowych zabaw z ludzkim ciałem! Czego to on z nim nie robił? Łączył z metalem, łączył z otoczeniem, usprawniał sportowo powiększając agresję, usprawnial przedłużając je dłonią palną, pokazywał całkiem nago i wreszcie ciął na kawalki. A wszędzie strach przed jakby rozpadającym się światem - światem coraz bardziej technologicznym, sztucznym, gdzie podstawowe wartości zanikają.
Myślę, że nazywanie go reżyserem horrorów, to przesada jest, nie ma na swoim koncie ani jednego filmu grozy sensu stricte, choć kilka tytułów z pewnością z tego gatunku korzysta - Tetsuo, Haze, Gemini.
Najbardziej odpowiadają mi jego późniejsze filmy, dojrzalsze, czyli Wąż czerwcowy i Vital, ale tuż za nimi stawiam sam początek, czyli oczywiście Tetsuo, oraz ogniwo przejściowe, czyli Bullet Ballet. Ciekawe i konkretne jest komiksowe Tokyo Fist, z Gemini i Haze ciut słabiej, ale i tak jest dobrze. Hiruko the Goblin, to akurat jego komercyjne oblicze, jedyny jak na razie film rozrywkowy jaki on stworzył, sam zresztą przyznaje, że tylko i wyłącznie dla kasy. Kasy, której potrzebowal do zrobienia sequela Tetsuo, niestety owy sequel jest w najlepszym wypadku filmem średnim, który ogląda się dobrze. Zdecydowanie najmniej podobał mi się jego wczesny średni metraż, czyli niskobudżetowa cyberpunkowa komedia pt. Adventures of Electric Rod Boy, którą polecic można tylko jako ciekawostkę i tylko fanom.
Tak na dobrą sprawę, to ciężko z konkretnym gatunkowym opisem do jego danych filmów. Korzystając z różnych gatunków, pan ten, niczym Takashi Miike, tworzy kino, na które jedynym dobrym pasujacym określeniem będzie "kino Tsukamoto". Czyli tak jak to z prawdziwym kinem autorskim być powinno.
Vital - chlopak budzi sie z amnezja po wypadku samochodowym. stopniowo wraca do normalnego zycia z pomoca rodzicow, i ku ich zadowoleniu rozpoczyna studia medyczne. no i traf chce, ze na stole dostaje do sekcji cialo swojej zmarlej ukochanej, zmarlej w tym samym wypadku, ktory on przezyl. przepieknie nakrecone, temat niezmoznosci pogodzenia sie z utrata bliskiej osoby niby uniwersalny, ale jakos nie moglem sie emocjonalnie zaangazowac. moze to wina Tadanobu asano, ktory jest chyba najomcniej eksploatowanym jap aktorem i juz mi sie opatrzyl. moze kiedys, po 2 projekcji zmienie zdanie, poki co troche sie nudzilem i tylko 3/6
Tetsuo - to już istny kult i legenda. film bardzo dobry. prawie że ideał w swojej klasie, ale tempo końcówki i sama końcówka troche przekombinowane i pogubiłem sie całkowicie. ogólnie film podobał mi sie, a niektóre sceny wbiły mi się w pamięć dość mocno. 5\6 sie należy tak myśle.
Body Hammer - nie widziałem, bo opinie są niezbyt zachęcające, ale prędzej czy później będzie trzeba nadrobić
Gemini - ten film zdecydowanie mi nie podszedł. owszem, nakręcony w sposób mistrzowski. wizualnie i estetycznie wspaniały, ale troche za dużo w tym filmie teatru. stroje + gra aktorska (w tym taniec) to coś czego nie lubie. 3\6 to chyba odpowiednia ocena.
Vital - minusy są takie same jak w Gemini. rozumiem, że film miał być artystyczny, ale cholera te taneczne wstawki kompletnie mi nie wchodzą. plus za fabułe, wykonanie (ale do tego Pan Tsukamoto już nas przyzwyczaił).
a tak w ogóle - 'Nightmare Detective' ostatni jak na razie film Tsukamoto, od jakiegoś czasu jest już dostępny. chyba czas zasiąść do seansu
o dzięki grzEGOrz za podsunięcie tytułu, bo przy zapoznawaniu sie z filmografią Pana Tsukamoto całkowicie przegapiłem ten tytuł.
i jak możesz dać jakieś info to napisz w którą strone poszedł tym razem Tsukamoto: bardziej w Snake of June czy bardziej w Gemini wiesz o co mi chodzi
hmm, na imdb koles pisze, ze ciezko sie "zaangazowac emocjonalnie" w najnowszej produkji ST. po seansie viatl chyba rozumiem co ma na mysli i z lekka obawa podchodze do tego tytulu. choc z drugiej strony obietnica sporej dawki gore brzmi zachecajacolj
Nightmare detective jest bardzo fajny. To ciekawe jak komiksowa w zarysie historia staje się coraz bardziej ponura i oniryczna. Co do tego drugiego to mam pewna zastrzeżenia, bo haluny i sny Tsukamoto przedstawia raczej banalnie, ale film naprawdę potrafi uwieść i wstrząsnać widza. CIekawy głos w kwestii samobójstw w Japonii. Tylko końcówka trochę zgrzyta.
"Nightmare Detective" (2006) - Hmm... Tsukamoto sięga tym razem po motyw snu i plagi samobójstw w Japonii. Hitomi w roli policjantki Keiko, która dostaję sprawę dwóch krwawych samobójstw, przy czym ich ofiary przed dokonaniem autodestrukcji dzwoniły do tajemniczego pana O (Shinya Tsukamoto). To on dostaje się do ich snów i przelewa krew. Keiko zwraca się o pomoc do Detektywa Koszmaru, który potrafi przenikąć w ludzkie sny... Gdzieś to już widziałem np. w "Nightmare on Elm Street 3", "Suicide Club" i "Dreamscape", ale i tak wizualnie najnowszy film Tsukamoto zachwyca i zawiera kilka przedziwnych scen. Mimo wszystko do poziomu "Tetsuo" czy "A Snake of June" raczej daleko, a rozdegana kamera może czasami irytować. Gore sporo, ale bez nadmiernego przelewu krwi.
Zgadzam się z Embalmerem - może 'Nightmare Detective' nie jest wybitnym dziełem, ale i tak po tych wszystkich opiniach typu: 'najbardziej komercyjny film Tsukamoto' (co jest zresztą zgodne z prawdą ) spodziewałem się czegoś gorszego. Po prostu sprawnie nakręcony, momentami zaskakujący film grozy, który ogląda się z niekłamaną przyjemnością.
A na dużym ekranie we Wrocławiu oglądało się go świetnie (to był tzw. lans )
Zgadzam się co do tego, że Nightmare Detective jest jedną z mniej udanych produkcji Tsukamoto, dla mnie najlepszy pozostanie Bullet Ballet a tuz za nim Tetsuo Iron Man i o dziwo Gemini, bo choć nie jest szczególnie reprezentatywne jeśli chodzi o styl autora, to bardzo podoba mi się wizualność jak i nastrój tej opowieści, zastąpił monochromatyczność swoich filmów głównie w chłodnych błękitach podkreślających chłód i wyalienowanie bohaterów w wielkim bliżej nieokreślonym mieście molochu, na skrzące barwami sceny retrospekcji, podoba mi się również motyw, jak u Poe pogrzebania za życia i choć, to jeśli chodzi o wizualność zupełnie inny film od tych w dorobku Tsukamoto, to bardzo go lubię.
A co do Nightmare Detective zobaczymy jak potoczy się ten temat dalej bo z tego co wiem jest ona przewidziana na trylogię więc pozostaje tylko czekać
Haze niestety jest jedynym filmem, którego nie widziałem ale wkrótce nadrobię zaległości.
Pierwszy mój post na forum więc napiszę dzień dobry horror maniakom