ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

postanowiłem założyć takowy temat, bo zdarza się tak, że obejrzy się jakiś film, może warto by o nim wspomniec, żeby zainteresować innych, albo przestrzec, ale niekoniecznie dzieło owo warte jest osobnego topiku, albo zwyczajnie się chwilowo nie chce bardziej rozpisywać... tak więc krótkie impresje odnośnie ostatnich projekcji składać można w wątek ten

wczorajszy plon: "Bitch is back" - dzięki uprzejmości Mortadelssona miałem okazję zaznajomić się z tą krótką nowelką o morderczej lali z seks szopy, która postanowiła ubić swojego kochanka bosz, czego to ludzie nie wymyślą, hue hue. ale ogląda się przyjemnie, troszku krwi no i zabawne to całkiem. miły przerywnik.

"Schoolgirl in cement" - to się doczeka większego opracowania, ale sygnalizuję, że film dziwaczny, oparty na faktach - trzech młodocianych psychopatów porywa, więzi przez kilkanaście dni, torturuje i zabija uczennicę. na koniec wkładają ją do beczki i zalewają betonem. brzmi jak mocne kino, ale... nie do końca.


Ostatnio "Kakashi"- mile zaskoczenie, bo film calkiem przyzwoity. Kolejna po "Tomie" oraz "Uzumaki" ekranizacja mangi znanego japonskiego rysownika Junji Ito. Swietne zdjecia, oniryczny klimat, ale film spokojny, bardziej urzekajacy anizeli straszny. Recenzja pojawi sie wkrotce.

"Schoolgirl In Cement" brzmi intrygujaco. Juz sie nie moge doczekac Twego opisu, GrzEGOrz! Takie obskurne kino eksploatacji musimy opisywac. Zreszta na motywie zabojstwa dokonanego na uczennicy o imieniu Junko Furuta powstal w 2004 roku jeszcze jeden film "Concrete". Oto jego recenzja:
http://www.thegline.com/d.../02-20-2005.htm
w ogóle dopiero teraz, zbierając materiały do recenzji, wyczytałem, że "Schoolgirl in Cement" to w ogóle Matsumura zrobił! a może i nie, bo tu pewne zamieszanie jeśli chodzi o tytuły panuje. są w tym momencie bodaj 3 filmy o tym wydarzeniu. odnośnie tego, który widziałem - szkoda że film mam unsubbed i cały kontekst, który pojawia sie w napisach objasniających ucieka.

a za "Concrete" też się rozglądam, ale chwilowo coś cienko idzie.
O cholera, faktycznie. Zawsze zastanawialem sie co to za film Matsumury, a to wlasnie "Schoolgirl In Cement".Przynajmniej tak mi sie wydaje:
http://www.imdb.com/title/tt0451781/combined
PS Sam juz nie jestem pewien czy "SIC" to rzeczywiscie film Matsumury, ale jesli gra tam Yuujin Kitagawa (zbierajacy odpady Kikuo z "All Night Long 3") to wowczas to bedzie ten film. Z kolei Gomorrahizer twierdzi, ze "SIC" to tytul bootlega "Concrete".


W dniu dzisiejszym Red To Kill
Gorąco polecam amatorom azjatyckiego kina eksploatacji !!!
Świetny film, ciekawa fabuła, bardzo ładnie sfilmowany, muzyka OK.
Naprawdę warto
I kolejna pozycja przed chwilą obejrzana
Eat The School Girl AKA: Osaka Telephone Club
Taki sobie, nieco poniżej sredniej w swojej kategorii.
Wyłacznie dla maniaków kina made in asia, inni: nie polecam.
"Red to Kill" wymiata. Chyba nawet ocenilem go zbyt nisko. Swietny jest Ben Ng w roli brutalnego gwlaciciela, ktory ma obsesje na punkcie koloru czerwonego. Kolejny po Anthony Wongu i Simonie Yamie aktor, ktory wiarygodnie potrafi sie wcielic w role psychola i zwyrodnialca. Oj, przydala by sie galeria do tego mini-klasyka. Zachcecam do jak najczestszego ogladania filmow III kategorii- toz to swietne kino eksploatacji. "Eat the School" nie mialem okazji ogladac- moze pokusisz sie o recenzje?
Creep: Nie polecam film nudny i głupi.Liczyłem na coś lepszego a tu mam klauna w metrze który morduje nie wiadomo dlaczego.Pojawiają się jakieś wskazówki,ale i tak mało mówią.Ukryte miejsce,dzieci....
No sami obejżyjcie to sie przekonacie.

Widziałem też Madhouse i podobał mi sie.(Za mało rzeźi ale ok)Ma swój klimat.Podobał mi sie właśnie tytułowy madhouse i pierwsze morderstwo.
Embalmer napisał:
""Red to Kill" wymiata. Chyba nawet ocenilem go zbyt nisko"
W moim odczuciu zasługuje na ocenę o jeden stopień wyżej niż mu dałeś. Faktem jest, ze nie jest
to "The Untold Story" ale naprawdę niewiele mu brakuje a jeżeli chodzi o wykonanie techniczne to nawet przewyzsza - jest naprawdę świetnie sfilmowany. Końcówka pożądnie mną wstrząsnęła i myślę, że długo nie wymażę jej z pamięci.
Co do Eat the School Girl to możę się pokusze o bliższą ocenę tej pozycji. Na razie szukam napisów w zrozumiałym dla mnie języku oraz zbieram informacje.
"Gra Hung" - jeszcze jeden tajlandzki ser, który ktoś przypadkowo zakwalifikował do horrorów. Tak wielkie badziewie, że muszę to opisać, aby nikt z Was tego nie dotknął. Koszmar!
"Her Vengeance" - rape & revenge made in HK, ale takie sobie. Mroczne, ale miejscami przydługie, no i po co ten kolo na wózku, który popieprza na jednym kółku i robi w ogóle niestworzone rzeczy
Go Go Second Virgin Time oraz Ecstasy of the Angels K. Wakamatsu - Polecam aczkolwiek trudne w odbiorze
oraz Junk - fajny fim o Zombie
cheba "Go go second time virgin"

a ja zbadałem Evil Dead Trap 2 - ja chyba za bardzo pijany byłem, ale w tym filmie nic kupy się nie trzyma ale przyznać muszę, że nastrój niczego sobie, bardzo fajne zdjęcia i muzyka, sporo zapadających w pijacką pamięć scen chyba jeszcze raz zbadam filma, żeby osąd mieć, nomen omen, trzeźwiejszy
Ostatnio widziane
Story of Ricky - świetna zabawa, kompletny brak realizmu, fajne sceny gore, polecam
Lemora - A Child's Tale of the Supernatural - arcydzieło pozycja obowiązkowa dla każdego fana
horrorów wampirycznych. Szkoda tylko, że oglądałem w wersji hiszpanskiej bez napisów wobec czego
nie do końca mogłem się cieszyć z ogladania tak cudnego horrory. Ma ktoś może angielskie napisy do tego filmu ?
"The Wisher"- Kanadyjski gniot o nastolatce przesladowanej przez upiora z wyswietlanego w kinie horroru. Tytulowy 'The Wisher' wyglada niczym muzyk kapeli black metalowej (dlugie piora, bialy makijaz na twarzy). Film przecietnie zagrany i calkowicie pozbawiony napiecia i grozy. Typowy teen slasher w stylu "Scream" z pewnymi nawiazaniami do serii o Freddy Kruegerze. Malo gore, a sam scenariusz wyjatkowo dziecinny. Dla zainteresowanych:
http://www.imdb.com/title/tt0354216/combined
"303 Fear Faith Revenge" - teen slasher z Tajlandii. Ładne, ciemne zdjęcia, fajny tytuł, ale filmik nic odkrywczego nie przynosi. Na początku nudny, potem się nawet miło rozkęca, ale wszystko to jakoś nie gra. No i dodatkowo utopione w tajlandzkiej manierze tworzenia nastroju grozy w stylu "Boo!". Generalnie raczej na minus. Recenzja wkrótce.
Stethoscope - taki sobie porno-gore, kanibal, nekro szajse z pretensjami do artystyczności. w sumie to nie bardzo kumam po kiego robić takie filmy - ani to jakoś specjalnie artistik, ani super zrealizowane, chyba po prostu do konkretnej grupy odbiorców. tylko ciekawe kto to taki? obejrzeć można, szczególnie, że trwa toto 15 minut. ale śmisznie jest bo są dwa audio commentary reżyserów - to jest dopiero megalomania
Waterpower - reż. G. Damiano - typowe i zwichrowane kino eksploatacji w porno wydaniu - raczej nie polecam no chyba że tym którym się podobał Forced Entry o podobnym klimacie

Shogun's Joy of Torture - T. Ishii - 1968r POLECAM każdemu kto lubi japońskie kino w wersji na ostro. Wiecej niedługo w recenzji
"Zabobony" - miło było sobie odświeżyć ten w sumie tani, lekko przygłupawy, ale krwisty i satysfakcjonujący, jakby nie patrzeć, horrorek. Opcja z kołkiem w bańkę - przednia
"Kakashi", zaatakowane po recenzji Embalmera. Kapitalne! Naprawdę niesamowity obraz, przepełniony oniryczną atmosferą, spokojny, ale urzekający, wciągający od samego początku i dość nietypowy. Niby strachy na wróble i każdy może się domyśleć o co chodzi po kilkunastu minutach, ale jakoś to wszystko do końca nie jest takie pewne i oczywiste. I cały czas mnie ciarki przechodziły. Nie wiem jakim cudem ani jeden dreszcz grozy nie przeszedł Embalmera podczas seansu. Chyba za dużo żłopie w tej Malezji i nie jest w stanie sie wczuć w klimat
"Kakashi" bardziej mnie zauroczyl, niz przestraszyl. Wydaje mi sie, ze Tsuruta probowal odejsc jak najdalej od stylistyki mangi (np:"Uzumaki" to czyste przeciwienstwo "Kakashi"- toz to czysta filmowa manga!) i odrealnil tak dalece swoj obraz, ze w pewnym momencie rzeczywiscie nastawilem sie bardziej na kontemplacje filmu, a nie na straszenie. Moze tez dlatego, ze "Kakashi" tak mocno przypominal mi chwilami "The Wicker Man" i raczej byl przewidywalny?
Co do picia, to troche browarkow obalam, ale bez przesady. Chinskie piwo jest takie sobie (najbardziej popularne marki to Chang i Tiger), do polskiego browaru sie nie umywa. Ale i tak jest o niebo lepsze od amerykanskiego pseudo-piwa!
"Acapulco Gold" czy jak to się tam zwało. Meksykański szorcik o dwóch chłopakach, którzy postanawiają ubić mamusię jednego z nich, żeby szarpnąć jej kasę i zwiać do krainy Nigdy-Nigdy. mocno takie se - chociaż scenka gdy matula dostaje bejzbolem w czapę robi wrażenie (lepsza jest o wiele, od takiego np. Niku Daruma, gdzie fejka widać na sto kilometrów). ogólnie bez szału.

a co do amerykańskiego piwa to się zgadzam - zgroza śmiertelna - dlatego w hameryku łoiłem niemożebnie tekilę i inne mocniejsze trunki chociaż szczerze mówiąc Budweiser mi smakował całkiem. a w ogóle to w obrzydliwości nic nie pobije piwa szwedzkiego - takiego syfu w życiu nie piłem [i tylko 2,8 wolta, buech...]
Na dzisiaj
murder-set-pieces z 2004r reż. Nick Palumbo - wyjątkowo odrażające zwyrolstwo, polecam jedynie tym którym podobał się August Underground lub August Underground Mordum, pozostali niech omijają z daleka

Night and Fog - szokujący dokument zmuszający do zastanowienia się na ludzką kondycją moralną i człowieczeństwem

A propo piwa: grzEGOrz może otworzysz nowy topic ?
[quote="Borg"]Na dzisiaj
murder-set-pieces z 2004r reż. Nick Palumbo - wyjątkowo odrażające zwyrolstwo, polecam jedynie tym którym podobał się August Underground lub August Underground Mordum, pozostali niech omijają z daleka

Ooo, widze ze "Murder Set-Pieces" juz jest dostepne. To milo, ale pewnie oblukam dopiero po przyjezdzie do Polski. A ja ostatnio obejrzalem tajlandzki "Art of the Devil"- taki sobie okultystyczny horrorek z paroma dosc krwistymi epizodami min. wymiotowanie krwia zmieszana z zyletkami.
z tego co kumam to MSP jest kiepskiej jakości screenerem. ja poczekam na dobrą jakość.

a wczoraj "La Bouche de Jean Pierre" Gaspara Noe i Lucile Hadzihalilovic. Zimny, ponury krótki metraż o pedofilii. żadne tam rozbuchanie w stylu "Sleepless" [nie mylić z Argento ] - kameralna historia, o dziewczynce molestowanej przez opiekuna. Nakręcone w stylu Noe (kamera, choc brak gwałtownych cięć montażowych), kilka napisów w trakcie [morał], zimne kolory, w tradycji kina europejskiego. nie ma tu łatwej polaryzacji - że ten, który molestuje to zło wcielone, sadysta i w ogóle (co znamy z amerykańskich filmów) - pokazany jest jako człowiek _do_pewnego_stopnia_ normalny_, a wymowa bardzo pesymistyczna i brak happy endu. szkoda tylko że nie mam napisów - jakby ktoś dysponował to bardzo proszę o kontakt!
Przed chwilą Stethoscope
Chore badziewie, nikomu nie polecam. Ni to artyzm, ni to gore, ni to porno
po co w ogóle było to kręcić.
"Infection" (2004)- przerazajacy japonski horror, ktorego akcja toczy sie w podupadajacym szpitalu. Trafia tam pacjent zainfekowany ohydnym wirusem powodujacym dezintegracje ciala nosicieli. Zaraza szybko rozprzestrzenia sie na pracownikow oraz innych pacjentow szpitala... Mroczny, niepokojacy, pelen niedopowiedzen film. Na pewno doczeka sie w przyszlosci recenzji.
"Debbie Does New Orlean" - może być
Wczoraj "Dead Friend"- kolejny koreanski horrorek ze scenariuszem zainspirowanym "Ringu" oraz "Dark Water", aczkolwiek oferujacy kilka chwil pierwszorzednej grozy i niebanalne, totalnie zaskakujace zakonczenie. Przepieknie sfotografowany z kadrami tonacymi w zieleni, niezle zagrany, choc troszke wtorny. Polecam ogladanie w mroku ze sluchawkami na uszach!
Ostatnio
1. Chinse Torture Chamber Story - dziwny misz masz gore/erotic/melodramat/kung-fu/komedia
gratka dla miłosników III Cat, nie nuży Polecam
2. Chinse Torture Chamber Story II gorszy od części pierwszej, bardziej na powaznie, można zobaczyć
3. Torched z 2004, ciekawy przykład kina niezależnego, Polecam
4. Vempyros Lesbos - jak ktoś lubi szmirę klasy C lub niżej do będzie zadowolony, ni to horror, ni to erotyk
Na dzisiaj
Stacy - Attack of School Girl Zombies - fajny film o zombi, dużo gore, humoru - Polecam
Ritual Suicide - pozycja obowiązkowa dla ekstremistów japońskiego kina - Polecam
one missed call- jedna czy 2 fajne sceny, ale ogolnie to zlepek z innych filmow
Po weak-end-dzie
- Red Room - Daisuke Yamanouchi 1999r - średni, można obejrzeć
- A tale of Two Sisters - piękny wizualnie, ciekawy, klimatyczny horror - pozycja obowiązkowa
- Onibaba - arcydzieło japońskiego kina, mroczna atmosfera (to pola naprawdę potrafią przytłoczyć)
- Blind Beast aka Moju - Yasuzo Masumura 1969r, ciekawy przykład wczesnego Pinku, można choć momentami nuży albo ja niepotrzebnie oglądałem po paru piwach
- The Flower and Snake 4 Rope Magic - klasyczne Pinku, wartka akcja dużo seksu, miłosnikom tego gatunku polecam
- Lips of Blood - J. Rolin - 1975 - świetny klimatyczny horror wampiryczny, wizualnie jeden z najlepiej sfilmowanych, piękne wampirzyce w przewiewnych sukniach będą się wam śniły w nocy - koniecznie obejrzeć !
"Ab-normal Beauty" (2004)- mroczny, niepokojacy thriller Oxide Panga (jednego z braci Pang od "The Eye") o mlodej fotograf zafascynowanej smiercia i rozkladem. Jej obsesja ma swe zrodlo w tragicznych wydarzeniach w przeszlosci. Dziewczynie wkrotce totalnie odbija, a na prosta wyprowadza ja jej jedyna przyjaciolka. Koszmar sie jednak nie konczy, bowiem wkrotce dostaje ona kasete z filmem snuff od tajemniczego wielbiciela... Jesli w "The Eye" bracia Pang potrafili przestraszyc, to tutaj bombarduja widza mrokiem i calkiem szokujacymi kadrami. Film bajecznie zrealizowany o ciekawym scenariuszu. Warto zobaczyc.
Borg, "Rope Magic" brzmi dobrze. Moze pokusisz sie o krociutki zarys fabuly?
Embalmer
Fabuła skomplikowana nie jest.
Pewna młoda dziewczyna zostaje porwana przez grupkę mężczyzn z powodu pieniędzy swojego ojca.
Razem z nią w "niewolę" wpada jej macocha. Obie kobiety są w rozmaity sposób karane poprzez seksualne zabawy, głównie S/M, udaje im sie uciec ale to co doświadczyły wywrze wpływ na ich życie... więcej nie napiszę by nie popsuć zabawy z oglądania.
Jak widać historia jest prosta jak budowa cepa, a oto link z info o filmie:
http://dvdhorror.com/movi...907284d42cc40bd
e88522476672a22fb
dopiero teraz zobaczyłem ,że jest tutaj taki topic lista badziewia, oglądniętego w ciągu 2 tygodni

- vhs Dead Pit - durnowata fabuła, nuda do połowy filmu ,ale potem przyzwoite hordy zombi, niezłe efekty gore (jak na taki film), a przede wszystkim kultowa pozycja Video Rondo
- vhs Manhattan Baby - może być, ale bez większych uniesień...nudnawy
- vhs Sentinel - bardzo miło sie zaskoczyłem - horror w starym stylu, mimo,
że fabuła do cna przewidywalna, to bawiłem się przednio - polecam
- dvd Howling - film dzieciństwa, nie trzeba nikomu opisywać
- dvd Shaun of the Dead - cudowna komedia, niezłe dodatki
- vhs Suspiria - przypomniałem sobie - wszyscy wiedzą o co chodzi, więc bez zbednych słów (w końcu w mojej kolekcyjce)
- vhs the Curse - produkcja fulciego, oparte to to bardzo luźno na opowiadanku Lovecrafta -ser
- vhs, Highway to Hell - całkiem niezła komedyjka z elementami fantasy/horroru , przyzwoite efekty, ( jak na taki film), w sam raz na środowe przedpołudnie
-vhs, Satanic Rites of Dracula - szczerze powiem, że się zawiodłem. Z jednej strony świetna muzyka i klimat Londynu sprzed kilkudziesięciu lat, niezłe aktorstwo -ale : Draculi jak na lekarstwo, sama intryga - eeee... Nie było to mega złe,ale bez szału ...
-vhs the Lightning Incident - beznadzieja, nuda, fatalny ( niestety nie w tym pozytywnym stylu )
-vhs Carnosaur - uroczo gumowy dino, trochę flaków - ogólnie dobre kino "Z" dziadzia Cormana
- vhs Nightlife - bardo dobrze zrobiony, utrzymany w stylu 80's horrorek - polecam, świetna, odprężająca rozrywka
-vhs Piranha II, the Flying Killers - przecudowny ser, pseudo śmieszne skecze, nieporadne, drewniane aktorstwo, Cameron pewnie wstydzi się tego knota do dziś
- vhs Two Evil Eyes - składają się na niego dość nierówne dwa filmy mistrzów gatunku : Argento
i Romero. Osobiście podobał mi się bardziej rozdział autorstwa Włocha, choć nic specjalnego to nie jest ..
- vhs Creepshow - zabawne historyjki, szczególnie przypadła mi do gustu historyjka numer 2,
z udziałem wujka Kinga
- vhs One dark night - nawet niezły horrorek z 83 (na kasecie jest napisane 88, wiec nie wiem do konca ), nastolatki, mausoleum, zwłoki kolesia parajacego sie telekineza sterujące truchłami nieboszczyków
wczoraj dzień pod znakiem Shinya Tsukamoto.

Bullet Ballet - historia mężczyzny, który próbuje ze sobą skończyć, po tym jak jego partnerka popełnia samobójstwo, nałożona na opowieść o gangu młodocianych przestępców. trochę dziwne motywacje bohaterów, ale sam film interesujący. od strony formalnej majstersztyk - frenetyczny montaż, czarno-biała taśma - skojarzenia z Tetsuo jak najbardziej na miejscu. całość przypomina industrialny teledysk. dla mnie zuch!

Vital - ostatnie dzieło Tsukamoto. w roli głównej Tanabu Asano - pamiętny Kakihara z "Ichi The Killer". tu gra młodego mężczyznę, który po wypadku samochodowym traci pamięć. ponownie dokonuje życiowego wyboru i tym razem po myśli rodziców idzie na studia medyczne. tam poznaje (po raz pierwszy?) dziewczynę, która jest nim wyraźnie zafascynowana. on jednak ma problemy ze sobą, powoli wracają do niego wspomnienia o jego miłości - Ryoko. przeszłość i teraźniejszość mieszają się w nastrojowym koktajlu - i tylko ciężko stwierdzić momentami o co chodzi bardzo liryczny film, przepięknie sfotografowany, z zakręconą delikatnie fabułą. bardzo bardzo polecam.
Lost Paradise, bardzo mocny film,choc trwa zaledwie 34 min to strasznie kopie po ryju. Efekty gore na wysokim poziomie, Film ciezko strawny i nie wiem czy takie cos mozna komus polecic,?! choc w sumie mozna zobaczyc, z Ciekawosci

aha po seansie postanowiłem przesłuchac Merzbow - Music For Bondage Performance Vol. 1,i w zadnym stopniu taki rodzaj "sztuki" do Mnie nie przemawia,jakos nie poglem tego przelknac.raczej tylko dla wybranych rodzaj "sztuki"
Valentine jak dla mnie to Xero Halloween niczym specjalnym nie zachwyca (moze poza aktorkami )
do tego Tandetna maska Killera eee 4/10
yep, Akita zmiata swoim "Lost Paradise". z tego typu klimatów to sporo filmów wypuściła wytwórnia [to jest chyba wytwórnia - w recenzji na HO do "Ritual Suicide" walnąłem się i umieściłem tę nazwę jako reżysera ] Fuji Kikaku. swoją drogą to też niezły odpał, żeby wydawać tylko filmy, gdzie laski rozpruwają sobie brzuchy

a co do "Valentine" to na imdb można sobie poczytać dość ciekawe teorie dotyczące zabójcy i pewnych wątpliwości - kto zabijał etc. a Denise Richards mi się bardzo bardzo
vhs Forever Evil - o jezusicku najkochańszy straszliwy gniot, film tak słaby, nudny, źle zagrany/nakręcony/zmontowany/udźwiękowiony, że aż nie śmieszny. Dla mnie jako konesera filmowego syfu i tandety oglądanie tego crapa było naprawdę nużące...
grzEGOrz ale mnie zdziwily te opisy na imdb z takiej strony nie patrzylem na to
Na dziś
- Rusted Body - Guts of Virgin III - skusiłem się po obejrzeniu w zamierzchlełj przeszłosci GoV I i II, nie było warto, fabuła tak beznadziejna, że nawet nie ma o czym mówić, elementów horroru tyle co nic, zwykłe mało interesujące Pinku, w dodatku aktorki niezbyt urodziwe. Kazuo "Gaira" Komizu tym razem się nie popisał, raczej nie polecam (nawet zatwardziałym miłosnikom kina Pinku Eiga), lepiej zobaczyć Female Market lub Beautiful Girl Hunter
- Guinea Pig 7 Lucky Sky Diamond - EGO miał rację, toż to po prostu GP na mocnym kwasie, mocno pokręcone, oniryczne - Warto
Dzis rano przypomnialem sobie horrorek z czasow szczeniackich, a mianowicie "Cat's Eye" Lewisa Teague (wydany zreszta w Polsce na DVD). Bardzo przyjemna i zabawna ekranizacja opowiadan Stephena Kinga. W pierwszej (mojej ulubionej, bo sam usiluje rzucic palenie) zatytulowanej "Quitters Inc." James Woods przechodzi radykalna terapie rzucenia palenia, a jego zycie zamienia sie w pieklo, w drugiej pt. "The Ledge" bogaty gangster zmusza tenisiste do przespacerowania sie po krawedzi budynku hotelu, a w trzeciej ("The General") kot ratuje mlodziutka Drew Barrymore przed malutkim goblinem, ktory wysysa dusze spiacych dzieci. "Cat's Eye" jest bardziej komiczny, niz smieszny, ale sprawdza sie jako 90 minut przyjemnej rozrywki.
PS Dzieki za info, Borg. Moze w przyszlosci szerzej zrecenzujesz na naszych lamach "Rope Magic"?

- Guinea Pig 7 Lucky Sky Diamond - EGO miał rację, toż to po prostu GP na mocnym kwasie, mocno pokręcone, oniryczne - Warto

kyfa, LSD nie jest częścią cyklu!!! siódma część to jest "Making Of GP: Flowers & Android"!!! niech no Mortadela wróci z wywczasu to się będzie gęsto tłumaczył za tego babola, co go dopisał do mojej receznji
Embalmer
Myślę o recenzji Rope Magic, za kilka dni idę na urlop więc będzie trochę czasu, recka długa nie będzie.

EGO
Wiem, że LSD nie jest częścią GP, ale dużej części ludzi tak się kojarzy, no i się troszku zapomniałem
A i tak podtrzymuję, iż chyba reżyser i ekipa byli na kwasie
przedwczoraj "All Night Long" - miałem to już od bardzo dawna, ale mimo zachwalań i Embalmera i Morta, jakoś nie mogłem zasiąść do projekcji. wreszcie się udało, bo było mi potrzebne do recenzji . naprawdę dobre kino!!! zmusza do myślenia, a przemoc traktuje jako sposób na opowiedzenie większej historii. od strony realizacyjnej również miłe zaskoczenie. cheba trzeba będzie zbadać pozostałe 4 części (to też już leżakują od dawien dawna)

a wczoraj nic żem nie oglądał, jeno wódkę pił

w ogóle to proszę nie wspominać nic o urlopach, wakacjach i innych takich, bo mnie jasny szlag na miejscu trafi!!! ja też chcę!!!!!!!!
A w dniu dzisiejszym to ja dawałem browary, a nie tak jak EGO wódę
Tyskie rules
Ale kilka chwil wcześniej Rashomon (1950) A. Kurosawa
Ktoś nie oglądał ? To biegiem do wyporzyczalni, marketu , kolegi itp. KLASYKA
W dniu wczorajszym
"Fingered" Kerna, mi się nie podobał, pewno Embalmer się oburzy
Dzisiaj zobaczylem Gemini film nie do konca horror jak dla mnie ale nie zmienia to faktu ze mi sie podobal, strasznie dramatyczny jest, wydawal mi sie bardzo hmmm jak to okreslic....teatralny ?? seans bardzo ciekawy
Nie oburze sie, bo sam nie jestem wielkim zwolennikiem Richarda Kerna. Akurat "Fingered" podszedl mi najbardziej z jego anarchistycznej tworczosci. Inne jego pozycje takie jak "The Evil Cameraman" to nuda straszna.

niech no Mortadela wróci z wywczasu to się będzie gęsto tłumaczył za tego babola, co go dopisał do mojej receznji
Wróciłem, ale nie będę się gęsto tłumaczył, bo moja wina jest połowiczna (Ty Grzesiu, wiesz czemu) Choć fakt faktem, że klepłem byłem mechanicznie, że to GP. Może by było inaczej, gdybyś starannie wypełniał dane do recenzji - tak jak to robią wszyscy.
Ostatnio jedyne co oglądałem do zielone butelki Lecha może dzisiaj sobie coś zapodam.
Matango:Attack of the Mushroom People
Japońska produkcja z 1963r, reż. Ishirô Honda. Monster Movie z grzybami w roli głównej.
Polecam, więcej wkrótce w recenzji.
"Dead Friend" - dobry azjatycki horror, był dokładnie taki, jak go przedstawił w recenzji Embalmer.
Aragami eee myslalem ze to jakis horror na IMDB pisze ze to min. horror a to takie Martial Arts jest

The Burning hehe jak ja lubie Slasherki przypomnial mi o tym wczoraj ten film Cudowny jak dla mnie
Audition Jak dla mnie najlepszy filmi Miike, w pewnym momencie film skojarzyl mi sie z Dario A. chodzi mi o oswietlenie podobne do tego tak jak w Suspiri pozatym postac Slepego Pianysty ...
ms.45(angel of vengeance) - wczesny rape&revenge Ferrary, nie tak drastyczny jak "I spit on your grave", ale oglada sie bardzo dobrze, boska Zoe Lund jako mscicielka-niemowa i swietnie nakrecone zakonczenie.drazni jedynie muzyka typowa dla lat 80tych
kansen-recka jest na DM, swietny klimat, piekne pielegniarki , i niesamowite sceny.super film
"Invisible Man" Jamesa Whale - jak nie lubię tych starych produkcji, tak "Niewidzialny człowiek" mi się podobał. świetne efekty specjalne. niektóre do dzisiaj budzą podziw i skłaniają do refleksji - "jak oni to zrobili?", pomysłowe patenty na pojmanie złoczyńcy, niezła niunia. Skal użył w odniesieniu do twórczości Whale'a określenia "camp", szczególnie jeśli chodzi o humor, i chyba ma trochę racji. to teraz za ciosem sieknę sobie "Old Dark House" chyba

"Student von Prag" - ło matko, ale ramota aż się chyba nad nim popastwię w recenzji. jedno mnie tylko zastanawia - dlaczego baronowa była taka brzydka

i powrót do czasów młodości - "Zombie Flesh Eaters" - tego nie trzeba rekomendować. klasyka!
A ja obejrzalem wczoraj Noc Żywych Trupów... tak tak, ten z 68 - film przeraza jedynie nuda, ale koncowka jest mocna... he he he bije pesymizmem i beznadzieja.

Noc Żywych Trupów... tak tak, ten z 68 - film przeraza jedynie nuda

profan, kur*a! profan i bluźnierca!!!

nudą to przeraża "Fantom Kiler 2" wczoraj przeze mnie obejrzany. jeeeezu, jak ja się modliłem żeby to g*wno się już skończyło! trzy piwa nie pomogły przetrwać projekcji bezboleśnie.

za to fajnie się bawiłem na "Bleed" - taki nieco zakręcony slasher, głupi jak but, z aktorkami wyciągniętymi cheba z pornusów, takąż grą aktorską i fabułą i ultra plastikowymi efektami specjalnymi, ale oglądało się naprawdę zacnie.
Thriller: A Cruel Picture - 1974, reż Bo Arne Vibenius.
Kiedyś Embalmer w pewnej recenzji napisał, iz film ten był inspiracją Tarantino do stworzenia Kill Bill
od tej pory szukałem i znalazłem.
Historia młodej niemej dziewczyny wtrąconej siłą w piekło narkotyków i prostytucji która dokonuje zemsty na swoich oprawcach. Film dobrze nakręcony, uwagę zwraca kolorystka z przewagą koloru żółtej jesieni. Pierwsze 45 jest naprawdę wstrząsające i daje po łbie. Od czasu Red to Kill nie widziałem tak przejmującego obrazu. Później jest trochę lżej co nie znaczy, że łagodnie. Początkowo mnie to trochę irytowało ale myślę, ze nie wiem czy by wytrzymał dołujący klimat pierwszej części przez cały film.
Więcej nie będę pisał ten film po prostu trzeba zobaczyć.
Polecam zwłaszcza zwolennikom Tarantino (dowiecie się skąd pomysł E. Driver ), fanom kina eksploatacji i rape and revange.
A ja w ramach relaksu biorę się za obejrzenie The Return of The Living Dead (też nie wymaga rekomendacji) oraz Drunken Master (a co mamy wakacje )
no comment.mi ten film zupelnie nie podpasowal.ms.45 albo I spit on your grave byly swietne ale to jest badziew normalnie
ginger snaps 2 dzis znow, chyba moja ulubiona czesc
"Ghost Delivery" (2003)- tajlandzkie polaczenie fantastyki, romansu, komedii ze szczypta horroru. Opowiesc o mlodym kolesiu imieniem Piroyan, ktory kontroluje duchy przy pomocy fikcyjnej witryny internetowej www.pheerok.com Piroyan zakochuje sie w czarujacej zjawie Ratree, ale ich szczescie nie trwa dlugo, bo nadciaga grozny przeciwnik... Dosyc zabawny filmik pelen straszacych sie nawzajem gamoniowatych duchow. Horroru jest w nim tyle co kot naplakal, a niektore starcia zjaw wygladaja niczym zywcem wyjete z "Matrixa". Chociaz z drugiej strony chcialbym byc przesladowany przez tak piekna zjawe, jaka jest Ratree. Jako odpoczynek od horroru i zdeprawowanych eksploitow ten film sie sprawdza, ale nie sadze, aby jego recka pojawila sie na naszych lamach.

A ja obejrzalem wczoraj Noc Żywych Trupów... tak tak, ten z 68 - film przeraza jedynie nuda

Bluźnierca! Na stos z nim!
Salem's Lot , 2004r reż. Mikael Salomon
Kolejna ekranizacja prozy Kinga. Fabuła nieco odbiega od oryginału oraz od filmu T. Hoopera z 1979r.
Obejrzeć można ale bez rewelacji. Oczekiwałem więcej od tej produkcji, chyba się już nie doczekam pożadnej ekranizacji mojej ulubionej powiści Kinga
Film ma jedną podstawową wadę - nie straszy, sceny śmierci wampirów mnie tylko rozśmieszyły (zwłaszcza śmierć Barlowa )
Polecam jako przerywnik i relaks pomiędzy "poważnymi" filmami. W natłoku takich gniotów jak Blade czy Dracula II wypada całkiem przyzwoicie.
A dzisiaj
Cradle of Fear - niskobudżetowa produkcja z 2001r, cztery historyjki, można zobaczyć dla czwartej noweli , pierwsze trzy niezbyt udane, wyjatkowo kiepska gra aktorska. Jak nie macie nic innego pod ręką to polecam ale cudów sie nie spodziewajcie, sporo gore, efekty specjalne do przełknięcia.
wlasnie wrocilem z ziemii zywych trupow film bardzo fajny, byl oczywiscie Savini jako zombiak, bardzo efektywny i efektowny zreszta kilka naprawde zabawnych wstawek, jedyne co moglo troche rozczarowac to zakonczenie(nie czekajcie po napisach, nic sie nie dzieje juz niestety).ale pomijajac to film bardzo przyjemny9/10
update: ten wieczorek spedzilem przy the eye.zaczal sie obiecujaco, ale ogolnie jestem rozczarowany, po ratingu 7 i pozytywnych reckach spodziewalem sie czegos naprawde dobrego a tu daleko od rewelacji.6/10
kolejny raz w kinie, ale tym razem gdyby nie towarzystwo to bym usnal:Amitiville(chyba tak to sie pisze).FIlm jest totalnie beznadziejna zrzyna z mojego ukochanego "lśnienia", koles wariuje i chodzi ciagnac za soba siekiere probujac sie pozbyc rodzinki.nawet jakbyscie mieli za darmo bilety, to szkoda cennego czasu na ten chlam.i pomyslec ze o tej samej godzinie grali "land of..."-trzeba bylo isc drugi raz 0/10
Dzis zaliczylem moj pierwszy malezyjski horror "Pontianak Gua Musang" (1964) aka "The Cave of the Vampire". Niewiele z niego skumalem, bo nic nie umiem po malajsku, ale generalnie film opowiada historie mieszkancow wioski w dzungli przesladowanej przez zenskiego wampira (pontianaka). Sporo humorystycznych akcentow, ciekawe czarno-biale zdjecia, spiewane utwory jako przerywniki akcji ala Bollywood i duzo malajskiej gadaniny. To moj pierwszy (raczej udany) kontakt z malezyjskim horrorem, ale zauroczony nie jestem. Recenzja byc moze sie pojawi, choc nie wiem czy dam rade ten film opisac. Po prostu nie cierpie recenzowac filmow, z ktorych niewiele kumam.
A na deser powtorka z rozrywki- "28 Days Later"(2002) Danny'ego Boyla. No coz, swietny film, choc blizej mu do "Rabid" Cronenberga niz do tetralogii Romero o zombies. Mocny, apokaliptyczny survival horror!
parasite eve-film tworcy kansen.fabulka durna jak rzadko, mordercze mitochondria komorkowe robia rewolucje mala i pod wodza androgenicznej z lekka panienki spalajacej wzrokiem chca przejac swiat.poziom realizacji dorownuje scenariuszowi, widac ze film chyba robiony pod tv:marne efekty specjalne, nienadzwyczajna muza i przecietne aktorstwo.dobrze ze pan rezyser sie rozwinal od tak marnych poczatkow.3/10(za fajna panienke, szkoda ze biust jak marilynmanson miala )
Przed chwila "Out For Blood" (2004)- Lobo ostrzegal mnie przed ogladaniem tego wampirycznego knota, ale nie usluchalem. Ser nieziemski przypominajacy pod wzgledem niekompetencji tworcow dzielka Uwe Bolla i do tego koszmarny zlepek wszelkich mozliwych klisz! Wiecej w przyszlej recenzji.
rano
"The Eye" długo się szykowałem do obejrzenia tego filmu a pozytywne recenzje podnosiły oczekiwania.
Naprawdę świetny klimatyczny horror, momentami wręcz przerażajacy, doskonała muzyka, ale co będę opisywał skoro i tak większość pewno widziała. Polecam
a przed chwilą "Ostatnia ofiara wampira" na Polonia 1 - ale gniot, nadaje się chyba tylko do straszenia 10-cio latków. Nie polecam, no chyba, ze tak jak ja to zrobiłem (już to kiedyś widzialem) z zimnym piwkiem w ręku jako dobra zabawa
Scarecrows poczatek to dno totalne ale z czasem kiedy nie ma tych dennych dialogow i cos zaczyna sie dziac to film robi sie ciekawy filmik fajny Polecam fanom slasherow
ponieważ gdzieś w odległych planach jest recenzja "VisitorQ" wczoraj zbadałem "Teoremat" Pasoliniego. cóż mogę powiedzieć - dziwaczny film. sam nie wiem co o nim myśleć. przypuszczalnie przyda się druga projekcja, ale to będzie dość ciężkie. bo film jest ekstremalnie wolny, pada w nim mniej niż 1000 słów, otwarty na interpretacje. dziwadło jednym słowem

oprócz tego "Man Who Knew Too Much", kurde, nie wiem co ze mną jest nie tak, ale jakoś Hitchcock nie przemawia do mnie. ok, doceniam reżyserską precyzję, całkiem sprawnie budowane napięcie itede, ale mnie te filmy wydają się siakieś takie średnie... być może bluźnię, ale co mi tam

"Stagefright" - fajny slasher świetne zdjęcia i zajefajny kolor krwi.
"A Return to Salem's Lot" (1987) Larry Cohena- jeden z horrorow mojego dziecinstwa, majacy jednak niewiele wspolnego z powiescia Stephena Kinga "Miasteczko Salem". Fatalnie zagrany, tandetnie zrealizowany (montaz jest po prostu skandaliczny), ale momentami autentycznie zabawny (wampiry pijace krew z krow) oraz podszyty ironia. Kilka ciekawych pomyslow da sie wyciagnac ze scenariusza. Troche krwi, makabry i seksu dla spragnionych tego typu wrazen, ale zero napiecia i atmosfery grozy. Mozna raz obejrzec, jesli lubicie horror klasy B.
"Your Vice Is A Closed Room And Only I Have The Key" - moim zdaniem dość średnie giallo. chociaż ciekawostką jest, że bardzo podobną scenerię wykorzystał Fulci w "Seven Notes In Black" kilka lat później (choć to podobno z Poe'go jest, ale tego stwierdzić nie jestem w stanie, bom nieoczytany ) taki z lekka rasistowski. sporo w nim seksu w różnorodnych konfiguracjach, ale napięcia raczej mało. do tego morderstwa siakoś mało urozmaicone. ale ogląda się dość przyjemnie.

"Who Can Kill A Child?" wreszcie! świetny film, bez dwóch zdań! a odnosząc się do fragmentu recenzji Bartka - skojarzenia z "NotLD" też mi się wydają jak najbardziej na miejscu. a ten film potwierdza tylko starą tezę Freuda - "dzieci nie są złośliwe, dzieci są po prostu złe"

to może zaraz sobie jeszcze zarzucę "Village Of The Dammned", skoro już przy temacie dziecięcym jestem, hi hi.
ring 2 - nienajgorszy, choc do jedynki lata swietlne. jelenie byly ekstra
wrong turn - nie przepadam za slasherami, ale ten mi podszedl dosc przjemnie, fajne laski, troche smiechu i nawet jakies flaki
"House On The Haunted Hill" oryginał Williama Castle'a. lekko naciągany, z przerysowanymi kreacjami aktorskimi, ale pomysłowy i potrafiący przestraszyć w niektórych momentach. Naprawdę godziwa rozrywka. jak porównam do rimejku to muszę stwierdzić, że ten ostatni nie był taki najgorszy. No i w przeróbce grała Famke Janssen i Brigitte Wilson ale i tak pierwowzór lepsiejszy. widać fajne różnice w podejściu - u Castle'a zło i tajemnica ma racjonalne wyjaśnienie. Malone poszedł w CGI i dosłowność. oba dwa na plus.

"Party Monster" to akurat dokument o Michaelu Alig'u - koleżce, który rozkręcił scenę klubową w NYC. dość szokujący i bardzo ciekawy kawałek reportażu.
lost paradise - na plus niezle aktorstwo(ja bym przez tyle czasu nie potrafil sie nie zasmiac ), popieprzona muzyka, popieprzony pomysl, i ciekawa ostatnia scena..a na duzy minus realizacja pomyslu.efekty sa na tak marnym poziomie, ze majac kontakty z rzeznikiem sam bylbym w stanie nakrecic film podobnej jakosci.
Zapomniałem o tym kompletnie w zeszłym tygodniu... "Land of the Dead" Romero. Najogólniej takie sobie, wizja Romero ani mnie nie zachwyciła ani przeraziła, ani cokolwiek innego, przyjąłem czwartą część jak bardzo przeciętny film o zombie. Zakamuflowana (?) metaforyka jest wyraźna i trąci banałem. A już teksty typu "nie negocjujemy z terrorystami" w jakiś dziwny sposób budzą moje zażenowanie. Romero przesadził też z próbami uczłowieczania (sic!) zombie: niektóre truposzczaki, na czele z liderem grupy, wykazują się większą inteligencją niż nie jeden napieprzajacy się sztachetami szalikowiec. I co do cholery miały oznaczać ostatnie minuty filmu, których pozwolę sobie nie zdradzać, ale jak ktoś widział/obejrzy to będzie wiedział o co chodzi. Zresztą sam finał historii jest mało porywający i niezbyt wyrazisty. Niezłe za to były niektóre efekty specjalne: zombiak wyciągający flaki przez usta to jest coś! Ponadto było jeszcze kilka innych ciekawych momentów: przejście przez fosę czy co to tam było, odkrywanie mrocznych zakamarków, w których czaili się zombie i może coś jeszcze. No i na Asię Argento zawsze można popatrzyć. No ale czy to jest to na co czekaliśmy? Nie sądzę.
tale of two sisters.bardzo nastrojowy, cudownie(jak zwykle) sfotografowany, dobrze zagrany, z ciekawym scenariuszem, pomyslana koncowka. krotko mowiac-super
Kansen film sie niesamowicie oglada ciekawy nastroj do tego dochodzi swietna sciezka dzwiekowa jak dla mnie film cudowny trzeba sciagnac Yogen'a :
A ja dzis poszedlem w calkowity mainstream . Unikalem tego filmu jak ognia, ale starszy pozyczyl od znajomego DVD i postanowilem to 'dzielo' obejrzec. Trudno, zmarnowalem ponad 2 godziny na koszmarny gniot! A nosi on tytul "Van Helsing". Przyznam sie, ze pierwsze 5 minut filmu bylo okay- chodzi mi o prolog, w ktorym gromada wiesniakow szturmuje zamek Frankensteina. Ciekawe czarno-biale zdjecia przywodzace na mysl takie klasyki grozy jak "Frankenstein" czy "The Wolf Man". Reszta filmu to straszliwe, przeladowane komputerowymi efektami serzysko. Slaby scenariusz, bzdurne dialogi, jednowymiarowe postaci, zero grozy, w zamian komputerowo animowane wilkolaki i wampirzyce szerzace postrach w Transylwanii. Do klopa z takimi filmami. Jeden jak sie patrzy- dobrze, ze niebrzydkie aktorki wystepuja w tym shicie, jest chociaz na czym zawiesic oko (Kate Beckinsale, Silvia Colloca itd.)
Wczraj Darkwalker po raz enty oraz Sleepstalker. Darkwalker jak zawsze świetny jak na nowoczesną produkcję wręcz genialny. Bardzo fajne lokacje, postać potwora , klimacik no i rzecz jasna zakończenie , tylko gore mogłoby być jednam więcej i więcej o historii potwora. Generalnie jednak świetny film.

Sleepstalker - niezły. Ładna muzyka ,świetna postać Sandmana no i powaga żadnych smiesznych durnych scen. Na minus praktycznie brak gore i miejscami dość powolnie rozwijająca się akcja.
Generalnie jednak na plus. No i fenomenalny Murzyn Kaznodzieja
"The Gorgon" Terence Fishera z 1964 roku- milo bylo sobie przypomniec ten klasyczny dreszczowiec z wytworni Hammer tematycznie oscylujacy wokol greckiego mitu o Gorgonie czyli straszliwej kobiecie, ktora spojrzeniem zamiena swoje ofiary w kamien. Popis kusztu aktorskiego Christophera Lee oraz Petera Cushinga, powoli narastajacy klimat grozy zepsuty nieco kiczowatym wygladem stwora w zakonczeniu, kilka swietnych scen plus atmosferyczne lokacje. Wiecej w przyszlej recenzji, a dzis poleci japonski "Yogen". Natrafilem tez na sklep, gdzie za tanioche mozna kupic wiele starych horrorow z Indonezji, w tym sporo z Indonezyjską krolową grozy Suzzanną- juz zresztą poczynilem pierwsze zakupy
sorki za offtop :
Emb ile kosztuje tam DVD ??
abnormal beauty.zaczyna sie jak intrygujacy portret dziwnych fascynacji bohaterki, potem zaczyna sie robic przeslodzone romansidlo w stylu les(z bardzo ladnymi bohaterkami co prawda, ale daleko temu do klasy fuckin amal) by na koniec przejsc w film o snuffach ala Tesis. niezly to film, momentami bardzo ladny dla oczu, draznila mnie tylko ta srodkowa partia i momentami muzyka, zupelnie nie budujaca nastroju
Hmm, w Malezji wiecej horrorow wydawanych jest na VCD, a nie na DVD. Te indonezyjskie, ktore kupilem min. "Anak Setan" kosztowaly po 10 ringid za sztuke, czyli okolo 10 zl (tyle samo co ceny VCD w Polsce).

momentami muzyka, zupelnie nie budujaca nastroju
Jeśli masz na myśli bębny to dla mnie zmiatały

Mieszkaniec kostnicy

Dołączył: 08 Mar 2005
Posty: 273
Skąd: Prosektorium

Hmm, w Malezji wiecej horrorow wydawanych jest na VCD, a nie na DVD. Te indonezyjskie, ktore kupilem min. "Anak Setan" kosztowaly po 10 ringid za sztuke, czyli okolo 10 zl (tyle samo co ceny VCD w Polsce).

Emb to Ci zazdroszcze

Dead Friend film mi sie spodobal ale widzialem w nim straszne podobienstwo do paru innych filmow azjatyckich (Shutter, Ring ), ale koncowka po prostu wgniata w podloge i wykreca
AB - normal beauty bardzo dobry i ładnie sfilmowany obraz. Polecam.
A mnie tam się bębny podobały i nie zgodzę się, że nie budowały nastroju
Wczoraj "Trucks" (1997)- bardzo przeciętna adaptacja opowiadania Stephena Kinga "Ciężarówki" ze zbioru "Nocna zmiana". Film momentami nudnawy, scenariusz slaby, troche przemocy i generalnie wiecej smiechu, niz grozy. Mozna obejrzec, ale nie moge sie oprzec wrazeniu, ze filmowa adaptacja Stephena Kinga "Maximum Overdrive" (1986) jest o wiele lepsza i bardziej ekscytujaca.
"Dark Water" Nakaty - kurde, nie wiem czym się zachwycać. historyjka dęta i przewidywalna dosyć. skoro nie chodzi o zwroty akcji to może chodzi o klimat? hmmm... oglądałem sobie i ziewałem. trochę w końcówce się poprawia, ale niewiele. lipne to straszliwie - jak nie z telewizora babsko wylezie to z wanny, tylko kogo to straszy?

"Old Dark House" - James Whale (1932) - pierwszy(?) pastiszowy horror, bawiący się konwencją, błyskotliwy humor, ciekawe postacie i parę smaczków do wyciągięcia. ze starych Universalowskich ramot to właśnie Whale mi się podoba najbardziej.
A dzisiaj "City of the Living Dead" L. Fulci tak dla przypomnienia. Film znany więc nie ma co pisać. Polecam.
"The Eye II" braci Peng, dobry, ładnie nakręcony klimatyczny horror. Gorszy od części pierwszej i w żaden sposób z nią nie związany fabułą. Jak ktoś lubi filmy o duchach pozycja obowiązkowa.
"Cold Eyes Of Fear" - takie mocno średnie, ciężko stwierdzić czy to giallo nawet. intryga wydumana i naciągana jak łolaboga, aktorzy są teges, nawet krwawych scen zbytnio ni ma. nudnawe ogólnie. ciekawe co tam robił Fernando Rey - ulubiony aktor Bunuela?

i byłem na "House Of Wax", ale o tym w najbliższej aktuali. będzie lekka miazga
zachecony recenzjami obejrzalem obie czesci Jemimy. bardzo fajny krotki metraz, szkocki akcent Jemimy jest swietny
lemora na sniadanie.bardzo przyjemny horror, koncowka lekko lovecraftem pachniala nawet(ta ucieczka a'la widmo nad innsmouth). co ciekawe mala z tego filmu skonczyla zycie po powiklaniach od hery.lemora nie okazala sie najgrozniejsza
"Bloodstained Shadow" - całkiem przyjemne giallo - fabuła może nieco wydumana, ale w końcu nie wiarygodnego wątku kryminalnego od tych "włoskich slasherów" [jak to niektórzy znawcy powiadają ] widz oczekuje. bardzo fajnie sfotografowana Wenecja, kilka morderst całkem przemyślnych - ogólnie zuch, choć bez ultra rewelacji.

"Lizard In Woman's Skin" - łolaboga! ale przekombinowane! jestem wprost zdruzgotany tym co Lucio wymyślił ale jak na Fulciego to całkiem nieźle nakręcone. to trzeba przyznać.

a propos "Jemimy" akcent akcentem, ale fruzia też niczego sobie
fear of the dark - strasznie slaby i nudny. nie polecam
"Decoys" (2004) - ledwie wysiedzialem na tym kanadyjskim gniocie. Ta kiepska horror/komedia opowiada o dwojce nastolatkow, ktorzy usiluja stracic dziewictwo. Nie spodziewaja sie jednak, ze wszystkie dziewczyny z miejscowego collegu to krwiozercze kosmitki. Sporo humoru, ale niewiele smiechu, zero suspensu, slabe aktorstwo i sporo komputerowo animowanych efektow, a CGI nie cierpie w horrorach. Jedynie zdjecia sie jakos bronia, reszta filmu niczym nie zachwyca. I juz kreca do "Decoys" sequel - chyba do reszty powariowali! :
torched-moze niezbyt ambitne, ale krwawe.nie wiem czy to zamierzone, ale gra glownej bohaterki wydala mi sie tak przerysowana, ze film potraktowalem jak czarna komedie
"Wet and Rope" - tylko dla zagorzałych zwolenników kina pinku. Kiepski film o rozbudzonych seksualnie zakonnicach plus parę dziwacznych pomysłów (kto oglądał wie o co chodzi)
"A Snake of June" - wg. niektórych też pinku ale znacznie bardziej inteligetne Wciąga. polecam ale tylko amatorom kina Made in Japan. Wizualnie mimo, że czarno biełe robi wrazenie Deszcz na długo zapamiętacie
Cannibal Ferox Lenzi Atack ! coraz bardziej podobaja mi sie cannibale wszelakie scena z duszeniem przez Anakonde mnie rozwalila domyslam sie ze na real ja zrobili ble:P

Cannibal Ferox Lenzi Atack ! coraz bardziej podobaja mi sie cannibale wszelakie scena z duszeniem przez Anakonde mnie rozwalila domyslam sie ze na real ja zrobili ble:P

Z tego co czytalem o "Cannibal Ferox" to zwierzak duszony przez anakonde podobno ocalal - przynajmniej tak zapewnia Lenzi. Pozostale istoty zyjace takie jak zolw czy krokodyl nie mialy tyle szczescia. A "Cannibal Ferox" to strawny ser, ale jednoczesnie niekwestionowany klasyk, jesli chodzi o wloskie kino eksploatacji (w tym przypadku nurt kanibalistyczny).
"Mindhunters" - jeeeeezu, w moim prywatnym rankingu jeden z największych gniotów dziesięciolecia!! drewniane aktorstwo, idiotyczne dialogi, napięcie znikome, scenariusz dziurawy jak sito, sztuczne wydumane i głupie. po prostu syf jakich mało - omijać szerokim łukiem. a Gonerski dał na HO 7? ręce opadają... a recenzja tam, to już w ogóle kuriozum.

"Aoi Haru" - z cyklu japońskich filmów o młodzieży i przemocy. dziwne, niepokojące, świetnie nakręcone i mało zrozumiałe ale obejrzeć warto.
Wczoraj
"Nekro" Vince Roth 2001r - spodziewałem się gniota ale to co zobaczyłem to WIELKI GNIOT !!!
Dzwięki dochodzące z offu to po prostu koszmar i badziewie. Szkoda nawet tych kilkunastu minut.
EGO mialeś rację w recenzji
"Giallo a Venezia" świetne kino eksploatacji - polecam fanom tego nurtu
Dzisiaj Daisuke Yamanouchi
"Red Room 2" - ostra ekstrema lecz niestety nudnawa (po cholerę te przydługie monologi i dialogi - tylko dla tych którym podobała się jedynka
"Injure Murder Rape Film" aka "Virgin Hell" aka "Girl Hell" z 1999r - chory, dziwaczny, pokręcony, niezrozumiały (no to może wynik bariery językowej). Tylko dla zwolenników ultra ekstremy i reżysera. któremu jakimś cudem udał się "Mu Zan E".
"Stand By Me" - mówcie se co chcecie, ale to najlepsza ekranizacja Kinga i za każdym razem jak go widzę to mam ciary na plecach. nawet "shawshank redemtion" może się schować, nawet "Carrie", o długiej liście gniotów na podstawie książek SK nie wspominając. i tera pytanie - w którym tomie polskich opowiadań było "The Body"? bo bym sprawdził co i jak.

"Forbidden Photos Of A Lady Above Suspicion" - takie se.

ja tam nie wiem Borg, ale Ty ode mnie pobrałeś prawie same gówna (a ja klasyki w stylu "Waterpower" )

"Stand By Me" - mówcie se co chcecie, ale to najlepsza ekranizacja Kinga i za każdym razem jak go widzę to mam ciary na plecach. nawet "shawshank redemtion" może się schować, nawet "Carrie", o długiej liście gniotów na podstawie książek SK nie wspominając mogą się schować. i tera pytanie - w którym tomie polskich opowiadań było "The Body"? bo bym sprawdził co i jak.

Nowelka "The Body" ukazala sie w zbiorze "Cztery Pory Roku". Recka tej ksiazki jest na lamach Horror Online: http://www.horror.com.pl/books/recka.php?id=13 "Stand by Me" to faktycznie film kultowy, niezapomniany, przypominajacy mi moje dziecinstwo, jak lazilem z bratem ciotecznym po lasach i bawilem sie w tropiciela. Swietni River Phoenix (RIP), Corey Feldman oraz Kiefer Sutherland plus masa zabawnych i wzruszajacych momentow.
A "Waterpower" to klasyk zwyrolskiego porno horroru hihi!

A "Waterpower" to klasyk zwyrolskiego porno horroru hihi!
No widzisz EGO też trochę G. pobrałeś (a ja klasyk "Xtro" i "Ebola Syndrome" )

Na dzień dzisiejszy (tak ok 0:30 w nocy) "Vampyres" - cóż tu pisać, recenzja Embalmera "i to wszystko w tym temacie"
PS : mnie tam się Anulka sniła i byłem zadowolony no ale w pracy o mało nie padłem na biurko.
Widzalem Rottweilera co za Shit dawno takiego dupiatego filmu nie widzialem Pies-Cygorg powalil mnie na kolana strasznie razaca moim zdaniem jest gra aktorska glownego bohatera
wlasnie po ogladaniu Crash Cronenberga. moze z horrorem to ma niewiele wspolnego, ale pokrecony ten film godnie, seks chyba we wszystkich konfigach(k-m/k-k/m-m) i kraksy samochodowe czesto i gesto. troche monotonny mi sie wydal, ale w sumie nienajgorszy
"The Blob" reż. Chuck Russell 1988r - klasyk horroru S-F , opowieść o galaretkowatej istocie pożerającej ludzi. Naprawdę warto zobaczyć choć oczywiscie do "Obcego- 8 Pasażer Nostromo" to się nie umywa
"Obcy 8 Pasażer Nostromo" - wersja reżyserska, oglądałem ten film po raz nie wiem który i niech ocena stanowi komentarz 6/6
"Frankenstein Must Be Destroyed" (1969)- kolejny znakomity horror z wytworni Hammer i zarazem jeden z najlepszych filmow w karierze niezrownanego Terence Fishera. Peter Cushing w roli Barona Frankensteina wypada znakomicie, pierwsze 5 minut to jeden z najlepszych kawalkow grozy w historii wytworni Hammer, do tego gleboki i kompleksowy scenariusz i swietna obsada. Nie ma to, jak stare dobre brytyjskie horrory!
Red Eye Cravena.niezle aktorstwo(Cillian Murphy czy jak mu tam), niezle dialogi momentami, ale calosc zjebana przez koncowke w sosie hamerykanskim.no i jeszcze jeden mankament-zupelnie mnie nie trzymal w napieciu.4/10(za pana niedobrego i jego teksty)
a ja kufa nic nie będę przez najbliższy czas oglądał, bo mi się komputer posypał, a rzęchy jakie mogę sobie skombinować nie pociągną żadnych avików. co za los cholerny!!! jestem źle zły i wkurzony

a ja kufa nic nie będę przez najbliższy czas oglądał, bo mi się komputer posypał, a rzęchy jakie mogę sobie skombinować nie pociągną żadnych avików. co za los cholerny!!! jestem źle zły i wkurzony

Ja na razie takze zarzucam ogladanie, czeka mnie pakowanie i zalegly egzamin z kpa 20 wrzesnia. Moja aktywnosc na forum chwilowo zmaleje. Wczoraj przymierzalem sie do starego horroru z Hong Kongu "Possessed" (1982), ale chwilowo go sobie darowalem.

Red Eye Cravena.niezle aktorstwo(Cillian Murphy czy jak mu tam), niezle dialogi momentami, ale calosc zjebana przez koncowke w sosie hamerykanskim.no i jeszcze jeden mankament-zupelnie mnie nie trzymal w napieciu.4/10(za pana niedobrego i jego teksty)

LeonPL mozesz powiedziec jaka nazwe ma plik z tym filmem ?? sciagalem pare razy ale zawsze trafialem na Azjatycki film ktory juz mam :/
A dziś
"Senketsu no Kizuna" kolejne "dzieło" Daisuke Yamanouchi - drewniane aktorstwo, nudnawy, dużo krwi i seksualnej agresji - tylko dla zatwardziałych zwolenników japońskiej ekstremy. Pomału zaczynam mieć dość tego rezysera obadam jescze "Kyoko vs. Yuki" i koniec a zresztą "Dead a Go ! Go !" i tak jest praktycznie nie do zdobycia

"Nekro" Vince Roth 2001r - spodziewałem się gniota ale to co zobaczyłem to WIELKI GNIOT !!!
Dzwięki dochodzące z offu to po prostu koszmar i badziewie. Szkoda nawet tych kilkunastu minut.

tez to niedawno widzialem i mam podobne odczucia
syf totalny, szkoda nawet porownywac do swietnego aftermath

a ostatnio widzialem dobry filmik prosto od moich kochanych japoncow
Living Hell sie zwie
nie spodziewalem sie ze bedzie az tak dobry
w koncu nie ma dziweczynek w kruczych wlosach i jazd z video/telefonami/woda itp
sceny znecania sie calkiem niezle, fabula conajmniej zaskakujaca, trzymajacy w napieciu klimat(niepokojacy)
na miare tsukamoto to nie jest ale jak najbardziej warto poznac
Killa
plik ma nazwe Red.Eye.TC.XviD-ASTEROiDS
niezlej jakosci telecam, lekki zawal juak zobaczylem tytul po rosyjsku, ale dalej jest juz ok(englisz).napisow nie ma, wiec wytezaj uszy.wydaje tez mi sie ze miejscami pociete, ale moge sie mylic
dzis wieczor electric dragon 80000V.widzial to ktos??fajne??

Killa
plik ma nazwe Red.Eye.TC.XviD-ASTEROiDS
niezlej jakosci telecam, lekki zawal juak zobaczylem tytul po rosyjsku, ale dalej jest juz ok(englisz).napisow nie ma, wiec wytezaj uszy.wydaje tez mi sie ze miejscami pociete, ale moge sie mylic
dzis wieczor electric dragon 80000V.widzial to ktos??fajne??


dzieki wielke:)

zeby nie bylo offtopa

Beyond the limits kamery fajne reszta dno :/
szkoda
"The Bedroom" (Shisenjiyou no Aria), reż Sato Hisayasu, 1992r. - nudnawy film utrzymany w konwencji pinku. Po twórcy "Naked Blood" uznawanym za jednego z czołowych przedstawicieli tzw. nowej fali lat 90-tych oczekiwałem czegoś więcej. Jedyną (wątpliwą) atrakcją jest udział w filmie znanego kanibala i mordercy - Issei Sagawa. Na kilku serwisach, w tym IMDb spotkałem pozytywne oceny tego dzieła więc może po prostu mi nie podszedł ten obraz i moja ocena jest zbyt surowa. Wykonanie też mnie nie zachwyciło i widziałem wiele ciekawszych pinku, że wspomnę chociazby "Female Market" czy filmy K. Wakamatsu.
Film wart polecenia jedynie entuzjastom obskurnych i pokręconych filmów japońskich i to jedynie jako ciekawostka. Obadał to już ktoś jeszcze ?
"Another Heaven" - (Anazahevun) 2000r - dosyć ciekawa opowieść z elemantami S/F nawiązujaca m.in. do "The Thing". trochę gore, dosyć ciekawa fabuła no i niestety momentami głupawe poczucie humoru. Polecam osobom znudzonym filmami "made in hollyshit" i miłośnikom azjatyckiego horroru.
Kurczę. Nie wiem, czy to powinno być w tym dziale (co w horrorze piszczy ), ale z drugiej strony (świeżo obejrzane filmy wszelakie)... Dobra. Niech będzie.
Jeśli planujecie wybrać się niedługo do kina na jakiś dobry film, to z mojej strony polecam Wam "Broken Flowers", nowy film Jima "Ghost Dog: Droga samuraja" Jarmuscha. Wielkie kino drogi, które jak zwykle u Jarmuscha koncentruje się na rzeczywistości "tu i teraz" i nadaje głęboką wartość najprostszym, przemijającym czynnościom. Zgodnie z jedną z myśli zawartej w "Hagakure", samurajskiej Biblii, którą Jarmusch obficie cytuje w "Ghost Dogu": "Życie człowieka to ciąg chwil. Jeśli w pełni zrozumiemy obecną chwilę, nie musimy dążyć do niczego innego". I kino Jarmuscha, nas za każdym razem do tej chwili przybliża. Wspaniale się ogląda to kino pozornie kontemplacyjne, ale pełne pogodnej ironii, dystansu i emocji.
Nie mówiąc o znakomitym aktorstwie (brawa dla Billa Murraya!) i wspaniałej jak zawsze u Jarmuscha ścieżce dźwiękowej. Po prostu, coś pięknego!
Finally... "Niku Daruma" - bezwzględny kop w japę, po którym niechybnie ląduje się na glebie. Muszę przyznać, że scena z ozorem mnie zniszczyła Oprócz nastawienia na totalne zniszczenie widza, nic innego w tym syfnym badziewiu nie widzę.

"Cry of the Banshee" - takie sobie, szczerze mówiąc przysypiałem i nadal nie wiem czy to reakcja na film czy efekt wykańczającego tygodnia w pracy, mozliwe, że to drugie... Trochę przyjemnej nagości, fajna końcówka, ale jak to mówi pewien osobnik - bez szału.

"House of Wax" - mainstreamowy kupsztal by Dark Castle, ale jak to słusznie wskazał ww. pewien osobnik jest trochę fajnego gore oraz głupia, ale efktowna końcówka.
"In The Realm of Senses" ("Ai No Corrida") reż. Nagisa Oshima, 1976r
w Polsce wydany pod tytułem "Imperium Zmysłów" i zakupiony na DVD w sieci "Real" za 19 zł
Fabuła oparta na autentycznej historii gejszy o imieniu Sada, która to obcięła przyrodzenie swojemu kochankowi
Nie jest to horror sensu stricte ale zawiera jadną niezlą scenkę gore - zgadnijcie jaką
Jak ktoś lubi japońskie pinku to polecam jak najbardziej, inni mogą "skoczyć" na końćową scenę.
a dzis sobie obadalem Dead End wiem ze to nic odkrywczego ani tym bardziej specjalnie oryginalnego wiele razy mialem mysli "Gdzies to juz bylo " ale mimo to fajnie mi sie ten filmik ogladalo jak najbardziej pozytywne wrazenia ale cos nie tak z ta koncowka bylo ...takie moje zdanie
"Emanuelle in America" (1976. Joe D'Amato)- Totalny eksploatacyjny brud i jednoczesnie jeden z najbardziej odpychajacych włoskich filmow wszechczasow. Laura Gemser wciela sie w postac dziennikarki, ktora udaje sie do Wenecji, aby wykryc co sie dzieje na przyjeciach przebywajacych tam dyplomatow. Wdaje sie w romans z skorumpowanym amerykanskim politykiem, po czym odkrywa spisek zorganizowany przez grupe mezczyzn, ktorzy porywaja młode kobiety, torturuja je i morduja w kreconych przez siebie filmach snuff. Mnostwo erotyzmu, seksu, sadystycznej seksualnej przemocy, totur, a nawet oblesna scena zoofilii z koniem. Co zabawne, w scenach porno biora udzial naprawde brzydcy ludzie, co powoduje, ze film ten oglada sie momentami z niezłym zazenowaniem. A sekwencje snuff po prostu kładą na glebe (mamy tu np: wbijanie haka w damskie krocze, obcinanie sutkow maczetą itd.) Ojciec chrzestny sleazu, Joe D'Amato naprawde przeszedł tutaj samego siebie. Mus dla milosnikow włoskiej ekstremy. Trzeba bedzie ten film kiedys zrecenzowac!
a ja z projekcji Emanuelle in America zapamiętałem jedno - nuuuuuuuuuda!!! przedrzeć się przez ten film było dla mnie katorgą, a scena snuff krótka, choć drastyczna. po tym dziele jakoś przestało mi się chcieć oglądać inne kawałki z Gemser, a jeszcze trochę tego mam...

a dzis sobie obadalem Dead End

Dead End jest mistrzem, choć końcówka to pomyłka podobnej rangi co w Haute Tension - psuje całość.
"SPK Despair" (1982)- ekstremy ciag dalszy. Kilka lat temu dosc mocno interesowalem sie wczesnym industrialem ala Throbbing Gristle, Skinny Puppy czy wlasnie SPK. Wspomniane video widzialem dawno temu na bootlegu, a dzis je sobie odswiezylem. Stanowi ono zapis koncertu industrialnego SPK (Surgical Penis Klinik) przerywanego upiornymi zdjeciami z kostnic i obrazami autopsji, a takze okaleczaniem martwych zwierzat na scenie. Najbardziej obrzydliwym momentem filmu jest nagranie sekcji zwlok w prosektorium okraszone schizofrenicznymi dzwiekami SPK. A koncowe 5 minut "Despair" jest ultra-ohydne (nie zdradze, co pokazuja, ale parokrotnie wzdrygnalem sie z obrzydzenia). Wczesna muzyka SPK to soniczny terroryzm, traktuje o dewiacjach, chorobach umyslowych i sadyzmie, a "Despair" bije na glowe najbardziej chore pomysly kapel gore metalowych. Tylko dla odpornych widzow.

A koncowe 5 minut "Despair" jest ultra-ohydne (nie zdradze, co pokazuja, ale parokrotnie wzdrygnalem sie z obrzydzenia).
no z koncowka to przegieli
po scenach z sekcji czlowiek mysli ze nie moze nastapic nic gorszego a tu bum i zaskoczenie
Hypnosis - ale pokrecony film niby horror niby nie z poczatku zapowiadalo mi sie na Gore ale z kazda minuta filmu bylo coraz gorzej ..ten humor jakos nie bardzo mi pasowal eee nie polecam tego

Record - film ktory jest wg mnie jest kopia I know What You Did Last Summer zaciekawilem sie bo to slasherek ale film nie ma praktycznie zadnego klimatu.....

zdaje sie ze trzeba zrobic przerwe z azjatami i wrocic do wloskich :]
tylko ja pisze w tym temacie :P

Der Todesking ...... w sumie spodziwalem sie czegos wiecej tyle sie naczytalem o nim myslalem ze zrobi na mnie wieksze wrazenie ale jednak tak sie nie stalo ...
film oceniam na 4/10 nie podobala mi sie nierownosc scen jesli chodzi o tematyke pozatym spodziewalem sie wiecej flakow a tutaj tego nie bylo ale musze przyznac ze sceny rozkladu ciala byly zrobione dobrze ..
"The Twilight Samurai" - ciekawa opowieść dla fanów filmów samurajskich Polecam
"Lady Snowblood" - jawna inspiracja dla Q. Tarantino i jego "Kill Bill" . Koniecznie
"Three... Extremes" - niestety małe rozczarowanie, 3 nowele mistrzów gatunku i niestety uczucie niedosytu. Całość mocno przypomina "Opowieści z Krypty" tyle, że po azjatycku. Obejrzeć można a nawet warto ale lepiej nie nastawiać się na zbyt wiele - są naprawdę dużo lepsze filmy twórców tego dzieła.
"Flavia the Heretic" - (1974. Gianfranco Mignozzi) Oto kino eksploatacji (w zasadzie nunsploitation) w inteligentnym wydaniu. Opowiesc o zakonnicy, ktora zmeczona widziana dookola niej deprawoscia (gwalt na mlodej kobiecie dokonany w chlewie, kastracja konia) postanawia uciec z zakonu wraz ze swoim przyjacielem, Zydem o imieniu Abraham. Oboje zostaja jednak schwytani i poddani torturom. Po wyjsciu na wolnosc Flavia przylacza sie do grupy wyznawcow Islamu i razem rozpoczynaja krucjate przeciw Chrzescijanom, przedtem jednak napadajac na zakon. Calkiem intrygujacy film o mocno feministycznym wydzwieku. Nie zapominajmy jednak, ze to kino eksploatacji, stad sporo w nim nagosci oraz tortur. Bardzo dobre aktorstwo (Florinda Bolkan znana chociazby z "Don't Torture a Duckling") i ciekawy scenariusz plus niezle zarysowane postaci. Polecam!
"Sick-life and death of Bob Flanagan, Supermasochist"- tytul mowi wszystko.to dokument, zapis zycia komika, performera i fana SM, chorego na nieuleczalne schorzenie pluc(cystis fibrosis, nie wiem jakie polskie okreslenie), szerzej znanego z roli w klipie NIN"Hapiness in slavery". jest pare z zalozenia wstrzasajacych scen masochistycznych praktyk Boba, ale to nie one a swiadomosc nieuchronnosci smierci najbardziej oddzialuja. mimo ze nie horror, to polecam ten madry i daleki od slodzenia, typowego dla filmow o umieraniu, obraz
taaa, Flanagan to był niezły kozak. była swego czasu książka wydana przez RESearch o nim. ale dostać ją ciężko. na Flanagana powołują się często ludzie od modyfikacji ciała- głównie performerzy. jakby ktoś miał kniżkę wspomnianą to proszę o info
Wczoraj wieczorem "The Manitou" (1978) Williama Girdlera (zakupione na DVD za 19 zlociszy)- Srednio udana adaptacja opowiesci Grahama Mastertona pod tym samym tytulem. Razi kiepski humor, mega-absurdalna koncowka, sporo niedorzecznosci i raczej przecietne aktorstwo. Efekty specjalne (pierwsze objawienie sie Misquamacusa) stoja jednak na przyzwoitym poziomie, a sam Indianski szaman wyglada obrzydliwie. Filmik oglada sie bez wiekszego bolu, bo po prostu nie nudzi. Mozecie uzupelnic wasze kolekcje o to DVD!
Przed chwila obejrzalem ktorys raz z kolei "The Fog" (1980) Johna Carpentera - Okazja ku temu byla niebylejaka, bo swiezo zakupione DVD z tym horrorem jest warte grzechu. Sam film prawie w ogole sie nie zestarzal - nadal potrafi przestraszyc, mimo uplywu 25 lat. Swietne zdjecia Deana Cundeya (wspolpracownika Carpentera przy "Halloween" - gdzie jest do cholery DVD? oraz "The Thing"), sporo pierwszorzednej grozy (eksterminacja zalogi rybackiego kutra Sea Grass, Adrienne Barbeau walczaca z duchami topielcow na dachu latarni morskiej itd.), plejada gwiazd w obsadzie i cudowna muzyka Johna Carpenetera. Samo DVD oferuje ponadto dwa filmiki dokumentalne o kulisach krecenia "Mgly" (jeden z 1980 roku, drugi wspolczesny) plus trzy fajne trailery. Swoja droga nowy remake "The Fog" wg Fangorii bedzie mial rating PG-13. Wstyd!!
Bardzo chcialbym natomiast obejrzec japonski "The Living Skeleton" z 1968 roku. Przeczytajcie sobie opis fabuly. Brzmi znajomo?
http://www.imdb.com/title/tt0203635/combined

Przed chwila obejrzalem ktorys raz z kolei "The Fog" (1980) Johna Carpentera - Okazja ku temu byla niebylejaka, bo swiezo zakupione DVD z tym horrorem jest warte grzechu.

zakupileś wysyłkowo? bo oczywiście w 3 mieście nie ma ( hmm , jaka to nowość!)

zakupileś wysyłkowo? bo oczywiście w 3 mieście nie ma ( hmm , jaka to nowość!)

Tak wlasnie zrobilem.
dziwna mieszanka wczoraj poszla: na pierwszy ogien Cube 2.pierwsza czesc mi sie spodobala, ale druga to totalna pomylka. widac ile moze popsuc wiekszy budzet.pozniej Tenebrae, czyli troszke detektywistyczne, z pieknymi kobietami, danie mistrza Argento. a na koniec zachecony recenzja obejrzalem Beautiful Girl Hunter...hmmm, fajny, jesli mozna uzyc tego okreslenia dla filmu z gwalcicielem w roli glownej. moj pierwszy kontakt z pinku, jestem zadowolony, ze nie popsul mi wizji gatunku jak "Thriller" o Rape&R
" Copkiller " ( 1983 ) z harveyem Keitelem i Johnym Lyddonem ( aka Johnny Rotten z SEX PISTOLS ) w rolach głównych.Kapitalna krzyżówka kryminału , dreszczowca i filmu grozy.Fabułą kręci sie dookoła tajemniczych morderstw gliniarzy ale z czasem przypadki te okazują sie tylko tłem dla tajemniczej sadomasochistycznej rozgrywki pomiedzy doswiadczonym gliną ( Keitel gra tu podobną postac co w ŻŁYM PORUCZNIKU - to trzeba po prostu zobaczyc ) a młodym punkiem który z niewyjasnionych przyczyn zaczyna go " napastowac ".Keitel jest kapitalny w roli skorumpowanego gliny który zdolny jest do wyjątkowo okrutnych czynów a Lyddon - wokalista Sex Pistols - jest zaskakująco efektowny jako postac którą można by okreslic katem i ofiarą jednoczesnie.To cholernie skomplikowany film , pełen alluzji i ambiwalencji seksualnych , dosc okrutny i nihlistyczny , z pulsującą arcyciekawą sciezką dzwiejkową Ennio Morricone.
radze przyjrzec sie temu filmowi , tym bardziej że jest dostepny na Emule i to z lektorem.

Thriller" o Rape&R
A co to za film bo nie znam
Thriller:a cruel picture mialem na mysli...dla wielu kult, dla mnie kaszana
" Land of Dead " wprawdzie spózniony ale jednak.Okazuje sie że nie ma czego żałowac , żenada przez ponad półtorej godziny.Tego sie nie da oglądac , już " Zombie lake " Rollina wznosi sie swoją kiczowatoscia o kilka poziomów wyżej.Romero zrobił z tego filmu kino akcji a nie horror.Za duzo w tym filmie broni palnej a za mało klimatu i napięcia.Aktorzy jakos niespecjalnie dopasowani do swych ról ( wyjątek Hooper ) , ale w koncu to film grozy i aktorstwo nie gra tu pierwszych skrzypiec.Gorzej że w zasadzie nie dostrzegłem w tym filmie żadnych plusów.I kolejna legenda kina grozy ( po carpenterze , Hopperze i Cravenie ) rozdrabnia sie na dobre.

już " Zombie lake " Rollina wznosi sie swoją kiczowatoscia o kilka poziomów wyżej.

uuuu, no to już cios poniżej pasa...
A z Hoppera moim zdaniem wyszedł w tym filmie straszny kabotyn... Poza tym jego postać jest nierozwinięta i przerysowana. W ogóle aktorsko filmik się prezentuje fatalnie...

Była rewelacyjna scenka z zombiakami wyłażącymi z wody. Szkoda, że już taki sam motyw wykorzystał Herk Harvey w "Carnival of Souls" już ponad czterdzieści lat temu (Romero miał być aktualny, a kurka jest przedatowany jak rzadko).

A z Hopperem chyba nie jest tak źle... "Toolbox Murders" (u nas pod tyt. "Krwawa masakra w Hollywood" ----> dosłownie ) nie widziałem ,ale zebrał całkiem dobre notki. Teraz kończy "Mortuary", a jego kolejny projekt "Zombies" też prezentuje się całkiem ładnie...
"Besos En La Oscuridad"/ "Immortal Sins" (1991. Herve Hachuel) - Hiszpansko-amerykanska kooprodukcja, na ktora pieniadze wylozyl sam Roger Corman. Kupilem ten horror na VHS w poznanskim antykwariacie za 2 zl i raczej jestem zadowolony z zakupu, choc nie jest to dzielo porywajace. Mike i Susan dzidzicza zamek polozony na hiszpanskim odludziu. Problem w tym, ze zamczysko jest nawiedzone przez zjawe wiedzmy spalonej na stosie w czasach Inkwizycji. Sukub najpierw usiluje uwiesc Mike'a... Taki sobie horrorek o powolnym tempie akcji, przegadany i chwilami nudnawy. Na plus ciekawe, atmosferyczne zdjecia hiszpanskiej prowincji i ponurego zamczyska oraz troche erotyki. Zwolennicy gore nie maja tutaj czego szukac. Nie polecam, nie odradzam.
Wczoraj goscinnie u Buio Omegi "You'll Die at Midnight" (1986. Lamberto Bava)- nader przyzwoite giallo, choc momentami mocno wtorne. Oczywiscie Bava wzoruje sie na swoim protegowanym Dario Argento, scena morderstwa kobiety w sklepie z damska bielizna to kolejna wariacja na temat pierwszego zabojstwa we wspanialym "Tenebre". Film nie jest jednak az tak przewidywalny, jak wczesniejsze giallo Bavy "A Blade in the Dark", no i zawiera kilka krwistych scen.
Co jeszcze? "Dial Help" (1988. Ruggero Deodato) - wszyscy wraz z Buio oraz Mortem zgodnie stwierdzilismy, ze horror Deodato o morderczych telefonach to totalny gniot o skrajnie idiotycznej, by nie rzec debilnej fabule. Tworca "Cannibal Holocaust" musial byc chyba na dragach, gdy robil ten film. No bo przeciez jak tu nie puknac sie w czolo, gdy widzimy, jak niedoszly gwalciciel protagonistki ginie zabity przez monety wyskakujace z telefonu. Totalny shit, od ktorego jedzie syfem na kilometr.

Tworca "Cannibal Holocaust" musial byc chyba na dragach, gdy robil ten film. No bo przeciez jak tu nie puknac sie w czolo, gdy widzimy, jak niedoszly gwalciciel protagonistki ginie zabity przez monety wyskakujace z telefonu. Totalny shit, od ktorego jedzie syfem na kilometr.

brzmi cudownie
a ja wczoraj zbadałem

"Devil's Rejects" - bardzo bardzo udany sequel, hell is on the loose - świetne zdjęcia, które wprowadzają szalony i zwichrowany klimat, galeria postaci znanych już z pierwszego filmu oczywiście zamiata i bdb końcówka. dla mnie jeden z jaśniejszych punktów w tym roku.

"Gemini" - Tsukamoto w mistrzowskiej formie. bardzo matematyczne, a jednocześnie malarskie podejście do filmowej materii, historia całkiem ciekawa i poplątana. wizualnie zamiata, aktorsko również. uczta dla oka i ucha.

"La Vie Nouvelle" Philippe Grandrieux - dziwaczny film eksperymentalny. nieco zalatujący horrorem,, ale głównie to popis mizoginii i drastyczności z chyba niewielką dawką sensu.

a ja wczoraj zbadałem

"Devil's Rejects" - bardzo bardzo udany sequel, hell is on the loose - świetne zdjęcia, które wprowadzają szalony i zwichrowany klimat, galeria postaci znanych już z pierwszego filmu oczywiście zamiata i bdb końcówka. dla mnie jeden z jaśniejszych punktów w tym roku.


końcówka zamiata to fakt (zresztą, jak cały film)- co tam leci w podkładzie? Lynard Skynrad?
yep, Lynyrd Skyrd "Free Bird" o ile dobrze żem wyczytał

"La Vie Nouvelle" Philippe Grandrieux - dziwaczny film eksperymentalny. nieco zalatujący horrorem,, ale głównie to popis mizoginii i drastyczności z chyba niewielką dawką sensu.

Hmm, dla mnie był dość (czytać: BARDZO) żenujący. Pretensja w szczytowej, przekraczającej wszelkie granice, postaci. Pozostaje w pamięci pierwsza scena, z tym szeregiem starych ludzi i psychodeliczną muzyką. Tylko czy dla jednej, jedynej genialnej minuty warto poświęcać półtorej godziny swojego czasu? Hmm, albo inaczej, obejrzeć pierwszą scenkę i wyciągnąć płytkę z napędu

A do "Gemini" też się jakoś nigdy nie mogłem przekonać. Pewnie kwestia zbyt dużej bariery kulturowej.
he he, co do Grandrieux to się zgodzę - pretensjonalny jest do bólu, snobujący się na nie wiadomo kogo, ale żeby wyrobić sobie nieco pełniejsze zdanie wczoraj zbadałem jeszcze "Sombre". i cóż mogę rzecz? pretensjonalny jest do bólu, snobujący się na nie wiadomo kogo

tak naprawdę te filmy są płytkie jak łolaboga, pusty formalizm ma maskować to, że twórca nie ma nic do przekazania. chce szokować tym, że laski tłuką w tych filmach - eee tam, byli tacy, którzy pokazali to drastyczniej i z większą koncepcją stojącą za tym. a tu? nic kufa ni ma.

pierwsza scena w "La vie nouvelle" faktycznie niezła. mi również podeszła ostatnia, nakręcona dziwacznie i drastycznie:D . jeśli chodzi o muzykę, to trzeba reżyserowi przyznać, że wie jak podkładać dźwięk. zarówno i w "Sombre" i w "La vie nouvelle" naprawdę broni się warstwa dźwiękowa.
"La Lupa Mannara"/"Werewolf Woman" (1976. Rino Di Silvestro)- Mocno erotyczny wloski horrorek (sleaze) o kobiecie imieniem Daniella, ktora najpierw uwodzi, a potem brutalnie morduje napotkanych mezczyzn, rzekomo opetana przez jej przodka lykantropa. Sporo gore, rozrywania gardel, erotyki i typowy dla spaghetti horroru lat 70-tych klimacik. Rezyseruje Rino Di Silvestro, tworca "Sex Slayer" oraz "Deported Women of the SS". Kiepskie aktorstwo, niemrawy dubbing, niewiele grozy, w zamian duzo krwi i nagosci (chociazby poczatek, gdy rozebrana Annik Borel tanczy dziko przy blasku plomieni ) Dla fanow kina eksploatacji nader przyjemna rozrywka, dla innych zapewne bezwartosciowy gniot.
"Inferno of Torture " aka "Hell's Tattooers " (Tokugawa irezumi-shi: Seme jigoku ) reż. Teruo Ishii, 1969r. Po naprawde dobrej pierwszej części "Joy of Torture" oczekiwałem wiele i niestety się zawiodlem. Film daleko zostaje w tyle za pierwszą odsłoną serii. Z uwagi na fakt, iż jest to dzieło praktycznie nieosiągalne zmuszony byłem ogladać bez napisów z niemieckim dubingiem więc co do fabuły trudno mi się wypowiedzieć. Od strony wizualnej znaczne rozczarowanie, pierwsza część czyli "Punishment of the Tokugawa Women " jest dużo lepsza, mało tego "Shogun's Sadism" z 1976r jest znacznie lepszy. Istnieje trzecia część serii czyli "Orgies of Edo" jednak w praktyce jest nie do zdobycia. Może kiedyś uda się opisać całą serię. Polecam ale tylko amatorom japonskiej ekstremy.
A.History.Of.Violence Tyle czekania oplacilo sie i to BARDZO Cronenberg nigdy mnie nie zawiodl .analiza Przemocy ktora zaczyna sie pojawiac w zyciu rodziny Stall .....a moze jednak .........Strasznie mnie ten film wzruszyl musze go zobaczyc drugi raz to postaram sie napisac cos wiecej ale teraz mam metlik...
Versus,rez.Ryuhei Kitamura . wlasciwie to probowalem obejrzec, ale do polowy doszedlem tylko i reszte przeklatkowalem.jeju, co za chlam, film jest niby japonskim evil dead. moze ktos znalazl w tym cos wartego uwagi, co zacheci mnie do obejrzenia w calosci, bo jak na ta chwile to 1/10
"Curse of the Fly" obejrzane na Canal+
Nawet dość ciekawy czarno-biały obraz i niewątpliwie inspiracja dla "Muchy" Cronenberga.
Historia rodziny naukowców prowadzących badania nad teleportacją nad którymi ciąży jednak przekleństwo nieudanego w przeszłości eksperymentu. Wadą filmu jest niestety brak atmosfery grozy.
Polecam wszystkim maniakom gatunku którym nie przeszkadza nieco archaiczna forma.
"Dawn of the Mummy" (1981. Frank Agrama) - Ten pocieszny horrorek nader slusznie uchodzi za najkrwawszy obraz o mumii w historii kina grozy. Sporo gore, zwlaszcza w ostatnich 15 minutach filmu, pojawiaja sie tez krwiozercze zombies, ktore wraz z ozywioną mumią atakuja grupke modelek i fotografow z Nowego Jorku oraz mieszkancow oazy. "Dawn of the Mummy" mocno inspiruje sie "Zombi 2" Fulci'ego, nawet make-up zmartwychwstancow wykazuje pewne podobienstwo. Niestety akcja jest momentami nudna, a aktorstwo kiepskie, ale zwolennikom makabry owe mankamenty nie powinny przeszkadzac. Inni beda zawiedzeni. Mozna raz obejrzec.
a ja jakiś czas temu zbadałem ponownie "Monday" by Sabu, bo jak oglądałem to w Stanach, to taki urżnięty byłem, że niewiele mi w pamięci zostało. ale film jest świetny - mieszanka czarnej komedii, thrillera, kryminału - opowieść o facecie, który budzi się w hotelu i nie pamięta jak spędził miniony weekend - w serii flashbacków wracają wspomnienia, a działo się, oj działo.

w ogóle Sabu to ponoć dość ciekawa postać w japońskim kinie i dorobił się statusu kultowego reżysera. chyba trzeba zainteresować się innymi jego filmami.
"Sweet Movie" (1974. Dusan Makavejew) - Dopiero teraz obejrzalem ten pokaz skrajnosci w za jednym zamachem i jestem pod wrazeniem. Od razu zaznaczam, ze "Sweet Movie" nie jest dla kazdego, wiekszosc widzow od razu uzna go za odrazajacy gniot. Porownania z "Salo: 120 Days of Sodom" Pasoliniego sa jednak na miejscu, choc "Sweet Movie" ma charakter satyryczny. Wiele scen z filmu potrafi zaszokowac nawet dzis: Anna Prucnal probujaca uwiesc grupke malych chlopcow (sekwencja ta zahacza o pedofilie), pokaz skatologicznych skrajnosci w wykonaniu Otto Muehla i Wiedenskich Akcjonistow (zabawy jedzeniem, wymiotowanie, sikanie, defekacja i zabawianie sie swiezymi ludzkimi odchodami) itd., a wszystko to przerywane jest autentycznie szokujacym wojennym footagem pokazujacym ekshumacje zwlok ofiar egzekucji. Kilka komicznych chwil zapewnia Carole Laure w roli Miss Monde 84. W zamierzeniu Makavajewa miala wyjsc 'romantyczna komedia', a powstal jeden z najbardziej ohydnych filmow w historii kinematografii. Tylko dla widzow o mocnych nerwach i zoladkach.
Wreszcie "The Devil's Rejects" (2005) Roba Zombie - Film o wiele lepszy od przecietnego "House of 1000 Corpses". Zombie robi tutaj uklon w strone kina eksploatacji z lat 70-tych - wyczuwalne sa takze jego inspiracje klasykami horroru z tego okresu poczawszy od "The Texas Chainsaw Massacre", a na "The Hills Have Eyes" i "I Spit on Your Grave" skonczywszy. "The Devil's Rejects" to srodkowy palec w strone przyjemnego hollywoodzkiego horroru z ratingiem PG-13. To brudny, sadystyczny, politycznie niepoprawny horror, ktory zaiste wyglada, jakby nakrecono go w latach 70-tych. Plejada ikon gatunku w obsadzie np: Ken Foree, Michael Berryman, Mary Woronov, P.J Soles, Priscilla Barnes itd. Do zapamietania: 1) Priscilla Barnes wykorzystywana seksualnie pistoletem przez Otisa w pokoju hotelowym 2) najazd glin na farme Captaina Spauldinga i bezpardonowa walka z czlonkami Familii 3) bliskie spotkanie jednej z motelowych ofiar Bekartow Diabla z truckiem (total grue!!) 4) rozmowa o pieprzeniu kurczakow (usmialem sie niemal do lez!) 5) zakonczenie w takt "Free Bird" Lynyard Skynyard. Zdecydowanie najlepszy film wczorajszego pokazu 'Noc Grozy' w Poznaniu.
W zeszłym tygodniu "Straż Nocna" - ogólnie efektownie, ale nic poza tym. Dynamiczny, składniający się jednak (jak dla mnie) za bardzo ku Hollywood obraz z naprawdę dobrymi efektami specjalnymi, rzetelną reżyserią, inetersującą historią, garścią naprawdę kapitalnych pomysłów i odważnie pokazanym miejscem lokacji (Moskwa, w ujeciu brzydkim). Skojarzenia z Matrixem jak najbardziej na miejscu. Końcówka trochę kuleje, ale generlanie ok.

"Nude for Satan" (1974) by Luigi Batzella - kino eksploatacji w psychodelicznych klimatach, sporo nagości, na początku nawet niezła atmosferka, choć potem powiewa nudą. W sumie głupie, ale przyjemne. Najbardziej utkwiła mi w głowie scena z pająkiem, przypomniającym kapcia ozdobionego dwoma guzikami. Moim zdaniem to najbardziej tandetnie wykonany pająk, jaki kiedykolwiek pojawił się w horrorze! Miałem z tego niesamowity ubaw, zresztą podobnie jak Buio, z którym miałem przyjemnośc oglądać ten filmik.
"The Eye 10" czyli kolejna historia o duchach braci Pang. Po bardzo dobrym "The Eye" i poprawnej dwójce oczekiwałem co najmniej niezłego filmu. Zobaczyłem film słaby, bez klimatu i z niepotrzebnymi (niby) śmiesznymi wstawkami.
Cała fabuła jest prosta i sprowadza się do historii grupki nastolatków bawiących się w wywoływanie duchów, co zresztą im sie udaje. O ile w "The Eye" nie pokazywano zjaw zbyt często zostawiając sporo wyobraźni to w tej części mamy całą menażerię rozmaitych upiorów, są one nieźle zrobione ale traci na tym klimat filmu a sam film niebezpiecznie zbliża sie do produkcji amerykańskich.
Muzyka - o ile jak wcześniej pisalem w "The Eye" bębny mi nie przeszkadzały to tym razem przesadzili.
Plusem jest niewątpliwie strona wizualna i całkiem urodziwe główne bohaterki
Reasumując jak ktoś nie chce sobie psuć wrażenia po doskonałym "The Eye" to lepiej nie sobie odpuści lub przynajmniej nie oczekuje rewelacji. Są lepsze filmy braci jak choćby "Ab-normal Beauty"
Biorąc sobie do serca uwagę EGO , że za dużo "skośnookich" filmów widzę, na dziś dzień cos z zupełnie innej beczki.
"The Pit and Pendulum" R. Corman , 1961r
Stylowy i klimatyczny horror mający za motyw przewodni historię młodego człowieka, który przybywa do tejemniczego zamku gdzie zmarła jago siostra. Od samego poczatku wydaje mu się, że co sie nie zgadza i nie jest tak do końca jak przedstawia to szwagier. Film eksploatuje jeden z najgłębiej zakorzenionych w psychice ludzkiej lęków - lęk przed pogrzebaniem żywcem. Obraz jest oparty na dziele E.A. Poe pod tym samym tytułem. Na ile jest wierny nie wiem bo nie czytałem pierwowzoru.
Ten trwający ok 80 minut, rozgrywający się właściwie tylko w murach zamkowych obraz potrafi nieźle wciągnąć . Przestraszyć raczej nie za bardzo, no ale yego raczej nie oczekujemy po produkcji z lat sześdziesiątych. Natomiast na klimat nie powinniście narzekać, pod tym względem niec nie mogę zarzucić .
Tym nie mniej polecam go każdemu komu nie przeszkadza nieco przestarzała forma i trochę drewniane aktorstwo niektórych postaci (Vincent Price jest jednak świetny )
Od strony wizualnej bez zastrzeżeń, podobały mi się zwłaszcza zamkowe lokacje (te zakurzone narzędzia tortur są the best).
W 1990r S. Gordon nakręcił swoją wersję "Studni i wachadła" jak obadam coś napiszę.
nawiązując do Borga, a ja zbadałem jakiś czas temu "Tomb Of Ligeia" i powiem szczerze, że mi się średnio podobał. Vincent Price mocno taki sobie, historia wiadomo jak ktoś czytał Poe'go (a ja nie czytałem, kuźwa czeba w końcu nadrobić ). ładnie, ładnie, stylowe i owszem, ale siakoś naprawdę nie wkręciłem się. może fakt, że strasznie zmęczony byłem jak oglądałem.
"Tales from the Gimli Hospital" (1988. Guy Maddin) - Fascynujacy pokaz groteski i surrealizmu w wykonaniu jednego z czolowych kanadyjskich surrealistow, Guya Maddina. Filmy Maddina sa niewiarygodnie dziwaczne, odrealnione, celowo sfilmowane w stylu kina niemego. "Tales from the Gimli Hospital" to chyba jego najbardziej znany obraz. Fabula jest dziwaczna, nie zamierzam jej streszczac, bo sam sie w niej tak do konca nie polapalem. Film jest czarno-bialy i pelen elementow groteski, soundtrack brzmi archaicznie, ale "Tales..." oglada sie z zainteresowaniem. Tylko dla milosnikow tworczosci Davida Lyncha i Davida Cronenberga oraz koneserow filmowej awangardy.
Recka: http://www.dvdbeaver.com/...romthegimli.htm
Widziałem to kiedyś, to jest naprawdę dobrze popieprzony film! Lynch wydaje mi się łatwy w odbiorze, w porównaniu do "Tales..." Maddina
"Jigoku" (1999) aka "Hell" reż. Teruo Ishii
Wszelkie skojarzenia z filmem recenzowanym przez EGO są na miejscu. Wg. wielu opinii to po prostu remake obrazu z 1960r.
Młoda dziewczyna dostaje propozycję nie do odrzucenia - zobaczenie piekła po to by "podążać w życiu właściwą drogą" Akcja rozgrywa sie w dwóch miejscach: piekle i na ziemi gdzie widzimy sektę przygotowywującą gaz Sarin do ataku na metro (coś wam to mówi ).
Niewątpliwie część dziejaca sie w piekle jest ciekawsza. Cały film niestety jest słaby a biorąc pod uwagę, iż reżyser prawie 40 lat temu stworzył takie dzieło jak "Joy of Torture" i wiele innych poprawnych filmów - i to nie tylko horrorów, ale i np słynny "Street Fighter" - mocno rozczarowuje.
Efekty gore są bardzo słabe i widac iż budżet musial być mocno kulejący. Dla przykładu scena ćwiartowania piła odbiega o lata świetlne od tego co np. mogliśmy widzieć w "Guinea Pig 2" lub "Shogun's Sadism". Sam film jest za długi i gdyby go skrócić o pół godziny odbyłoby się to bez straty dla fabuły. Spektrum piekielnych tortur jest ubogie i nudne. Polecam... no chyba nikomu poza maniakami kina azjatyckiego, ale ci i tak obejrzą bez względu na recenzję
wczoraj na Ale Kino "Ossessione" Viscontiego. debiut włoskiego neorealisty, powiem szczerze, że obejrzałem tylko dlatego, że gdzieś kiedyś się natknąłem na info, że do pewnego stopnia można upatrywać w tym filmie zaczątków giallo (wiem, to w Kinoeye było). Jeśli by przyjąć tezę, że giallo to jakakolwiek historia z kryminalnym podtekstem, to od biedy da się to obronić. a sam film mnie lekko irytował. rozumiem, że "Listonosz zawsze dzwoni dwa razy" to klasyka i pluć nieładnie, ale u Viscontiego wszystko wydawało mi się przerysowane - zachowania bohaterów, gra aktorska (no, to może nie wszystko ). ogólnie tak sobie.

a wieczorem z VHSa - "Bitter Moon" Polańskiego. z seansu dobre 10 lat temu zapamiętałem tylko, że dobry i mądry film. i cóż powiedzieć mogę? to dobry i mądry film! świetne studium rozpadu więzi międzyludzkich, historia miłości, poniżenia, nienawiści podana w ciekawy sposób - konfrontacja dwóch par - dziwny czworokąt wzajemnej fascynacji, pożądania, awersji, nienawiści. i choć film mocno eksploruje tematykę seksualną i to w wydaniach nieco dalekich od klasycznych zaleceń katolickich , to nie zbliża się nawet na kilometr do pornografii (czy też cytując Chacińskiego, nie zahacza o sleaze). na pewno daje do myślenia. warto co jakiś czas do niego wracać.
"Doll Master" aka "Inhyeongsa " 2004r. Korea Płd.
Pewien czlowiek twaorzy lalkę na podobieństwo ukochanej. Gdy zostaje ona zabita on sam zostaje zlinczowany przez sąsiadów pod podejrzeniem sprawstwa owej zbrodni. Po 60 latch grupka ludzi przybywa do domku na odludziu by tworzyć lalki... Gdy niektórzy zaczynają ginąć sytuacja się komplikuje. Schemat prosty: dom na odludziu z tajemniczymi gospodarzami i tajemnica z przeszłości - widzielismy to już wielokrotnie.
Tan koreański film trwa ok półtorej godziny i czasu spędzonego raczej nie będziemy żałować ale równie szybko o nim zapomnimy. Nie wnosi on do gatunku nic nowego i powiela stare schematy (znajdziemy np. wiele nawiazań do Ringu i wielu innych azjatyckich obrazów). Film ma niezły poczatek i poprawną końcówkę. Niestety w srodku akcja mocno traci na tempie i staje się czasami wręcz nudna. Koncowe rozwiązanie zagadki jest OK ale widzielismy to już i raczej duzego zaskoczenia nie należy się spodziewać. W filmie jest parę fajnych i klimatycznych momentów lecz jest to za mało by obraz uznać za więcej niż średni. Uwagę zwraca strona wizualna - tutaj nie ma się do czego przyczepić - ciesząca oczy. Ja tam bym dał 3/6. Acha ... i tu też jest czarnowłosa baba
"Paranoiac" (1966 r. Freddie Francis) wszystko fajnie, wszystko pięknie, hammerowski thriller, intryga niczego sobie, tylko kompletnie przeszarżowany Olivier Reed psuje cały efekt, a poza tym... fabuła dziwnie podobna do pewnego momentu intryga do "Libido" (1965 r. Ernesto Gastaldi, Vittorio Salerno) - swoją drogą bardzo przyzwoite giallo. i w związku z tym pytanie: gdzie wcześniej był motyw z ojcem/bratem, który popełnił samobójstwo, ciała nie odnaleziono, bohater/ka ma schizy i popada w szaleństwo i takie tam? czy to nie są jakieś zapożyczenia z Poe'go? pytam, bo nie czytałem nic i jeszcze jedno, schemat nieco podobny był również w "Scream Of Fear" (również Hammer)
Widzę Borg, że szybko wróciłeś do azjatyckich zwyroli

"Finalcut.com" (AKA "Suicide"), reż. Raoul W. Heimrich – niemiecki para-dokument o parze filmowców amatorów, którzy za pośrednictwem tytułowej strony internetowej zbierają przyszłych samobójców.
Na taśmie uwieczniają rozmaite sposoby rozstawania się z tym światem, by następnie upłynnić to wszystko na czarnym rynku. Całość nakręcona w surowym stylu a la Dogma, sceny samobójstw przeplatają się z dyskusjami głównych bohaterów. Nie oczekujcie jednak szokujących obrazów (może z wyjątkiem jednej sceny, w której nastoletni ćpun wbija sobie igłę w przyrodzenie), reżyser próbuje raczej rozwinąć refleksję na temat relacji między twórcą a obrazem, czy między rzeczywistością a fikcją (i takie tam...). Szkoda, że nie wykracza ona poza to, co przedstawili realizatorzy "Człowiek pogryzł psa". Mnie takie pozerstwo, nakręcone z irytującą niestarannością, mierzi i nudzi, ale a nuż kogoś sprowokuje do jakichś intelektualnych dywagacji

"Gabinet figur woskowych", reż. Paul Leni ("Das Wachsfigurenkabinett", 1924). Z dużą przyjemnością odświeżyłem sobie tego klasyka niemieckiego ekspresjonizmu. Nie jest to może pierwsza liga niemego kina, połowicznie udała się pierwsza nowelka i kuleje filmowa rama, ale druga nowelka ze wspaniałym Conradem Veidtem w roli Iwana Groźnego, nadrabia wszelkie braki. Wielka aktorska kreacja, parę niezwykłych sekwencji... Czysta przyjemność. A Eisenstein w swoim "Iwanie Groźnym" rzeczywiście pozrzynał co mógł od Leniego. I jeszcze w pamięci pozostaje ten finał z Kubą Rozpruwaczem...

"King of the Ants", reż. Stuart Gordon (2003) - z horrorem entomologicznym nie ma to wiele wspólnego, niewiele ma także wspólnego z adaptacjami Lovecrafta. Nie, Stuart Gordon postanowił sobie odpocząć od kinematograficznych delirii i nakręcić surowe kinko bazujące na motywie zemsty. Efekt udany połowicznie, absurdów psychologicznych co niemiara, skrótów scenariuszowych także nie brak. Nie mówiąc już o tym, że Gordon kładąc w drugiej połowie filmu nacisk na symbolikę z dolnej półki i psychodelię (taką a la Miike, więc niewysokich lotów ), sam wbija sobie gwóźdź do trumny. Cyfrówką kręconą z ręki takie efekty po prostu nie wychodzą... Jestem przekonany, że efekt byłby dużo lepszy, gdyby Gordon ograniczył nieco swoje wygórowane ambicje...

"Horrible High Heels" - drugorzędna Cat.III. Ni to horror (niektórzy użytkownicy imdb porównują go z "TCM" - takiego absurdu dawno nie słyszałem!), ni to kino gore... Jedyne co się sprawdza w tym nieszczęsnym "Horrible High Heels" , to liczne sceny kung-fu, na które można sobie wreszcie popatrzeć z prawdziwą przyjemnością Ale panowie reżyserzy, to ja sobie puszczę Bruce`a Lee i efekt będzie dużo ciekawszy!
"Bestialita" (1976. Peter Skerl) - Takie sobie kino eksploatacji prosto z Italii. Ogladalem po wlosku, wiec pewne wątki nie byly dla mnie do konca zrozumiale, a przez to czasami z ekranu wialo nudą. Niemniej jednak "Bestilaity" warto zobaczyc chocby dla sceny początkowej, w ktorej kobieta uprawia (na szczescie symulowany) seks z czarnym dobermanem. W roli dziewczyny z psem napotkanej na wyspie znajoma z "Giallo a Venezia" i "Born for Hell" twarz - Leonora Fani. Sporo seksu i nagosci, Ciccolina pokazująca swoje cialko oraz dziwaczne zakonczenie. Jak slusznie zauwazyl GrzEGOrz w swej recenzyji, "Bestialita" nie ma absolutnie nic wspolnego z horrorem, ale fani brudnego Eurosleazu powinni ten film przynjamniej raz obejrzec.
"Nurse Hunting: Female Body Laboratory" (2000. Tohijro) - Fetyszystyczne porno w japonskim wydaniu z Kurumi Morishitą w roli gnębionej seksualnie pielęgniarki. Tytul moze sugerowac jakies związek z horrorem, ale go po prostu nie ma. Ponownie kobieta jest taktowana jako obiekt seksualny i min. smarowana czerwonym dżemem po częsciach intymnych. Raczej nudne to i bez polotu. Dla ciekawych: "Female Body Laboratory" jest częscią fetyszystyczno-pornograficznej serii "Tohjiro". Inne filmy tego cyklu to:
"TohJiro: Abnormal Rape"
"TohJiro: Butterfly Labyrinth"
"TohJiro: Butterfly Labyrinth 2"
"TohJiro: Rare Fetish"
"TohJiro: Baby Doll"
"TohJiro: VS425"
"TohJiro: Hentai Kazoku"
"TohJiro: Outraged Boobs Nurse"
"TohJiro: Lascvious Confessions Room"
"TohJiro: Anal Trance"
"TohJiro: Sailor Bondage"
"TohJiro: Body Trance"
"TohJiro: Whats Wrong with Perversion "

smarowana czerwonym dżemem po częsciach intymnych. Raczej nudne to i bez polotu

Ło! A Ty co preferujesz?
Ja tam preferuje porno z fabulą i bez udziwnien czyli stare dobre produkcje z lat 70-tych i początku 80-tych. Ale i tak na pierwszym miejscu zawsze pozostanie horror.
ło matko, kto nakręcił tyle części tego szajsu? a Bartek ma rację - nudne i bez polotu. stukają się jak w tysiącu innych filmów, ale to smarowanie dżemem. jak oglądałem to kilka miechów temu, na mega kacu, to myślałem, że jeszcze nie wytrzeźwiałem i zdaje mi się. ale brawa dla twórców! tak srogiego i złowrogiego filmu z dżemem w supporting role nie widziałem. i za niego "FBL" dostałoby 1+ (gdybym kiedykolwiek był takim samozabójcą, żeby recenzować to coś)


jak Cię mogę, bo lewatywy to taka zupełnie normalna gra wstępna, co? albo gwałty? i inne takie tam przyjemności

"Girl Hell 1999" (1999. Daisuke Yamanouchi) - Oj, nie bylo mi śpieszno do "Injured Murder Rape Film" Yamanouchi'ego, ale nadarzyla się okazja, by to dzieło obejrzec, z ktorej skwapliwie skorzystałem. Ten film to typowa sadystyczna eksploatacja spod ręki Daisuke- głupawy (łachmaniara karmiąca laleczkę piersią -c'mon!!! ), ohydny (zdzieranie bandaży z ciała poszytej bohaterki - and here goes my dinner!!!) i momentami zabawny w swej chęci szokowania za wszelka cenę. "Mu Zan E" i seria "Red Room" wywarly na mnie o wiele lepsze wrazenie. Ocena: 2+/6
Odnosnie porno to zgadzam się z Embalmerem - nie ma jak to pornos z fabułą
A i tak moim faworytem jest "Thriller A Cruel Picture" i filmy reżyserii Rocco Siffredi
"Injured Murder Rape Film" - wg. mnie to wyjątkowy ser i badziewie w porównaniu do np "Red Room" i Mu Za E" które obajrzałem bez znużenia
Radku ale żeś zadal tytułów do obajrzenia Na szczęście są nie do zdobycia
kufa? Rocco Siffredi? niech mi ktoś wytułumaczy o co chodzi z tym kolesiem? bo że on ma IQ gdzieś w okolicach temperatury pokojowej to ja wiem, że jest kompletnym psychopatą i skurwysynem, co najlepiej to by puknął damę w ucho, albo podwójną penetrację w nos, ale jakim cudem to, co ten psych wyprawia staje się powoli normą w branży XXX? i o co chodzi z tymi kobietami, które dają się sprowadzać do roli mięsa? aż się zabulgotałem, chyba założe nowy temat!!!

btw, Bartek jesteś dwojga imion?

btw, Bartek jesteś dwojga imion?

Jam jest Bartek, a Radka nie znam!
grzEGOrz
Masz całkowitą rację odnośnie Rocco
Ale w tej chwili jest to chyba najpopularinejszy "aktor"
Ja też za nim nie przepadam ale do zaszkodzi wywołać nieco prowokacji
"Let's Scare Jessica to Death" (1971) - bardzo przyzwoity psychologiczny horror z lat siedemdziesiątych, na który czaiłem się od dłuższego czasu. Powolne tempo, atmosfera obłędu, świetna Zohra Lampert w roli głównej, prosta, ale fajna historia. Więcej mi się nie chce pisać, bo o filmie parę kształtnych i prawdziwych zdań sklecił Embalmer w swojej recenzji, do której odsyłam wsyztskich zainteresowanych.
Descent - imo bardzo dobry
Czlowiek Demolka - Sly jak zawsze daje rade ;]
No i ja w końcu obajrzałem "Female Body Laboratory"
Panowie przesadzacie w krytykowaniu tego "dzieła" - ja tam jeszcze nigdy nie widziałem dżemu w tak "poważnej" roli. Toż to trzeba docenić Oscar dla dżemu
"Murder Rock" Lucio Fulci - mocno takie sobie, fabuła słabo się kupy trzyma (jak ktoś widział, to niech wytłumaczy mi o co chodziło w scenie z czarnoskórą instruktorką tańca), straszliwa muzyka disco i nawet morderstwa mało krwawe, choć wymyślny sposób eliminacji ofiar - to trzeba przyznać. za Nowy Jork film ma plusa, ale niewiele w tym klimatu.

a żeby odpocząć nieco od horroru

"Thirteen" r. Catherine Hardwicke - dramat po linii "Kids" - zahukana dziewczynka, która z dnia na dzień staje się "niegrzeczną sztuczką", zaczyna kraść, ćpać, próbuje seksu itd. w tle dramat rodzinny - rozwiedzeni rodzice, matka, która nie potrafi dotrzeć do córki, ojciec jest daleko i zajęty własnymi sprawami. hmmm... swego czasu film sporo zamieszał w USA, kino na pewno ciekawe, prowokujące, ale coś mi nie grało. nie potrafię tego zwerbalizować - może ta przemiana młodocianej bohaterki wydała mi się mało wiarygodna (a może po prostu zapomniałem już jak to było być sznurem), może ogólnie momentami wydawało się to wszystko wydumane, nie wiem, naprawdę nie wiem.

"Ladykillers" - E. i J. Cohen. remake filmu z lat '50. jak dla mnie spory spadek formy Cohenów, żarty raczej niskich lotów i zalatujące slapstickiem, choć od połowy film nabiera kolorów i klimatu. na pewno jest kilkanaście bardzo sympatycznych momentów, zabawnych sytuacji, świetne zdjęcia (szczególnie most, pod którym przepływają barki ze śmieciami) i ciekawe kadrowanie, odrealnienie świata przedstawionego. ogólnie, można obejrzeć z przyjemnością, choć i z lekkim rozczarowaniem.
Trzynastka oraz Ladykillers to jedne z moich ulunionych filmów hehe

Descent - imo bardzo dobry
Ależ ja to chcę obejrzeć! Już się nie mogę doczekać na przesyłeczkę z Anglii.
czekam na nowa dostawe horrorow, i obejrzalem w tym czasie
Rveolver-rez. guy ritchie. ojojoj, alez zapetany ten film. chyba z 5 razy bede musial obejrzec zeby wszystko ogarnac. ale fantastyczny film, imho bije snatch i lockstocka na glowe. i chyba od piatku w kinach
"Sweet Movie"
Widziałem to już kilkanaście lat temu w epoce pirackich VHS no i sobie odświerzyłem.
Jak mi ten film nie podrzedł !!! Póltorej godziny nudzenia. No ale wszystko kwestią gustu. Scena z kobietą w torbie nawet zabawna, natomiast ta z uwodzeniem chłopców raczej niesmaczna. Co do wyczynów akcjonistów wiedeńskich to mnie to tak nudziło, iż obejrzałem na podglądzie
No i ten "potiomkin" mówiacy po polsku
"The Candy Snatchers" (1973. Gordon Trueblood) - Bardzo fajny thriller kryminalny o porwaniu 16-letniej Candy przez 3 gapowatych porywaczy, ku mojej radosci mocno podlany eksploatacyjnym sosem. Na uwage zasluguje dobra gra aktorska i inteligentny scenariusz z kilkoma zaskakujacymi twistami. Zauwazylem, ze sa w nim pewne pomysly, z ktorych w pozniejszym czasie korzystali Quentin Tarantino w "Reservoir Dogs" i David Lynch w "Blue Velvet". Reasumujac, naprawde porzadne kino eksploatacji.
"Zero Woman: Red Handcuffs " (Zeroka no onna: Akai wappa)1974, reż. Yukio Noda
Młoda policjantka trafia za kratki za zabicie podejrzanego. W tym samym czasie gang porywa córkę znaczącego polityka. Kobieta otrzymuję propozycję nie do odrzucenia: uwolnić dziewczynę i zabić porywaczy.
Dramat kryminalny z elementami pinku i gore. Kilka scen gwaltów, tortur, zabijania przerywanych momentami humoru. Nie jest to typowy pinku a sceny seksu są elementem fabuły a nie celem samym w sobie. Nie jest to również typowy shocker nastawiony tylko na szokowanie widza. Ten misz-masz polecam zatwardziałym maniakom japońskiej ekstremy. Dla innych może okazać się nie do strawienia. Oprawa audio-wizualna bez zastrzeżeń. Duży plus za końcówkę, kto widział wie o co chodzi
Murderock - przychylam się do zdania grzEGOrza - mocno przeciętne giallo, ze średnią atmosferą + widoczne zmarchy na twarzy Olgi Karlatos

i pomyśleć, że wydałem kupę kasy na to DVD, no ale jak chce się mieć wszystkich Fulcich na półce, to trza cierpieć...

Anthropophagus - po raz n-ty, ale po raz pierwszy w tak fajnym wydaniu (DVD Beat Records wydanko 2-płytowe). No i teraz to się ogląda! Eleganckie kolorki, wszystko widać na drugim planie, elegansja-Fransja panowie! O obszernych dodatkach nie wspomnę (posiwiały George Eastman nadal daje radę!), mamy tu np. dość ciekawy dokumencik poświęcony hehehe późnej działalności pana Joe D'Amato i masę innych ciekawych rzeczy

Erotic Nights of the Living Dead - uuuuuaaaaaa, zieeeeeew, z całym szacunem dla Joe, ale to nie jest jego najlepsze dzieło choć słynna porno scena jest dość sympatyczna (dwie panie naraz bawią się oralnie siurkiem Manlio Cersosimo). Na płytce (wydanie Shriek Show reg.1) jest ciekawy dodatek pt. Erotic Sunny Afternoons of the Living Dead, gdzie mamy przegląd wszystkich scen, które zostały nakręcone rzekomo w nocy, a tu są podane bez filtra hehe ściemniającego (nie wiem jak to nazwać), stąd zabawny tytuł dodatku.

Conquest - choć to fantasy, to jednak krwi i zombiaków (zmurszałych bo zmurszałych ale jednak zombiaków) nie zabrakło. Kolejna perełeczka w Buioomega's Fulci diwidi kolekszyn
tego pościcha powyżej pisałem ja - Buio Omega
a ja na wejscie w Ladku otrzymalem 2 set DVD "Wicker Man Director's Cut" i chyba dzisiaj sobie zapodam albo "Henry Portrait Of A Serial Killer" nabyty w HVS (czy jak sie ten moloch nazywa) za 4 funciaki i jeszcze czeka na mnie "Suspiria" w jakims pankoskim wydaniu, tylko chwilowo buja sie gdzies po babilonie i nie mozna namierzyc osoby, ktora ja porwala

ogolnie zapowiada sie rozowo

aaaa, Rafal, jak mozesz to wez mi opowiedz o co chodzilo w "Murder Rock" w scenie z czarnoskora instruktorka tanca? dlaczego ona probowala zrobic to co zrobila? bo ja kompletnie tego nie zalapalem.
Buio Omega - przecież "Sprośne Nocki Żywych Trupów" to całkiem sympatyczny horror Anthropophagous może i jest świetny, ale nie wracam do niego, bo nie ma się z czego pośmiać, i nie ma dziwactwa tam za wiele, jak w P.Holocaust czy "Ero.N.of the living dead" Do Erotic nights znaczy też nie wracam, bo pożyczyłem koleżance i od roku ponad zapominam odebrać Ale pamiętam ,że film był cudaczny i zarazem straszył truchlarzami wychodzącymi spod milimetrowej warstwy piachu
"The Terror" (1963. Roger Corman)- Bajecznie tani i zrealizowany bodajze w ciagu 2 dni horror Rogera Cormana, wyprodukowany przez Francisa Forda Coppole. Mlody Jack Nicholson gra zolnierza armii napoleonskiej Andre Duvaliera, ktory wedrując natrafia na tajemniczą kobiete o imieniu Helena. Podazając jej tropem Jack dostaje sie do zamku barona von Leppa (starenki Boris Karloff), gdzie wisi portret zmarlej zony barona, ktora byla ludząco podobna do wczesniej widzianej Heleny... Taki sobie stary horrorek; nieco mrocznej atmosfery, efektowna sciezka aktorska, ale powolne tempo akcji i w zasadzie zero strachu. Tylko dla fanow kina grozy z lat 60-tych.
"Down to Hell" 1997r , reż. Ryuhei Kitamura.
Podobno to prequel do "Versus" którego jeszcze nie widziałem ale po kolei.
Czterch kolesi porywa z ulicy ludzi by z nimi się zabawic w wynaturzoną grę. Wywożą ich na odludzie i dają trzy możliwości: ucieczkę. walkę lub smierć natychmiast. Wybrany ma 10 minut przewagi a potem zaczyna się pościg. Jedna z ofiar trochę skomplikuję tę zabawe a łowcy zamienią sie w zwierzynę i nie tylko...
Oszczędna gra kolorów, momentami drgająca kamera wprowadzją dziwny klimat, nieco przypominający "Evil Dead" i "Blair Witch Project". Przynajmniej takie było moje wrażenie. Niezla ścieżka dzwiękowa. No i ten klimat złowieszczego lasu...
Film trwa ok 46 minut i ogląda się bez znużenia. Został zrealizowany przy minimalnym budżecie ale mi to nie przeszkadzało. Muszę się postrać o "Versus".
Dzięki EGO za film
ojej, mam vs i nie bylem w stanie obejrzec. szmira totalna, amatorka dla nastolatkow. trzymam jeszcze na dysku, moze sie pomylilem i powinienem calosc obejrzec by docenic, ale jak na teraz, to przestrzegam Cie
"Phone" aka "Pon" reż. Byeong-ki Ahn, 2002r - kolejny azjatycki obraz biorący na celownik temat zemsty umarłych za wyrządzone im krzywdy, tym razem mści się młoda licealistka a jako sposób kontaktu ze swiatem żywych obiera telefon komórkowy. Sprawnie zrealizowany i ładnie sfilmowany horror. Akcja potrafi wciągnąć i raczej nie nudzi. Szkoda tylko że rezyser nie wiadomo po co wprowadzil pewne wątki a nie dokonczył innych, no ale to szczegół. Uwagę moją zwróciła rewelacyjna gra aktorska See-woo- Eun grającej postać kilkuletniej dziewczynki. Je operowanie mimiką, gestem robi kolosalne wrażenie. Polecam ten koreański film.
ha! ja zabralem ze soba hektar filmow do UK, ale niestety sprzet dvd ktorym dysponuje moj kumpel nie odtwarza avikow, wiec jestem zmuszony ogladac to co daje publiczna telewizja i to, co maja na dvd znajomi.

tym sposobem zapoznalem sie z prawdziwymi horrorami. a raczej probowalem sie zapoznac.
Johnny English - lolaboga! na co mi przyszlo - 15 minut i wylaczylem ten szajs. i niech mi nikt nie mowi, ze los emigranta jest taki fajny i wspanialy

i zmeczylem "XXX" - kurde, tak sobie myslalem, ze Asia Argento to jednak fajniejsza jest, ale niestety to nieprawda. a film zgroza straszliwa i smiertelna!

i tak mi uplywa czas chwilowo - ogladanie kupowatych filmow i wycieczki po Londynie, he he.

ha! ja zabralem ze soba hektar filmow do UK, ale niestety sprzet dvd ktorym dysponuje moj kumpel nie odtwarza avikow

Wielka szkoda, ale mam nadzieje, ze ten stan nie utrzyma sie zbyt dlugo.

A u mnie:
"Sex Wish" (1976. Tim McCoy) - ostry porno horror o zwyrodnialcu, ktory gwalci i morduje ludzi z otoczenia Harry'ego Reemsa. Brud do ntej potęgi! "Forced Entry" Shauna Costello idzie z tym filmem ręka w rękę pod kątem brutalności. Więcej w niedalekim opisie.

"Divided Into Zero" (1999. Mitch Davis) - eksperymentalny, drastyczny 34-minutowy atak na zmysly widza, ktorego motywem przewodnim jest pedofilia i mordowanie dzieci. Zblizenie na okrwawioną twarz dziewczynki jest nie do zapomnienia: cięzko jest wyrzucic ten widok z glowy. "Divided Into Zero" to wędrowka w swiat filmowej awangardy i zarazem obraz ostry, nihilistyczny, nie dla wszystkich. Mocno pokręcona fabula przedstawia nam życie mordercy-pedofila, począwszy od dziecinstwa, gdy chlopiec utracil rodzicow, a na wieku 70 lat skonczywszy, kiedy porywa dziewczynkę i przybija ją do sciany.

"Le Porno Killers" (1980. Roberto Mauri) - Bardzo nudny i trudny do przebrnięcia sleaze prosto z Italii. Zaciekawil mnie tytul, ale film totalnie rozczarowal. Nie ma nic wspolnego z horrorem, to taka 'Thelma i Louise w Toskanii'. Odradzam szukanie tej pseudo-sensacji.
"BOOGEYMAN" coś pod tym tytułem lezało mi na pólce i będąc przekonany, iz to film Ulli Lommela z 1980 włożyłem go do odtwarzacza. No ale po chwili okazało się że to pomyłka i mam film z 2005r
Nie wiem co mnie podkusiło aby to oglądać ! Dawno nie widzialem tak nudnego filmu. Tytułowy stwór nie jest straszny w ogóle (chyba spece od CGI nie za bardzo się postarali albo zabrakło wyobraźni). Film ten można polecic ale chyba jako środek nasenny (ja spalem znakomicie).
"Berserker" (1987. Jefferson Richard) - Nudny i idiotyczny slasher o grupie 6 nastolatków, którzy wybierają sie na camping do odludnej, leśnej okolicy. Tam zostają zaatakowani przez berserkera, wojownika wikingów czyli kolesia w futrze i masce niedzwiedzia. Nieco gore, sporo nudnych wycieczek po lesie, powolne tempo akcji i koszmarna, tandetna koncówka. Jeden wielki gniot i tyle. Tylko dla fanatycznych wielbicieli horroru typu slasher.
Centipede horror- o samym filmie wszystko napisane w recenzji na stronie. przyznam, ze ocena jak najbardziej zasluzona, bardzo klimatyczny i swietnie zrobiony film. czy wie ktos z Was moze, jak zrobili ta koncowa scene??bo to wyglada jakby jej wsadzili te skolpendry naprawde do buzi.
"Patrick Vive Ancora"
Włoskie kino eksploatacji, ale nie dla kazdego.
Bardzo nierówny film: przez większość czasu wieje nudą i kiepską grą aktorską. Znalazło sie w tym kilka niezłych scen w tym rewelacyjna scena z pogrzebaczem Scena ta po prostu rozwala. czegoś takiego próżno szukac w innych filmach. Uwagę też zwraca ciekawa gra kolorów. Reasumując, zwolennikom europejskiego kina eksploatacji i włoszek polecam, reszcie co najwyżej w ramach ciekawostki.
"Spasmo" (1974) - wczesne dokonanie Umberto Lenzi'ego, niesłusznie, moim zdaniem, zaliczane niekiedy do giallo - film jedynie korzysta z pewnej stylistyki i elementów charakterystycznych dla tego nurtu. Fabuła jest pokręcona, nielogiczna, bohaterowie działają w kompletnie irracjonalny sposób, zdarzenia nie mają sensu. Niby pod koniec coś tam układa się w pewną całość, ale podczas oglądania miałem wrażenie, że wszystko jest idiotyczne i niewiarygodne, dlatego też średnio mi się podobało. Pewnie dla niektórych może być to plus, choć szczerze wątpię. "Spasmo" jest też właściwie pozbawiony brutalnych scen (poza końcówką, gdzie widzimy kilka morderstw) oraz erotyki. Jest za to prześlicznie sfotografowany, ma się wrażenie, że wszystko jest snem (tu założenie Lenzi'ego sprawdza się doskonale). Notabene takie zdjęcia to jest m.in. coś, co uwielbiam we włoskim kinie, zwłaszcza spod znaku giallo. Dobry był też np. pomysł z wiszącymi lalkami, choć jak dla mnie nie został w pełni wykorzystany - a szkoda. Muzyka Morricone też nie do końca daje radę. Rozwiązanie zagadki całkiem w porządku. Ogólnie: bardzo takie sobie. Wolę inne filmy Lenzi'ego jak np. "Seven Blood Stained Orchids", któremu zresztą wystawiłem na DM zbyt niską ocenę (co zresztą mam zamiar naprawić).
a ja na brytyjskiej telewizji odswiezylem sobie "Neverending Story" kurcze, ten film sie w ogole nie zestarzal. swietna basn z bardzo ciekawymi postaciami, robiaca wrazenie scenografia i postmodernistycznymi komentarzami/wstawkami - interakcyjna ksiazka, ktora rozwija sie w miare czytania, wspolzaleznosc historii i czytajacego ja osobnika i komentarze polityczne - to taka filozofia postnowoczesna ubrana w szatki opowiastki dla dzieci. pomimo tylu lat na karku nadal rewelacja

a ja na brytyjskiej telewizji odswiezylem sobie "Neverending Story"
Scena, w której konik zostaje wciągnięty przez bagno czy coś tam zryła mi psychę bardziej niż jakikolwiek horror, który oglądałem w dzieciństwie.
"Apocalipsis Sexual" (1982. Carlos Aured, Sergio Bergonzelli) - Brudny i zdeprawowany sleaze z Hiszpanii, w którym gra niejaka Lina Romay. Fabuła jest prosta jak budowa cepa: banda zbokoli porywa młodą dziewczynę i poddaje ją wymyslnym seksualnym torturom. Wkrótce niewiasta przystaje do swoich oprawców... Nuda i tandeta scenariusza az kłuje w oczy, pomimo, ze 90% filmu to sceny porno i seksualna perwersja. Dobrze, ze "AS" trwa tylko 68 minut. Tylko dla widzów doroslych!
"Wife to Be Sacrificed " (Ikenie fujin), 1974r, reż. Masaru Konuma
EX małzonek porywa swoją byłą i wywozi to chaty w lesie gdzie poddaje ją wymyslnym torturom. Po jakimś czasie przyprowadza do chaty dwójkę młodych ludzi którzy chcieli popełnić samobójstwo i schemat się powtarza. Głównej bohaterce z czasem zaczyna sie podobać...
Typowy pinku z licznymi motywami S/M. Dużo scen seksualnej degradacji i uprzedmiotowienia kobiety.
Sama fabuła jest prosta i niczym nie potrafi zaskoczyć. efekty wizualne takie sobie, choć jest kilka ciekawych ujęć (głównie podczas próby ucieczki w lesie). Samego seksu nie ma dużo a większość scen to wiązanie na rozmaite sposoby i tortury jak lanie wosku (choć to nie andrzejki ) czy lewatywa.
Pomimo wysokiej oceny na IMDb w mojej ocenie jest to co najwyżej średniej jakości pinku. Można zobaczyć ale raczej się do niego nie wróci. W sumie do polecenia jedynie zatwardziałym amatorom kina pinku.

Fabuła jest pokręcona, nielogiczna, bohaterowie działają w kompletnie irracjonalny sposób, zdarzenia nie mają sensu.

I dlatego podobnie mi sie go ogladało co " Inferno " Argento

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •