AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Wczoraj przy przenoszeniu węgla z kuchni skubaniec wyślizgnął mi się i znów miałem akcje łapania w locie. Efekt: troszkę nerwów i lekko przypieczone palce wrrrrr :/
Zacząłem szukać rozwiązania. Kupił ktoś z Was coś takiego?
http://www.shishka.pl/pro...products_id=254
Troche głupio latać po mieszkaniu z taką foremka ale może to ma jednak sens. Tylko nie wiem czy uda sie wrzucić w to węgiel i rozpalić jak będzie on w środku.
9 złotych chyba wydam i sprawdze ;)
Hmm.. Widziałem to na zywo prezentuje sie jak jakas łycha do gara. Słuzy głownie do rozpalania wegli kokosowych. Na zdjeciu nie widac tego ale na dnie ma kilkanascie dziurek. Na twoim miejscu zainwestował bym bardziej w dobre szczypce a nie w cos takiego ;)
A nie lepiej przenosić węgielki na jakimś talerzyku? Ewentualnie można zrobić samemu taką "łyżkę" - wystarczy puszka po np. groszku i jakiś pręcik, do tego 3, 4 nity i działa.
Napewno przydatna rzecz, ja korzystam z garnka ;D Fakt, że samemu można zrobić coś podobnego, jeśli nie jest się leniem :)
Dzis znów węgielek mi wyskoczył - decyzja zapadła KUPUJE! Jak już użyje napisze co i jak :)
W sumie grosze kosztuje a może być użyteczne. Też nie raz węgiel mi wyskoczył ze szczypców. Zazwyczaj rozpalam tuz nad fajka al jak już niosę do innego pomieszczenia to mam spodeczek pod spodem :)
A nie lepiej przenosić węgielki na jakimś talerzyku? Ewentualnie można zrobić samemu taką "łyżkę" - wystarczy puszka po np. groszku i jakiś pręcik, do tego 3, 4 nity i działa.
No ale po co sie tak bawic jak mozna kupic;). Sa tacy jak tyszko ktorzy maja na prawde dobre pomysly i wola zrobic dana rzecz samemu. A Sa tacy ktorzy wola po prostu jechac kupic miec. Zalatwic to w piec minut.
Dokładnie Milenka ja też jestem małym wynalazcą i jestem za tym żeby samemu kombinować tym bardziej po zdarzeniach które zmieniły mój dywan w ser szwajcarski więc moim skromnym zdaniem można by było sobie zrobić coś jak siateczka z drucika na popielniczke naprzykład przenoszenie wtedy jest łatwiejsze albo jeśli się ma kilka szisz jak ja to brać z którejś tależi na nim przeniosić na porcelanie nie radze bo koledze pekła popielniczka od gorącego instanta!!!
@rabadżu, masz rację! Popielniczki nie nadają sie do przenoszenia węgielków :) Pamiętam jaki kiedyś poszliśmy na kręgle (zabierając faję) i podczas zmiany tytoniu resztki węglowego krążka wrzuciliśmy do popielniczki aby dogasł. Owszem dogasł ale na koniec rozpierniczył popielniczkę na kilka części.
@rabadżu, masz rację! Popielniczki nie nadają sie do przenoszenia węgielków :) Pamiętam jaki kiedyś poszliśmy na kręgle (zabierając faję) i podczas zmiany tytoniu resztki węglowego krążka wrzuciliśmy do popielniczki aby dogasł. Owszem dogasł ale na koniec rozpierniczył popielniczkę na kilka części.
tutaj przypomniała mi się pewna sytuacja z wakacji - przenosiliśmy węgielek na talerzu żaroodpornym plus podobno odpornym na upadki. Mozna powiedzieć, że eksplodował na kawałki po chwili:P Taka przestroga na przyszłość :)
przeniosić na porcelanie nie radze bo koledze pekła popielniczka od gorącego instanta!!!
Domniemam że to ja jestem tym "kolęgą" :) historia prawdziwa, potwierdzam.
w jakiejś knajpce (chyba Kafefajce) co jakiś czas po sali przebiega ludek z czymś w rodzaju małej patelni pełnej kawałków węgla i dorzuca gdy gdzieś brakuje. Tez jakiś pomysł ;)
Jak dla mnie gadżet obowiązkowy. Mam coś pełniące podobna role jednak wyglądające deczko inaczej. Szersze i płytsze. kupiłem to w jakiejś ffajkarni ale nie pamiętam w jakim kraju :) Dawno to już było :) Na pewno gadzet nie był kupiony u nas.
a ja mam tackę z poprzedniej sheeshy i ona służy mi do rozpalania i przenoszenia węgla. Dziura po środku nie przeszkadza bo ma zagiecia w góre :)
węgiel w szczypczyki talerzyk od sziszy i luzik po co wydawać kasę a takie głupie gadżety