ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Ciekawe czemu takie arcydzieło nie ma tutaj jeszcze swojego tematu. Toż sam Fred Vogel powiedział, że gdyby miał zabrać na bezludną wyspę jeden tylko film, byłaby nim "Narzeczona Frankensteina". Dlaczego? Ano dlatego że ten film ma jaja! Wcale się nie zestarzał mimo że powstał w latach 30-tych, czyli dekadzie najbardziej na upływ czasu podatnej. W latach 30-tych często nie wiedziano co robić z przestrzenią dźwiękową, montaż kulał bo ważniejsze były postsynchrony które i tak były ułomne. Scieżka dźwiękowa "Narzeczonej Frankensteina" jest wspaniała, obraz żyje, montaż płynie. Ale ja nie o tym chciałem.

Siedzą tutaj fani Argento, ktorzy mówią "a bo Argento jest taki barokowy". Zobaczcie jaka barokowa jest "Narzeczona Frankensteina". Ile różnych stylów obejmuje ten film, jak bardzo wybiega w przyszłość. Mógłby powstać choćby współecześnie, taki Burton napewno by się nie powstydził. Nawet przesłanie podobne jak w filmach Burtona.

Film ponadczasowy i ponadwiekowy. 10/10 chociaż skali i tak brakuje.


A kto powiedział, że fani Argento nie są fanami Narzeczonej Frankensteina?
Dla mnie Argento jest bardziej manierystyczny, niż barokowy, ale tam.
Już tu widzę Piotr napisał niemal pean na cześć filmu Whale’a, także (na szczęście) nie zamierzam zbytnio brudzić tej laurki . A fakt faktem, że i doczepić się do czego nie ma. Na tyle oczywiście, na ile ktoś lubi czy choć toleruje takie celuloidowe „dinozaury” (minęły 74 lata od premiery…). Potwierdzę wysoki poziom montażu, udaną muzykę i dodam jeszcze dobrze zrealizowane sceny masowe. Whale umiejętnie operował nastrojami, do powagi losu udręczonego monstrum dodając szczyptę humoru (nie mylić z beczką wiców, jaką do parodii tejże produkcji wsypał po latach Mel Brooks). Spektakularny finał, najsłynniejsze kobiece monstrum i niezwykła scena z humungusami doktora Pretoriusa.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •