AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Jest to dość znany film choć moim zdaniem zasługuje na uwagę.
Tematyka jest ściśle związane z faktami historycznymi w trakcie II wojny światowej i dotyczy badań nad bronią biologiczna i chemiczną.
Najbardziej zaawansowane badania nad bronią biologiczną i chemiczną prowadził zespół japońskich wojskowych naukowców - Oddział 731, zaś dowodził nim Shiro Ishii. Oddział 731 zasłynął w historii jako grupa osób bez skrupułów zabijająca ludzi w imię nauki.
I o tym mówi ten film. Film zawiera wiele scen gore. Wrażenie jest tym większe jeśli uświadomimy sobie, że takie eksperymanty działy się naprawdę.
Twórca filmu i tak oszczedził widza - z zebranych materiałów historycznych wynika, iż okrucieństwo japońskich oprawców pokazanych w filmie to zaledwie czubek góry lodowej w porównaniu z rzeczywistymi zbrodniczymi eksperymentami na ludziach.
Bardzo interesujący jest ponadto los członków Oddziału 731, gdyż po wojnie USA i Wielka Brytania zaoferowały im bezkarność w zamian za wyniki ich badań. Dowódca jednostki nigdy nie stanął przed sądem wojennym za swoje zbrodnie.
Na mnie film ten zrobił duże wrażenie (większe niż np. Guinea Pig 1) co o nim myślicie ?
Pierwszy "Man Behind the Sun" mocno mna sponiewieral. Ten film potrafi zdewastowac psychike ogladajacego. Tak jak wspomniales, film bazuje na historycznych wydarzeniach, a mianowicie na straszliwych eksperymentach prowadzonych przez Japonczykow na jencach wojennych przy uzyciu broni biologicznej oraz chemicznej. Kierowal nimi szaleniec Shiro Ishii. Sceny gore w rodzaju autopsji malego chlopca czy wnetrznosci wychodzace przez odbyt w komorze cisnien szokuja, bo Mous podobno uzyl prawdziwych zwlok do ich stworzenia. Niszczy rowniez nieslawny moment, gdy wataha wyglodnialych szczurow pozera prawdziwego kota. Najgorsze jest jednak to, ze wszystko co widzimy na ekranie, naprawde sie wydarzylo. Ten film powinno sie ogladac z poczuciem wstydu, ze ludzie sa zdolni do takiego okrucienstwa.
A oto opis jaki znalazłem w necie odnosnie sceny z autopsją chłopca:
"W tamtych czasach nie mieliśmy dostępu do wymyślnych efektów specjalnych. Scenę z komorą dekompresyjną, w której to scenie eksploduje odbyt i narządy wewnętrzne więźnia, kręciliśmy trzy dni. Wykopaliśmy dziurę pod leżącym nieruchomo aktorem i próbowaliśmy pompować przez rurkę zwierzęce wnętrzności, aby wszystko wyglądało realistycznie. Nie użyliśmy do tej sceny prawdziwych ludzkich zwłok."
"Scena sekcji zwłok młodego chłopca składa się z pięciu różnych części i zajęła nam dwa miesiące, aby ją stworzyć. Tak, to prawda, że użyliśmy prawdziwe zwłoki młodego chłopca. Spytaliśmy policję na pobliskim posterunku czy nie słyszeli czasem o jakimś przypadku śmierci młodego chłopca z powodu choroby. Potem, pewnego dnia, dali nam znać, że mają ciało. Powiedzieli, że jeśli chcemy to ciało, to musimy się spieszyć, bo lekarze już przygotowywują się do autopsji. Wstrzymaliśmy zdjęcia, a ja pojechałem do rodziców zmarłego chłopca z prośbą o pozwolenie zarejestrowania autopsji ich syna dla potrzeb filmu. Odpowiedzieli, że będą zadowoleni, że chociaż w ten sposób będą mogli zrobić coś pozytywnego dla chińskiego narodu. Otrzymałem pozwolenie od policji, poprosiłem lekarzy, aby przebrali się w filmowe kostiumy i zarejestrowałem autopsję. Oczywiście nie użyliśmy w filmie materiału, w którym twarz chłopca jest rozcinana, a potem ściągana z czaszki. To by było o wiele za dużo!"
Nie wiem na ile jest to fragmant autentycznego wywiadu z twórca filmu bo nie mogłem dotrzec do źródła z którego ten fragment został przetłumaczony.
Całkowicie zgadzam się z Embalmerem, że takie filmy powinno się ogladać z poczuciem wstydu ale i powinny nas skłonić do refleksji nad naturą człowieka.
Niedługo obejrzę drugą część Men Behind the Sun i wtedy coś o niej napiszę.
Części 3 i 4 nie zamierzam oglądać, Z tego co słysząłem to po prostu nie warto.
Dzieki za rozwianie watpliwosci. Wokol "Man Behind the Sun" naroslo wiele plotek odnosnie efektow specjalnych- sam myslalem, ze do sceny w komorze cisnien uzyto prawdziwego trupa. "Man Behind the Sun 2- Laboratory of the Devil" jest kiepski. Bardziej to dramat nizli horror wojenny, ale poczatek jest rzeczywiscie odrazajacy. Film niestety powtarza tortury widziane w pierwszej czesci min. slynny frostbite experiment, tak wiec nie szokuje juz tak mocno jak pierwsza czesc. 3 i 4 nie widzialem i nie jest mi takze spieszno, aby je zobaczyc.
Embalmer
Jeśli Cię to interesuję to poniżej trochę więcej informacji o filmie. Wywiad z reżyserem.
Uwaga jak poprzednio - nie znam źródła więc nie biorę odpowiedzialności za merytoryczną poprawność.
"Kiedy film się skończył, chińscy widzowie siedzieli w ciszy przez kilka minut. Podczas ponownych jego pokazów w 1997 roku ludzie mdleli i wychodzili z kina. W samych Chinach szesnaście osób zmarło na atak serca podczas seansu. Chińskie władze nie ostrzegły widzów czego mogą spodziewać się po filmie. Nie było żadnej kampanii reklamowej, plakatów, a sam film wyświetlany był bez napisów początkowych i końcowych. Widzowie po prostu wchodzili do kina i nie mieli pojęcia o tym co za chwilę zobaczą. A karmieni kinem kung-fu i filmami propagandowymi byli zaszokowani tym, co zobaczyli."
"Film oparty jest na faktach. Miałem dostęp do dokumentów pochodzących z Rosji. Gdy Japończycy opuścili Unit 731, jego teren otoczony został przez Armię Czerwoną, a kilku z członków Unit 731 zostało złapanych. Materiały z ich procesów znalazły się w filmie. Znaleźliśmy także przydatny materiał w National Archives w Stanach. Odbyłem również podróż do Mandżurii i rozmawiałem z lokalnymi mieszkańcami. Oczywiście nikt nie znał dokładnych szczegółów działania Unit 731, ale dużo ludzi widziało pozostawione po jego działalności ciała, któych nie zdążono ukryć w panice przed nadciągającymi wojskami Armii Czerwonej."
"Japończycy wykupili prawa do wyświetlania mojego filmu, ale wyświetlony on tam został tylko jeden raz. Dystrybutorzy otrzymali telefony z pogróżkami od członków prawicowych partii. Ostrzegali oni, że jeśli film zostanie wyświetlony jeszcze raz, to spalą wszystkie kina. Kiedy byłem w Tokio ostrzeżono mnie, abym natychmiast wyjechał, bo w innym wypadku zostanę zastrzelony. Zostałem jednak u przyjaciół. Wyświetliłem film japońskim studentom. Po skończonym seansie kilku miało łzy w oczach, a większość była przerażona i siedziała w ciszy. Pięć minut później zaczęli do mnie podchodzić i mówić, że to, co zobaczyli na pewno nie może być prawdą. Kilku twierdziło, że Japończycy nigdy nie byliby w stanie zrobić czegoś takiego. Na drugi seans zaprosiłem byłych członków Unit 731. Po seansie stwierdzili, że wszystko co zobaczyli jest prawdą i że w ramach eksperymentów robiono znacznie gorsze rzeczy niż pokazuje to film."
"Wiem, że na Zachodzie ludzie kochają zwierzęta - ja również je lubię. Jednak dla mnie jako reżysera, czterominutowa scena, w której żywy kot jest zjadany przez setki wygłodniałych szczurów, ma znaczenie - od was zależy jego odkrycie."
Film na tyle mnie zainteresował, że sporo pogrzebałem w sieci w poszukiwaniu informacji tym bardziej że zawsze interesowała mnie historia w sczególnie Azji.
No, wlasnie jestem po obejrzeniu "Black Sun:The Nanking Massacre" Tun Fei Mou'a z 1995 roku i film pozytywnie mnie zaskoczyl. Owszem, jest chwilami bardzo brutalny i szokujacy (scena z japonskim zolnierzem wypruwajacym przy uzyciu bagnetu plod z brzucha ciezarnej Chinki czy wrzucanie niemowlaka do wrzatku), ale latwiej go przetrawic anizeli "Man Behind the Sun". Fabula oscyluje wokol masowego mordu, jakiego Japonczyncy dopuscili sie na mieszkancach Nankingu w grudniu 1937 roku. Wojsko japonskie wymordowalo wowczas 300 tysiecy kobiet, mezczyzn, starcow i dzieci. Film porzadnie zagrany, swietnie sfotogrofowany i pelen ciekawych dialogow. Dodatkowo wypelnia go spora ilosc archiwalnych zdjec i filmow zrobionych w czasie trwania masakry, co znacznie wzmacnia jego realizm. Goraco polecam!
A ja właśnie obejrzałem "Men Behind the Sun II".
Embalmer
Miałeś rację co do tego fimu. Efekty są bardzo dobre ale jeśli chodzi o
klimat to nie ma porównania do części pierwszej. Własciwie to jest remake z wplecionym wątkiem
miłosnym. Po dalsze części nie mam nawt zamiaru sięgnąć.
Co do "Black Sun:The Nanking Massacre" to pierwszy raz słyszę ten tytuł.
No ale daleko mi do twojej wiedzy o horrorze azjatyckim i filmografii z tej częsci świata.
Dzięki za namiar na potencjalnie dobry kawałek kina. Już zaczynam poszukiwania
"Black Sun: The Nanking Massacre" to czwarta czesc cyklu "Man Behind the Sun". Warto po nia siegnac!
Ach ta wschodnia filmografia i ich tytuły
Jestem akurat po skończonym seansie Men Bahind the Sun 4
Film mnie pozytywnie zaskoczył i zmotywował do napisania cos więcej w przyszłej recenzji.
Z tegoż powodu na razie nie będę opisywał tego dzieła. Recenzja wkrótce a film polecam.
"Men behind the sun " zrobiło mi straszną krzywdę.
Sam temat jest mocny- eksperymenty na ludziach , oddział małych chłopców, epizod z niemową, ale mnie najbardziej poruszyły sceny ze zwierzętami. Oglądając ten film dziwiłam się jak można tak dobrze je zrealizować - szybko dowiedziałam się jaki reżyser miał na to sposób . O ile 4 minutową scenę z kotem można sobie jakoś od biedy umotywować , o tyle sceny z deptaniem i palącymi szczurami są zbędne i można by było z nich zupełnie spokojnie zrezygnować.
Film powino się chronić przed widzami , którzy nie bardzo zdają spobie sprawę z tego co zamierzają oglądać.
Laboratory of the Devil zrobil na mnie szczerze mowiac srednie wrazenie. Bardzo dobre efekty gore, przeraza to ze wydarzenia na ekranie mialy naprawde miejsce, ale jakos nie moglem sie wkrecic w ten film. Troche mnie znudzil. Kolejne experymenty, kolejne autopsje. Po polowie mi odechcialo go ogladac. Dla mnie sredni.
Dzis dostalem 'jedynke' i se chwilke przegladnalem urywkami. Niestety natrafilem na te slynna scene z kotem. Sory, dla mnie to zwykle skurwysynstwo tak traktowac zwierzaka, nagrywac jego cierpienie i smierc. Okropna ta scena. Ja jako milosnik zwierzat wszelakich zlapalem niezlego dola po tej scenie. Z tego co wyczytalem wyzej pojawiaja jeszcze inne sceny z maltretowaniem zwierzat. Ehh Nienawidze takich akcji.
Myslalem ze tylko Deodato z jego Holokaustem przegial z tym pale...
Myslalem ze tylko Deodato z jego Holokaustem przegial z tym pale...
Niestety nie podobne sceny można znaleźć nawet w "niepozornych" filmach takich jak np. "The Blood Splattered Bride". Zresztą pamiętam, że nawet obniżyłem za to ocenę końcową przy recenzji (podobnie jak Embalmer przy okazji "Cannibal Holocaust"), choć mój tekst nie był nigdy publikowany na DM. Oczywiście nie jest to kaliber CH ani też MBtS, który jest totalnym przegięciem - "zwykłe skurwysyństwo" to bardzo dobre określenie.
Zgadzam sie z autorem topiku....Film bije G.Pig i podobne produkcje na głowę - bo jest prawdziwy! Zaden film nie wywarl na mnie nigdy tak silnego wrazenia. ŻADEN.
Zreszta cała ta niesławna seria jest znakomita i warta uwagi, choc Godfrey Ho <<< Tun Fei Mou....
Wykorzystując czas świąteczny do niwelowania zaległości filmowych sięgnąłem po serię Man Behind the Sun. Muszę przyznać, że recenzje nie przygotowały mnie na masakrę jaką jest pierwsza część. W sumie widziałem już kilka ostrych filmów ale MBtS opuścił moją żuchwę na podłogę i tam trzymał przez całą projekcję. Bezkompromisowa brutalność tego obrazu naprawdę była mocną próbą dla mojego przeciążonego świątecznym obżarstwem żołądka i zapewniła mi noc pełną koszmarów. Efekty specjalne bywają co prawda nierówne (np. bardzo sztuczne sceny ze ściąganiem skóry z rąk), ale jest w tym filmie kilka obrazów które na zawsze wryją się w pamięć. Oprócz wymienionych wcześniej scen z komorą ciśnieniową, kotem czy sekcją młodego chłopca( czy ja dobrze zrozumiałem, że oni mieli zamiar zjeść pobrane organy?), szczególnie mocno podziałały na mnie sceny w krematorium z szalonym, wiecznie pijanym palaczem wrzucającym w gardziel pieca porąbane części ciał. Mocarna też była scena z demonstracją działania "oczyszczacza" wody (nigdy nie pojmę psychiki Japończyków!). Część druga - "Laboratory of the Devil" jest dużo słabsza. Miałem nieustanne wrażenie , że autorzy, po szalenie antyjapońksiej części pierwszej chcieli zatrzeć nieco wrażenie ukazując, że po "tamtej stronie" też byli ludzie. Film jest typowym odgrzewanym kotletem, pełnym kalek z części pierwszej (np. wynalezienie bomb ceramicznych). Muzyka jest strasznie denerwująca a niektóre postacie wręcz karykaturalne, np. przedstawicielka USA. Część trzecia - "Narrow Escape" jest zdecydowanie najsłabszym elementem cyklu. Ukazuje ona kolejową ewakuację całej jednostki 731. W czasie pospiesznego zacierania śladów jeden z żołnierzy zostaje zakażony, mimo to jego towarzysze z podziwu godną beztroską ukrywają jego chorobę przed przełożonymi i zabierają go w podróż. Ten film jest kolejną próbą osłabienia oskarżycielskiej mocy pierwszej części. Znów mamy dobrych Japończyków, a Armia Cesarstwa jest okrutna nie tylko dla "marutów" ale i dla japońskich cywilów. Nieliczne "mocne" sceny są żywcem wycięte z poprzednich części (głównie z "Laboratory..") i przedstawione jako wspomnienia bohaterów. Zniechęcony zabrałem się za "Black Sun: The Nanking Masacre". Nie powiem że byłem zupełnie zaskoczony jakością filmu, bo czytałem wcześniej zachęcajacą recenzję autorstwa Embalmera, ale film i tak był lepszy niż się spodziewałem. Duzo lepszy technicznie od poprzedników - lepsze aktorstwo, jakość obrazu oraz muzyka. Wspaniała 'dokumentalizacja" obrazu kiedy sceny filmowe przechodzą płynnie w zdjęcia historyczne (np. w scena roztrzelania buddyjskiego mnicha"), co podkeśla doskonale pietyzm autorów w odtwarzaniu rzeczywsitego obrazu masakry. Zezwierzęcenie Japończyków i ich kompletny brak ludzkich uczuc zostaje tu pokazany w pełnej, typowej dla pierwszwj częsci okazałości. Mimo to pokazano w interesujący sposób, że zachowanie wojskowych jest zwyrodnieniem tradycyjnej japońskiej kultury ( np. postać samuraja, którego imienia nie pomnę, który reaguje pogardą na testoeanie jakości miecza na jeńcach). Film zawiera kilka naprawdę mocnych scen, które autentycznie wgniatają w fotel (zwłaszcza wspomniane przez Embalmera otwieranie brzucha ciężanej kobiety bagnetem, wrzucanie niemowlęcia do wrzątku czy usiłowanie gwałtu na małej dziewczynce). Na szczęcie efekty specjalne nie są tak sugestywne jak w częsci pierwszej, co zmniejsza nieco skale szoku. Najstraszliwsza jest jednak przedstawiona na końcu statystyka, ukazująca ogrom zbrodni które dokonane zostały w nankinie oraz zapewnienie twórców, iż dochodziło w jej trakcie do czynów znacznie gorszych niż ukazane w filmie. Ciężko mi sobie wyobrazić jakich ... Ciekawa dla mnie w kontekście czasu jaki wybrałem sobie na obejrzenie tego filmu była jedna z ostatnich scen, ukazujących obchody Bożego Narodzenia w Nankinie - przez Chińczyków oraz pomagających im obcokrajowców oraz przez wojskowych. Kolędujący sobie przy kieliszku Japończycy? Ciekaw jestem czy ma to jakieś historyczne uzasadnienie czy był to tylko taki chwyt? Tak czy inaczej gorąco wszystkim polecam część 1 i 4 cyklu Man Behind the Sun, to naprawdę mocne, zmuszające do głębszej refleksji kino. Części 2 i 3 spokojnie mozna sobie darować.