ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

Dzisiaj o godzinie 5:43 podczas siedzenia przy komputerze naszła mnie chęć myślenia (znaczy takie głębszego).Jako że trafię do nowej szkoły (liceum - hell yeach ) miałem okazje poznać kilku ludzi z mej przyszłej klasy. I tu dopadła mnie demotywacja -> jest tam kilku ludzi uważających się za metalowców , hip-hopowców , rastafarian , anarchistów i punków. Ba nawet jeden ateista z satanistą się znalazł. To myśle sobie - "Że pewnie wielu ciekawych rzeczy się dowiem - okazje do dyskusji i takie tam". Po spotkaniu okazało się że:
A) - Anarchista chcący moją osobe przekonać do swego zdania ze swojego fona puszcza motyw z serialu "Trzydzieści dziewięć i pół" (nawiasem mówiąc jedno z lepszych dzieł TVN-u). Gdy spytałem jak to umotywuje politycznie , ekonomicznie doczekałem się w odpowiedzi spojrzenia pełnego zdziwienia. Rozmowa się urwała.

B) - Raperzy twierdzą że są fanami tego gatunku muzycznego. To wyszłem z zapytaniem czy słuchają kawałka WWO albo 2paca.Ci ze zdziwioną miną odparli że nie wiedzą kto to jest. Na kolejne pytanie kogo słuchają stwierdzają że Matt Pokora , Doniu , Mezo to raperzy że elo.

I podczas innych rozmów okazuje się metale słuchają Green Day , Ateista jest ministrantem a jedyną normalną osobą i nie podszywającą się pod subkulutury jest ów miłośnik i wyznawca szatana.

I tu nadchodzi pytanie - Co sprawia że chcą należeć do subkultur jeżeli nie mają pojęcia o podstawowych pojęciach dla danego tematu którymi rzekomo się interesują a podczas zwrócenia uwagi są odporni na nią jak kaczka na wode? MODA?

W tym poście jest pare nieścisłości związanych z tym że jestem po zarwanej nocy



Na kolejne pytanie kogo słuchają stwierdzają że Matt Pokora , Doniu , Mezo to raperzy że elo.

Sam pamiętam pierwszy dzień w liceum. Każdy (nie wyłączając mnie) na kogoś pozował. To normalne.

Każdy chce się pokazać jako "cool", zaimponować, więc stara się dopasować do "cool" stereotypów... Z wiekiem to u sporej ilości osób mija i nie ma co się przejmować . Jest oczywiście nieśmiertelny odsetek ludzi którzy pozerami pozostają do grobowej deski ale na to się nie poradzi .

A co do samej muzyki to poprostu nowe pokolenie które wyrosło na nowej muzyce. Nie uważam się za metala ale zawsze lubiłem ciężkie brzmienie. Kiedy rozmawiałem niedawno z "metalem" na wydziale to odniosłem wrażenie, że poza czarnymi ciuchami, glanami i długimi włosami nie ma nic więcej co definiowałoby ten styl. Wspomniany delikwent nie wiedział co to "Alice In Chains" czy choćby "Rammstein" (mój ukochany zespół - ostatnio dość popularny) lub "Slipknot". Dla niego nie istniało nic poza "Him" (nowy "lovemetal" nie stary "gotyk") i obowiązkowo "Metalica" ...

Raperzy twierdzą że są fanami tego gatunku muzycznego. To wyszłem z zapytaniem czy słuchają kawałka WWO albo 2paca. Widzisz, 2Pac czy WWO, to w dzisiejszych czasach jedynie legendy gatunku. Prawda jest taka, że na masową skalę liczy się tylko to, co się sprzedaje, a w tym momencie pieniądz czerpie się z hiphopolo, Matt Pokora czy Akon to takie właśnie chłopki roztropki, które sprzedają nastolatkom wersy o miłości, szczęśliwej bądź nie, na beatach z sytntezatora, które wytrzaskał amatorski dj za sto bucksów. I rzekomi "fani rapu" nie znajdują się tylko w Polsce, w Holandii też tego rodzaju ludzi jest od metra, z tym że w większości są to imigranci z północy Afryki bądź Ameryki Łacińskiej (standardowy Holender słucha lokalnych szlagrów i trance/techno/dance). I nie ograniczają się do słuchania we własnym towarzystwie czy domowym zaciszu, takie ludki chodzą po ulicach z iPhone'em i raczą wszystkim tym swoim brzęczeniem myśląc jakimi to oni wielkimi gangsterami z Bronxu czu Brooklynu nie są, choć po angielsku znają trzy słowa na krzyż, a Nowego Jorku na mapie USA nie potrafią wskazać. Chodzą sobie w czapeczkach NY i układają palcami jakieś dziwne znaki, ale kiedy człowiek spyta czy wiedzą kim są Jay-Z, Nas, Ghostace Killah czy Inspectah Deck to patrzą na ciebie jakbyś z kosmosu się urwał. A tak marginesie, mimo że twórczość 2Paca czy WWO jako tako znam, nie odpowiada mi, ot po prostu.



E, tam. Ja tam w większość "ateistów" w naszym kraju nie wierzę. Niby są tacy super, cool, bo nie wierzą w Boga, bo to takie kiepskie i lamerskie, ale gdzieś tam, tak naprawdę wierzą w Stwórcę.

Na jakiej podstawie wysnułaś ten pogląd?
Ja np. się dziwię jak można tak naprawdę i dogłębnie wierzyć np. w zmartwychwstanie czy wniebowstąpienie - ci wszyscy wierzący chyba gdzieś tam, tak naprawdę, w to nie wierzą. Nie?

No i Dzwonek dobrze gada o tych religiach

A w ogóle to jest głębsza kwestia. Multum ludzi, młodziezy, dorosłych, wszyscy niemal pozują spotykając się z nową grupą. znajomi znajomych, nowa klasa, grupa, dziewczyna, niemal każdy trochę z początku udaje i chce pokazać jaki to nie jest fajny, obeznany, ciekawy itd

Ja np. się dziwię jak można tak naprawdę i dogłębnie wierzyć np. w zmartwychwstanie czy wniebowstąpienie - ci wszyscy wierzący chyba gdzieś tam, tak naprawdę, w to nie wierzą. Nie? Mnie ciekawi inna kwestia. Na jakiej podstawie uznaje się wierzenia mitologiczne (dowolnej mitologii, rzymskiej, skandynawskiej czy słowiańskiej) za wierutne bzdury, a biblijne plagi, poczęcia wśród dziewic, zmartwychwstania i inne wniebowstąpienia traktuje się już wyjątkowo poważnie? Materiał dowodowy potwierdzający prawdziwość twierdzeń po jednej czy po drugiej stronie znikomy, a realność bajań dokładnie taka sama, czyli z logicznego punktu widzenia, żadna.

Ale serio, widzę, jak zachowują się moi rówieśnicy. Co po niektórzy potrafią zrobić taki cyrk, chodzą na religię tylko dla księdza (jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało), bo wolą spędzać tę godzinę razem z resztą klasy, a nie mieć okienka i czekać na etykę, czy też rodzice im karzą.

Eee, nie bardzo rozumiem. Przecież to po prostu zwykły rozsądek i ateizm nie ma tu nic do rzeczy. Nikomu się nie chce zostawać po godzinach.


I nie ograniczają się do słuchania we własnym towarzystwie czy domowym zaciszu, takie ludki chodzą po ulicach z iPhone'em i raczą wszystkim tym swoim brzęczeniem

To są tzw: czasoumilacze. Plaga popularna w polskich autobusach (techno najczęściej albo nawalanka na PSP)


Czemu pytasz? Zanim wyjechałem do Niderlandów, całe swoje marne życie spędziłem w Opolu.

W sumie ciekawe jaka jest szansa, iż w dzisiejszych czasach, kiedy świadomość ludzka jest dosyć wysoko rozwinięta, przeszedł by manewr z prorokiem, zbawicielem, cudami na kiju itd? Myślę, że żadna...


Zależy u kogo. Ktoś głęboko wierzący nie będzie miał z tym problemów a ci mniej - to ich wybór. Bóg nie zmusza nikogo do tego by uwierzył...

B) - Raperzy twierdzą że są fanami tego gatunku muzycznego. To wyszłem z zapytaniem czy słuchają kawałka WWO albo 2paca.Ci ze zdziwioną miną odparli że nie wiedzą kto to jest. Na kolejne pytanie kogo słuchają stwierdzają że Matt Pokora , Doniu , Mezo to raperzy że elo.
Bulszjet. Każdy teraz słucha Sokoła feat. Pono i Ostrego - to dla newbies. Wśród ścisłej subkultury nadszedł okres pierdolenia trueschoolu czyli powrót do hardkoru - dzieci jarają się marną La Coka Nostrą która jest super bo brzmi jak w 95. No i odwieczny kult Kalibra/Paktofoniki.

Poza tym błagam Cię, nie pisz Raperzy jako osoby słuchające rapu. Raper jest wykonawcą. Taka odrobina ścisłości faktograficznej.

Wiecie, znam człowieka, którego życie sprowadza się do lansowania na Last.FM i pisania bloga muzycznego (który w 90% kopiuje z pewnego innego, zachodniego, fajnego diggerskiego bloga) tylko po to by pokazać, że słucha nikomu nieznanych rzeczy. No i na forum Ślizgu. Próbował udawać, że jest powiązany z pewnym fajnym klubem - ale przedstawiciel klubu oficjalnie temu zaprzeczył. Poza tym jest przykrym chłopcem, któremu mama po 22 nie pozwala wychodzić z domu - chociaż na fotce ma z pietnaście zdjęć z żołądkową. Smutny szpan.

Każdemu z nas się zdarza, szczególnie w sieci chcemy wyglądać lepiej. Pokazujemy się z tej lepszej strony. Nikt nie mówi o tych słabszych chwilach, chyba, że obracając je w żart. Mało kto ma odwagę powiedzieć "jestem nieudacznikiem" skoro można "ale się wczoraj najebałem". Taki urok kabelków i monitora.

Opowiadają wszystkim, że są ateistami, z chodzą na religię, bo chcą. I tyle. Ale wymyślają sobie różnorakie problemy. O to mi chodzi.

Ich problemy to dobre i wiarygodne powody, by chodzić na religię. Alternatywą jest przecież dłuższe siedzenie w szkole. Poza tym, jesli ateista chce, to może sobie chodzić na religę, o niczym to nie świadczy.

Opowiadają wszystkim, że są ateistami, z chodzą na religię, bo chcą. I tyle. Ale wymyślają sobie różnorakie problemy. O to mi chodzi. Jako niewierzący także chodziłem na lekcje religii. Z dwóch powodów. Raz. Nie miałem właściwie wyboru dzięki nieporadności mojej szkoły. Dwa. Dyskusje z księdzem zawsze mogą nawet i niewierzącego pewnych rzeczy nauczyć. Tyle jeżeli chodzi o gimnazjum. W liceum zrezygnowałem, w Holandii nie miałem w ogóle.

Poza tym błagam Cię, nie pisz Raperzy jako osoby słuchające rapu. Raper jest wykonawcą. Taka odrobina ścisłości faktograficznej.


CZytaj ostatnią linijki. To są owe nieścisłości


Ja w to wierzę
W wniebowstąpienie, niepokalane poczęcie i takie tam? Dla mnie to absurd. W krasnoludki tez wierzysz?


Każdemu z nas się zdarza, szczególnie w sieci chcemy wyglądać lepiej.
Chcemy cały czas, w sieci łatwiej wykreować się na kogoś kim się nie jest niż w rzeczywistości


Ja w to wierzę
W wniebowstąpienie, niepokalane poczęcie i takie tam? Dla mnie to absurd. W krasnoludki tez wierzysz? )

Ejże! Wstrzymaj się, chłopie. Ja Cię nie obrażam, nie widzę powodów, dla których miałbyś obrażać mnie.
A ja widzę, jestem cham i bydlę! To wystarczający powód
A serio, wcale nie chciałem Cię obrazić, wyrażam opinię tyczącą się wiary.
Schodzimy z tematu

A ja widzę, jestem cham i bydlę! To wystarczający powód
A serio, wcale nie chciałem Cię obrazić, wyrażam opinię tyczącą się wiary.
Schodzimy z tematu


Ech, dobra, sorry, to pewnie przez moje przewrażliwienie
Fakt faktem jednak, że imho krasnoludki, podwodne cywilizacje, dziadek mróz, gwiezdne wojny i cuda wianki z nalepką religia/wiara to ta sama półka. Również moja opinia.

Co do tematu - moim zdaniem takie zachowanie jest domeną, a wręcz problemem zakompleksionej wiary - to takie no-life'y tyle że chodzące po podwórkach, a nie gapiące się w monitor

krasnoludki

Krasnoludkami kiedyś (Średniowiecze) nazwyano ludzi dotkniętych karłowatością ...
Warto wspomnieć o polinezyjskich niziołkach. Seraphe, nie lekceważ starych wierzeń. We wszystkim jest ziarnko prawdy. Mogą być one na przykład przechowanym przez wieki reportażem na temat tych mniej wspaniałych dzieci ewolucji. Uczą nas, że ewolucja następowała liniowo. Z jakiegokolwiek punktu widzenia jest to twierdzenie absurdalne. Fakt, że przetrwał najlepiej przystosowany do życia gatunek nie przekreśla faktu, że istniały inne. Być może istniały "ogry", ludzie o bardzo mocno rozrośniętych mięśniach, mniej pojemnej puszce mózgowej. Wyobraź sobie dresa. Skrzyżuj go z dresem. I tak kilkadziesiąt razy. W końcu cechy dziedziczne się utrwalą. Ja tam już mam przed oczami obraz izolowania "mniej udanych" dzieci, które tworzą swoje małe genetyczne getto.

Jeśli chodzi o boga, teoria jest dla mnie jedna. Co jest najbardziej przykrą sytuacją w życiu człowieka. Śmierć. Kataklizm. Co je łączy? Bezsilność. Choćby było b. źle jednak mielibyśmy jakiś wpływ na sytuację (i być może byłaby to nasza wina) to w gruncie rzeczy tak tragicznie nie jest. Człowieka przeraża chwila w której "Bezsilni jesteśmy, ja i moi bracia". Człowiek nie potrafi zrozumieć, że niektóre rzeczy po prostu się dzieją - albo bardziej, nie chce w to wierzyć. Nie chce wierzyć, że trzepot skrzydełek motylka w Eurazji spowodował huragan który zniszczył całą jego lepiankę, obóz i zabił syna. Stąd w tym pustym miejscu wsadza się istotę wyższą, tego, który wyrokuje, tego który każe. O dziwo i o ironio, istnienie takiej istoty jest dla człowieka o wiele bardziej... logiczne. Wszystkich mechanizmów natury nie obejmiemy nigdy, zaś próba doszukiwania się wpływu wszystkich elementów skali mikro na makro trwałaby lata. Po to mamy boga. I rytuały, które zapewniają nam bezpieczeństwo i poprawiają poczucie wspólnoty. Mnie osobiście zastanawia fakt czemu wszystkie religie świata opierają się na cyklu solarnym. Astronomia była w sumie jedną z pierwszych podstawowych dziedzin nauki ale w gruncie rzeczy równie dobrze, religie mogłyby opierać się na matematyce.

Sam nie wiem. Napijmy się...

Dzisiaj o godzinie 5:43 podczas siedzenia przy komputerze naszła mnie chęć myślenia (znaczy takie głębszego)
Alleluja!

To wyszłem
... pierłem i bekłem, bo jam jest intelektualista.

Skąd wiesz, kto z nich jest metalem, hiphopowcem etc? Sami się tak określili, czy to Ty ich tak określiłeś? Co złego jest w słuchaniu Green Day?

Raperzy twierdzą że są fanami tego gatunku muzycznego.
Dziwne co?


E, tam. Ja tam w większość "ateistów" w naszym kraju nie wierzę. Niby są tacy super, cool, bo nie wierzą w Boga, bo to takie kiepskie i lamerskie, ale gdzieś tam, tak naprawdę wierzą w Stwórcę.
Hę? A dlaczego? Ja nie wierzę w boga (chociaż nie jestem ateistą; bardziej odpowiada mi agnostycyzm ateistyczny).


A w ogóle to jest głębsza kwestia. Multum ludzi, młodziezy, dorosłych, wszyscy niemal pozują spotykając się z nową grupą. znajomi znajomych, nowa klasa, grupa, dziewczyna, niemal każdy trochę z początku udaje i chce pokazać jaki to nie jest fajny, obeznany, ciekawy itd
Masz rację. Już Gombrowicz o tym pisał. Wszyscy udajemy cały czas. Inaczej będę się zachowywał wśród kolegów, inaczej przy dziewczynie, a jeszcze inaczej przy rodzicach.


Ale serio, widzę, jak zachowują się moi rówieśnicy. Co po niektórzy potrafią zrobić taki cyrk, chodzą na religię tylko dla księdza (jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało), bo wolą spędzać tę godzinę razem z resztą klasy, a nie mieć okienka i czekać na etykę, czy też rodzice im karzą.
Ja też tak robiłem. Miałbym sie nudzić na okienku, skoro mogę się pośmiać z księdza z całą klasą/pospisywać lekcje? No way.

W sumie ciekawe jaka jest szansa, iż w dzisiejszych czasach, kiedy świadomość ludzka jest dosyć wysoko rozwinięta, przeszedł by manewr z prorokiem, zbawicielem, cudami na kiju itd? Myślę, że żadna...
Spytaj jechowców.


Cytat:
Raperzy twierdzą że są fanami tego gatunku muzycznego.

Dziwne co?


Doczytaj całego posta. Matta Pokore ciężko by nazwać raperem mimo dużych pokładów dobrej woli


A w moim mniemaniu Rock , czy grunge bardzo się różnią od metalu.

Iii, tam. Tyż so gitary, niii?

Poważnie, w jaki sposób słuchanie Green Day czy czegokolwiek innego rpzeszkadza w byciu metalem? No, chyba że to jedyne czego słuchają, ale tego nie napisałeś...

No, chyba że to jedyne czego słuchają, ale tego nie napisałeś...

Tu chodzi o to że oni nie odróżniają metalu od rocka. Bo w ich przekonaniu to jest metal o to chodzi.
Rzecz w tym, że pozer - metal czy inny hipklopowiec nie zniży się do poziomu poszerzania swoich horyzontów muzycznych poza jeden obrany kierunek muzczny

Rzecz w tym, że pozer - metal czy inny hipklopowiec nie zniży się do poziomu poszerzania swoich horyzontów muzycznych poza jeden obrany kierunek muzczny

O dokładnie o to mi chodziło. Masz piwo
No tak właściwie nic w tym dziwnego, że udajemy troszeczkę, zwłaszcza za młodu.
Każdy chce być uważanym za fajnego gościa, a nie grzecznego lizusika nie?
I stąd jedni zapuszczają dredziska, inni udają wielkich fanów metalu, a naprawdę oryginalni by byli gdyby chodzili w garniturku z teczką i tyle.

Każdy chce być uważanym za fajnego gościa, a nie grzecznego lizusika nie?

Wystarczy, że uważają za w miarę normalnego
Cóż, a mi tam dobrze tak jak jest, niewpychając się w żadną subkulturę, choć być może niektórzy niestety wpakowali by mnie do patologii społecznej (bo tak na prawdę patologią jest już palenie marihuany, więc poof - wpadłem). Po co mam wyrażać jakiej słucham muzyki? To chyba moja sprawa, a pokazując to, często przyspożę sobie więcej problemów niż korzyści. Nie lepiej wyrażać takie rzeczy wypowiedziami, niż jakimiś stylami, które z czasem przestają być modne? No ale młodzież jednak potrzebuje przynależności do grupy. To normalne.
Mówcie co chcecie, ale jednak dobrze jest zarzucić herami w koszulce Moonspella
Gaw, a jak długie hery masz aktualnie?
Dłuższe niż wtedy gdy, jak raczyłeś to określić, "wyglądałem jak człowiek" xD
Zapuszczam, nie ma to tamto, duzo lepiej czuję się w długich. Ale raczej nie dopuszczę do stanu jak kilka miesięcy temu, to jednak było za dużo dobrego
A czy jeśli zapuszczę włosy i zrobię sobie cornrowy to wyjdę na pozera i imitatora XZibita?
Pozerstwo to nie tyle samo upodobnienie się do kogoś wyglądem, ile udawanie że się jest równie fajną osobą, jak imitowana przez nas persona.
W przeciwnym wypadku, moglibyście posądzać Aurelinusa o stopniowe upodabnianie się do stereotypowego skinheada,

W przeciwnym wypadku, moglibyście posądzać Aurelinusa o stopniowe upodabnianie się do stereotypowego skinheada,

Ale jakby założył glany, ramoneskę i skórę to poważnie wyglądałby jak skinhead

moglibyście posądzać Aurelinusa S'e wypraszą: na jakiej podstawie mie tu przywułuje za przykłat? Posiadam krótkiego jeżyka, a nie łysy łeb, który podobno świetnie nadaje się do smerania po plerach. Przynajmniej moja secondhalf tak mówi. Żegnam ozięble .
To wszystko przez tego avika, zmień sobie może na coś takiego...

Simi, chyba zartujesz, przeciez on ma strasznie zalosny t-shirt!
Aurelinus jest kobietą?!
Zapuściłem pierwszy raz w życiu dłuższe włosy (nie znaczy 'długie' znaczy dłuższe niż 1cm) i wszyscy mają mnie za metala -.-
Swoją drogą, niech niewinny pierwszy rzuci kamieniem - nie ma ludzi, którym udałoby sie choćby na chwile uniknąć pozerki, czasem to wręcz błogosławieństwo. Kiedy panna, która zakręci ci w głowie gustuje w Żydach i Indianach, to nie ma wyjścia - trzeba udawać Mojżesza Winettou...
Panienki zreszta stosują te same zagrywki w celu osiągnięcia "celu". W każdym razie w niektórych wypadkach bywa uzasadnione, w innych może leczyć kompleksy. Potępianie pozestwa w ciemno to grube nadużycie.

PS. Nie wierzcie tym głupawym filmom z Hong-Kongu, Bruce Lee to ja.

Zapuściłem pierwszy raz w życiu dłuższe włosy (nie znaczy 'długie' znaczy dłuższe niż 1cm) i wszyscy mają mnie za metala -.-

Cóż, jeżeli mam być szczery, to mimo iż Twój rysopis zupełnie nie pokrywa się z rysopisem stereotypowego metala, to i tak bliżej Ci do tej subkultury, niż tym wszystkim biegającym po moim LO z naszywkami The Offspring(!), System of a daun(!) czy inny Shitknot. Przynajmniej jeżeli idzie o wygląd.

System of a daun(!)

a co takiego "niemetalowego" jest w SOAD? nie jest to moze mistrzostwo swiata, ale bardzo przyzwoita kapela z bardzo charakterystycznym wokalem.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •