ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA


x e [Wczoraj 20:47] Soleil: Gaw, jesteś na polonistyce? Co zamierzasz po tym robić?
x e [Wczoraj 21:00] Gawith: Nie mam pojęcia, Sol Pewnie wyląduję w jakiejś durnej firmie zupełnie nie związanej z polonistyką, w najgorszym razie będę uczył, ale to zuo Pod koniec przyszłego semestru wybierać będziem specjalizacje, na nauczycielską się nie wybieram, no ale... czas pokaże. W każdym razie studia przesuperowe, w każdym calu!
x e [Wczoraj 21:55] Soleil: Właśnie, zastanawiając się nad studiami polonistykę od razu odrzuciłam, wydaje mi się taka nieżyciowa, nie wyobrażam sobie, że skończę jako nauczycielka, więc wolałabym w ogóle nie mieć do tego predyspozycji, żeby mi to na pewno nie groziło ;p Ale kilka osób mi ją polecało. Dobrze, że mam jeszcze czas na decyzję.
x e [Wczoraj 22:29] Gawith: Wiesz, praca dobra to jest po agiehu, politechnice i takich tam. Jak gadam ze znajomymi, którzy pokończyli jakieś humanistyczne studia to w wiekszości robią zupełnie co innego. Po fil. polskiej można, teoretycznie, pracować jako np edytor w gazecie, pewnie fajna sprawa, ale jak wygląda rynek pracy nie wiem, za to jak znam życie trza mieć znajomości albo być super wymiataczem, i to jeszcze z papierkiem z jakiegoś UW czy UJ
x e [Wczoraj 22:30] Gawith: A nad czym się waćpanna zastanawia?
x e [Wczoraj 23:06] Seraphe: Mogę Ci załatwić pracę w zakładach mięsnych w trybie 3-zmianowym
x e [Wczoraj 23:15] Vinci: Czyli jednak moje gejowskie studia nie są takie złe, co Gaw? Ale na laski przyjadę do Ciebie xD
x e [Wczoraj 23:16] Vinci: Co się dzieje, prezes na necie w środku tygodnia?
x e [Dzisiaj 0:45] Albatros: Soleil idź na polibudę, najlepiej na informatykę, praca nienajgorsza, a i męża na studiach łatwo znaleźć
x e [Dzisiaj 9:38] Aurelinus: a jeszcze łatwiej zgubić... zaraz po...
x e [Dzisiaj 10:22] Tuth: Miałem osobiście przyjemność być rok na turystyce i rekreacji. Możliwości znalezienia pracy po studiach są, ale że mnie bardziej anglistyka kręciła to zmieniłem kierunek. Nie żałuję.
x e [Dzisiaj 15:22] Aurelinus: A tak wogóle to Sol nie bądź gupia - ekonomia albo prawo. Ew. mniemanologia stosowana
x e [Dzisiaj 16:30] Dzwonsson: Widzisz Aurelinus, jakiś czas temu jeszcze kierowałem się właśnie takim samym tokiem myślenia, prawo i ekonomia, to są obiecujące kierunki... Jednak zastanowiłem się czy naprawdę chcę przez całą karierę zawodową babrać się w gównie, które może sprawiać mi wątpliwą przyjemność... Dlatego teraz rozważam trzy kierunki, w pewien sposób ze sobą powiązane... Amerykanistyka, historia i właśnie prawo. Na podjęcie decyzji mam jeszcze czas jakiś.
x e [Dzisiaj 16:33] Vinci: Facet, który nie pracuje w fachu, który lubi, podobno jest konfliktowy w domu
x e [Dzisiaj 16:36] Vinci: Musiałbym się chyba zawodowo obijać
x e [Dzisiaj 17:02] Soleil: Taak, wiem, że dobra praca to jest po politechnice, ale nie ma możliwości, że się na jakąś dostanę (zresztą, nawet bym nie chciała ;p). Myślałam o jakiejś filologii, angielskiej (chociaż nie wiem czy dam radę zdać tak dobrze maturę, żeby się dostać) albo francuskiej, myślałam też o prawie, ale słyszałam że żeby załatwić sobie staż trzeba mieć gdzieś znajomości i jak się nie ma w rodzinie prawnika to też jest ciężko, zastanawiam się nad dziennikarstwem, ale ponoć jak ktoś ma do tego predyspozycje to nie musi być po dziennikarstwie, później wymyśliłam, że mogę iść na kulturoznawstwo na UAM, bo w końcu i tak po niczym humanistycznym nie ma konkretnej pracy.
x e [Dzisiaj 18:00] Major: Na prawie problemem są aplikacje. Kiedyś było tak, ze trzeba było mieć w rodzinie prawnika albo UBeka by się dostać. Obecnie jest egzamin państwowy, ale nie wiem dokładnie jakie są jeszcze procedury.
x e [Dzisiaj 19:12] Dzwonsson: Marta... Na filologię angielską ludzi jest od metra i jeszcze trochę, więc na twoim miejscu bym sobie odpuścił, zwłaszcza, iż mówiłaś iż języki nie są twoją mocną stroną... Filologia francuska? Piękny kierunek, jednak z tego co pamiętam twój francuski jest znikomy, więc także bym sobie odpuścił... Jeżeli chcesz pracować w dziennikarstwie, to wybierz jakikolwiek inny kierunek... Kiedyś pewien dziennikarz przekazał mi mądrość życiową, iż dobry dziennikarzyna nigdy nie kończy dziennikarstwa... Kulturoznawstwo? <lol> Daj spokój. xD Już lepiej naprawdę iść na prawo.
x e [Dzisiaj 19:18] Soleil: Dzwooonku, aleś Ty poważny Nie przypominam sobie bym mówiła, że języki nie są moją mocną stroną, mogłam jedynie wspomnieć o niemieckim, którego uczę się od 9 lat, a niemal nic nie rozumiem, natomiast z angielskim idzie mi (wydaje mi się) nieźle, tzn. dużo dużo szybciej chwytam gramatykę czy słownictwo w porównaniu z niemieckim, myślę, że mogłabym się przyłożyć i jakoś tę maturę napisać. Francuskiego w ogóle nie znam, może ze dwa słowa, na tym się kończy, ale to nie problem, wystarczy, że dostatecznie dobrze zdam maturę z angielskiego i się dostanę, dowiadywałam się już, możliwa jest nauka od podstaw, moja koleżanka od tego roku jest na koreanistyce, myślisz, że zna koreański?
x e [Dzisiaj 19:41] Gawith: Angielski to niegłupi pomysł - tylko na dobrej uczelni, później udzielasz korepetycji i masz sporo kasy za fajną, lekką robótkę. A na korepetycje z Angola zawsze będzie popyt. Do tego przemęczyć się kilka lat w szkole i zatrudnić w jakimś prywatnym Lincolnie czy innym gadzie, może to niezbyt porywające, ale opłacalne, w stosunku do włożonej pracy


No, to zaczynajcie, a raczej, kontynuujcie, a nie mi SB śmiecicie xD

A nie lepiej będzie kiedy połączysz tą treść z wątkiem "Studenckie Życie" i zmienisz nazwę topicu na "Studia"? To tylko taka moja luźna propozycja.
Dzwonsson

Jak dla mnie, to nie. Nie jestem zwolennikiem tematów od wszystkiego. Tutaj rozmawiamy o wyborze studiów, a tam, o tym, jak to już na studiach jest
Vinci


Dopiero teraz zauważyłam ten temat, więc odpowiedziałam jeszcze w SB.
PS zauważyłam, że wiele tematów na tym forum rozpoczynają rozmowy w SB. Ciekawe, nie? xD
We Wrocławiu na polonistyce nie jest fajnie. Na specjalizację nauczycielską warto iść chociażby dla kursu pedagogicznego (może się przydać). Zawsze lepiej mieć jakiś zawód, niż nie mieć. U nas podobno kurs jest potrzebny do podyplomowej logopedii.
Opcji rozwoju jest kilka:
- nauczyciel
- nauczyciel j. polskiego jako obcego
- edytor
- logopeda
- animator kultury (?)

Do tego sporo specjalizacji hobbystycznych. Najbardziej chciałbym dostać się na specjalność edytorską (niestety UWr nie zapewnia wszystkim studentom zawodowej specjalności). Gdybym jeszcze raz miał wybierać uniwersytet, to raczej nie zdecydowałbym się na UWr (burdel).
Dzisiaj miałem oficjalne potwierdzenie... Dostałem się na studia.


Dzwonek, gratulacje!
I jaki kierunek Dzwońciu? Ciekawe co tam u Sol

PS


Jak dla mnie, to nie. Nie jestem zwolennikiem tematów od wszystkiego. Tutaj rozmawiamy o wyborze studiów, a tam, o tym, jak to już na studiach jest
Vinci

Patrzcie, jak się drań wymądrzał jak był niebieski...
Pamiętam jak kiedyś Witkowi odebrano władzę tymczasowo (zupełnie dla jaj nota bene) i ja jako "specjalny moderator" z niego szydziłem. Wtedy przez kilka chwil nie był taki niebieski. A dzisiaj ten podlec sam zrezygnował, łajza jedna.

Ale do rzeczy. Gawciu, a wybrałem dosyć bezpieczny kierunek, handel międzynarodowy plus ekonomia. Może za jakiś czas dobiorę jeszcze coś innego, ale na tego sam nie wiem. Zobaczymy jak mi pójdzie w tej dziedzinie.

Pamiętam jak kiedyś Witkowi odebrano władzę tymczasowo (zupełnie dla jaj nota bene) i ja jako "specjalny moderator" z niego szydziłem. Wtedy przez kilka chwil nie był taki niebieski.

Hmm? Szczerze mówiąc zupełnie nie pamiętam czegoś takiego

Ja wybieram raczej kierunki humanistyczne. Albo jakieś prawo (choć szczerze wątpię czy sie dostanę), albo jakaś politologia, stosunki miedzynarodowe czy inne dziennikarstwa . W każdym razie, najważniejsze to dostać się GDZIEŚ. Potem pomyśli sie nad ew. zmianami kierunków.

Ja wybieram raczej kierunki humanistyczne. Albo jakieś prawo (choć szczerze wątpię czy sie dostanę), albo jakaś politologia, stosunki miedzynarodowe czy inne dziennikarstwa . W każdym razie, najważniejsze to dostać się GDZIEŚ. Potem pomyśli sie nad ew. zmianami kierunków.

A co potem? Myślałeś o studiach nieco bardziej perspektywicznie?
Wiesz Prezesie, właśnie dzisiaj rozmawiałem z koleżanką z Opola, która zdała maturę międzynarodową i ma zamiar studiować PR w Edynburgu. Strasznie irytowało ją, że wszyscy nakazują jej myślenie perspektywiczne, zastanowienie się na przyszłą sytuacją finansową itd. Właściwie to bardzo rozsądne, z tym że jednak są ludzie, którzy nie mają zdolności w kierunku przedmiotów ścisłych i mimo takiej a nie innej koniunktury chcą zajmować się czymś co będzie im sprawiało przyjemność, nawet jeżeli będzie to zawód nie przynoszący wysokich profitów. Więc jeżeli R2D2 chce studiować coś z kierunków humanistycznych, życzmy mu powodzenia, niech się chłop spełnia w tej dziedzinie, która go interesuje.
Czy człowiek może czuć się spełniony szukając ciągle pracy w zawodzie albo pracując za małe pieniądze?

To powyższe zdanie ma potencjał na nowy temat
@Seraphe: Przesadzasz , znalezienie zawodu to w dużej mierze kwestia szczęścia. Ukończenie budownictwa nie oznacza jeszcze, że w mig znajdziesz pracę, podobnie ma sie sprawa z informatyką. Poza tym, mimo iż nie jestem z przedmiotów ścisłych zły, to nigdy mnie one nie pociągały zbytnio.

Dla przykładu, znajomy skończył odlewnictwo na ahg (dosyć rozrywkowy kierunek, nie?) i teraz jest kierownikiem jakiegoś-tam-działu w firmie budowlanej. Inny znajomy skończył informatykę i wyjechał szukać pracy za granicą, bo w kraju nie mógł nic przez rok znaleść.
Jednak za granicą ma DUŻE szanse na znalezienie pracy jako informatyk. Bo po filologi angielskiej czy polskim prawie chyba nie ma na to zbyt wielu szans, c'nie?
Raczej nie wybieram się za granicę, to nie dla mnie .
Dla mnie też nie. Co nie przeszkadza sądzić, że jednak inżynieria to dobre kierunki. Mogłem a wręcz powinienem iść na humana i mieć chillout po olimpiadach - wybrałem mat/fiz/inf i obecnie w chwili gdy słucham kwileń "czy dostanę się na prawo/psychologię" zaczynam się głośno śmiać
Polski: 43% - rzal zupełny xD
Angielski: 95% - odrobiłem pracę domową
Fizyka: 47% - miało pójść lepiej, znacznie lepiej, najwidoczniej narobiłem błędów
Matematyka: 50% - beka, bo z matematyki byłem o wiele wiele słabszy a była ponoć b. trudna

Sądze, że na Politechnikę Łódzką na Informatykę się jednak dostanę. Kumpel który miał 2 lata temu 80% z matematyki a nie zdawał fizyki dostał się na Wro, a do Łodzi jest zaciąg bo brakuje im studentów.
Gratki Yarpen
No to moja kolej:
Angielski: 88%
Polski: 62%
Hiszpański: 71%
Z tego jestem zadowolony raczej, ale tu nadchodzi kataklizm:
Historia: 40%
WOS: 48%
Tak więc na prawo nawet nie składam, zostaje kultura śródziemnomorska i filologie hiszpańska i rosyjska.
Zdawaliście tylko podstawowy?
Ja wszystko na rozszerzeniu
Ja matematykę i fizykę rozszerzoną.
U mnie tak:

j. polski - 72%

j. angielski - 88%

historia - 64%

WOS - 52% (zawaliłem, ale cóż począć )

ew. papiery na prawo jednak złożę, a nuż mało osób będzie kandydować? Jakby co, to są jeszcze inne możliwe kierunki.
polski podstawa - 60%
tak sobie

angielski p. dwujęzyczny - 65%
pomimo napisania 1 wypracowania kompletnie nie na temat
bo zamiast potępić w czambuł piractwo pisałem tylko o jego zaletach

matma po polsku rozszerzenie - 34%
poszło źle, więc się cieszyłem że w ogóle zdałem

matma po angielsku podstawa - 56%
liczyłem na więcej, bo łatwa była
Ha... to teraz durna blondynka pisze Łooooo fanfary proszę!

...

No tego...

Polski podstawowy: 73% - będzie, wiedziałam że klucz będzie porypany
Angielski rozszerzony: 71% - oto wynik tego, że pierwsza myśl zawsze najlepsza xD
Wos rozszerzony: 78% - niezadowolona, bo mogło być o wiele lepiej ale wypracowania nie zwaliłam, bo full był

...

tak, tak!! xD

Historia rozszerzona: 48%! Alem miała egzaminatora xD a tyle się w wypracowaniu opisałam

A ustne to nieważne, bo wiadomo, że wysoko xDDD I owiecka składa tam, gdzie chciała
Ale jesteś słaba.

Edit: Saiya-jin, heh, popisałeś się wyczuciem. Dla wyjaśnienia, chodziło mi o 78% z rozszrz. WOSu i pisanie, że poszło słabo. Dla mnie taki wynik z tej matury, to kosmos, jako, że średnia przeważnie oscyluje w granicach 4x%.
Też się pochwalę chociaż maturę pisałem już dawno temu - pierwszy rocznik nowej matury więc pisałem i podstawowy i rozszerzony poziom...

Geografia:
podstawowy - 92%
rozszerzony - 88%

Matematyka:
podstawowy - 80% - straciłem punkty przez kretyńskie zasady
rozszerzony - 94%

Język Angielski (moje oczko ):
podstawowy - 98%
rozszerzony - 96%
Dostałem się na filologie klasyczną i kulturę śródziemnomorską na UWr Muszę już tylko papiery donieść
Nie składałeś na prawo? Mam koleżankę na Kulturze Śródziemnomorskiej. Jesteś z Wrocławia, więc na twoim miejscu rozważyłbym nawet zaoczne czy wieczorowe prawo - można się przenieść na dzienne.

Cholera, wam to pozazdrościć - ja mam dopiero 24-ego wyniki. Parszywe sprawdziany rysunku dla architektury.

Parszywe sprawdziany rysunku dla architektury.

Fiu fiu, idzie na tym dać dupy. Koleżanka z mojej klasy w ogólniaku, skończyła ze średnią ponad 5.0, z matury jakieś 90-tki, a do tego zajebiście rysuje, ale tak naprawdę z talentem, poszła na architekturę i nie przepuścili jej ze względu właśnie na egzamin z rysunku. Masakra, wszyscy byliśmy w szoku. Dziewczyna, która poszła razem z nią z naszej klasy, która rysowała znacznie gorzej, nawet źle, powiedziałbym, dostała się. Nie idzie się nawet odwołać od decyzji, gdyby się pomylili czy coś.
Ja zdaję sobię sprawe Witku, architektura jest straszna z tego co słyszałem. Ja o tym wspominałem tylko dlatego, że przez tych straceńców próbujących się na to dostać muszę czekać do 24 na wyniki na moją informatykę (chociaż powiedzieli mi, że raczej sie dostanę).
No koleżanka idzie na architekturę, ciekawa jestem jak jej pójdzie/poszło Na razie cisza, więc zobaczymy, ale trzymam za nią kciuki, bo świetne rysuje, tyle tylko, że maturka w sumie nie tak dobrze, jak być mogło. Co nie zmienia faktu, że szanse jakieś ma.

Dostałam się na politologię na UJ, papiery już złożyłam, więc jestem chUJocianką w sumie
Dostałem się do Poznania na Automatykę/Robotykę, jednak wybieram Łódź.

Dostałem się do Poznania na Automatykę/Robotykę, jednak wybieram Łódź.

Ooo! Witamy w Litzmannstadt - mieście, które skutecznie degeneruje, szczególnie świeżo upieczonych studentów . Gdybyś szukał w Łodzi taniej i fajnej knajpy, daj znać
Ja zawsze szukam taniej, fajnej knajpy!

Ja zawsze szukam taniej, fajnej knajpy!

No to wrzucam:

Kresowa - Narutowicza 4, tuż koło Piotrkowskiej - tani browar, swego czasu były zniżki dla studentów, jest szafa grająca knajpa średnia ale tania

Zapiecek - Piotrkowska 43 fajne miejsce, dwa poziomy. dużo studentów, co ważniejsze studentek czasem się przypałęta jakiś szanciarz który np przez cały wieczór gra jedną piosnkę, ale można mu walnąć to się zamknie browar w miarę tani i robią koncerty za friko - nie tylko szanty na szczęście

Biblioteka - popularna wśród studentów knajpa, ale droższa od tych wyżej, w sumie nigdy nie lubiłem bo za ciasno, ale są dni dla studentów ze zniżkami na browca http://www.pubbiblioteka.lodz.pl/

Piwnica Plastyków - Piotrkowska 86 - tu polecam wejść i zatopić się w klimat piwniczki z bardzo przyjemnie urządzonymi wnękami - idealne do cmokania dziewoj

Peron 6 - Piotrkowska 6 - dom piwa, kupa browarów do wyboru w różnych cenach, też piwniczka, ale w angielskim stylu

Łódź Kaliska -Piotrkowska 102 - słynna knajpa z bardzo drogim browarem i kupą dresów i fanów big brothera 4 w środku nie polecam - na przeciwko Kaliskiej przyjemna, nastrojowa knajpa z bardzo ciekawym wnętrzem.

Myślę, że jak ruszysz tym tropem na pewno odnajdziesz jeszcze ciekawsze miejsca
Dobra karczma jest zawsze początkiem dobrej przygody! ;] Dziękuję za info!

jednak wybieram Łódź.
I na co Ci był taki wybór? Człowieku masz mnie, ja zawsze chętnie opierd*lę coś na ciepło (i zimno też)

;-)
Alb, ja jednak wolę kobiety - a raczej kobietę
Rzuci Cię i co? A tak, to zawsze byłby Albatros.
Poza tym, ona nie może pojechać za Tobą?
Nie bo od października pracuje w którymś z łódzkich teatrów. Jeśli ona mnie rzuci to co dopiero taki Albatros. Albatrosy się nic a nic nie przywiązują! Chociaż tłustszy tyłek pewnie ma...
Dostałem się i do Łodzi, na Informatykę.
A ja od października zaczynam II rok politologi na UJ. Jeśli przetrwam kampanię wrześniową.
Wybacz Wulfgarze, ale politologia nieprzyjemnie mi się kojarzy... Może dlatego, że jeszcze kilka lat temu był to kierunek oblegany przede wszystkim przez maturzystów, którzy na żadne inne studia się nie dostali? No ale to jeszcze nie było dno. To zaszczytne miano dzierżył kierunek zwany marketingiem i zarządzaniem.

Może dlatego, że jeszcze kilka lat temu był to kierunek oblegany przede wszystkim przez maturzystów, którzy na żadne inne studia się nie dostali?

Patrząc po 70% non-joinable NPCów których miałem na roku, a którzy odpadli już lub zamierzają to zrobić w najbliższym czasie, to masz rację.
Ale ja sam tam poszedłem z powołania, chociaż szczerze mówiąc nie mam pojęcia, co po tym można robić i czy w ogóle coś.

O, taki dowcip o politologi:
-czym się różni pizza od politologa?
-pizza potrafi wyżywić 4-osobową rodzinę.

Ha, ha

Obowiązkowe? U nas by się nikomu o tym nawet nie śniło. To ile Ty masz tych wykładów stary? 34 godziny wykładów w tygodniu. Wszystko muszę bezproblemowo zaliczyć i na wszystkie muszę uczęszczać, inaczej stracę dodatki studenckie (374€ miesięcznie i kartę upoważniającą do zniżki w weekendy i dni wolne oraz pełnego gratisu w tygodniu dla przejazdów dowolnym środkiem transportu publicznego na terenie całego kraju) i zostanie mi tylko śmieszny zwrot ze skarbówki (52€ na miesiąc). IMO rachunek jest dość banalny.
To studenci mają u was niezłe bonusy.
Tak, tylko studia są płatne. W moim przypadku czesne plus dodatkowe opłaty takie i siakie to 2 000€ rocznie. Do tego książki i materiały w okolicach 800€. I podstawowe opłaty, obowiązkowe ubezpieczenie, 100€ miesięcznie i reszta już opcjonalnie. Między innymi stąd te wszystkie ulgi (od jakiegoś czasu nawet niektórzy operatorzy komórkowi czy providerzy sieci oferują niższe stawki dla studentów). Gdybym taki hajs dostawał bez jakichkolwiek większych opłat, to bym z radości skakał.
To i tak wychodzisz na plus.
No i zdałem co miałem zdać
W dodatku najgorsze przejebaństwa na 4 i 5
Jeszcze tylko angielski (piikuś), odtwarzanie indeksu i jestem na drugim roku
Mnie też się udało. Teraz rekrutacja na magisterskie.
A ja 5 egzamów w plecy

<awesome mode on>

Młody jesteś Seraf, możesz rok przesiedzieć
ale jak 5 - coś pisałeś kiedyś, że zdałeś chyba ze trzy?
No i gratki Sayia, doktorek jednak odpuścił czy wkułeś te książki na pamięć?
Czy mam pytać tu jak chodzi o to zaliczenie?
Nabluzgałem na gościa na oficjalnym forum polonistyki, wchodzę na zaliczenie, a on do mnie: "czytałem forum. Trzeba się przychylić do głosu ludu." - Myślę sobie "Fuck", ale nic się nie odezwałem, udawałem, że nie wiem, o co chodzi. Pytania dawał mi trochę lżejsze niż wcześniej. Za pierwszą poprawką nie zdałem. Za drugą zdałem 2 koła i od razu poszedłem na egzamin z HLP. Udało się wszystko zdać. Potem był licencjat z Miodkiem (już go nie lubię). Też niezły hardcore, bo niby jak się nauczyć materiału z 5 egzaminów w 6 dni? Nie trafiłem w pytania, ale się nie poddałem (test na umiejętność blef ). Ciągnęli mnie za język, Miodek się wku****ł, opierdzielił mnie, ale ostatecznie zaliczone.

ale jak 5 - coś pisałeś kiedyś, że zdałeś chyba ze trzy?

Nie, było 7, zdałem dwie fizyki xd

Żeby nie było, że coś kręcę, bo raz piszę, że 6, raz, że 7, zwyczajnie nie wiem jak traktować ustny z fizyki, czy jako oddzielny, czy jako część

Żeby nie było, że coś kręcę, bo raz piszę, że 6, raz, że 7, zwyczajnie nie wiem jak traktować ustny z fizyki, czy jako oddzielny, czy jako część

jezeli w indeksie widnieje tylko jedna ocena to, moim zdaniem, jest to jeden egzamin w dwoch czesciach

ja tam ta sesje zaliczylem na luzie i bez wiekszych wpadek. zreszta nie wiem jak traktowac te egzaminy, wiekszosc byla robiona tak zeby wszyscy zaliczyli w pierwszym terminie (bez poprawek).

Teoria liczb - 5 zadan z tego 3 mozna bylo rozwiazac 'na brutala', czyli probujac rozne liczby az wynik bedzie sie zgadzal
Rownania rozniczkowe - czesc pisemna banal, czesc ustna (u najwiekszego czubka i poj..a na wydziale) zapowiadala sie koszmarnie, ale dostalem 3 pytania: chodzil pan na wyklady? dlaczego pan nie chodzil? zadania karne za nieobecnosci byly oddane? no i po trzecim pytaniu dostalem 3 do indeksu
Rachunek prawdopodobienstwa - egzamin sprawdzal nasze umiejetnosci sciagania, a nawet jak ktos nie posiadl takich umiejetnosci to dostawal zaliczenie za to, ze 'cos probowal pisac'.
Fizyka - materialu bylo sporo, sciagi to byl niezly pliczek kartek, ale jakos poszlo. nic nie umiac (no po za sciaganiem) dostalem 4.5 na drugim terminie (pierwsza poprawka)
reszta przedmiotow bez egzaminu skonczyla sie standardowo: angielski - 3, wf - 3 (ocena wystawiana za obecnosci), programowanie dokumentow (HTML + JAVA i LaTeX) - 4 (nie oddalem zadnych zadan domowych, a i na zadnej kartkowce sie nie pokazalam)

Seraphe, nie przejmuj sie, tez mialem rok w plecy. no ale ja nie zaliczylem tylko jednego egzaminu
Pieprzycie za przeproszeniem. Ja mam pracę w firmie zajmującej się reklamami i zaczynam studia o kierunku politologia. W dodatku dzienne. Czyli da się przeżyć

Pieprzycie za przeproszeniem. Ja mam pracę w firmie zajmującej się reklamami i zaczynam studia o kierunku politologia. W dodatku dzienne. Czyli da się przeżyć

Zobaczymy jak zaśpiewasz za rok
Laski mają łatwiej. W zasadzie ostatnio nie chcą za bardzo dziennych. Z tego, co się orientowałem (myślałem, że nie zdam ), to ciężko znaleźć pracę, w której płacą więcej niż 10 zł/h brutto. Koleżanka pracuje w empiku za 1400 zł netto, ale to jest praca 6x w tygodniu, a do empiku nie tak łatwo się dostać.

a do empiku nie tak łatwo się dostać.

Może 10 lat temu kiedy pracowali ludzie znający się na swoim fachu tak, ale teraz zatrudniają praktycznie każdego jak leci. Robiłem tam prawie rok to poznałem współczesne realia
Nie chodzi mi o to, że trzeba posiadać jakąś wiedzę tajemną (koleżanka jest na IV roku polonistyki i pracuje na książce), ale o to, że bardzo dużo ludzi składa tam CV i dlatego ciężko jest się załapać.
Trzeba mieć pomysł na siebie... no i znajomości, bez tego ani rusz ze znalezieniem roboty xD
Ej, widziałem w Poznaniu ogłoszenie na składanie mebli IKEA nago. Babka która to oferowała była całkiem całkiem i miała maila nimfomanka85 ;]
Oferta już nieaktualna Yarp!

(nawet dobrze płaci xd)

(nawet dobrze płaci xd) Pytanie brzmi, gotówka/przelew/natura?

Trzeba mieć pomysł na siebie... no i znajomości, bez tego ani rusz ze znalezieniem roboty xD
To my Cię tu wszyscy znamy, Firko. Załatw nam coś!
Może składanie mebli Ikea?
Studiuję.

W życiu nie myślałam, że można w siebie wlać takie ilości alkoholu
Myślał ktoś o szkole filmowej?
Ja. W Łodzi otwarli dzienne scenariopisarstwo. Próbuję za rok się tam dostać.
Studia fajna rzecz, szkoda że musiałam zrezygnowac. Jak ktoś chce się dostac
na specjalizacje z polonistyki na UM w Poznaniu, to nich się przygotuje na to, że obcokrajowcy mają pierwszeństwo... najwyraźniej wyniki w nauce już się nie liczą.
Nie tylko Poznań ma polonistykę. Mają tam jakąś wyjątkową specjalność?
Podam Ci te które były gdy tam studiowałam. Dokumentalistyczno-bibliotekarska, dziennikarska, europejska edukacja kulturowa, komunikacja kulturowa, literacko-artystyczna, nauczycielska i wydawnicza. Do tej pory mogli coś jeszcze dorzucic. Oprócz polonistyki jest tam jeszcze filmoznawstwo i wiadza o teatrze. Jeśli zechcesz to moge nawet podac jakie są zajęcia.
A w ogóle mamy tu kogoś kto rzucił studia w cholerę, gdyż uważał, że to strata czasu i od tamtej pory jest szczęśliwym człowiekiem? Pytam bo chętnie poznałbym opinię.
No z tego co wiem jeden z założycieli CDP rzucił studia w cholerę i nie można powiedzieć by narzekał

Ale to były inne czasy, swój biznes dystrybucyjny rozpoczął zdaje się jak jeszcze był "nastką"
Ja zrezygnowałam, bo musiałam, ale zaliczyłam jeden kryzys gdy chciałam rzucic to w cholere. U mnie jak się ktoś nie dostał na wybraną specjalizacje to był wrzucany tam gdzie było miejsce. Trafiłam na specjalizacje dokumentalistyczno-bibliotekarską, i krew mnie zalała jak przez dwie godz. prof. opowiadał o tym jak dbac o dredy i o tym jak powstał długopis... Zajęcia te miałam do 21.
I co potem zrobiłaś z własnym życiem?
Zrezygnowałam gdy mama zachorowała,bo potrzebne były dodatkowe pieniądze, a dla mnie mama była ważniejsza od studiowania. Potem wiadomo praca to tu, to tam, bo nikt cię nie przyjmie na dłużej gdy nie masz doświadczenia. Jak juz dostałam stałą pracę,to ktoś wysoko postawiony doszedł do wniosku, że trzeba parę osób wyrzucic więc dostało się tym co byli najkrócej. Obecnie szukam pracy, ale chciałabym jeszcze wrócic na studia.
Nie zazdroszczę sytuacji. Postawa godna podziwu. Jak rokowania odnośnie przyszłości, jeśli wolno zapytać?
Praca i jesli się uda to studia zaoczne, ale już nie polonistyka. Nie podobało mi się, że nie mogłam się uczyc tego czego chciałam.Nie no właściwie mogłam opłacic drugą specjalizacje za 500 zł, miec jeszcze więcej nauki i nie bywac na zajęciach obowiązkowych, bo druga specjalizacja się na nie nakładała.
I w sumie dobrze zrobiłaś, wybacz, ale polonistyka jakimś wybitnym kierunkiem nie jest, prócz nauczania w szkole dzieciaków lub wrednej młodzieży z gimnazjum czy liceum niewiele przychodzi mi do głowy co można po takich studiach robić, szczególnie ze specjalizacją z kosmosu (bibliotekarstwo-dokumentalizm?)...
Poszłam tam, bo podobała mi się specjalizacja wydawnicza i dziennikarska, zawsze mnie to interesowało, ale jak już pisałam przydział był bardzo niesprawiedliwy. Ludzie się niezle wkurzali jak na 25 miejsc, 10 było zajmowanych przez obcokrajowców i to tylko dlatego,że tymi obcokrajowcami byli. Wspomnę tylko,że ludzi na moim roku było 200. I nie, że mam coś do obcokrajowców, bo tak nie jest, sądze jednak,że to niesprawiedliwe odbierac szanse polskim studentom w tak głupi sposób.
Hm, a może ci obcokrajowcy mieli u siebie świetne wyniki i dostali zagraniczne stypendium? A może zostali ściągnięci przez polską stronę i gdzieś w dokumentach dotyczących specjalizacji stoi, że dany procent miejsc musi zostać przeznaczony dla tego rodzaju osób? I nie zdziwiłbym się, gdyby ci obcokrajowcy mieli naprawdę genialne wyniki i dostali się na studia zgodnie ze wszelkimi obowiązującymi normami, u nas zawsze szuka się wytłumaczeń typu nie dostałem/am się, a gość pochodzenia nigeryjskiego/wietnamskiego/ukraińskiego tak, to na bank wzięli go tylko dlatego, że jest obcokrajowcem a nikt nie próbuje nawet sobie wyobrazić, iż ci ludzie mogli mieć wyniki znacznie lepsze niż polscy kandydaci. I jeżeli miałaś dowody, że jest inaczej i rodzimi studenci są dyskryminowani, trzeba było sprawę zgłosić w odpowiednim miejscu.
Było minęło, ale jak dziewczyna która nie spędziła na rozmowie nawet 2 min. wyszła i oznajmiła nam,że się dostała bo jest z Ukrainy to poczuliśmy sie troszke oszukani, ale jak napisałam na początku, było minęło.

Podam Ci te które były gdy tam studiowałam. Dokumentalistyczno-bibliotekarska, dziennikarska, europejska edukacja kulturowa, komunikacja kulturowa, literacko-artystyczna, nauczycielska i wydawnicza. Do tej pory mogli coś jeszcze dorzucic. Oprócz polonistyki jest tam jeszcze filmoznawstwo i wiadza o teatrze. Jeśli zechcesz to moge nawet podac jakie są zajęcia.
Większość z tego jest też we Wrocławiu.

Polska edukacja pozostawia wiele do życzenia. A ja nadal żałuje tego dziennikarstwa, zwłaszcze że studia były dzienne. Ze stypendium tez było śmiesznie,żeby dostac socjalne na jednego członka rodziny musiała przypadac jakaś kwota z zarobków. W drugim semestrze gdy zaczęłam dorabiac w weekendy przekroczyłam tą kwotę o 50 groszy. Oczywiście stypendium zostało mi odebrane.
Zrób sobie podyplomowo.

Hm, a może ci obcokrajowcy mieli u siebie świetne wyniki i dostali zagraniczne stypendium? A może zostali ściągnięci przez polską stronę i gdzieś w dokumentach dotyczących specjalizacji stoi, że dany procent miejsc musi zostać przeznaczony dla tego rodzaju osób? I nie zdziwiłbym się, gdyby ci obcokrajowcy mieli naprawdę genialne wyniki i dostali się na studia zgodnie ze wszelkimi obowiązującymi normami, u nas zawsze szuka się wytłumaczeń typu nie dostałem/am się, a gość pochodzenia nigeryjskiego/wietnamskiego/ukraińskiego tak, to na bank wzięli go tylko dlatego, że jest obcokrajowcem a nikt nie próbuje nawet sobie wyobrazić, iż ci ludzie mogli mieć wyniki znacznie lepsze niż polscy kandydaci. I jeżeli miałaś dowody, że jest inaczej i rodzimi studenci są dyskryminowani, trzeba było sprawę zgłosić w odpowiednim miejscu.
Na politechnikach obcokrajowcy mają ulgi. tzn. nic się od nich nie wymaga. Dosłownie "nic". Nigeryjczyk, który przez pół roku nie potrafi złapać podstaw programowania, matematyka to dla niego czarna magia, komunikacja w j. polskim bardzo ograniczona - na INFORMATYCE?

U mojego brata w Poznaniu jest dość podobnie. Jest trójka turków którzy na filologi angielskiej rzucają "I HAS FEETS", tzn. na takim poziomie jest ich język. Więc Dzwonku proszę cię, jeśli na polskiej uczelni nie byłeś, możesz powstrzymać się od komentowania "tych uprzedzonych polaków" bo to raczej wykładowcy którzy boją się być "uprzedzonymi polakami" dają fory. Straszne. Na moich ćwiczeniach z programowania jeden afrykaniec "dostał" zdane kolokwium. Którego nie potrafił napisać.

A Ysabell, dość ciężka historia życia. Pełne współczucia droga damo.

Na pewno obcokrajowcy znają polski język i literaturę lepiej od Polaków. A ilu studentów japonistyki zna język oraz literaturę japońską kandydując na studia? A jakoś jedni się dostają, a inni nie i nie odbywa się to na zasadzie losowania z koszyka, sprawdź przykładowo ilu obcokrajowców studiuje amerykanistykę (tak, tak, jest taki kierunek) w USA a ilu miejscowych, u nas przyjęło się, iż polonistykę studiują rodzimi studenci, którzy zajmują się następnie przeróżnymi zajęciami, a z kolei za granicą często jest tak, iż tego rodzaju kierunek studiują przede wszystkim obcokrajowcy, którzy następnie chcieliby podjąć pracę na linii własny kraj - kraj studiów. I uczelnie przede wszystkim tego rodzaju studentów szukają. IMO w kraju nie ma po prostu rozgraniczenia, polonistyka dla ludzi chcących pracować jak ty, jako korektor czy też w innych tego rodzaju dziedzinach oraz polonistyka dla obcokrajowców, którzy język mają poznać i następnie bawić się w tłumaczy, pośredników et cetera i stąd te wszystkie niesnaski, bo wrzuca się wszystkich do jednego worka i nie wiadomo do końca co dalej. I przyznaję się bez bicia, na polskiej uczelni nie byłem, ale jak widać wymaga to wszystko reform, znam jedynie kilku obcokrajowców, którzy ciężko zapierdzielali przez tych kilka lat studiów i dzisiaj są dobrymi specjalistami, jeden z nich, pochodzenia arabskiego, przyjechał i nie znał nawet słowa po polsku, dzisiaj jest najlepszym stomatologiem w województwie.
Dzięki Yarpen, ale nie jest tak źle, ja jestem dobrej myśli i mam nadzieje, że uda mi się moje plany zrealizowac. I powtarzam jeszcze raz: JA NIE JESTEM UPRZEDZONA.
A i jeszcze do tego co Dzwonek napisał. Na polonistyke nie idzie nikt po to żeby poznac język, tam trzeba ten język znac. Bez znajomości języka polskiego nie jest się w stanie przerobic literatury staropolskiej, która nawet polskim studentom potrafi sprawic problemy.

Bez znajomości języka polskiego nie jest się w stanie przerobic literatury staropolskiej, która nawet polskim studentom potrafi sprawic problemy.

Rozumiem że sprawić problemy to eufemizm? Mało kto potrafi bezbłędnie i z pełnym zrozumieniem to przerobić.
I dlatego też pisałem o tym, iż nie ma rozgraniczenia na polonistykę dla obcokrajowców w takich a nie innych celach oraz polonistykę dla polskich studentów w celach innych, tylko i wyłącznie z braku dwóch odrębnych kierunków wynika problem, z którym się zetknęłaś.
Dokładnie tak. Heh te długie rozmyślania nad jednym wierszem i godziny poszukiwań w bibliotekach żeby ten wiersz w ogółe dostac w swoje łapki. Może tylko moje biblioteki były tak ograniczone,że trudno było w nich cokolwiek dostac?

Dokładnie tak. Heh te długie rozmyślania nad jednym wierszem i godziny poszukiwań w bibliotekach żeby ten wiersz w ogółe dostac w swoje łapki. Może tylko moje biblioteki były tak ograniczone,że trudno było w nich cokolwiek dostac?

A gdzie studiowałaś?
Też jestem na polonistyce, też na edytorstwie i bardzo sobie chwalę, chociaż perspektywy pracy nie są jakieś super zadowalające... ale myślę, że jakoś to będzie... zresztą robić można naprawdę wiele rzeczy, wiele osób które skończyły humanistyczne kierunki nie pracuje w zawodzie, powiedziałbym nawet, że większość
Podczas wakacji gadałem z kolesiem (wziął mnie na stopa, hehe), który skończył mój kierunek na mojej uczelni a zajmował się chyba kadrami w jakiejś wielgachnej firmie w Wieliczce ;P

Co do obcokrajowców, to mamy teraz na uczelni kilka Rosjanek (miłe i urodziwe to dziewczęta, swoją drogą ) które też nic nie robią i nic nie umieją a zaliczenia dostają od kopa - ale one przyjechały na wymianę, w lutym wracają, więc to inna para kaloszy. I żadna z nich nie studiuje polonistyki u siebie.
UAM w Poznaniu. Dobre jest to, że nie musze nigdzie wyjeżdżac jeśli bedę chciała znowu studiowac.
Pytam w kontekście wierszy, u nas nie ma z tym żadnych problemów, w instytutowej bibliotece zawsze wszystko jest - kilka egzemplarzy do wypożyczenia i kilka w czytelni
Oooo....cóż u nas nie było wszystkiego. Niestety.


Hm, a może ci obcokrajowcy mieli u siebie świetne wyniki i dostali zagraniczne stypendium? A może zostali ściągnięci przez polską stronę i gdzieś w dokumentach dotyczących specjalizacji stoi, że dany procent miejsc musi zostać przeznaczony dla tego rodzaju osób? I nie zdziwiłbym się, gdyby ci obcokrajowcy mieli naprawdę genialne wyniki i dostali się na studia zgodnie ze wszelkimi obowiązującymi normami, u nas zawsze szuka się wytłumaczeń typu nie dostałem/am się, a gość pochodzenia nigeryjskiego/wietnamskiego/ukraińskiego tak, to na bank wzięli go tylko dlatego, że jest obcokrajowcem a nikt nie próbuje nawet sobie wyobrazić, iż ci ludzie mogli mieć wyniki znacznie lepsze niż polscy kandydaci. I jeżeli miałaś dowody, że jest inaczej i rodzimi studenci są dyskryminowani, trzeba było sprawę zgłosić w odpowiednim miejscu.
Na politechnikach obcokrajowcy mają ulgi. tzn. nic się od nich nie wymaga. Dosłownie "nic". Nigeryjczyk, który przez pół roku nie potrafi złapać podstaw programowania, matematyka to dla niego czarna magia, komunikacja w j. polskim bardzo ograniczona - na INFORMATYCE?

We Wro na infie też tak jest.

Krótka praca na temat: Europa kontrastów rasowych, religijnych i kulturowych to brak czy gwarancja bezpieczenstwa.

Jakie konflikty byście przywołali, oprócz niemiecko/francusko/angielskiego z muzułmanami? Ewentualnie spotkaliście się w necie z jakimś ciekawym opracowaniem na ten temat?
Może ekspansję Imperium Osmańskiego? Arabowie w Hiszpanii? Incydent duński z Allachem/Mahometem z bombą na turbanie?
Cyganie na Podhalu?
(mówię serio )
Wojna trzydziestoletnia
Hmm, pracę oparłbym raczej na aktualnych wydarzeniach, gorących terenach w Europie (do tych podanych wyżej dodam jeszcze konflikt serbsko-albański). No i jeszcze wdzięczny byłbym za każde uwagi, zawierające argumenty, z których mógłbym skorzystać.

No i praca nie powinna mieć chyba tylko i wyłącznie negatywnego wydźwięku, ale osobiście nie znam przypadku, żeby np. imigranci w zgodzie i przyjaźni żyli z tubylcami.
Nie znam się zbytnio na tym, ale skoro mówisz o wydarzeniach współczesnych, to chyba grecka wyspa - Kreta jest podzielona właśnie religijnie i co za tym idzie - kulturowo.
No i Cypr, gdzie sytuacje jest w ogóle pogmatwana

No i Cypr, gdzie sytuacje jest w ogóle pogmatwana

Może to i Cypr miałem na myśli?
O, o Cyprze to zupełnie zapomniałem. Heh, nie wiem także czy poruszać sytuację na Bałkanach, bo krótki zarys tamtejszych konfliktów spełniłby warunki pracy lincencjackiej, przynajmniej jeśli chodzi o ilość stron;)
Ale imho nawiązać warto
IMO bierz w ciemno jugosławiańskie walki z lat 90-tych, rzymsko-katolickie Słowenia, Chorwacja oraz Czarnogóra, prawosławne Serbia oraz Macedonia i do tego sunnicko muzułmańskie Bośnia-Herzegowina oraz Kosowo, hardcore pełną gębą.

A co do życia w zgodzie z imigrantami, azjatycka imigracja jest szalenie różnorodna, aczkolwiek nie ma z nią problemów. W sumie można by podać też przykład migracji wśród obywateli UE, ale zdecydowana większość państw członkowskich to kraje o korzeniach katolickich (za wyjątkiem bodajże trzech) a już wszystkie są chrześcijańskie.
Hm, może więc Irlandia Północna?
W Irlandii zdarzają się przecież przypadki zachowań wrogich Polakom.
Jako iż zbliżą się czas i że mam dwa przedmioty do wyboru to poradzicie coś mi?

Czy jeśli chciałbym studiować etnologie albo dziennikarstwo to prócz J, polskiego co powinienem sobie rozszerzyć?
Eh i tak zapewne jeszcze nie raz zmienisz decyzję... Dokładnie wszystko przemyśl..

Do wybranych kierunków to WoS i Historia.
poszukaj uczelni na ktorej chcialbys studiowac te kierunki i sprawdz jakie przedmioty biora pod uwage przy rekrutacji.
Czasem da się zdać coś absurdalnego i się wślizgnąć. Na informatyce spotkasz ludzi, którzy zdawali podstawową chemię i się dostali.
Tylko, że to polibuda jest. Ja mam na kierunku gości, którzy zdawali podstawową matmę tylko, poniżej 50% i są. Na polibudzie zawsze były miejsca, bo nie ma tylu chętnych, co na dziennikarstwo. Koleżanka chce iść na dziennikarstwo i zdaje rozszerzony j.polski, j.obcy i historie. Chyba podstawowy WOS, sam już nie pamiętam.
W moim roczniku trzeba było zdawać 4 przedmioty na dziennikarstwo. Wszystkie na rozszerzonym, bo inaczej automatycznie wiadomo było, że będzie miał za mało punktów.
Wszystkie 4 na poziomie rozszerzonym. Taki mus.
Wybaczcie offtopic. Uznany pan profesor-informatyk, który parę dzionków już się spóźnia z publikacją wyników...

"Ten tekst, jak również wyniki, zostały wpisane dwa dni temu, ale nie były widoczne." (dokończę) ...bo nie umiałem ustawić linków na stronce. Wyników jeszcze nie mam, poprawa jutro. Na czuja!
To i ja opowiem kilka wesołych historyjek sesyjnych

Gramatyka wraz z fonetyką i słowotwórstwem okazała się nie taka straszna - chyba zdałem. Później poszliśmy na piwko i przerodziło się to w dziką orgię alkoholową - zamiast uczyć się do sesji leczę teraz kaca. Polar został zapodziany, buty pomylone (dwie osoby maja nie od pary :p ), parapet obrzygany a chuj narysowany - na czole kolegi. Zło i mrok.

Romantyzm - przebój roku. Żeby babeczka dopuściła mnie do egzaminu muszę pozdawać jej zajęcia, niestety wzięła i... wyjechała, wróci w poniedziałek i od razu egzaminuje, więc przepytać mnie nie będzie miała kiedy. ha-ha-ha -.-'

Poza tym, kmini ktoś Corela?
Ja mam egzamin w piątek, ale cholernie nie chce mi się do niego uczyć. Przerzuciłem już 370 str., ale zostało jeszcze 130 + notatki.

Z gramatyk najgorsza jest fleksja.
a ja mam juz od soboty ferie
Ja też, ale to raczej tydzień przerwy - na sesji poprawkowej mam dwa kolokwia z matmy -.-


Ja mam egzamin w piątek, ale cholernie nie chce mi się do niego uczyć. Przerzuciłem już 370 str., ale zostało jeszcze 130 + notatki.

Z gramatyk najgorsza jest fleksja.

Wszystko potrafi dać w tyłek
Swoją drogą ucząc się do tego egzaminu odkryliśmy coś takiego jak paradygmat analny
Z czego piszesz Sayia?

A dziś wyniki ze staro-cerkirewno-chujowo-słowiańskiego. Boję się
Miałeś to na drugim roku?

No i powinienem własnie zaczynać zdawanie historii książki...

A dziś wyniki ze staro-cerkirewno-chujowo-słowiańskiego. Boję się
Miałeś to na drugim roku?


We Wrocławiu w ogóle nie ma SCS-a.
Z czego piszesz Sayia?
Odpowiadam z historii języka polskiego.
Zdałem to gówno, buchachachachacha!


Odpowiadam z historii języka polskiego.

Pierwsze widzę na oczy
Gratuluję.
Akademia Morska
Wydział Nawigacji
Specjalność - Transport Morski

Czy u was też zaliczenie egzaminu jest od 70%?
Nie wiem od ilu jest, ale płynąc statkiem wolałbym by nawigował osobnik który miał jak najlepiej zdany egzamin :p
Łe, sesja zakończyła się u mnie dwa tygodnie temu i od tego czasu raptem cztery razy zawiało mnie na uczelnię i chyba tylko po to żeby znajomych wyrwać do pubu...
Gratulacje. Ja mam 6 warunków z poprzedniego semestru (Systemy Informacyjne, Teoria Obwodów, Podstawy Elektromagnetyzmu, Matematyka 2, WF, Metody Numeryczne) i w tym dołożyłem już co najmniej 3 (Podstawy Elektromagnetyzmu 2, Układy Technik Cyfrowych, Metrologia).

Żyć nie umierać
Prawdopodobnie też będę miał, ale rozważam przeniesienie się do Torunia na infę stosowaną na UMK, bo telekomunikacja mnie średnio kręci.
Seraf, to wina nie chodzenia, prawda? Bo w innym przypadku przynajmniej ten WF źle wygląda
Prezesie, jak Ci kasy nie szkoda?
Mnie by z domu wypi***olili
Dostałem ukochaną trójeczkę.
No cóż - i mi wypada pogratulować, choć to spam, najwyższej klasy
Mam obecnie dokładnie 15/30 punktów, czyli przejście na drugi semestr (przy 14 piszesz podanie) Ale przez wzgląd na (jeszcze) niezaliczone Wprowadzenie do Analizy nie mogę pisać egzaminu z przedmiotu Matematyka 2 -.- Sesja poprawkowa za tydzień: czas zacząć jeść pić i spać!
Ja wczoraj prawie spóźniłem się na egzamin, bo pomyliły mi się godziny, gdyby nie kumpel który na pół godziny przed napisał eske "kiedy będę" to bym miał problem. Wczoraj chyba pobiłem rekord w szybkości zakładania garniaka i w biegu na przystanek. Nie polecam nikomu takiej sytuacji

prawie spóźniłem się na egzamin


Następny co na egzaminy w garniaku przychodzi Na egzamin z angielskiego (u zajebiście probrytyjskiej baby) polazłem w t-shircie July 4, 1776; and who's got fucked?

Następny co na egzaminy w garniaku przychodzi
Pf, rozpięta marynara na koszulce MY TU PIJEMY z logasem stylizowanym na to NBA to teraz mój magiczny amulet +12 do Zdawania, -8 do Gustu, +5 do Przyciągania Uwagi Czikit.
I co? Myślicie, że jesteście teraz fajni?
A co, przynajmniej nie walimy wazeliną po oczach.

Następny co na egzaminy w garniaku przychodzi
Nie wiem gdzie wy studiujecie, ale u mnie tylko największe ciulstwo przychodzi nie-w-garniaku na egzaminy

btw. pamiętam jak na pierwszym moim egzaminie jakoś na przełomie grudnia, jeszcze jak próbowałem sił na zaocznych, praktycznie wszyscy przyszli normalnie ubrani, a prowadzący elegancko. Mocno się tym faktem zdziwił, więc na a poprawkę przylazł już normalnie, za to wszyscy studenci w garniakach
U mnie jeszcze nie widziałem studenta, który na egzaminy przeszedłby odwalony jak szczur na otwarcie kanału, tym bardziej profesorowie pozwalają sobie na luz i przychodzą odziani dość standardowo.
BTW, ja od czasu rozpoczęcia roku w pierwszej klasie podstawówki nigdy w full gajerze nie paradowałem, nawet kiedy miałem praktyki u alderman'a (za cholerę nie wiem jaki jest polski odpowiednik tej funkcji!), to tylko w marynarze i byle jakiej koszuli tak żeby nie wyjść na ostatnią łajzę.
Ja parę razy byłem w garniturze, a parę razy w zwykłym ubraniu. Nie pamiętam, żeby egzaminatorzy stroili się na egzaminy.
A ja zawsze wdziewam garnitur na egzaminy ustne z paniami (zdarzyło się kilka razy) - plus siedem do zdawania W sumie, na nie ustne i nie z paniami też prawie zawsze brałem i nie byłem w tym odosobniony - dziwią mnie trochę wasze wypowiedzi, u nas "się chodzi" na takie imprezy odstrzelonym Zresztą bardziej elegancką koszulę lubię sobie i na co dzień ubrać.
A laseczki w żakietach to już w ogóle cud miód i orzeszki, aż się czasem trudno skupić na pisaniu
Mnie się studia znudziły: szukam pracy. Zwłaszcza, że dostałem z**** płytę (albo sam ją zepsułem przy składaniu kompa ). A ferie miały być takie piękne.

A ja zawsze wdziewam garnitur na egzaminy ustne z paniami (zdarzyło się kilka razy) - plus siedem do zdawania A co, rozporek się szybciej otwiera i galoty zdejmuje?
Do mnie na egzaminy z matmy też parę osób przyszło w garniakach, tylko pytanie - po co? Może na ustne to tak, niech będzie, ale na pisemne? -17 stopni a ludzie w butach od garniaków i spodniach, super
Bo egzamin to egzamin

A co, rozporek się szybciej otwiera i galoty zdejmuje?
Każdy sądzi innych wedle siebie
Chociaż... ta pani od angielskiego...
Tylko raz byłem w garniolu. Na ustnym z... fizyki!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •