AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
na forum Czacho rozkminiałem tą kwestię i wychodzi na to, że jak większosc hetero-facetów lubią całujace się kobeity a nei lubia całujacych się facetów. tak więc o pełnej homofobii nei ma raczej mowy. chcoiaż..czy aj wiem? never mind. serwis jest zabawny i tyle.
bo homofobia w stanie czystym to raczej definicja heurystyczna
w rzeczywistości wygląda to bardziej właśnie w ten sposób - "pedały to zło, ale na lesbijki w pornosach to lubię sobie popatrzeć [i tu oblechowaty rechot "hłe, hłe, hłe"]
homofobia
Tak na marginesie, to jest to jeden z większych potworków językowych z lewicowej nowomowy jaki zagościł na stałe w mediach i tzw. codziennym użytku i powinien w końcu zniknąć. Oznacza wszak "strach przed tym samym", i jeśli już na siłę go uzywać w tym kontekście, to mógłby oznaczać jedynie obawę homoseksualistów przed innymi homoseksualistami . No ale cóż, to tpowa cecha tej propagandy - fajnie brzmi, co z tego, że nie ma nic wspólnego z rzeczywistością!
tak na marginesie to bredzisz drogi Razielu. ja nie wiem czegoś się naczytał - Ziemkiewicz czy inny Korwin-Mikke, ale smutne to...
chcesz to możemy się pospierać, ale pod warunkiem, że porzucisz wygodne i toporne klapki prawicowej publicystyki i zaczniemy rozmawiać poważnie.
tak na marginesie to bredzisz drogi Razielu
Drogi grzeEgorzu! Zaraz we mnie "bredzeniem' ciskasz - niepotrzebnie! Choć nie da się ukryć, że bliżej mi do Ziemkiwicza niż Michnika, to wątpliwość swoją zaczerpnąłem z przemysleń własnych ( w szczególności lektur na temat fobii i tworzenia ich nazw, co ma niebagatelna rolę w moim ukochanym systemie RPG - "Call of Cthulhu") umocnionych nadto pewna telewizyjna wypowiedzia priof. Bralczyka, któremu wiele można zarzucić, ale nie to, że jest prawicowym publicystą. Nadto zapewne zdajesz sobie sprawę z faktu, że pojęcie "homofobii", jako nasączone niebagatelnym ładunkiem ideologicznym, jest wielce kontrowerysjne - toż nawet w wikipedii wyłożono część tych sporów. Ja czepiłem się tylko samej konstukcji nazwy. Jestem człek prosty, pragnę aby nazwa wskazywała na swoje desygnaty, nie zaś była z księżyca wzięta (vide sama nazwa "gej" która jest już szczytem nieadekwtaności nazwy do swoich desygnatów!!!). W swojej wypowiedzi wskazałem, dlaczego uważam, że taka zbitka jak "homofobia" jest stworzona przez osobę, która pojęcia nie miała, ani co znaczy wyraz "homo", ani co znaczy "phobia". Nie jest to kwestia ideologii, tylko języka. Claustrofobia= - "claustrum" - zamknieta przestrzeń + "phobos" - lęk: jasny i zrosumiały komunikat, co nazwa określa. "Homofobia"= "jednakowy" + "phobos"-lęk. Bzdura! Argument, iż jest to połączenie słowa "homoseksualizm" i "lęk" jest bzdurny, bo użyto jedynie fragmentu tej nazwy i to takiego, któremu dopiero całość nadawała kontekst wskazujący na preferencje płciowe. I tyle! Może i bładzę, bo ani filozofem, ani językoznawcą nie jestem. Przedstawiłem wszelakoż swoje argumenty, jeżeli potrafisz je zbić w inny sposób niz zarzucając mi ciasnotę umysłu i niewłaściwy dobór lektur - proszę bardzo!
oki oki, postaram się klepnąć odpowiedź jutro i wtedy usunę ten post. teraz daję tylko znać, że jestem, czytam i zamierzam odpowiedzieć i że wątek nie padnie jak ten o ekologii na pw
Czekam niecierpliwie! Spieszyć się nie musisz, bo dopiero w poniedziałek będę mógł odpowiedzieć. Naprawdę jestem ciekaw tego posta!
przepraszam za poślizg i oto jestem
wszak nawet jeśli ukute przez Time słowo jest niepoprawne pod względem semantycznym
Jest i dobrze, że w tej materii się zgadzamy.
A własnie ksenofobia ("ksenos" - obcy + fobia "lęk") jest skonstruowane prawdłowo, w odróżnieniu od nieszczęsnej "homofobii".
tutaj akurat chodziło mi nie o poprawność semantyczną, tylko o sugerowanie choroby psychicznej. i ponawiam pytanie, czy należy ukuć jakiś inny termin, żeby nazywając takich np. Wszechpachołków, nie sugerować, że nadają się oni do leczenia klinicznego...
Wszechpachołków
I po raz kolejny - jesli ktoś jest lewkiem -ma prawo do godności, walczy się o jego godność i trzeba sie jojczyć z całym politpoprawnym słownikiem, jesli ma inne, nie daj Boże konserwaytwne poglądy - to już prawa człowieka nie obowiązują, i mozna mówić o nim jak się chce! Przyznam, że odechciało mi sie czytać dalej!
a poważniej, to mam nadzieję, że kiedyś się uda zorganizować jakieś spotkanie, żeby zebrać wszystkich redaktorów DM razem.
Nie będę Wam się w temat homo "wtrancała", powiem tylko, że jestem za tym spotkaniem całym sercem. Tylko, znając moje szczęście, to albo termin nie będzie pasił, albo kasy nie będę miała, albo, jak ostatnio, zachoruję. A tak bardzo chciałabym Was wszystkich poznać osobiście Cholera, no muszę
Nie będę Wam się w temat homo "wtrancała",
Ależ prosimy!
I po raz kolejny - jesli ktoś jest lewkiem -ma prawo do godności, walczy się o jego godność i trzeba sie jojczyć z całym politpoprawnym słownikiem, jesli ma inne, nie daj Boże konserwaytwne poglądy - to już prawa człowieka nie obowiązują, i mozna mówić o nim jak się chce!
a od kiedy słowo "lewak" nie ma znaczenia pejoratywnego?
co do MW - tu akurat brak zgody, określenie pasuje jak ulał. przypominam, że mówimy o organizacji, która rekrutuje skinheadów, kuma się z naziolami i wszelkiej maści ekstremą, członkowie tejże lubią sobie pohajlować. o której to organizacji nawet władze LPR mówią, że "dostatecznie się już skompromitowała". której jednym z głównych zajęć jest narzucanie siłą swoich poglądów - rzucanie kamieniami czy obicie komuś mordy. Wybacz Razielu, to są Wszechpachoły.
Uf! No to jedziemy z ty koksem !
To w gruncie rzeczy istnieje polityczna poprawnosc? Jezeli tak to jaka jest jej definicja? Jak do tej definicji ma sie polityczna niepoprawnosc (czy istnieje cos takiego)? O odpowiedz prosze obie strony dyskusji. Ogolnie w Polsce z jednej strony mowi sie, ze pojecie takie pojawia sie tylko w znaczeniu negatywnym. Istnieja oczywiscie pewne schematy pisania o tym zjawisku. Z jednej strony jest to kilka dat, dyskusja kampusowa w USA, pozniej kilka rzekomych (badz nie rzekomych) absurdow politycznej poprawnosci, akcji afirmatywnych, nazewnictwa itd. Z drugiej strony pojawiaja sie jakies glosy zwracajace uiwage na ten schematyzm, jednoczesnie w niego popadajac. Pamietam jeszcze wywiad z profesor Sroda, w ktorym na pytanie o szkodliwosc akcji afirmatywnej w stosunku do czarnych odpowiedziala, ze to nie jest szkodliwe tak jak nie jest szkodliwe budowanie windy dla niepelnosprawnych (jest to danie im jednakowej szansy). Brzmi to dla mnie dosc dwuznacznie. Co do ambiwalencji uczuc dotyczacych nazewnictwa wyrazonej przez Raziela, to rowniez ciekawa sprawa. Przemyslmy slowo Afroamerykanin, co na jego tamat sadza Irlandoamerkanie lub Polakoirlandczycy badz moze Euroamerykanie?
Rownie ciekawe wydaje mi sie stwierdzenie, ze katolicy sa przeciwni aborcji a niekatolicy ja popieraja.
Co do Hitlera, Stalina i im podobnych i lewicowosci badz prawicowosci. Bardziej adekwatna wydaje mi sie tu kategoria zbrodniczosci. Systemy z ktorymi sa kojarzeni to raczej takie konglomeraty roznych negatywnych cech z obu (badz roznych) kategorii. Uwypuklajac pewne cechy charakterystyczne mozna przypisywac cechy tradycyjnieprzypisywane lewicy badz prawicy.
chroniczny brak czasu, soras za opóźnienia.
a co do adopcji to może jutro, albo co. bo trzeba coś na DM spłodzić, bo czas najwyższy.
Trzeba, trzeba. Po blisko czterodniowej walce z trojanami jam zwarty i gotowy.
Nie wytrzymałem!
A do takiej "tolerancji" i "wolności myślenia" brednie o "homofobii" prowadzą:
kara za krytykę
Przeczytałem "polemikę" na Czachopiśmie, a raczej to, co z niej zostało. Uśmiałem się mocno!
A tak na marginesie Grzegorzu - jakie jest to Twoje kryterium oddzielania "orientacji" od "zboczenia" - naprawdę jestem ciekawy!!!