ďťż

AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA

z jednej strony mikrobudzet widoczny w kiepskich efektach specjalnych, kiepskie aktorstwo, powolne tempo i nieprzykladanie wagi do scenariusza. z drugiej- rewelacyjne lokacje, zapadajace w pamiec sceny, piekne zdjecia, troche smiechu, brigitte lahaie, krew i golizna.
zaczelo sie od fascination i tytul okazal sie brzemienny w skutkach dla mnie. opowiesc o facecie, ktory uciekajac przed wspolnikami napadu trafia do zamku zamieszkalego przez 2 ponetne kochanki(B.Lahaie!!) o perwersyjnym apetycie na krew. bardzo efektowny wizualnie(kosa),niezle zagrany, urzekl mnie.
lips of blood- mezczyzna przypomniawszy sobie na imprezie kobiete ktora poznal i pokochal w dziecinstwie, postanawia ja odszukac. ta okaze sie wampirzyca z kilkoma kumpelami w przezroczystych sukienkach. odrealniony, chyba jeszcze ladniej skrecony niz fascination, sporo golizny i dobrej zabawy.
grapes of death-jakas mutacja winorosli i cala wioska zmienia sie w gnijace, mordercze potwory. duzo mniej efektowny wizualnie, ale z niezlym tempem, kilkoma rewelacyjnymi scenami(niewidoma otaczana przez monstra), bardzo duzo krwi i troche golizny dzieki cudownej brigitte(tylko epizod niestety).
rape of the vampire-pierwszy film rollina, poczatkowo krotkometrazowy, pozniej dokrecil cos i zrobil film. fabula zupelnie abstrakcyjna i za cholere nie moglem sie polapac, pare ladnych ujec w cz-b, niezly pomysl na teatr wampirow, ale nie tego oczekiwalem i sie rozczarowalem
living dead girl-laska ozywa z martwych, jej przyjaciolka podsyla lojalnie ofiary. z czasem coraz bardziej watpliwe sie staje, kto tu jest potworem, a kto czlowiekiem. niezly scenariusz, dobrze zagrany, chyba najblizszy normalnemu kinu film JR z tych co widzialem, a przy tym bardzo dobry. na uwage zasluguje piekna marina pierro w roli kolezanki.
requiem for a vampire-2 przebrane w cyrkowe ciuchy dziewczyny uciekaja przed poscigiem, aby zaraz po nim wpasc w rece zamieszkujacych okoliczny zamek wampirow. mamy tu lochy z przykutymi lancuchami cycatymi zakąskami, krwiopijce-arystokrate, ktory chce przedluzyc swoj rod. ogladaloby mi sie bardzo milo, gdyby nie Mireille Dargent, grajaca jedna z boh, razaco brzydki pokurcz dajacy pojeciu horror erotyczny nowe znaczenie
shiver of the vampire-mloda para w podrozy poslubnej wybiera sie do zamku kuzynostwa poslubionej. kuzyni okazuja sie sympatyczna para ekstrawaganckich wampirow, chcacych wraz ze swoja kolezanka i dwiema lubiacymi chodzic nago sluzkami zmienic krewna. maz podejmuje nierowna walke. znow mamy ladne zamczysko, atrakcyjne panie. dwaj adwesarze wnosza troche humoru do tego filmu, troche go tez z uroczo glupawego scenariusza, w ktorym jednak nie zabraklo dobrego zakonczenia.


Od siebie dodam:

La Fiancee de Dracula (2002) - Jak na razie ostatni film francuskiego mistrza lesbijsko-wampirycznego horroru. Z tego co pamiętam, to sporo brakuje mu do najlepszych obrazów Rollina czyli "Lips of Blood", "Fascination", "The Living Dead Girl" oraz "The Night of Hunted". W małej rólce pojawia się ponownie seksowna Brigitte Lahaie, a w filmie nie zabrakło sporej dawki erotyzmu.

The Night of Hunted (1980) - Polubiłem ten film za jego atypowść, ale nie po pierwszej projekcji. Lahaie błyszczy w roli cierpiącej na amnezję autostopowiczki. Film jest bardzo smutny, chwilami nawet przygnębiający, a tempo akcji jest strasznie wolne. Dziwny, nieco surrealistyczny i futurystyczny eksperyment w menu Francuza

Zombie Lake (1981) - najgorszy film Rollina, gniot nad gnioty. 1 na 6.
Do tej pory widziałem tylko przewspanialasty "Zombie Lake", ale w jakiejś przyszłości (może kiedy się odkleję od włoskiego kina na chwilę) zamierzam dokładniej przyjrzeć się jego filmografii.
fiancee de dracula-rollin 21 wieku, z wiekszymi pieniedzmi wlozonymi w produkcje(aktorzy czasem nawet niezle graja), postanowil chyba sklecic cos na ksztalt the best of. mamy opowiedziana historie profesora-hipnotyzera i jego mlodego pomocnika, ktorzy szpiegujac, zbiegla z zamieszkalego przez oblakane zakonnice palacyku, narzeczona Draculi probuja wytropic i zgladzic jej demonicznego wybranka. mamy kilka znanych sie z wczesniejszych filmow tematow-milosc do wampira, bieganie w sukni slubnej po plazy, wychodzenie z zegara,wampirzyca w zwiewnych przejrzystych ciuszkach i brigitte lahaie(wciaz piekna, ale tym razem ubrana ).wszystko to jak zawsze nakrecone ladnie, w efektownych lokacjach. do tego dorzucono nam galerie postaci rodem z Czarnej Chaty z Twin Peaks-mamy karla, jego ukochana wampirzyce, ponetna kobiete-ogra pozerajaca dzieci(ogr tylko w nazwie), kobiete-wilka(brigitte z dlugimi zlotymi paznokciami w tej roli), wiedzme, czarodzieja i cala mase oszalalych zakonnic. niestety, dodanie tylu bohaterow zniszczylo znany z wczesniejszych filmow rollina charakterystyczny klimat, a duzo wieksze natezenie dialogow uwydatnilo dotychczas niezbyt drazniacy brak zdolnosci tworcy w tej materii. budzet uderzyl do glowy i az nadto widoczny jest brak umiarkowania rezysera w dawkowaniu coraz to nowych fantastycznych pomyslow. oglada sie to bez ziewania, czasem sie posmialem z szalonych zakonnic(zapalniczka w ksztalcie migajacego krucyfiksu ), ale nie sadze, bym do tego filmu jeszcze kiedys wrocil. za duzo w tym glupawego komiksu, za malo starego dobrego Rollina z czasow "lips of blood"


night of the hunted-zawsze piekna brigitte lahaie jako cierpiaca na zupelny brak pamieci wiezien tajemniczego lekarza. sterylne korytarze, poruszajacy sie po nich bezwolni, wyzuci z wszelkiej nadziei pacjenci, ciekawa ostatnia czesc filmu-rollin pokazuje w tym filmie, ze potrafi zbudowac ciekawy, przywodzacy mi na mysl "miasto slepcow" saramagi, nastroj( podany oczywiscie w mocno eksploatacyjnym sosie). wszystko to, podane w efektownych jak zawsze zdjeciach i z nienachalna muzyka, mogloby uczynic "night of the hunted" szczytowym osiagnieciem francuza. niestety-probujac poglebic osobowosc bohaterki i oderwac sie od nurtu onirycznych opowiesci o cycatych wampirzycach, rollin zapomnial, ze zupelnie nie potrafi pisac dialogow, a brigitte poza anielska uroda i doswiadczeniami w kinie porno nie oferuje aktorsko zbyt wiele. co za tym idzie, poczatkowe 2/3 filmu poza walorami wizualnymi(cycki brigitte,korytarze) wymaga od widza wyrozumialosci. 4/6
rose of iron-para mlodych ludzi poznaje sie na weselu. umawiaja sie na wspolna wycieczke rowerowa w okolicach starego, zamglonego dworca kolejowego. w przerwie podczas drogi powrotnej trafiaja na zapuszczony, ogromny cmentarz. i tak wyglupiaja sie i biegaja po grobach, az ich niespodziewanie noc zastaje, nagusienkich i odprezonych, w podziemnej krypcie. z wyjsciem z niej nie ma problemu, klopoty sie zaczynaja, gdy probuja znalezc brame cmentarza. jeden z fajniejszych obrazow JR, w czym najwieksza zasluga ladnie sfilmowanej, imponujacej nekropolii. przepiekne miejsce spycha na dalszy plan atrakcyjna bohaterke, jej partnera czy nienajgorsza jak na tworce fabule. jesli dodac do tego kilka wspanialych wizualnie scen i nie zawyzony czas trwania, to nawet przy braku wampirow, krwi i malej dawce golizny, fani jego kina powinni byc bardzo zadowoleni. 5-/6
demoniacs-rollin dostal w spadku troche pirackich/zeglarskich rekwizytow, zebral kilka pieknych, gotowych sie rozbierac co chwila kobiet i myslal, ze film jakos sam sie zrobi. wyszlo cos w stylu Ed'a Wood z golizna, koszmarny film.1/6
"The Rose of Iron" - chyba najbardziej poetycki horror Jeana Rollina, tak jak LeonPL wspomina pozbawiony wampiryzmu, elementów lesbijskich i większej dawki golizny, bogaty natomiast w symbolikę vide stalowa róża, pusta plaża, bezkres oceanu itd. Akcja filmu w dużej mierze toczy się na starym i ogromnym cmentarzu. Jak zwykle u Rollina serwowana atmosfera jest mroczna i pojawia się kilka surrealistycznych scen np. postać klowna wędrująca między nagrobkami. No i Francoise Pascal to niezwykle urodziwa dziewoja. Obszerniejsza recka w planach.
Ogladajac filmy Jeana Rollina odnosze dziwne wrazenie jakobym obserwowal przeniesione na ekran utwory poetyckie. Na brode Zeusa, jest w nich cos niezwykle hipnotyzujacego! Nieco denerwujace wydaja sie byc jednak odziane w zwiewne szaty, wszedobylskie niewiasty, ktore pojawily sie juz w dwoch obejrzanych przeze mnie filmach tegoz rezysera (jesli mnie pamiec nie zwodzi byly to 'Shiver of the Vampires' oraz 'Lips of Blood'). Jesli sie myle - nie kamienujcie.
Chwala niech bedzie Redemption za DVD.
Lips of Blood - przepiękny film, nie wiem czemu, ale cholernie mnie zauroczyl. żalowalem strasznie, że oglądalem go tak późno (tzn, dopiero jakieś 2-3 lata temu). Gdybym oglądal go za czasow kiedy się silnie interesowalem wampiryzmem jako takim, pewno bylby moim numerem 1! naprawdę piękna sprawa

Zombie Lake to jest chyba jakiś żart ja mialem z niego spory ubaw, niestety moja piękna przy nim zasnęla

przy okazji... uparcie poszukuję La Vampire Nue, gdyby ktoś mial jakiś cynk czy cos...

Chwala niech bedzie Redemption za DVD.

true, true... kilka fajnych tytułów wypuścili i nie chodzi tylko Rollina - ale np. Valerie and her weeks of wonders czy M.
Wiele nowego o filmach tego jegomościa nie dodam, gdyż widziałem tylko jeden z nich – mianowicie Rape of vampire. Dziwne to zaiste kino, nastawione głównie na artyzm plus dodanie kilku wizualizacji związanych z duchem czasów (chodzi mi o stroje, kostiumy). W jakimś stopniu mogę tu użyć porównania z filmami jego rodaka, Cocteau, który jednak rzecz jasna nie sięgał po wątki rodem z kina grozy… Mało tu realnego horroru, więcej atmosfery i wspomnianego nastawienia na warstwę wizualną. O ślicznych kobietach nie wspominając .
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mkulturalnik.xlx.pl
  •