AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Jak juz bede w Polsce postanowilismy zpreparowac szynke hiszpanska na wlasny uzytek rowniez palete i pancete Zbieram doswidczenia moich znajomych ale chetnie poczytam jak sie to robi w innych rejonach Hiszpani.
Generalnie: w zimie bierze sie noge swinska i zasala, sol gruba, po przynajmniej 5 centymatrow z kazdej strony. Zostawia sie tak na okolo tydzien, (1 noga ok 7kg = tydzien w soli) potem sie ja oczyszcza/otrzepuje i wiesza w suchym ciemnym miejscu. Po kilku miesiacach (chyba ok 4) mozna zaczac sprawdzac czy juz dojrzala.
Jesli nie smierdzi za bardzo mozna zaczac biesiadowac.
A jak robia to Wasi Hiszpanie?
A jak robia to Wasi Hiszpanie?
My tylko kupujemy.
I dużo różni się taka własnej roboty, od tej ze sklepu?
Z tego co ja się orientuję to najlepsze są takie co wiszą dużo dłużej niż 4 miesiące,bo wydaje mi sie że to może być za krótko i hehehe ich aromat może być jeszcze trochę za intensywny
Ja to jedynie wiem, ze moja rodzina nie bawi sie w szynki ani palety, bo to za duzo zachodu. Trzeba bardzo uwazac, zeby nie zaplesnialo, zeby nic sie nie zaleglo i w ogole balans wychodzi troche niekorzystny - duzo starania, chuchania, dbania, a rezultat nie zawsze jest pozytywny (czytaj: zjadliwy). Kiedys kilka razy probowali, ale dali sobie spokoj.
Teraz robimy tylko chorizos, salchichones, morcillas, jijas i takie tam.
dużo różni się taka własnej roboty, od tej ze sklepu? Jadlam domowe i kupne, sa w sumie podobne Ale w W-wie nie bardzo mi sie usmiecha pytac w sklepie o cala swinska gice. Za to jest ogrmna roznica w kupnych chorizach. Palce lizac.
ja sie zastanawiam, czy nie trzeba zabrac ze soba jednej nozki zeby miec odpowiedni szczep plesniaka, ktory pokrywa nozke - ja tak robilam z ogorkami - zabieralam sloiczek domowych z Polski i przyprawy tez polskie, a ogorki na miejscu mylam goraca woda zeby usunac tutejsze drozdzaki. pdobnie przeciez robi sie z winem - jak z polskich winogron to dodaje sie szczepy szlachetnych drozdzy fermentacyjnych.
ja sie zastanawiam, czy nie trzeba zabrac ze soba jednej nozki zeby miec odpowiedni szczep plesniaka a jak go przechowac po zjedzeniu nozki?
Przyznam sie ze o plesniaku to nic wczesniej nie slyszalam.
hehe proponuje jej nie jeść tylko wieszać obok tej własnej roboty,niech jedna druga "zaraża"
Agata, pomysl baja jest sensowny. moze mozna po prostu troche zamrozic - zarodniki plesniakow sa odporne.
To je w takim razie zamroze a potem bede zarazac. W razie niepowodzenia bedziecie dosylac mi poczta plesniaka
Mam nadzieje, ze cos mi wyjdzie, bo napalilam sie jak szczerbaty na suchara.
A! Przypomnialam sobie, ze w trakcie suszenia, jesli jest suche powietrze, szynka zaczyna pekac - trzeba ja starannie tam gdzie peka wysmarowac smalcem.
Co jeszcze dziewczyny? Cos o pancecie? Bo o to, to jeszcze nikogo nie pytalam.
hmmmmm panceta to zupełnie inna bajka...moim zdaniem to i tak najlepsza jest zrobiona tak po naszemu czyli uwędzona dobrym pachnącym drzewem dla mnie solenie i suszenie boczku to profanacja,bo jak zrobić skwareczki do pierogów czy ugotować pyszną grochówke bez tego przydymionego zapaszku
Zgadzam sie z Toba, ale ja juz bede w Polsce wiec takie bede kupowac na kilogramy i tyc. A pancety raczej niedostane, wiec bede eksperymentowac. A taka dobra ugotowana w caldo gallego, albo w fabada atsurina a la polaca to palce lizac...
w fabada atsurina a la polaca to palce lizac... no tak w tym wydaniu jest niezastąpiona
tak przelecialam hiszpanskie fora na temat nozki - skomplikowane to nie jest tylko czasochlonne
szyneczka najlepiej ponoc wychodzi ze swinki wiejskiej, chowanej na naturalnej paszy, i co wazne - doczytalam sie, ze temperatura w trakcie przyrzadzania specjalu nie moze byc wyzsza niz 5ºC, a generalnie solenie to 1 dzien na kg, dluzej nie zaszkodzi - trafilam na argentynski przepis, gdzie bylo nawet do 30 dni niektorzy tez podaja, zeby na kg soli dac lyzeczke saletry.
http://www.engormix.com/r...umsview1070.htm tojest w ogole stronka hodowlana, poludniowoamerykanska
tinglit napisał/a:
jijas
a co to takiego?
W moich stronach tak sie mowi na gotowa mieszanke miesa na chorizo - ale przed nalozeniem do jelita i suszeniem Podgrzewa sie to na patelni i zajada, az uszy sie trzesa
A mowisz o zorza, mniam palce lizac.
Jeszcze slyszalam nazwe "picadillo"