AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
W wielu momentach z sp. prezydentem Kaczynskim sie nie zgadzalem, wielokrtonie krytykowalem na forach internetowych sp. poslow Wassermana czy Gosieckiego, moglem byc przeciwnikiem sp. p. Kartukyki czy ministra Szczyglo, aczkolwiek to wielka strata, wierzcie czy nie, lzy mi podchodza, wiele stracilismy, za wiele, z poczatku myslalem, ze to czarny humor mediow, niesmaczny zart, sprawdzilem przerozne zrodla medialne, prawda, para prezydencka, wicemarszalek sejmu, poslowie, biskup, dowodca sztabu generalnego oraz kilkadziesiat nieznanych nam ofiar. Tragedia, najwieksza od kilkudziesieciu lat, az brak mi slow, nie wiem co powiedziec.[*]
Lista ofiar.
Z ustaleń wynika że samolot podczas lądowania zawadził lewym skrzydłem o jakieś dzrewo. Prawdopodonie ktoś by przeżył gdyby nie fakt iż zaraz po rozbiciu maszyna zapaliła się.Tuż przed katastrofą na lotnisku w Smoleńsku panowało duże zamglenie. Według wstępnych informacji podanych przez media samolot miał problemy z lądowaniem.Jak podaje serwis gazeta.ru, dyspozytor zasugerował pilotowi lądowanie na lotniskach zastępczych w Mińsku lub Moskwie; mimo to pilot zdecydował się kontynuować lot. W takiej chwili musze stwierdzić że to był głupi ruch.
W wypadku pogineli chyba wszyscy główni dowódcy sił zbrojnych w Polsce.
To naprawde wielki cios dla kraju. Pogineła niamal cała elita w Polsce.
Oby bliscy ofiar mogli cierpieć w spokoju.
PS. Obawiam się, że to wszystko zostanie wykorzystane w bardzo niegodziwy sposób...
Co za bezmyślny pomysł by upchnąć tylu ważniaków do jednego samolotu, kompletny brak odpowiedzialność .
O ile dobrze wiem, szczególne środki ostrożności obowiązują tylko w przypadku wizyt w rejonach uznawanych za niebezpieczne, takich jak ogarnięte wojnami Afganistan lub Irak, przy lotach w miejsca zupełnie normalne wszystko zależy od decyzji głowy państwa, koniec końców nikt nie może zabronić mu zaprosić na pokład dowolnych gości. A sam Katyń także jest miejscem szczególnym, stąd taka ilość polityków, oficerów oraz przedstawicieli przeróżnych instytucji, mnie dziwi tylko i wyłącznie obecność prezesa NBP oraz PKOL, nie widzę związku między obchodami a finansami czy sportem. Aczkolwiek to nie czas na dociekanie odpowiedzialności za taki stan rzeczy, wydarzyła się niespotykana tragedia, straciliśmy część naszej i tak wątpliwej elity, mogliśmy krytykować, nie zgadzać się czy nawet i szydzić bądź wyśmiewać, aczkolwiek nikt nikomu nie życzył takiego końca, szalenie ciężko jest mi przyzwyczaić się do świadomości, że niektórych twarzy znanych z mediów więcej już nie zobaczę, niezależnie od tego czy ktoś reprezentował bliską mi frakcję polityczną czy nie.
O ile dobrze wiem, szczególne środki ostrożności obowiązują tylko w przypadku wizyt w rejonach uznawanych za niebezpieczne, takich jak ogarnięte wojnami Afganistan lub Irak, przy lotach w miejsca zupełnie normalne wszystko zależy od decyzji głowy państwa, koniec końców nikt nie może zabronić mu zaprosić na pokład dowolnych gości.
Jest tylko jeden środek ostrożności w takich sprawach, z tego co wiem. Marszałek sejmu i prezydent nie mogą się razem znaleźć w takim samolocie. Nieważne gdzie leci itp.
Do mnie to wszystko nie dociera. Nie raz słyszałem o katastrofie samolotów i tym podobnych, ale tam byli ludzie, których twarze dobrze znałem, nie są anonimowi. Zawsze chciałem, żeby ludzie wywodzący się z okresu komunistycznego odeszli od władzy, ale nie w taki sposób.
Sam fakt, że straciliśmy prezydenta w taki sposób jest przerażający. Podstawowe pytanie: dlaczego ten samolot się rozbił? - to może ustalą. Nie dowiemy się jednak nigdy dlaczego koniecznie chcieli lądować w takich warunkach. To, że na pokładzie było tyle ważnych dla państwa i armii osób jest równie przerażające - nikogo tu nie winie, ale na przyszłość należałoby uregulować takie rzeczy. Do mnie dopiero do dociera. Nigdy nie popierałem PIS-u, ani drogi jaką Lech Kaczyński obrał jako prezydent. Nie zgadzam się z wizją świata jaką część osób z PISu i otoczenia prezydenta forsowała. Czuję się pusty, odeszli moi przeciwnicy polityczni, a od nich także uczyłem się myśleć i wyrabiać sobie poglądy.
Wiem, że nie wypada źle mówić o zmarłych, ale myślę że na lądowanie uparł się prezydent Kaczyński. Kiedyś już koniecznie chciał lądować w Gruzji pomimo mgły, a pilot który mu się przeciwstawił z powodów bezpieczeństwa był potem pociągnięty do odpowiedzialności za niesubordynację.
Ja tam bym się nie skupiała, czy to wina Kaczyńskiego, czy pilota, czy kto tam wie kogo jeszcze (jakoś nie sądzę, by to było zaplanowane, mam szczerą nadzieję, że tak nie jest). Nie skupiajmy się na tym, czy prezydent był taki czy taki, czy TVN kreowało go... No, na człowieka który nie był dobry czy skończył dobrą szkołę, ale takiego, który założył odwrotnie zegarek, a teraz rozpisują się nad tym, jaki był wspaniały. Ludzie zginęli, to się liczy. Ludzie, którzy zostawili za sobą dzieci, wnuki, rodziców. Zginął prezydent, zginęła jego żona, zginął Kochanowski, Skrzypek, Kaczorowski, Kurtyka, Walentynowicz i cała masa tzw. polskiej elity. Nie mówiąc już o generałach. Nie porównuję śmierci, czy czegoś w tym stylu, tragedia jest tragedią, ale polityków będzie łatwiej zastąpić lepiej lub gorzej, ale dowódców żołnierzy już nie tak łatwo. Żołnierze są, ale bez generałów - jest to całkiem spory problem.
Pół świata łączy się z nami w bólu, niektórzy organizują 11/12 04 dzień żałoby, w Brazylii mają być bodajże 3 dni. Francja i Anglia dziwią się, że tyle ludzi wyszło na ulice, by pożegnać prezydenta (teraz, gdy piszę, jest kondukt). Niemcy porównują tę sytuację do tej nad Gibraltarem (też polski prezydent).
Brak mi słów, gdy myślę o tej tragedii, wciąż to do mnie nie dociera.
I niech ktoś wreszcie wyłączy te czapeczki od emotikonek - święta już minęły, i bożonarodzeniowe i wielkanocne, a do obecnej sytuacji są absolutnie nieadekwatne.
Jak najbardziej współczuję, jest mi przykro z powodu tragedii, na krakowskim przedmieściu byłem, pamięć uczciłem, ale w sposób czysto świecki i nieco neutralny, bo nie traktuję (zmarłych polityków) jako, cytuję z mediów "Legenda za życia", "Wielki wódz", "Niezastąpieni politycy", "Najwybitniejszy prezydent RP" czy inne, ale jako przedsatwicieli narodu polskiego - jakkolwiek bym niektórych z nich nie lubił, tak szanowałem ich, ale nie za działalność, a za to, że są głosami demokracji. Szopka medialna wokół całego tego zdarzenia wkurwia mnie coraz bardziej.
Dodam tylko tyle, że o ile postawa rodaków mi imponuje - sensie to, że się jednoczą, o tyle ich hipokryzja mnie przeraża, a wręcz odrzuca.
Widzisz, prezydent jest prezydentem, a minister minister, marszałek marszałkiem a poseł posłem, możemy mówić, że konkretne osoby źle piastują powierzone im z woli narodu stanowiska, że są miernymi politykami, nie wywiązują się ze swoich obowiązków, możemy szydzić z niezręcznych dla nich sytuacji, głupich wpadek czy nieprzemyślanych decyzji, jednak mimo wszystko to reprezentanci nas wszystkich, często życzymy niektórym politykom rychłego końca kariery, porażki w następnych wyborach, jednak nikt nie życzył im takiego końca, prezydent Kaczyński był jaki był, wielokrotnie krytykowałem jego decyzje, nie podzielałem jego opinii, nie zgadzałem się z jego sposobem prowadzenia polityki, naśmiewałem się z niego, robiłem sobie z niego publicznie jaja, ale dziś, gdy oglądałem transmisje z przejazdu konduktu, poryczałem się jak dziecko, bo to mimo wszystko prezydent, przywódca. I to żadna hipokryzja, tylko zwykły ludzki odruch.
Widzisz, prezydent jest prezydentem, a minister minister, marszałek marszałkiem a poseł posłem, możemy mówić, że konkretne osoby źle piastują powierzone im z woli narodu stanowiska, że są miernymi politykami, nie wywiązują się ze swoich obowiązków, możemy szydzić z niezręcznych dla nich sytuacji, głupich wpadek czy nieprzemyślanych decyzji, jednak mimo wszystko to reprezentanci nas wszystkich, często życzymy niektórym politykom rychłego końca kariery, porażki w następnych wyborach, jednak nikt nie życzył im takiego końca, prezydent Kaczyński był jaki był, wielokrotnie krytykowałem jego decyzje, nie podzielałem jego opinii, nie zgadzałem się z jego sposobem prowadzenia polityki, naśmiewałem się z niego, robiłem sobie z niego publicznie jaja, ale dziś, gdy oglądałem transmisje z przejazdu konduktu, poryczałem się jak dziecko, bo to mimo wszystko prezydent, przywódca.
I ja to rozumiem i o tym napisałem .
Dodam tylko tyle, że o ile postawa rodaków mi imponuje - sensie to, że się jednoczą, o tyle ich hipokryzja mnie przeraża, a wręcz odrzuca.
Hipokryzją będzie to co będzie chwile po zakończeniu żałoby. Wszyscy mówią że powinniśmy się jednoczyć (politycy i dziennikarze przodują w tejże dziedzinie) ale jak tylko się to skończy to wróci stary porządek. Będą kłotnie i różne takie rzeczy. I to mnie najbardziej wk****.
Prezydenta nigdy specjalnie nie lubiłem , niekiedy się z nim nie zgadzałem ale wchodzi z tego co wysyłają media w wiadomościach to za granicą go o wiele bardziej szanowali niż w kraju...
Dzisiaj wstrząsnęła mną wieść, że prezydent wraz z małżonką zostanie pochowany na Wawelu w krypcie z Piłsudskim. Generalnie mocno mną to trzepnęło, nie uważam za odpowiednie chować go wśród ludzi najbardziej zasłużonych dla narodu, wśród królów i wieszczów. Z całym szacunkiem dla niego i jego pamięci on tam nie pasuje! Moim zdaniem najodpowiedniejsze byłyby Powązki.
Też o tym czytałem. Nosz kurwa, pieprzone klechdy to chyba maja naprawdę nierówno pod sufitem. Jak można osobę o tak niszowych, wręcz marginalnych dokonaniach grzebać obok największych mężów w historii Polski?
Zajebiste towarzystwo będzie miał Józef.
Cyrków w tym państwie jak zwykle co nie miara.
A tu kolejny bezmyślny pomysł, równie bezmyślnej tłuszczy:
http://wiadomosci.onet.pl..._2010,item.html
Aha, czyli zbrodnia katyńska trwa 70 lat? Ogólnie wszystkie te akcje typu 'zróbmy krzyżyk ze światełek w oknach' powodują na mojej twarzy ironiczny uśmieszek. Naród idiotów.
Byłem wczoraj na krakowskim, kolejka do trumny jak stąd do jutra. Śmiech na sali.
Seraf, trochę przesadzasz. Jeśli ktoś ma potrzebę stania w kolejce do trumny i oddanie w ten sposób hołdu prezydentowi, to co ci to przeszkadza?
Z tym Piłsudskim to przesadzili.
A co do różnych akcji i demonstracji żalu, pojednania i solidarności, to tak jest zawsze - dużo w tym emocji i przesady, ale tak być musi. Media też nieźle podkręcają. (btw gratuluję panu redaktorowi - chyba nie jednemu zresztą - który pytał dwa dni temu każdego kolejnego gościa: co pan/pani teraz czuje? - stuknijta się panowie z mediów w głowę i przestańta w kółko czytać streszczenia z Freuda na ściąga.pl
Jeśli ktoś ma potrzebę stania w kolejce do trumny i oddanie w ten sposób hołdu prezydentowi, to co ci to przeszkadza?
Miałem na myśli, że jest to taki dziki, niepohamowany, niezrozumiały dla mnie - i co gorsza jak podejrzewam - niezrozumiały również dla stojących - owczy pęd, stanąć byle stanąć bo inni stoją. Każdy zapytany przez dziennikarzy po co przyszedł, na 99% powie oddać hołd wielkim politykom. Moja dziewczyna również określiła ich mianem wielcy, ale na pytanie Kim jest prezes Rady Ministrów? Odpowiedziała - yyyyy, no, prezesem Rady Ministrów. Oczywiście nikomu nie zabraniam stać w kilkukilometrowej kolejce, po prostu warto się zastanowić 'Po co w niej stoję'. Bo dla mnie to - z całym szacunkiem - momentalnie było wykorzystanie okoliczności i pójście w końcu z rodziną na spacer.
Podobnie jak z JP2, który stał się dla wszystkich zatwardziałych meneli, dresów autorytetem od momentu śmierci do końca medialnej szopki czyli jakiś tydzień. A każdy zapytany za co kocha JP2 odpowie zgodnie "Bo podróżował".
I kolejna perełka dziennikarska, standardowe pytanie:
Co czuł Pan/Pani w chwili gdy dowiedział się Pan/Pani o tragedii?
Ręce opadają.
Żyć w XXI wieku, w dobie informacji, a wciąż wielu daje sobie robić wodę z mózgów przez populistyczne media. Wystarczy zwrócić uwagę na ilość plotek +/- 12h po katastrofie. Błędne koło.
A co do Wawelu: NIE LEŻY TAM król Stanisław August Poniatowski na przykład, a leży twórca hunty wojskowej, zamachu stanu, likwidującego demokrację w II RP (zwanego - nie wiadomo czemu (bo w maju?) - "przewrotem majowym").
Ja - koło Piłsudskiego leżeć bym nie chciał i on dla mnie autorytetem nie jest, bo był współtwórcą Rzeczypospolitej, a potem jej grabarzem. Tak samo jak generał Sikorski - nieudacznik i twórca upadku władz emigracyjnych i de facto kolejny przywódca hunty.
Kilku królów też ma mniejsze zasługi dla państwa niż niejeden menel i dres w tym kraju.
Prezydent Kaczyński - mimowolnie - stał się symbolem odkłamania historii II Wojny Światowej tj. sprawy "Katynia" (ludobójstwa dokonanego przez państwo stalinowskie, którego Rosja jest spadkobiercą - czy się to komuś podoba czy nie - i jego obłudy) służby państwu do końca i takiej prostej (dla niedojebów: prostackiej) postawy patriotycznej, którą ja też reprezentuję. Patriotyzm nie musi być wywieszany na fladze przez cały rok. Jest na niego czas właśnie w takich chwilach.
Nawet gdyby chciano go pochować na księżycu to jest to sprawa jego rodziny, a samym faktem tej katastrofy zasłużył na to jako jej symbol.
Polityka i sprawy prywatne to dwie różne rzeczy.
PS. Wsród protestujących przeciw Wawelowi jest min. Andrzej Wajda - niedawno się skompromitował broniąc koleżkę-pedofila. To tylko potwierdza, że najlepiej by reżyser zajmował się filmami, generał armią, a ksiądz krzewieniem wiary.
Prezydent Kaczyński - mimowolnie - stał się symbolem odkłamania historii II Wojny Światowej tj. sprawy "Katynia" (ludobójstwa dokonanego przez państwo stalinowskie, którego Rosja jest spadkobiercą - czy się to komuś podoba czy nie - i jego obłudy) służby państwu do końca i takiej prostej (dla niedojebów: prostackiej) postawy patriotycznej
Nawet jeśli jest symbolem - to miernie błyszczącym na tle innych. W ogóle marnie błyszczącym. Fakt faktem, tragedia dokleiła mu (co jest również zasługą mediów) plakietkę męczennika, walczącego o prawdę. Ale zaraz, prawdę MY znamy i chyba to jest najważniejsze?
Wszystko co nie związane z tematem, do piachu.
Dzwonsson
Życzę ci podobnej miernoty, gdy zostaniesz Prezydentem Rzeczypospolitej. To przecież bardzo proste, zarezerwowane dla miernot (o fakt, np. Kwach niczym sobie a to nie zasłużył). BTW: którzy to są - tacy zasłużeni?
Po prostu powiedz co takiego uczynił śp Lech Kaczyński podczas swojej działalności politycznej. Konkrety.
Wszystko co nie związane z tematem, do piachu.
Dzwonsson
Osobiście z początku szalenie się oburzyłem pomysłem pochowania prezydenta wraz z małżonką w kryptach wawelskich, stwierdziłem nawet publicznie, że nie zdziwię się jeżeli marszałek wstanie z grobu na znak dyshonoru jakiego doznał przez pochowanie obok pary prezydenckiej. Aczkolwiek przespałem się, zastanowiłem nad tym problemem i doszedłem do wniosku, że nie każdy leżący na Wawelu był wielkim zasłużonym, kwestię kontrowersyjności postaci marszałka pomijam, kiedyś niepotrzebnie wdałem się w pyskówkę na ten temat, tym razem nie mam zamiaru bawić się w mordobicie historyczne. Owszem, uważam, że "bohaterska śmierć", "ojciec narodu" i cała ta bogoojczyźniana zawierucha medialno-społeczna to kpina i popadanie w paranoiczne zachowania, aczkolwiek protest nie ma sensu, niezależnie od tego czy uważamy, iż stołeczna archikatedra czy aleja zasłużonych byłyby lepszym miejscem spoczynku pary prezydenckiej. A na koniec dodam, że szkoda mi jedynie córki prezydenta, odwiedzać grób rodziców będzie musiała dziewczyna w towarzystwie grupy turystów...
Uprzejmie prosi się o trzymanie poziomu i nie zaczynanie zbędnych sporów, część postów pociąłem, jeden poleciał w całości, mam nadzieję, że panowie sobie odpuszczą i nie będę musiał dalej ciąć i usuwać.
Dzwonsson
Napisałem całkiem długiego posta, ale po zastanowieniu postanowiłem go skasować, ogólna konkluzja - za bardzo się spinacie. Miejsce pochówku, to według mnie jest pierdoła. Szkoda, że naród dzieli się już przy takich decyzjach. Wygląda na to, że nic się nie zmieni po tragedii.
Miejsce pochówku, to według mnie jest pierdoła. Taka jest też moja konkluzja. To po prostu wogóle nie jest moja/niczyja sprawa sprawa. Jak dla mnie - jeśli jest miejsce - to na Wawelu mogą chować nawet psy i koty. Co to ma za znaczenie?
Jak dla mnie to obojętne jest mi to gdzie pochowają. Po roku tylko rodzina go będzie odwiedzać...
A jak sądzicie, czy prezydent chciałby być pochowany w Krakowie? Summa summarum najbardziej związany był z Warszawą (nie tylko ze względu na pełnione funkcje). Pomijając to, pozostaje kwestia prostego skojarzenia prezydent = stolica.
Ja nie myślałem o tym w kategoriach "gdzie" Warszawa wydawała mi się oczywistym miejscem.
Poza tym nawet sam powinien poczuć, że jednak do rangi miejsca lekko nie przystaje - szczególnie jako człowiek, który szanował i cenił historię. Decyzja względem pochowania ich w Krakowie jest niesmaczna - jako prezydent, Kaczyński był po prostu cienki. Zbyt mocno wtrącał się w pracę sejmu, mało godnie reprezentował nasz kraj... kwestia jego szacunku do historii jest sporna. Ktoś mógł o tym pomyśleć wcześniej, ale dobrze, że ktoś starał się z nią zrobić porządek - z drugiej strony nie kosztem naszych obecnych stosunków z sąsiadami. Jeśli powinniśmy za coś oddać mu hołd, to prędzej za to co robił w czasach PRLu.