AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
no i po projekcji.
powiem szczerze, że filmik mi się całkiem podobał, chociaż nieco znudzony już jestem manierą Williamsona w pisaniu scenariuszy. ciekawe i zabawne odniesienia do innych filmów (Wolfman), dużo naprawdę zabawnych scen, jedna porządna fontanna krwi i dekapitacja łopatą, ale... po pierwsze to kolejny film zrobiony tą samą metodą, więc mamy do czynienia z lekkim zmęczeniem materiału; po drugie nie straszy, bardziej jawi się jako zabawa.
na plus na pewno Portia de Rossi i Christina Ricci jednakoż ogólnie takie se... jak na powrót Cravena to nie jest tragicznie, ale dwa takie nazwiska (Wes i Williamson) mogły wysmażyć coś znacznie lepszego.
No, widze GrzEGOrzu, ze porzadnie zabrales sie za mainstream. O "Cursed" sie nie wypowiem, bo jakos nie mam ochoty sie za to zabierac, odstraszaja mnie negatywne recenzje, ale moze kiedys obadam. Inna sprawa, ze nie lubie zbytnio tworczosci Wesa Cravena, choc czasami udaje mu sie popelniac dobre filmy ("Last House on the Left", "Deadly Blessing" czy "The Hills Have Eyes").
ja tam wolę Cravena w wersji bardziej pop - Freddy, Scream te rzeczy a gdzieś Ty wyczytał te recenzje co zbijają to dzieło? bo ja szczerze mówiąc podszedłem do tego bez żadnych uprzedzeń i było całkiem całkiem.
samo "Cursed" nie jest złe. można obejrzeć, bez ziewania i nawet dobrze się bawić. no może parę ziewów pojawi się w trakcie nudnawej i niepotrzebnie tak rozbudowanej końcówce. owszem to takie głównonurtowe kino, ale zrobione z jajem i profesjonalnie. bez zadęcia niektórych produkcji, które starają się być niewiadomo czym (jak tam Mortadela "Boogeyman", magister blokers chyba nie miał racji, co? ) poza tym fajne babeczki, odnośniki do innych dzieł (no, ale z tego Williamson jest znany i to właściwie jego znak firmowy), parę razy naprawdę się uśmiałem, trochę nienachalnych CGI - ogólnie naprawdę daje radę. ale nie da się ukryć, że to film dla dziatwy i totalna komercha.
chyba się pokuszę o przelanie swoich refleksji w formę recenzji i walnę na DM.
Niektorzy moi korespondencyjni znajomi jada ten film, az milo. Na Internet Movie Database przewazaja rowniez komentarze negatywne, zreszta horrory o wilkolakach nigdy nie nalezaly do moich ulubionych (z tych nowszych tylko "Dog Soldiers" oraz trylogia "Ginger Snaps" daja rade). Niemniej jednak, film kiedys zobacze, a wowczas zweryfikuje jego wartosc.
Strasznie się rozczarowałem. Film jest cholernie nudny. Nie w sensie że się nic nie dzieje. Dzije się dużo ale ta akcja jest strasznie monotomna. Na dodatek kiepski i naciągany humor. blee nie polecam tego czegoś ;]
No tak Przeklęta to jeden z najgorszych horrorów tego roku emitowanych w kinach - podobnie jak Snejk bardzo się rozczarowałem. Reckę do tego obrazu zrobiłem już bardzo dawno - ocena 2/10. Oto podsumowanie:
Ułaa… Moi drodzy państwo, ktoś kto określał ten film mianem najlepszego horroru roku powinien od razu być zwolniony z zajmowanego stanowiska. Beznadziejny, kpiący z fanów obrazów o wilkołakach, wcale niestraszny(miejscami dość krwawy, ale na pewno nie straszny), komiczny, głupi i nudny. Tak najkrócej mogę podsumować ten obraz. Ozdobiony kilkoma efektownymi fajerwerkami z pogranicza animacji, nie do zaakceptowani przez wytrawnych kinomanów film nie może zostać uznany za coś, co ma utorować nowe drogi w jakiejkolwiek dziedzinie. Przecież samymi efektami,(które jak dla mnie są żałosne do bólu – a już najgorzej wyglądała metamorfoza kobiety w wilkołaka) nie można stworzyć wiekopomnego dzieła. Najnowszy twór Craven’a nie posiada prawie żadnego scenariusza. Daremna fabuła, męcząca akcja, z góry wiadome zakończenie, – kto lubi oglądać takie filmy? Po samej obsadzie również oczekiwałem lepszej gry aktorskiej, która miejscami razi beznamiętnością. Niekiedy ma się wrażenie, że aktorzy nie wiedzą, co mają robić. Fatalnie też prezentuje się muzyka. Nie dopasowana do filmu, miejscami brzydko mówiąc jest głupawa(rozmowa Jimma z Bo, kiedy ten drugi wyznaje mu, że jest gejem – sam dialog mistrzostwo świata, uśmiałem się jak rzadko – jednak muzyka wyprowadziła mnie z równowagi i nie dała w pełni rozkoszować się tą jedyną dobrą, sceną w filmie). Zaskakuje też totalny brak innowacyjności – to wszystko już było w obrazie „Zdjęcia Ginger” – kolejne procesy metamorfozy, zmiany zachowania itd.
P.S. Całkowicie się z tobą zgadzam Embalmer, że z tych nowych filmów o Wokołakach tylko Dog Soldiers i Ginger Snaps jeszcze dają radę, pozostałe dzieła rozbijają się jak woda o skałę...
Moim zdaniem Craven sie skonczył i nic już nie jest w stanie go uratowac.Wyrazny spadek formy miał w latach 80 , kiedy to mimo że powołał do życia kultowego Fredka to w zasazdzie niczym więcej sie nie popisał.Dopiero " Krzyk " pomógł Cravenowi zdobyc na nowo publicznosc a współpraca z Williamsonem przy nastepnych filmach okazała sie wysoce korzystna dla obu panów.Dla mnie jednak " Krzyk " to niska półka , pastisz filmów Slasher który ogląda sie dobrze , ale gdy zna sie reguły gatunku.A ponieważ sam nie jestem fanem Slasherów , moja niechęc do " Krzyku " wydaje sie uzasadniona.
Choc gdy byłem na " Krzyku 2 " w kinie ( bodaj maj 1998 roku ) to po wyjsciu nie mogłem oprzec sie qwrażeniu że oglądałem film grozy swego życia
Autorem scenariusza jest Kevin Williamson, scenarzysta wszystkich części "Krzyku", a w roli głównej Christina Ricci. Tak więc jeszcze do niedawna mozna było mieć apetyt na nowy film Cravena. Marzenia rozwiała jednak prasa i serwisy filmowe. "Przeklętej" zarzuca się kiepski scenariusz, kiepską reżyserię, kiepskie efekty specjalne i ogólnie uważana jest za totalne dno. Dziekuję bardzo, nie skorzystam.
ja bym tam w prasę nie wierzył, bo po wszelakich redakcjach to się straszna bucówa panoszy. filmik nie powala, ale skoro Bartek docenia HOW to ja będę bronił Cursed
ja bym tam w prasę nie wierzył, bo po wszelakich redakcjach to się straszna bucówa panoszy. filmik nie powala, ale skoro Bartek docenia HOW to ja będę bronił Cursed
Szczerze mówiac Twoja opinia jest jedyną z tych pozytywnych, jakie spotkałem na temat "Przeklętej". Pewnikiem o czymś to świadczy. Może trafi się jakaś okazja do zobaczenia nowego Cravena, niemniej kino już mi wybito z głowy .
Również nie jestem zwolennikiem kina mainstream'owego, ale "Cursed" faktycznie może być . Żeby się nie rozpisywać, podpiszę się tylko pod stwierdzieniami EGO. Ale jednak...
powiem szczerze, że filmik mi się całkiem podobał
Trzeba było byc nieszczerym Ale tak serio to przecież każdy ma prwo do własnego zdania.
Ja osobiscie strasznie sie tym filmem rozczarowałam, a przedewszystkim zdziwiała mnie obecnosć w nim Chridtiny Ricci, która zagrła w kiepskim "The Gathering" i niestety powieliła ten schemat w "Przekletej"...
Cienki ten film Cravena, głupawe i tandetne poczucie humoru, marny scenariusz, w ogóle film sprawia wrażenie jakiejś pierdoły zrobionej w gusta nastolatków, a nie fanów hororu. Poczucie humoru jest wzięte rodem z amerykańskich filmów o "problemach" dorastającej młodzieży. Typowe zabiegi w rodzaju: największe popychadło w szkole z dna na dzień staje się najwięszym pakerem, największy paker w szkole (i oczywiście prześladowca głównego bohatera) okazuje się być gejem. Kogo to bawi? A najlepszą przeciwwagą dla filmu Wesa, pozostaje znakomite Ginger Snaps. Temtatyka podobna ale jakość o niebo lepsza.