AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Nie jest to jakiś specjalny błysk, ale uważam że film mozna spokojnie obejrzeć. Jest to częściowo fabularna "biografia"Garego Leona Ridgwaya - "Mordercy znad Green River"- seryjnego mordercy kobiet (w wiekszości prostytutek), podejrzewanego o zamordowanie 50 kobiet. Najciekwaszym elementem filmu sa moim zdaniem dokumentalne wstawki wypowiedzi samego Ridgwaya oraz przebitki na sekcje zwłok (dałem się nabrać, że są autentyczne, ale nie są). Co zabawne aktor grający mordercę dużo mocniej wygląda na zabójcę niz sam zabójca. Gra aktorska jest raczej słaba, akcja nieco zbyt przeciąganieta i senna, ale jest kilka scen które powinny przypaść do gustu wielbicielom eksploitów. Autorzy próbowali sięgnąc troche głębiej w psychikę seryjnego mordercy niż się to zwykle robi, więc za to im chwała, czy im się udało ... kwestia oceny. Ridgeway jest zreszta bardzo nietypowym przypadkiem seryjnego mordercy, ponieważ sam zaprzestał zbrodniczej działaności a wpadł wiele lat później w wyniku badań DNA. Abstrahując od fabularnej wartości filmu osoby które interesuja się zjawiskiem mordercy seryjnego napewno znajdą w części dokumentalnej kilka ciekawostek.
widac co człowiek to opinia Ja przez tą mizerie ledwo przebrnałem, nie znajdując w niej żadnych pozytywów. Staram sie wymazać ten film z pamięci
widac co człowiek to opinia Ja przez tą mizerie ledwo przebrnałem, nie znajdując w niej żadnych pozytywów. Staram sie wymazać ten film z pamięci
Podzielam twoją opinię , straszny syf
Toteż napisałem że najciekawsze są wstawki dokumentalne ! Może jednak byłem zbyt łagodny !!!