AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
nie wiem, wydawało mi się, że Bartek pisał, że McKee wycofał się z projektu przeniesienia na ekran tej książki Ketchuma. a na imdb stoi, że film jest w postprodukcji i w tym roku premiera.
no to ja bardzo na to czekam!!!
Tego dowiedziałem się od znajomka z IMDb, ale miejmy nadzieję, że nie jest to prawda.
A ja czekam na "The Girl Next Door". Załatwcie mi jakoś screener na FF, błagam!
PS - Filmowa buława u Buio znakomita, a Raziel to mega-sympatyczny i wygadany człowiek. Obejrzeliśmy m.in "Angst", "Who Can Kill a Child?", "Long Weekend", "Cannibal Apocalypse", "Intruder" "House on the Edge of the Park" oraz "Singapore Sling" i wypiliśmy morze piwa.
w Sundance była premiera. na BD bardzo pozytywna recenzja - sezon na Ketchuma trwa!
recki: Bloody-Disgusting
Variety
ciekawe kto i kiedy kupi to do dystrybucji.
Podobno wywalili z planu Lucky McKee, co nie wróży filmowi najlepiej (choć nie orientuję się dokladnie z jakich powodów)...
Biedny McKee, final-cut do The Woods mu odebrali, Red nie skończyl. Szkoda, żeby tak utalentowany reżyser się zmarnowal
Nadal w sieci nie ma nawet trailera do "Red".
Po obejrzeniu "The Lost" (2005) Sivertsona - mocne kino, choć bardziej podchodzi mi pod psychologiczny dramat niż horror. Senter znakomity w roli Raya Pye, pozostała obsada także wiarygodna. W epizodach sam Ketchum jako Teddy Panik i Misty Mundae. Eksplozja krwi i przemocy w finale daje w łeb, początek podobnie. Ten film zostaje w pamięci - cieszę się, że wreszcie mogłem go zobaczyć. Czy lepszy od "The Girl Next Door"? Na razie trudno mi o tym wyrokować.
UPDATE: I want to thank You for such powerful adaptation of Jack Ketchum's "Red'. I have seen "The Girl Next Door" and "The Lost", but "Red" is the best one so far" - Te słowa powiedziałem podając grabę sympatycznemu Norwegowi Trygwe Aliesterowi Diesenowi po seansie "Red" w ramach Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Film jest bowiem rewelacyjny! Niezwykle wierna adaptacja, znakomicie zagrana, poruszająca, z wiarygodnymi postaciami i fantastycznym rysem psychologicznym. Bardzo autentyczna, kameralna, medytacyjna opowieść o starym człowieku poszukującym sprawiedliwości za bezmyślny akt przemocy (zabicie sędziwego psa). Rola Briana Coxa zasługuje na poklask, Jack Ketchum znowu w drobnym epizodzie jako barman (tak jak w "The Lost").
Po seansie miała miejsce pogadanka z Trygwe. Oczywiście nikt obecny na sali nie znał pisarstwa Ketchuma, co wykorzystałem w pytaniu: "Co Pana urzekło w "Red"? Jakie jest Pana zdanie na temat książki?" I dostałem wyczerpującą odpowiedź.
uuu mocne słowa, tym niecierpliwiej czekam na premierę gdzieś blisko...
Z tego co wiem (potwierdził to Trygwe) "Red" w tym tygodniu wychodzi w US na DVD...
A ja sobie obejrzę już w ten piątek, również w ramach Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Po słowach Barta nie mogę się doczekać!
Na dzisiejszym seansie nie bylem, rowniez na piatkowy sie nie zalapie, bo bede poza Wwa. Wyglada na to, ze na tegorocznym WFF zalicze tylko "Not Quite Hollywood". Szkoda mi wlasnie "Reda" i japonskiego "Big Man in Japan".
"Big Man in Japan" leci w niedzielę o 11.00, także masz jeszcze szansę. Chyba że poza Wawą będziesz przez cały weekend.
Całkiem udana adaptacja książki. Co prawda "Red" nie jest najlepszą i najbardziej hardcore'ową powieścią Ketchuma, ale bardzo podobał mi się sposób w jaki reżyser podszedł do projektu. Całość jest w dużym stopniu bardzo wierna literackiemu oryginałowi, a w wielu momentach doskonalne odwzorowuje to, co autor chciał przedstawić - skazaną na niepowodzenie walkę bohatera z bezsensowną ludzką podłością oraz niesprawiedliwością świata. Jedyne co nie jest zgodne z książką i co niestety w moim odczuciu psuje seans to końcówka. Ale za to jest kilka bardzo dobrych kreacji aktorskich oraz całkiem ładnie zarysowany rys psychologiczny postaci. Mimo że jest to tak naprawdę dramat, to są momenty, gdzie napięcie jest wyraźnie odczuwalne: najlepszym na to dowodem było głośne praktycznie na całe kino przełknięcie śliny przez jednego z widzów podczas opowiadania historii przez Ludlowa. Jako bonus mała rola Roberta Englunda oraz epizodyczny występ samego Ketchuma.