AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
W kinach od 18 maja 2007.
OK, rimejk Alexandra Aji mi się podobał, niestety "The Hills Have Eyes II" Martina Weisza wypada przy nim blado. Odludny rejon stanu Nowy Meksyk zwany jako Sektor 16 stał się miejscem testowem dla armii US. Grupa żołnierzyków National Guard zostaje wysłana, aby dostarczyć tam zapasy i na miejscu zastaje opuszczone obozowisko. Oczywiście wojacy postanawiają odszukać zaginionych na okolicznych wzgórzach i szybko staną się celami ataku ze strony zdeformowanych kanibali... O ile remake "The Hills Have Eyes" trzymał mnie w niemalże nieustannym napięciu, o tyle "The Hills Have Eyes II" wydaje się być solidnie wymęczony. Scenariusz jest kiepski, postaci jednowymiarowe, spora dawka gore zastępuje suspens, którego zwyczajnie nie ma, a to wędrowanie po jaskiniach w drugiej połowie filmu zaczęło mi z czasem działać na nerwy ("The Descent", anyone?). Jest tutaj co nieco dzikiego terroru i ostrej przemocy, acz to za mało, aby wybić horror Weisza ponad przeciętność. No i do tego ten śmiechu warty dodatek w postaci sympatycznego mutanta. Jezu Chryste!
Gdyby Lloyd Kaufman zaczął się bawić w mainstream powinien się zgłosić do Cravena. 'HHE II' to rzeczywiście niemała niespodzianka dla wielbicieli Tromy. Od charakteryzacji kanibali, przez campowy nastrój całości do humoru drugiej jakości (choć Gównian Barbarzyńca mnie rozbawił ) - wszystko to czyni z 'HHE II' głównonurtowy odpowiednik 'Toxica Avengera'!
Niemożebnie głupi, pozbawiony klimatu, denny film, który - mimo wszelkich wad filmu Francuza - sprawia, że zaczynamy tęsknić za remakiem Aji. Miałem nadzieję, że twórca 'Grimm Love' będzie w stanie narzucić papciowi W.C. nieco bardziej perwersyjną wizję filmu. Nie tym razem..