AZJA 2010 - NOWA WLOCZEGA
Nadzwyczaj wierna adaptacja 2 książek Roberta Graysmitha "Zodiac" oraz "Zodiac Unmasked" o tajemniczym seryjnym mordercy, który polował na młode pary w okolicach San Francisco w 1969 roku, a także przesyłał do prasy i policji listy oraz niezwykle trudne do rozszyfrowania kryptogramy, nad którymi głowili się spece z FBI i wojska. "Zodiac" Finchera to rewelacja - film mroczny, kameralny i nastrojowy. Jako że przeczytałem obie knigi Graysmitha z przyjemnością wyłapywałem znajome postaci: inspektor Dave Toschi zwany Bullitem z uwagi na sposób noszenia spluwy, zapijaczony dziennikarz Paul Avery czy wreszcie sam Robert Graysmith znakomicie zagrany przez Jake'a Gyllenhalla. Zwarta dawka suspensu, wyborne aktorstwo, świetna muzyka, 5 brutalnych morderstw, przepiękne ujęcia - po prostu fascynujący film o fascynującej zagadce kryminalnej.
Absolutnie warto. Marsz do kin!
Fascynujący to mało powiedziane, "Zodiak" przebija "Siedem" o kilka klas, pozostając nadal filmem skromnym, prostym i bez jakichkolwiek udziwnień. Dopracowany w najmniejszym szczególe sączy spokojnie jednowątkową fabułę ukazując nam pełną detali próbę rozszyfrowania zagadkowych zbrodni. Dobra muzyka, nastrojowe zdjęcia i wspaniałe aktorstwo (szczególnie Mark Ruffalo jako Dave "Bullitt" Toschi).
Absolutny marsz do kina!!!
To mi apetytu narobiliście
ja też żem same peany na temat nowego Finchera czytałem. nawet Jurand miał opis gg, że Fight Club może zasysać pałę w porównaniu, czy coś równie uroczego
tak, mialem taki wlasnie opis bo to prawda, fight club najgorszy film finchera, a zoidiak najlepszy. nie pozostaje nic innego tylko czekac na dvd :]
Hmm - obejrzałam, film rzetelny, aktorzy świetnie dobrani, solidna robota, choć na kolana nie padłam. Ale i tak uważam, że bardzo dobry - teraz raczej nie robi się tego typu filmów, ze względu na zawiłą fabułę, która wymaga sporego czasu.
i ja jestem po seansie. mieszane mam uczucia. tak jakby Fincher nie wiedizał, czy chce zrobić film o zagadce Zodiaca czy o obsesji związanej z jej rozwiązaniem i skutkach tejże obsesji. przez dwie trzecie mamy film policyjny, śledztwo - z pokazanymi morderstwami i w ogóle, a potem fabuła skręca w sposób dla mnie nieprzekonujący i mocno arbitralny.
mimo tego film dobry, świetne zdjęcia, aktorzy - jest git.
Bardzo dobre kino. Po tym filmie juz w 100 % przekonałem sie co do możliwości Finchera. Film jest co prawda długi, ale ani przez chwilę nie nudziłem. "Thrillerowych" momentów nie ma zbyt wiele, ale jak już są to robią duże wrażenie. Wspomniec tu należy o doskonałym prologu, morderstwie zakochanej parki nad jeziorem, czy o rewelacyjnej scenie na autostradzie. Ogólnie w drugiej połowie "Zodiac" bardziej zaczyna przypominać dramat niż rasowy thriller. Ale to zrozumiałe w filmie oparty na faktach, chociaż momentami mogą denerwować ciągłe "przeskoki" czasowe. Należy wspomnieć o aktorstwie, a te jest bez wątpienia znakomite, szczególne oklaski należą się Gyllenhaal'owi, wcześniej jakoś niezbyt przepadałem za tym gościem, ale tutaj pokazał klasę.
Kolejny film o seryjnym mordercy, zrealizowany przez Davida Finchera? Nie było zatem mowy o braku rozgłosu, odpowiedniej promocji i współpracy z grupą profesjonalistów. Tu akurat piję do kilku innych produkcji opiewających tego zabójcę, jakie pojawiły się w ostatnich 5 latach (w tym Uliego Lommela). Jednak profesjonalizm, dobra konstrukcja fabularna i spora wierność faktom to nie wszystko. A tu, niestety, produkcja twórcy Siedem moim zdaniem kuleje. Nie chodzi mi o mało przemocy (to akurat nigdy nie jest minusem, poza kinem gore), ale raczej brak odpowiedniego napięcia i zbytnie „zamerykanizowanie” najważniejszych scen. Nieobecność nieopisanego lęku i nieswojości, jaką mogliśmy odczuwać przy wspomnianym filmie – tu tylko non-stop mamy do czynienia z tzw. fałszywymi alarmami. Aktorstwo powyżej przeciętnej i kilka ujęć w stylu Finchera, jednak poza tym Zodiac przypomina raczej film paradokumentalny z budżetem rzędu 65 milionów dolarów. Obsesja policjantów i dziennikarzy tropiących przez lata tego zbrodniarza bynajmniej mi się nie udzieliła… Ten film jest jak mechaniczny seks, do tego jeszcze bez kulminacji.